Lynn H. Nicholas – „Grabież Europy” – recenzja i ocena

opublikowano: 2014-03-10 11:37
wolna licencja
poleć artykuł:
Analizując konflikt zbrojny o tak niszczycielskiej skali jak II wojna światowa, całkowicie słusznie skupiamy się na jego konsekwencjach politycznych i społecznych. W perspektywie horroru ofiar wojny odsuwamy na bok mniej istotną kwestię dewastacji dziedzictwa kulturowego poszczególnych narodów. Ten często bagatelizowany aspekt wielkiej wojny opisuje w „Grabieży Europy” Lynn H. Nicholas.
REKLAMA
Lynn H. Nicholas
Grabież Europy
nasza ocena:
7/10
Wydawca:
Rebis
Rok wydania:
2014
Okładka:
całopapierowa z obwolutą
Format:
150x225 mm
ISBN:
978-83-7818-459-1

Tytułowe w polskim tłumaczeniu słowo „grabież” doskonale oddaje postawę nazistów w stosunku do podbijanych narodów. Hitler i jego współpracownicy podzielili w czasie swoich rządów narody na lepsze i gorsze, ale również postanowili podporządkować swojej ideologii całość dziedzictwa kulturowego na podbitych terenach. Wszystkie dzieła sztuki, wyjątkowe zdobycze rodzimej tradycji zostały przez posłusznych Hitlerowi ekspertów podzielone na kilka absurdalnych kategorii. Najwyższe znaczenie dla III Rzeszy miały te dzieła sztuki, którym można było przyporządkować aryjski rodowód. Dzieła wielkich mistrzów również mogły liczyć na aprobatę, o ile nie ocierały się o awangardę lub inne „niewłaściwe”, zdegenerowane sposoby postrzegania rzeczywistości poprzez sztukę. Najgorzej zaś był traktowany rys słowiański poszczególnych rzeźb lub obrazów, który dowodził niższego miejsca w hierarchii narodów wschodniej Europy.

Tak podzielone w klasyfikacji nazistowskiej dzieła były metodycznie, przy użyciu szantażu, manipulacji lub po prostu na drodze zwykłej kradzieży przejmowane przez pracowników Hitlera. Arcydzieła stanowiące własność galerii i muzeów w podbitych przez III Rzeszę krajach były transportowane w tysiącach egzemplarzy do placówek na terenie ziem niemieckich, a wiele z nich bez skrupułów przechwytywali najważniejsi w partii nazistowskiej, z Hitlerem na czele. Dorobek narodów europejskich w latach 1939–1945 zdobił ściany zimowych rezydencji niemieckich zbrodniarzy.

Lynn H. Nicholas podchodzi do grabieży Europy w sposób metodyczny – rok po roku opisuje sytuację poszczególnych krajów zajmowanych przez Niemców oraz sposób traktowania zabytków kultury. O walce o zachowanie narodowych skarbów pisze w sposób emocjonalny, nie szczędząc przykrych słów tym obywatelom podbitych państw, którzy kolaborowali z Niemcami i bez mrugnięcia okiem wyprzedawali majątek narodowy zausznikom Hitlera. Na przykładzie Francji udowadnia, że w wielu przypadkach „do tanga trzeba dwojga”, a w trakcie wojennej zawieruchy arystokracja oraz pracownicy muzeów bez większych skrupułów wspomagali Niemców w kradzieży. Słusznie też wytyka przerażające motywy, którymi kierowali się złodzieje – większość skradzionych dzieł miała służyć tylko i wyłącznie podbudowaniu „ego” zdobywców, którzy jak Hitler czy Göring na sztuce znali się słabo i płacili miliony za falsyfikaty. Pozbawieni dobrego smaku naziści kierowali się głównie wolą posiadania oraz upokorzenia przeciwnika.

REKLAMA

Nicholas, opisując ich zachowania oraz pobudki, nadaje swojej publikacji niejednokrotnie cechy thrilleru, który wprowadza w powtarzający się schemat kradzieży pewien rodzaj podskórnego napięcia. Żywy język autorki, która z zaangażowaniem podchodzi do historii każdego skradzionego dzieła, buduje u czytelnika tym większe rozgoryczenie wywołane losem unicestwionych skarbów kultury.

Śledząc smutne losy największych arcydzieł europejskiej sztuki, Nicholas raczy nas opowieściami o dziełach, które szczęśliwie powróciły do właścicieli po 1945 roku, tych, które nadal niespodziewanie pojawiają się na aukcjach, jak również o bezcennych egzemplarzach, które na zawsze są stracone dla przyszłych pokoleń. Ten ostatni wniosek wydaje się najbardziej dramatyczną konkluzją obszernej pracy autorki. Wiele z budynków zniszczonych w trakcie II wojny światowej zostało odbudowanych, wiele dzieł odzyskanych, ale są arcydzieła, których strata z winy nazistowskich dygnitarzy jest do dnia obecnego nieodżałowana. Czy pewnego dnia pojawi się na jednej z aukcji bezcenny egzemplarz obrazu jednego z renesansowych malarzy? Z upływem lat szanse na to są coraz mniejsze. Nicholas przywraca więc zbiorowej pamięci dzieła sztuki oraz ich zdruzgotanych przez wojnę właścicieli, prezentując być może wielu czytelnikom ten nie najważniejszy, ale długoterminowy skutek nazistowskiego szaleństwa.

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Marta Hołowaty
Studentka II roku SUM na kierunkach krytyka literacka oraz dziennikarstwo i komunikacja społeczna na Uniwersytecie Jagiellońskim. Recenzent książek, filmów oraz seriali. Interesuje się historią Żydów w Polsce, kulturowym dziedzictwem Małopolski oraz literaturą okresu PRL-u. Zagorzała fanka seriali kryminalnych.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone