Komunizm: nieudany raj

opublikowano: 2017-04-13 11:30
wolna licencja
poleć artykuł:
Komunizm. Idea, która miała na celu zadbanie o szczęście ludzkości, dziś jest kojarzona z najkrwawszymi mordami i najcięższymi zbrodniami. Dlaczego tak się stało i czy można było tego uniknąć?
REKLAMA

Na początku była idea. Wyrosła na gruncie troski o drugiego człowieka, była wyrazem sprzeciwu wobec wyzysku, biedy i nędzy, która była udziałem tak wielu. Ideą tą był socjalizm, mający stanowić receptę na niesprawiedliwości, jakie stworzył wiek XVIII. Idea ewoluowała, rozwijana przez kolejnych teoretyków i filozofów z Marksem na czele, aż w 1917 roku udało się ją po raz pierwszy zastosować w praktyce, tworząc pierwsze państwo socjalistyczne: Rosję bolszewicką. Był to plan minimum, wizją Lenina i jego ludzi byłą bowiem rewolucja światowa, dla samego socjalizmu był to jednak wielki sukces, w końcu bowiem zszedł on z kart traktatów, listów i rozważań, by zacząć funkcjonować. I niemal od razu polała się krew.

Nieudany plan

Dlaczego tak się stało? Przyjętym wytłumaczeniem jest, iż wymagała tego logika rewolucji, zakładająca zniszczenie ancient regime’u, zanim zdoła on zagrozić nowej władzy. Stąd terror, jaki panował w pierwszych latach istnienia Rosji bolszewickiej. Stąd białogwardziści wrzucani żywcem do pieców hutniczych Taganrogu, „burżuje” topieni w Eupatorii, rzucenie przeciw buntującym się chłopom tambowskim artylerii, pociągów pancernych i gazów bojowych oraz setki i tysiące innych zbrodni, których dopuszczał się młody reżim.

Ofiary Czerwonego Terroru w Eupatorii, 1918 rok (domena publiczna).

Czy jednak można było inaczej? W pytaniu tym nie chodzi o prostą gdybologię, polegającą na pytaniu, czy inaczej postąpiliby Lenin, Dzierżyński i Trocki. Znamy ich działania, nie ma więc powodu, by sądzić, że postąpili by inaczej. Możemy spokojnie założyć, że późniejsza ewolucja komunizmu była efektem wydarzeń roku 1917: krwawa wojna domowa, wojna roku 1920, czerwony terror, industrializacja, ukraiński hołodomor, idea rozszerzenia rewolucji na kolejne kraje, szukanie na to sposobów, współpraca z III Rzeszą a w końcu II wojna światowa, podbój połowy Europy i doktryna Breżniewa. Chodzi o to, że nie tak miał wyglądać komunizm, nie tak miał stać się ciałem, nie tak miała wyglądać międzynarodowa rewolucja. Wszystkie rachuby teoretyków socjalizmu okazały się całkowicie chybione, bolszewicy przekreślili je w momencie przeprowadzenia puczu wojskowego w najsłynniejszym październiku w dziejach. Gdybologię należy więc zacząć wcześniej, gdy socjalizm istniał jeszcze tylko na papierze.

REKLAMA

Utopie i antyutopie

Przyjrzyjmy się ustrojom proponowanym przez trzech najbardziej znanych socjalistów utopijnych: Roberta Owena, Charlesa Fouriera i Henriego de Saint-Simona. Walijczyk postulował świat bez własności prywatnej, ze społeczeństwem podzielonym na autarkiczne wspólnoty. Ich liczebność ulegała zmianie w różnym okresie jego życia, ale trzymał się generalnie maksymalnie 3000 członków. Co charakterystyczne, zaciekle zwalczał jakiekolwiek elementy indywidualistyczne, poczynając od postulowania wychowywania dzieci przez wspólnoty a kończąc na ujednoliceniu ubioru. Jego próba wprowadzenia swych idei w życie, w postaci założenia kolonii New Harmony w Indianie, zakończyła się fiaskiem po dwóch latach działalności.

Charles Fourier, żyjący w tym samym czasie co Owen, również proponował podział na wspólnoty. Miały one być mniejsze od owenowskich i zamieszkiwać czterokondygnacyjne bloki: falanstery. W zależności od zamożności lokatorzy mogli zamieszkiwać na wyższych piętrach. Źródłem bogactwa miała być praca, każdy miał być wynagradzany w zależności od stopnia zaangażowania. Wyszczególnił także konkretne typy charakterów w liczbie 810, które pozwoliły mu na precyzyjne zaplanowanie ścieżki zawodowej dla każdego człowieka, tak, by była dla niego atrakcyjna. Przerażał go chaos i zamęt, jaki go otaczał, ratunek dla świata widział więc we współdziałaniu i harmonii. O ile za życia Fouriera jego idee nie zostały zrealizowane, o tyle po jego śmierci Albert Brisbane założył North American Phalanx, wspólnotę, która miał na małą skalę realizować idee Fouriera. Targały nią coraz silniejsze konflikty aż w końcu rozpadła się ostatecznie w 1857 roku po pożarze, który zniszczył budynek wspólnoty. Co ciekawe, pod wpływem falansterów Fouriera Le Corbusier zaprojektował marsylską Jednostkę Mieszkaniową, poprzedniczkę współczesnych bloków.

REKLAMA
Falanster według wizji Fouriera (domena publiczna).

Ostatnim przedstawicielem tego nurtu był Claude Henri de Rouvroy, hrabia de Saint-Simon. Jest pewnym paradoksem, że do socjalistów utopijnych zalicza się człowieka, który w swych pracach z najwyższą estymą odnosił się do Adama Smitha. Saint-Simon postulował utworzenie ogólnoświatowej merytokracji, w której władzę dyktatorską pełnić będą otoczeni czcią półboską naukowcy. Społeczeństwo miało zostać zindustrializowane i podzielone na wspólnoty zarządzane przez właścicieli fabryk. Zniesiono by w nich dziedziczenie własności, każdy zaś otrzymywałby ilość produktów zależną od jego potrzeb, równolegle jednak od każdego wymagano rozwoju i pracy, zarówno nad sobą, jak i w powierzonym zawodem. Niedochowanie tego obowiązku wiązało się z karami.

Moja miska czy nasz kocioł?

Powyższe opisy są bardzo uproszczone względem dorobku każdego wymienionego filozofa. Jeśli jednak wczytać się w niego głębiej, wyraźnie uwydatnią się zarysowane powyżej cechy wspólne. Każdy dążył do przebudowy społeczeństwa, zarzucenia formy starej i przybrania nowej, wymyślonej przez danego myśliciela. Podstawową cechą każdego była rezygnacja z własności prywatnej, odbieranej jako praprzyczyna wszelkich niesprawiedliwości. Każdy też postulował podporządkowanie jednostki społeczeństwu, różniąc się tylko zakresami tego podporządkowania. Kolejną wartą odnotowania cechą jest wyznaczanie dysponujących odpowiednią wiedzą, zdolnościami lub inteligencją do piastowania funkcji zwierzchnich.

Owenowska New Harmony (domena publiczna).

Zatrzymajmy się tutaj na chwilę, choć są to truizmy. Czy to u Marksa, czy to u Owena, czy o późniejszych teoretyków, te elementy pozostaną niezmienione. Brak własności, ograniczenie indywidualizmu, mający odpowiednie kwalifikacje zarządcy. Cel jest równie prosty, co kryjąca się za nim filozofia: rzeczy posiadane nie mogą być własnością drugiego człowieka, są mu więc w ten sposób zabierane. Potrzebny jest organ, który zadecyduje, kto otrzyma jakie dobra w zamian za jaką pracę. Niekoniecznie w naturze – w końcu Saint-Simon pieniądza nie odrzucał, a jedynie krytykował niesprawiedliwą jego dystrybucję. By jednak było sprawiedliwie, ktoś musi te środki rozdysponować.

REKLAMA

Tekst inspirowany publikacją „Czarna księga komunizmu”:

„Czarna księga komunizmu”
cena:
99,90 zł
Wydawca:
Dębogóra , Wydawnictwo AA
Rok wydania:
2017
Okładka:
twarda, obwoluta
Liczba stron:
768
Format:
170 x 240 mm
ISBN:
978-83-7864-109-4

Gorące serca, chłodne umysły

Co więc leży u podstaw socjalizmu, obojętnie utopijnego czy naukowego? Kontrola. To klucz do zrozumienia tego systemu. Odrzucenie własności niszczy tradycyjną formę wymiany towarowej. By ona dalej zachodziła, potrzebny jest jej dysponent-zarządca. Może być to naukowiec, właściciel fabryki, ekonomista, urzędnik… W zależności od okresu i ustroju (faktycznego jak i postulowanego) osoba będzie się zmieniała, zawsze jednak pozostanie grupa ludzi sprawująca kontrolę nad innymi. Oczywiście, w każdym ustroju jest jakiś władca i jakaś biurokracja, tu jednak przekraczamy zakres „władzy”. Zgodnie z utopistami kontrolowany jest niemal każdy aspekt życia (zakresy, powtarzam, się różnią). Jako pierwszy sygnalizował to już Tomasz Morus, którego Utopia jest świadectwem genialnej przenikliwości.

Socjalizm po 1917 roku utrzymał ten kierunek a nawet rozbuchał go do nieprzewidzianych przez filozofów rozmiarów, wprowadzając instytucje policji politycznej. Oczywiście nie wynalazł ich. Tu palma pierwszeństwa należy do Josepha Fouchego, księcia Otranto, podczas rewolucji francuskiej nazwanego Katem z Lyonu. Wsierossijskaja czriezwyczajnaja komissija po bor'bie s kontrriewolucyjej i sabotażom rozwinęła jednak kontrolę i terror na skalę przemysłową, o której się napoleońskiemu ministrowi policji nie śniło.

Kierownictwo Wszechrosyjskiej Komisji Nadzwyczajnej do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem, w środku Feliks Dzierżyński (domena publiczna).

Czy jednak powstawanie politycznych policji musi być cechą socjalizmu? Przyjmijmy ewolucyjną, nie rewolucyjną drogę wprowadzenia socjalizmu. Jak już ustaliliśmy, konieczne będą w nim instytucje kontrolne, dysponujące dobrami oraz rozdzielające pracę. Pytanie brzmi: w jaki sposób będą one egzekwowały swoje decyzje? Według mojej wiedzy, ten aspekt swych systemów filozofowie z zasady pomijali, zakładając, że wszyscy się po prostu do nich dopasują. Mogli sobie na to pozwolić, nie próbowali bowiem zastosować ich w praktyce. My jednak przyjęliśmy, że się to udało. Można wyobrazić sobie rozdział dóbr, bowiem osoba która pracowała za mało, po prostu nie dostanie jedzenia. Jak jednak wymusić na kimś podjęcie się danej pracy, na przykład wywozu nieczystości? Tudzież innej pracy, której dana osoba podjąć się nie chce albo nie może? Instytucja kontrolna może wtedy znaleźć zastępstwo, które przecież dalej wcale niekoniecznie musi chcieć wywozić nieczystości. W końcu dojdzie do sytuacji, gdy kogoś trzeba będzie zmusić do podjęcia się danej pracy. Wtedy pojawi się potrzeba stworzenia instytucji przymusu, które taki problem rozwiążą.

REKLAMA

Nawiasem mówiąc, czy drgnęli Państwo kilka linijek wyżej? Nawet w szlachetnej wizji filozofów okazuje się, że w ramach kary można komuś odebrać coś dla niego ważnego i potrzebnego: jedzenie, odzież, książki – cokolwiek. Podkreślam, że nie mówimy tu o jakimś specjalnym terrorze, a tylko o podstawach funkcjonowania socjalistycznego społeczeństwa.

Zwracam też uwagę na jedno milcząco przyjęte założenie. Brzmi ono, że żadna z osób, którym dana zostanie władza nad bliźnimi, nie zapragnie tej władzy wykorzystać. A mówimy tu o władzy absolutnej i dyktatorskiej, gdyż o ile wiem nikt z utopistów nie przewidział funkcjonowanie instytucji zabezpieczających obywatela przed nadużyciami władzy. Na ile powyższe założenie jest realistyczne, oceńcie Państwo sami.

Mrok świetlanej przyszłości

Niemiecki plakat propagandowy prezentujący zbrodnię katyńską (domena publiczna).
REKLAMA

W momencie dojścia do instytucji przymusu znajdujemy się już na równi pochyłej. Zgodnie z utopistami każdy miał się podporządkować ich wizji, ta zaś miała objąć cały świat. Nikt z nich nie chciał przymusu, każdy zakładał, iż dzięki jego rozwiązaniom każdy będzie szczęśliwy i w efekcie z własnej, nieprzymuszonej woli podporządkuje się nowym zasadom. Prędzej czy później jednak musi dojść do sytuacji, w której pojawią się osoby niezadowolone, nie chcące żyć w takich samych jak inni ubraniach, nie chcące, by ich dzieci niczego po nich nie odziedziczyły, nie chcące żyć w jednym z miliona falansterów, w takim samym jak tysiąc sąsiadów mieszkaniu. Co zrobić z osobą, która zapragnie czegoś innego? Reedukować? Więzić? Na jak długo wystarczą takie metody? Brak własności prywatnej i indywidualizmu powoduje, że nie można takiej osoby przekupić lub obiecać nagrody, skoro więc nie ma bodźców pozytywnych pozostają negatywne, jak kara i strach. W końcu dojdzie do sytuacji, gdy nie mogąc dawać, kontrolujący zaczną odbierać, by utrzymać posłuszeństwo. A stąd już tylko krok do więzień, tłumienia strajków i ofiar śmiertelnych.

Socjalizm wyrósł na gruncie filozoficznym, jako nadzieja na danie ludziom szczęśliwego życia. Jak próbowałem powyżej wyjaśnić, nie mógł tego osiągnąć nawet w swej formie odrealnionej, mogącej zaistnieć tylko na kartach traktatów. Nawet wtedy jednak musiał doprowadzić do represji, najprawdopodobniej zaś w końcu do represji krwawych. Gdy więc wprowadzono go w życie, wynik mógł być tylko jeden. Zbrodnie komunistyczne podsumowano w klasycznej już dziś Czarnej Księdze Komunizmu, wydanej pod redakcją Stéphana Courtois. Liczbę ofiar komunizmu szacuje się na blisko sto milionów ofiar. To są liczby, których myślą nie sposób objąć, wszystkie zaś są pokłosiem marzenia o szczęściu ludzkości. To wyjątkowo ponury żart.

Na koniec uwaga językowa: miałem pewien problem ze stosowaniem pojęć komunizm i socjalizm, zdecydowałem się w końcu na używanie głównie tego drugiego. Wątpliwości moje budziło to, że w ten sposób powyższy esej można łatwo odczytać jakbym sugerował, że także współcześnie socjaliści mogą być w przyszłości odpowiedzialni za zbrodnie i ludobójstwa. Takie odczytanie powyższego tekstu było by jednak poważną nadinterpretacją, pisałem bowiem wyłącznie o socjalistach XIX-wiecznych, niedysponujących naszym dzisiejszym doświadczeniem, które, głęboko wierzę, jest wystarczające, by już nigdy nie dopuścić do takiego ogromu cierpień, jakiego sprawcą był komunizm.

Bibliografia:

  • Czarna Księga Komunizmu: zbrodnie, terror, prześladowania, pod red. Stéphana Courtois, Wydawnictwo Dębogóra, Dębogóra 2017.
  • Heilbroner Robert L., Wielcy ekonomiści. Czasy, życie, idee, Państwowe Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 1993.
  • Pipes Richard, Komunizm, Świat Książki, Warszawa 2008.
  • Tatarkiewicz Władysław, Historia Filozofii, tom III, Wydawnictwo PWN, Warszawa 2005.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Tekst inspirowany publikacją „Czarna księga komunizmu”:

„Czarna księga komunizmu”
cena:
99,90 zł
Wydawca:
Dębogóra , Wydawnictwo AA
Rok wydania:
2017
Okładka:
twarda, obwoluta
Liczba stron:
768
Format:
170 x 240 mm
ISBN:
978-83-7864-109-4
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Przemysław Mrówka
Absolwent Instytut Historycznego UW, były członek zarządu Koła Naukowego Historyków Wojskowości. Zajmuje się głównie historią wojskowości i drugiej połowy XX wieku, publikował, m. in. w „Gońcu Wolności”, „Uważam Rze Historia” i „Teologii Politycznej”. Były redaktor naczelny portalu Histmag.org. Miłośnik niezdrowego trybu życia.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone