Łukasz Męczykowski - „Uzbrojenie Local Defence Volunteers / Home Guard w latach 1940-1945” - recenzja i ocena

opublikowano: 2016-12-14 20:50
wolna licencja
poleć artykuł:
II wojna światowa to nie tylko zmagania uzbrojonych po zęby i znakomicie wyszkolonych jednostek liniowych. To również czas improwizacji i swoistego „pospolitego ruszenia”.
REKLAMA
Łukasz Męczykowski
„Uzbrojenie Local Defence Volunteers / Home Guard w latach 1940-1945. Studium z dziejów militarnej kultury materialnej”
cena:
60,00 zł
Wydawca:
Napoleon V
Okładka:
twarda
Liczba stron:
219
Format:
B5
ISBN:
978-83-65652-78-2

Najnowsza historia zna wiele przypadków gdy w momencie wzrostu zagrożenia, państwa sięgają po „pospolite ruszenie” obywateli, niezdolnych do służby w wojskach liniowych. Przykładem niemiecki Volkssturm, brytyjski Home Guard, a część z czytelników zapewne słyszała o japońskich jednostkach Boeitai. Status prawny i organizacja tych formacji wprawdzie różniły się od siebie, jednak idea ich utworzenia jest zbliżona – ochrona własnych domów przed zagrożeniem.

Na rynku wydawniczym ukazała się właśnie ciekawa pozycja prezentująca polskiemu czytelnikowi jedną z bardziej znanych formacji obronnych tego rodzaju – brytyjski Home Guard (HG). Książka autorstwa Łukasza Męczykowskiego przybliża nam wybrane aspekty funkcjonowania tej formacji. Słyszał o niej chyba każdy, kto interesuje się II wojną światową, jednak mało kto wie o niej więcej niż stereotypowy obraz wytworzony przez kulturę masową.

Męczykowski opisuje nam dzieje HG przez pryzmat uzbrojenia, które zresztą stanowiło jego największą bolączkę. Z racji okoliczności powstania, często żołnierze HG własnymi siłami podwyższali stany uzbrojenia. Taki sam rzeczy otwierał pole do inwencji i stosowania wszelkiej maści improwizowanego uzbrojenia, którego skuteczność i przydatność na polu walki była, delikatnie mówiąc, dyskusyjna. Improwizacja – ten wyraz najlepiej opisuje pierwsze miesiące funkcjonowania HG, czyli okres w którym formacja ta odegrała najważniejszą rolę w obronie Wielkiej Brytanii.

Trzeba przyznać, że zakres uzbrojenia wykorzystanego i opracowanego na potrzeby HG był niezwykle bogaty. Granaty domowej produkcji, butelki zapalające, piki, nawet woreczki z pieprzem. Takie środki walki znalazły się w arsenale obok bardziej konwencjonalnego uzbrojenia. HG wyposażono także w broń ciężką – wyrzutnie i miotacze min czy samochody pancerne. Autor przybliża w pierwszej części książki bogaty katalog uzbrojenia z podziałem na broń lekką i broń ciężką (w tym wozy bojowe).

Mamy tu do czynienia z bogatym arsenałem nietypowych środków walki. Opisy broni i historia powstania poszczególnych konstrukcji zajmują 2/3 objętości książki. Ta część została zbudowana w oparciu o szereg brytyjskich instrukcji i podręczników oraz zachowany materiał archiwalny (dość niespójny z uwagi na charakter formacji). Czytelnik otrzymuje do rąk pełny obraz wszelkiego uzbrojenia, które znalazło się na stanie jednostek HG. Książkę wzbogacił szereg ilustracji i tabel prezentujących dane techniczno-taktyczne wybranych rodzajów broni oraz stany uzbrojenia HG (aneksy na końcu książki). Z uwagi na tematykę pracy przydała by się chyba jeszcze większa ich liczba. Zwłaszcza jeśli idzie o ikonografię ilustrującą zasady działania broni oraz połączenie jej z tekstem głównym książki. Ze względu na problematykę pracy każda dodatkowa rycina mogłaby podnieć wartość poznawczą pracy.

Na korzyść książki przemawia skrupulatne opisane tradycji podobnych formacji w dziejach brytyjskiej wojskowości. Pozwala to czytelnikowi zrozumieć tradycje oraz miejsce HG w ówczesnej doktrynie obronnej Wielkiej Brytanii. Ciekawie prezentuje się rozdział dotyczący wybranych jednostek HG, zwłaszcza jednostek dywersyjnych – Auxiliary Units. W razie zajęcia części terytorium Wielkiej Brytanii przez wojska niemieckie, miały one prowadzić działania dywersyjne na tyłach wojsk inwazyjnych. Autor przedstawia nam ciekawy rys historyczny, organizację i zadania które stawiano tej formacji. Męczykowski stał się tym samym pierwszym polskim historykiem, który zaserwował czytelnikowi narrację o brytyjskiej jednostkach dywersji przyfrontowej.

REKLAMA

Autor również bardzo celnie dostrzega również znaczenie Home Guard w podtrzymaniu ducha bojowego Brytyjczyków. Z tego powodu znaczenie formacji wykraczało daleko poza jej potencjał militarny. Przynależność do HG dawała Brytyjczykom nadzieję na zwycięstwo oraz kanalizowała chęć przyczynienia się do zwycięstwa nad nieprzyjacielem.

Biorąc pod uwagę pionierski charakter tej pracy –jest to wszak pierwsza monografia dotycząca jednostek Home Guard w rodzimej historiografii – spodziewałem się bardziej ogólnego ujęcia tej formacji. Takie informacje wykraczają w pewniej mierze poza ramy przyjęte w pracy. W konsekwencji, w książce najbardziej brakuje mi podrozdziału serwującego czytelnikowi podstawowe informacje nt. organizacji jednostek HG (docelowych etatów jednostek HG), a także informacji o tym na jakim szczeblu miały operować samodzielne pododdziały (drużyny, plutonu, kompanii – w tekście pojawiają się bataliony ogólne HG – str. 167.).

Dalej, ciekawe byłyby bliższe informacje na temat tego kto opracował wytyczne sztabowe dla tych jednostek. Ewentualnie stwierdzenia, że dla HG nie wypracowano tego typu analiz, etatów i wytycznych, co także dużo mówi czytelnikowi o miejscu tej formacji w systemie obronnym Wielkiej Brytanii. Podanie docelowych etatów jednostek (o ile takie istniały), pozwoliłoby dodatkowo porównać ich potencjał z niemieckimi jednostkami, z którymi miały potencjalnie walczyć (ocena siły ognia i dystansu rażenia jednostek itd.). W efekcie czytelnikowi pozostają domysły czy HG mogło być jednostką skuteczną w walce. Braknie mi również podanie informacji czy planowano współdziałanie między różnymi jednostkami HG i Armii oraz jak wyglądał proces ich szkolenia (np. czy HG szkoliło się wraz z oddziałami liniowymi). Pozwoliło by to porównać w jakim stopniu taktyka działania tych formacji różniła się od filozofii działania jednostek liniowych na tych samych szczeblach. Takie informacje niewątpliwie wykraczają poza ramy przyjęte przez autora w recenzowanej pracy. Stanowiły by one jednak cenną informację dla czytelnika.

Jak traktować książkę? Jest to bardzo rzetelne studium bronioznawcze, posiadające elementy monografii HG. Z pewnością mamy do czynienia z książką, która zapełnia lukę w polskiej historiografii wojskowości. Jednocześnie stanowi ona także materiał do refleksji nad zasadnością tworzenia jednostek obrony terytorialnej. Zwłaszcza, gdy w Polsce nastąpił renesans koncepcji Obrony Terytorialnej. Gorąco zachęcam do lektury!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Grzegorz Rutkowski
Doktorant w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk. Członek Łowickiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Interesuje się historią wojskowości ze szczególnym uwzględnieniem drugiej wojny światowej. Prowadzi badania na zagadnieniami łączności lotniczej między ZWZ AK a PSZ na Zachodzie.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone