Kwartalnik „Karta” – numer 82 - recenzja i ocena
Zgodnie z przekonaniem autorów (co podkreśla wstępniak redaktora naczelnego), upadek idei nastąpił 24 czerwca 1990 roku w Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego. To właśnie wtedy, podczas słynnej debaty o Polsce i jej nowej drodze ujawniła się największa słabość „Solidarności”. Gdy zabrakło wroga (Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej), zabrakło również wewnętrznej spójności elit „S”. Zabrakło wypracowanego konsensusu, a także.... wzajemnego szacunku. Czy nie jest to zbyt radykalny osąd? Jeśli ktokolwiek ma tego rodzaju wątpliwości, to powinien zajrzeć do najnowszej „Karty”.
W osobistej refleksji czytelnika bardzo pomocny będzie artykuł Łukasza Bertrama „Z etosu w politykę”, gdzie można odnaleźć znamienną kompilację wypowiedzi różnych osób związanych z „Solidarnością”, a także ich zapiski w dziennikach czy listach. Całości obrazu upadku pięknej idei dopełnia pełen zapis posiedzenia Komitetu Obywatelskiego przy Przewodniczącym NSZZ „Solidarność”, które odbyło się w Auditorium Maximum UW. Jest to materiał o tyle smutny, co zmuszający do głębokiego namysłu.
Również miłośnicy historii utrwalonej w fotografii znajdą coś dla siebie w najnowszej „Karcie”. W artykule Tadeusza Rolke „Jutro będzie lepiej” można obejrzeć zdjęcia wykonane na początku lat dziewięćdziesiątych, które ukazują etap przejściowy w transformacji Polski. Pokazuja ów „dziki kraj”, w jaki zmieniła się ona po upadku komunizmu, gdy wszystko stanęło na głowie: fabryki i PGR-y zamknięto, a tuż obok bezrobotnych dorabiali się „milionerzy czasów przełomu”. Ciekawy jest także obraz Warszawy utrwalany w obiektywach cudzoziemców, który stał się podstawą wydania albumów przez Dom Spotkań z Historią.
Nie tylko elity „S” dostają od „Karty” prztyczka w nos. Anna Richter w artykule „Wyspa węży” przypomina o emigracyjnym piekiełku. Ciągle niewiele osób wie, że po schronieniu się Rządu Polskiego w Londynie rozgorzała tam nasza własna, wewnętrzna wojna. Około 1500 wojskowych skazano na przymusową bezczynność w Rothesay na szkockiej wyspie Bute. Oficerowie związani z przedwojenną elitą okazali się niepotrzebni dla gen. Władysława Sikorskiego. Leczenie kompleksów czy zemsta na Józefie Piłsudskim i jego zwolennikach?
Podobnie ciekawym artykułem jest historia powstania Gdyni. Jest to niewątpliwie największy polski sukces gospodarczy. Maleńką wieś w kilkanaście lat zamieniono w potężny port, polskie okno na świat. W kwartalniku znajdziemy także fragmenty książek, które mają ukazać- się wiosną 2015 roku w serii Ośrodka KARTA „Świadectwa. XX wiek”. Są to: dzienniki Jerzego Konrada Maciejewskiego „Zawadiaka. Dzienniki frontowe 1914-1920”, z których można dowiedzieć się wiele nie tylko o sytuacji na pierwszej linii, ale także o stosunkach panujących „na tyłach” oraz „Dziennik sprzeciwu. Tajne zapiski obywatela III Rzeszy” Friedricha Kellnera, gdzie możemy wniknąć w absurdy nazistowskiej propagandy, a także postawy niemieckich obywateli.
Całości numeru dopełniają historia młodego ocalonego z Holocaustu Shlomo Adlera, który po wstąpieniu w szeregi Milicji Obywatelskiej został wciągnięty w intrygi prowadzone przez osoby zaangażowane we wprowadzanie w Polsce nowego ustroju. Infiltracja „bezpieki” przez ich sowieckim mocodawców jest doprawdy frapującym zagadnieniem. Innym interesującym tematem numeru jest także polsko-litewski pat w dyskusji nad wspólną historią.
Zawartość najnowszego kwartalnika podtrzymuje bardzo dobrą opinię, jaką ten periodyk zdążył już sobie wyrobić. Zdecydowanie w każdy znajdzie w nim coś dla siebie. A że czasami będzie to lektura bolesna i godzące w narodowe wyobrażenia? No cóż, taka jest historia.