Lech Paszkowski - „Na falach życia. Brzegi mórz dalekich” – recenzja i ocena

opublikowano: 2012-08-22 06:40
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
„Na falach życia” to fascynujące wspomnienia Polaka, którego wichry wojny rzuciły do odległej i nieznanej Australii. Mimo wielu lat spędzonych w tym kraju, ich autor, Lech Paszkowski, nadal uważa się za Polaka i Europejczyka. Napisana z tej perspektywy książka jest doskonałą lekturą nie tylko dla emigrantów.
REKLAMA
Lech Paszkowski
Na falach życia. Część 3: Brzegi mórz dalekich (1948-1958)
cena:
28 zł
Wydawca:
Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych
Okładka:
miękka
Liczba stron:
474
Format:
B5
ISBN:
978-83-62421-17-6

„Brzegi mórz dalekich”, bo takim podtytułem została opatrzona recenzowana trzecia część wspomnień Lecha Paszkowskiego, trafiła do rąk czytelników w tym roku za pośrednictwem Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych. Jest to dość obszerna praca, licząca 470 stron tekstu, na który składa się treść wspomnień podzielona na 20 chronologicznie następujących po sobie rozdziałów, kroniki rodzinne oraz bardzo przydatny w trakcie czytania indeks nazwisk. Książka jest ilustrowana ponad stoma fotografiami ze zbiorów autora, rozsianymi po całym tekście, aczkolwiek wydaje się, że wydawca postąpiłby słuszniej, umieszczając je razem w osobnej wkładce, na przykład w środku tekstu. Niestety praca posiada miękką, dość łatwo niszczącą się oprawę. W naszym kraju wiedza o najmniejszym z kontynentów ogranicza się raptem do kilku zagadnień, takich jak kangury, koala, zespół AC/DC lub film „Romper Stomper”. Z tego też powodu należy żałować, iż NDAP nie zdecydowała się umieścić w pracy mapy Australii, która zdecydowanie pomogłaby czytelnikowi w trakcie lektury.

Autor pracy to bez wątpienia jedna z najbardziej zasłużonych i pracowitych postaci polskiej emigracji powojennej. Jako dalmierzysta brał udział w walkach z Niemcami w 1939 r., przez których został wzięty do niewoli, trwającej do 1945 r. Po zakończeniu wojny autor pracował w charakterze nauczyciela w obozach dla byłych polskich jeńców wojennych. Już po przybyciu do Australii Lech Paszkowski włączył się w wir działalności emigracyjnej. Jej imponujący efekt to około 400 artykułów w prasie polonijnej, a także opublikowanie kilku książek i redakcja paru kolejnych. Ponadto brał on udział w powstawaniu „Polskiego Słownika Biograficznego” i jego australijskiego odpowiednika: „Australian Dictionary of Biography”TU. "]. Warto zauważyć, że spora część publikacji Lecha Paszkowskiego dotyczy działalności i osiągnięć Polaków w Australii.

„Brzegi…” to opowieść o pierwszych 10 latach spędzonych przez autora w Australii. Opisuje on swoje trudne początki w zupełnie obcym środowisku i związane z tym troski i lęki. Lech Paszkowski przybył do Australii, by zamieszkać ze swymi krewnymi. Mimo ciężkich warunków, w krótkim czasie potrafił usamodzielnić się na tyle, aby móc wieść w miarę swobodny żywot. Bardzo szybko zaczął działać w kręgach polskiej emigracji i to właśnie wspomnienia jej dotyczące są jednymi z bardziej interesujących fragmentów. Paszkowski opisuje wiele wspaniałych postaci, tworzących polskie organizacje, przedsiębiorstwa, prasę, a także kluby sportowe. Znalazła się w tym wszystkim naturalnie i polityka, bowiem nasi rodacy w Australii potrafią także toczyć ze sobą konflikty. Jest to o tyle ciekawe, że dotyczyły one spraw związanych z różnymi stronnictwami emigracyjnymi i ich kłótniami o sprawy w ówczesnej sytuacji politycznej zupełnie nieistotne.

REKLAMA

Niezwykle ciekawe są obserwacje na temat mieszkańców Australii. Otóż w owym czasie było to podobno społeczeństwo bezklasowe. Podobno, bowiem było takie jedynie z punktu widzenia protestanckich potomków angielskich osadników. Na przełomie lat 40. i 50. bycie katolikiem oznaczało przynależność do gorszej, pogardzanej warstwy społeczeństwa, a co za tym idzie – gorszą pracę. Interesujące są też uwagi na temat sposobu bycia Australijczyków, którzy na przykład nie uznawali portmonetki za przedmiot niezbędny dla mężczyzny i nosili drobne w kieszeniach. W tym czasie spora część mieszkańców była potomstwem angielskich więźniów i zesłańców, którzy nie darzyli policji specjalnym szacunkiem. Lektura wspomnień Lecha Paszkowskiego uświadamia nam fakt, iż mimo olbrzymiej odległości, jest jedna rzecz, która łączy Polaków i Australijczyków: jest nią polityka. Podobnie do nas, mieszkańcy tego odległego kraju potrafią uzależnić od poglądów politycznych swój stosunek do danej osoby.

„Brzegi…” to niezwykle ciekawa, godna polecenia praca. Jest dobrze napisana i ciekawa, co sprawia, że owe 470 stron nie wydaje się nam straszne. Wspomnienia urozmaica wpleciona w tekst korespondencja Lecha Paszkowskiego z krewnymi i przyjaciółmi w Polsce oraz różnymi działaczami polonijnymi. Mnogość poruszonych w książce tematów sprawia, iż zainteresuje ona przedstawicieli wielu nauk. Może ona posłużyć w badaniach historykom, ale także politologom, socjologom i kulturoznawcom. Natomiast niebędący naukowcem czytelnik po jej przeczytaniu będzie dysponował wiedzą na temat życia polskiej emigracji w tym ciągle jeszcze mało nam znanym kraju.

Redakcja: Michał Przeperski

Korekta: Dagmara Jagiełło

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Jędrzej Jednacz
Magister historii, absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Interesuje się dziejami Polski na morzu oraz historią Pomorza Gdańskiego ze szczególnym uwzględnieniem rodzinnej Gdyni. W kręgu jego zainteresowań znajduje się także historia architektury, ochrona zabytków oraz muzealnictwo. Społeczny opiekun zabytków oraz członek Sekcji Historyczno-Eksploracyjnej Towarzystwa Przyjaciół Sopotu. Interesuje się także fotografią. Prowadzi blog pod adresem http://fotogdynia.blogspot.com

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone