Mahatma Gandhi - człowiek wielki duchem

opublikowano: 2013-12-30 18:25— aktualizowano: 2014-10-02 17:25
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Był jednym z twórców współczesnej państwowości indyjskiej. Niestrudzenie propagował pacyfizm jako środek walki politycznej. Mahatma Gandhi urodził się 2 października 1869 roku. Jakie były początki jego kariery politycznej?
REKLAMA

Mahatma Gandhi – zobacz też: Kraj Gandhiego na drodze do mocarstwowości

Mahatma Gandhi

Mohandas Karamćand Gandhi urodził się 2 października 1869 r. w Porbandarze, średniej wielkości mieście portowym (obecnie w stanie Gudźarat) w rodzinie wysokiego urzędnika „księstwa” Porbandaru, które podlegało wówczas tzw. Agencji Kathiawaru grupującej małe państewka regionu. Pochodził z licznej, tradycyjnej i przywiązanej do religii hinduskiej rodziny, miał trzy siostry i dwóch braci. Gdy ukończył siedem lat, wraz z rodziną przeniósł się do Radźkotu (obecnie również Gudźarat), gdzie jego ojciec rozpoczął służbę na dworze trochę potężniejszego „księcia”. Młody Mohandas uczęszczał tam do angielskiej szkoły, gdzie nauczył się języka kolonizatorów i odebrał podstawową edukację.

W 1882 r., w wieku trzynastu lat, ożenił się z o rok starszą Kasturbą (zwaną później często „Ba”) Makhanji, córką zamożnego kupca z Porbandaru. Małżeństwo w tak młodym wieku było normą w tamtych czasach. W 1885 r. urodziło się ich pierwsze dziecko, lecz zmarło po kilku dniach. W tym samym roku zmarł ojciec Gandhiego. Mohandas i Kasturba mieli czterech synów, urodzonych w latach 1888, 1892, 1897 i 1900.

Nic wówczas nie wskazywało, że Mohandas Gandhi odegra jakąkolwiek istotną rolę w życiu swego kraju. Nie wyróżniał się wśród rówieśników, uczniem był przeciętnym, a jego edukacja i początki kariery były identyczne jak w przypadku innych osób pochodzących z podobnych rodzin. W 1888 r., po krótkim epizodzie w Ahmadabadzie, udał się do Londynu, aby studiować prawo na tamtejszym University College. Młody Gandhi wiódł ubogie życie studenta, jednakże starał się obracać w kręgach zainteresowanych poprawą sytuacji w Indiach. Poznał wówczas Brytyjczyków związanych z będącym w zalążku ruchem wegetariańskim. Jeden z nich, dr Josiah Oldfield, miał się stać jego przyjacielem na długie lata. Oldfield był głęboko wierzącym chrześcijaninem i próbował namówić Gandhiego do konwersji, jednak ten, mimo dużego szacunku zarówno dla przyjaciela, jak i dla religii chrześcijańskiej, odmówił. Gandhi poznał również postaci z kręgu teozofów, zarówno Bławatską, jak i nową „nadzieję” tego ruchu, Annie Besant. Nie przystąpił do tego okultystycznego towarzystwa, chociaż go usilnie namawiano, lecz zachował wobec niego dużą rezerwę. W trakcie pobytu w Londynie Gandhi zgłębiał historię i tradycję Indii, przede wszystkim tradycyjne eposy i traktaty religijne, dochodząc do wniosku, że w zasadzie nie kłócą się one z zasadami wyznawanymi przez chrześcijan i że należy dążyć do pokoju między obiema tymi religiami (choć, co trzeba przyznać, niekiedy krytykował chrześcijaństwo, a również nauczanie Jezusa Chrystusa zawarte w Ewangeliach).

REKLAMA

W 1891 r., po ukończeniu studiów prawniczych i przyjęciu do palestry, wrócił do Indii i osiadł w Bombaju, odbywając przedtem oczyszczającą pielgrzymkę do jednego ze świętych miejsc hinduizmu i odwiedzając rodzinę w Radźkocie i Porbandarze. Pielgrzymka była jednym z trzech warunków pokuty, którą nałożyła na niego jego wspólnota kastowa za opuszczenie granic Indii, czyli przekroczenie tzw. Mrocznych Wód (Kala Pani), co w oczach wielu wspólnot hinduskich powodowało utratę czystości rytualnej. Ludzie powracający spoza granic Indii, np. żołnierze z frontów czy studenci z uczelni, spotykali się z rożnymi formami ostracyzmu i wymogami ekspiacji. Drugim warunkiem pokuty nałożonym na Gandhiego było przeproszenie starszyzny kastowej, a trzecim – wypłacenie jej grzywny. Gandhi nie spełnił tylko trzeciego warunku, w wyniku czego starszyzna uznała go za nadal nieczystego. W stolicy prezydencji nie znalazł odpowiedniego dla siebie miejsca. Na rynku prawników w Bombaju istniała spora konkurencja, sam zaś Gandhi nie miał cech odpowiednich do poważnego stawienia czoła rywalom. Wrócił więc do Radźkotu i założył własną kancelarię prawniczą.

Jego brat wdał się wówczas w dość wątpliwą sprawę związaną z klejnotami „księcia” i popadł w kłopoty prawne. Mohandas postanowił wstawić się za bratem u brytyjskiego urzędnika, którego przelotnie poznał podczas studiów w Londynie. Ten zachował się wobec niego bardzo ordynarnie i wyrzucił go za drzwi. Było to jedno z przeżyć kształtujących psychikę i poglądy Gandhiego. Pokazało mu prawdę o kolonizatorach: z jednej strony o ich lekceważącym stosunku do Indusów, z drugiej jednak o pewnej sprawiedliwości. Urzędnik okazał się niepodatny na korupcję i podjął słuszną decyzję. Gandhi zorientował się, że próbował się wstawić za bratem w sprawie, która nie powinna zostać załatwiona w sposób, na jakim mu zależało, lecz dokładnie tak, jak została – oprócz niepotrzebnego i szkodliwego ukazywania rzekomej wyższości Europejczyków nad Azjatami. Gandhi postanowił jednak walczyć i złożył skargę na zachowanie urzędnika. Nie wytoczył mu natomiast procesu, gdyż odradził mu to Pherozeshah Mehta (w 1890 r. był przewodniczącym INC), do którego zwrócił się o pomoc.

REKLAMA

Po tym incydencie Gandhi doszedł do wniosku, że nie interesuje go kariera w administracji kolonialnej w Indiach, że należy w ogóle odrzucić ówczesną sytuację i szukać zupełnie nowych rozwiązań – zarówno w życiu osobistym, jak i w państwowym. W nadziei na radykalną zmianę przyjął pracę jako adwokat w firmie indyjskiej prowadzącej działalność na terenie Afryki Południowej. W 1893 r. pojawił się w Durbanie i rozpoczął nowy rozdział w swoim życiu.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Adama Burakowskiego i Krzysztofa Iwanka pt. „Indie. Od kolonii do mocarstwa 1857–2013”:

Adam Burakowski, Iwanek Krzysztof
„Indie. Od kolonii do mocarstwa 1857–2013”
cena:
49,90 zł
Rok wydania:
2013
Okładka:
broszurowa
Liczba stron:
450
Format:
16,8 x 23,8 cm
ISBN:
978-83-01-17397-5

Już tydzień po przyjeździe do Afryki Gandhi doznał kolejnego przeżycia kształtującego jego przyszłą osobowość i postawę polityczną. W nocy z 6 na 7 czerwca 1893 r. w drodze do Pretorii został wyrzucony z pociągu na stacji w Pietermaritzburgu przez współpasażera i policjanta, którzy uważali, że jako „kolorowy” nie ma prawa podróżować z białymi. Zdarzenie to, dużo bardziej brutalne i jednoznaczne niż kłótnia z brytyjskim urzędnikiem w Indiach, uświadomiło mu, że należy walczyć z niesprawiedliwościami świata kolonialnego. Osiadłszy w Pretorii, Gandhi pracował jako adwokat, lecz jednocześnie poznawał realia życia tamtejszej społeczności indyjskiej. O ile ekonomicznie stała ona na akceptowalnym poziomie, o tyle społecznie była represjonowana i nie miała żadnej reprezentacji politycznej. Afryka Południowa była rządzona przez Brytyjczyków i Afrykanerów, zwanych też Burami, potomków osadników holenderskich. Ludność niebiała była pozbawiona praw i wpływu na życie polityczne. W takich warunkach Gandhi rozpoczął działalność polityczną. Początkowo organizował spotkania społeczności indyjskiej, na których omawiano aktualne zagadnienia. W 1894 r. przygotował petycję do władz Natalu (który był wówczas kolonią brytyjską), domagając się większych praw wyborczych dla tamtejszej społeczności indyjskiej. Żądanie nie zostało spełnione, lecz petycja stała się podstawą do utworzenia Kongresu Indusów w Natalu (Natal Indian Congress), którego sekretarzem został Gandhi.

Gandhi wraz z żoną, początek XX wieku

W 1896 r. ponownie zawitał na pół roku do Indii. Odwiedził m.in. Bombaj i Punę, gdzie spotkał się z Tilakiem i Gokhalem. Jednak już w 1897 r. wrócił do Afryki Południowej. Gdy dwa lata później wybuchła wojna burska, zdecydowanie stanął po stronie Brytyjczyków i utworzył Indyjski Korpus Sanitarny (Indian Ambulance Corps), którego zadaniem było niesienie pomocy rannym w walkach. W tej roli brał udział m.in. w bitwie pod Spion Kop, sromotnie przegranej przez wojska imperium. Wtedy i później wielokrotnie pytano go, dlaczego zdecydował się przystąpić do wojny po stronie Brytyjczyków. Oficjalnie argumentował, że jako poddany królowej chciał być lojalny wobec państwa, jednak nie można wykluczyć, że istotne były tu również inne względy: to właśnie Afrykanerzy byli zwolennikami rasistowskiego prawodawstwa, natomiast Brytyjczycy starali się zachowywać bardziej pragmatycznie.

REKLAMA

Zanim wojna się skończyła, Gandhi przeniósł się do Bombaju, gdzie dostał posadę w kancelarii prawniczej. Odbył wówczas staż u Gokhalego i zaangażował się w pracę Indyjskiego Kongresu Narodowego. W 1902 r. ponownie wrócił jednak do Afryki Południowej i rozpoczął, oprócz otwarcia kancelarii w Johannesburgu, działalność na rzecz poprawy losu ludności indyjskiej w warunkach świeżo wywalczonego pokoju. Afrykanerzy, którzy przegrali konflikt i ponieśli ogromne straty, pragnęli doprowadzić do pojednania z Brytyjczykami, powolnego przejmowania kolejnych instytucji i narzucania własnych rozwiązań. Indusi uznali tę tendencję za niebezpieczną dla swoich interesów.

Gandhi założył gazetę „Indian Opinion”, która była forum wymiany poglądów między członkami społeczności indyjskiej. Pierwsze poważne konfrontacje z władzami odbyły się w latach 1906–1908. Z jednej strony afrykańscy Indusi zaangażowali się w sprawę podziału Bengalu, wysyłając listy z poparciem dla ruchu narodowego. Z drugiej – co teoretycznie miało tylko znaczenie lokalne, a praktycznie dużo szersze – protestowali przeciwko Aktowi o Rejestracji Azjatów (Asiatic Registration Act), nazwanemu przez nich „czarną ustawą”, na mocy którego wszyscy Indusi przebywający w Transwalu musieli się rejestrować i stale nosić przy sobie karty identyfikacyjne. Początkowo w walce z „czarną ustawą” Gandhi stosował tradycyjne środki. Jesienią 1906 r. udał się do Londynu na spotkanie z urzędnikami odpowiedzialnymi za kolonie, m.in. z lordem Morleyem oraz – pierwszy i ostatni raz w życiu – z Winstonem Churchillem, który był wówczas podsekretarzem ds. kolonii. Do delegacji dołączyli przedstawiciele tamtejszej diaspory indyjskiej, również Dadabhai Naoroji. W trakcie wizyty Gandhi udzielił wywiadów najważniejszym gazetom – była to pierwsza poważna próba rozgrywania konfliktu za pomocą mass mediów, w czym miał się stać mistrzem.

REKLAMA

Powyższy tekst jest fragmentem książki Adama Burakowskiego i Krzysztofa Iwanka pt. „Indie. Od kolonii do mocarstwa 1857–2013”:

Adam Burakowski, Iwanek Krzysztof
„Indie. Od kolonii do mocarstwa 1857–2013”
cena:
49,90 zł
Rok wydania:
2013
Okładka:
broszurowa
Liczba stron:
450
Format:
16,8 x 23,8 cm
ISBN:
978-83-01-17397-5

Londyńska wyprawa okazała się jednak fiaskiem, urzędnicy nie mieli do zaoferowania nic oprócz kurtuazyjnych uśmiechów. Dlatego też Gandhi postanowił uciec się do zupełnie nowej formy walki politycznej. W tym celu użył terminu bardzo trudnego do przetłumaczenia na inne języki. W polskim używa się oryginalnego słowa satjagraha pochodzącego z sanskrytu i będącego zlepkiem dwóch wyrazów: satja – „prawda” oraz agraha – „upieranie się (przy czymś)”, „uporczywe trzymanie się (czegoś)”. Satjagraha była zatem trzymaniem się prawdy w sensie duchowym. W konkretnym, politycznym znaczeniu był to protest bez używania przemocy. Mógł przybierać rożne formy: demonstracji ulicznych, okupowania miejsc czy też głodówki. Po raz pierwszy satjagrahę zastosowano do walki z „czarną ustawą”.

Gandhi jako sanitariusz w czasie wojny burskiej

Trzydziestego lipca 1907 r., na dzień przed jej wejściem w życie, w Pretorii zorganizowano pokojowy protest przed Biurem Pozwoleń, które miało wydawać karty identyfikacyjne. Nie blokowano wejścia, jednakże wywierano silną presję moralną na Indusów, którzy chcieliby się zarejestrować. Satjagraha przyniosła skutek: w ciągu poł roku obowiązywania ustawy do biura zgłosił się tylko niewielki procent członków społeczności indyjskiej. Gandhi został aresztowany 28 grudnia 1907r. pod zarzutem… niedopełnienia obowiązku zarejestrowania się. Nakazano mu opuszczenie Natalu w ciągu 48 godzin, a kiedy tego nie zrobił, wtrącono go do więzienia na dwa miesiące. Dzięki działaniom Mehty i Gokhalego INC wydał rezolucję potępiającą te kroki.

Już po dwóch tygodniach Gandhi poprosił o spotkanie z rządzącym tam Janem Smutsem, jednym z najwybitniejszych polityków z Afryki Południowej w XX w. Ten zgodził się na propozycję Gandhiego: ustawa miała być wycofana pod warunkiem, że cała indyjska społeczność zarejestruje się dobrowolnie. W rezultacie Gandhi wyszedł na wolność i zaczął przekonywać pobratymców, że należy to zrobić. Po kilku miesiącach okazało się jednak, że żadna ze stron nie respektuje porozumienia: do biura zgłosiła się zaledwie ponad połowa Indusów, natomiast Smuts zagroził aresztowaniem tym, którzy tego nie uczynili. W lutym 1909 r. ponownie zatrzymano Gandhiego – tym razem w więzieniu spędził około trzech miesięcy. Po wyjściu na wolność znów udał się do Londynu, gdzie spotkał się m.in. z Morleyem, lecz nie uzyskał więcej niż ogólnikowe zapewnienia o poparciu.

REKLAMA

W marcu 1911 r. uchylono „czarną ustawę”, ale sytuacja społeczności indyjskiej w Afryce Południowej nie uległa znaczącej poprawie, tym bardziej że rok później powstał nowy restrykcyjny akt, tym razem dotyczący imigracji Azjatów. W kwietniu rozpoczęły się masowe demonstracje przeciwko temu rozporządzeniu. Rozgrywka trwała prawie dwa lata. W tym czasie Gandhi i jego współpracownicy byli wielokrotnie aresztowani, zastrzelono też kilku Indusów biorących udział w demonstracjach. Ostateczne zwycięstwo w tej sprawie osiągnięto w styczniu 1914 r., kiedy doszło do kolejnego porozumienia Gandhiego ze Smutsem. Wprowadzono możliwość swobodnego przemieszczania się Indusów między afrykańskimi koloniami i zniesiono znienawidzony trzyfuntowy podatek, który pobierano od indyjskich robotników pragnących pozostać w Afryce po zakończeniu kontraktu.

W trakcie walk o poprawę losu Indusów w Afryce Południowej Gandhi wyrósł nie tylko na lidera tamtejszej społeczności, lecz również bohatera ruchu narodowego. Dzięki tej działalności poznał najważniejsze postacie ówczesnego Kongresu: Naorojiego, Tilaka i przede wszystkim Gokhalego, który stał się jego nieformalnym mistrzem. Wracając z Londynu w listopadzie 1909 r., na statku Gandhi napisał jedno ze swoich najważniejszych dzieł politycznych pod tytułem Hind Swaradź, znane również pod angielskim tytułem Indian Home Rule (oryginalnie powstało w języku gudżarati, lecz zostało przetłumaczone na angielski i ta właśnie wersja jest bardziej znana). Ta dość krótka książka utrzymana była w formie dialogu między Czytelnikiem (Reader) a Wydawcą (Editor). Czytelnikiem teoretycznie był człowiek utrzymujący się z pracy własnych rąk, lecz w praktyce jego poglądy zbliżone były do wyznawanych przez garam dal. Chciał on jak najszybszego uzyskania niepodległości, popierał walkę zbrojną, jednak uważał, że od Brytyjczyków należy przejąć wiele rozwiązań, przede wszystkim prawnych, lecz również cywilizacyjnych, jak edukacja i nowoczesne technologie.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Adama Burakowskiego i Krzysztofa Iwanka pt. „Indie. Od kolonii do mocarstwa 1857–2013”:

Adam Burakowski, Iwanek Krzysztof
„Indie. Od kolonii do mocarstwa 1857–2013”
cena:
49,90 zł
Rok wydania:
2013
Okładka:
broszurowa
Liczba stron:
450
Format:
16,8 x 23,8 cm
ISBN:
978-83-01-17397-5

Wydawcą był zaś sam Gandhi, który w ten sposób wykładał swoje zasady ideowe. Proponował wyrzeczenie się przemocy i zastosowanie biernego oporu (passive resistance) jako jedyną drogę do swaradźu. Optował za swadeśi i unikaniem kontaktów handlowych z Brytyjczykami, a także za odrzuceniem nowoczesnej cywilizacji europejskiej, która jego zdaniem stała niżej niż indyjska i którą uważał za zagrożenie nie tylko dla Indii, lecz także dla całego świata, w tym samej Europy. Podkreślał, że utrata niepodległości i podtrzymywanie władzy brytyjskiej nie byłoby możliwe bez poparcia wielu Indusów, którzy swój własny interes przedkładali nad narodowy. Wydawca nie optował za szybkim dążeniem do swaradźu. Uważał, że jego natychmiastowe wprowadzenie nie poprawiłoby sytuacji ludności, gdyż nowi, indyjscy władcy kopiowaliby rozwiązania brytyjskie i to prawdopodobnie dużo mniej umiejętnie; represje i bieda mogłyby być nawet większe niż pod panowaniem brytyjskim (rozwiązanie proponowane przez Czytelnika Wydawca nazywał Englistanem, państwem rządzonym po europejsku). Nie żywił niechęci do Brytyjczyków jako narodu, uważał, że w niepodległych Indiach również dla nich może się znaleźć miejsce, pod warunkiem, że się „zindianizują”, co w tym kontekście oznaczało przejęcie idei Gandhiego. Porównał los Indii do wydarzeń we Włoszech, gdzie narodowi rewolucjoniści wywalczyli niepodległość, lecz zostali zdominowani przez króla i arystokrację, która narzuciła system niekorzystny dla ludności – zyski z odzyskanej wolności okazały się zatem iluzoryczne. Zdaniem Gandhiego podobna sytuacja może zajść w Indiach, jeżeli jeszcze przed odzyskaniem niepodległości nie nastąpią zmiany w mentalności elit i nie zostanie odrzucona cywilizacja europejska.

REKLAMA

Jednocześnie Wydawca poddał ostrej krytyce osiągnięcia nowoczesnej medycyny, a także inne wynalazki, przede wszystkim kolej. Dużo uwagi poświęcił też krytyce parlamentaryzmu jako rozwiązania ustrojowego, kilkakrotnie porównując parlament brytyjski do prostytutki zmieniającej co kilka lat pana. Zwalczał także mechanizację i industrializację, upatrując w nich drogę do zagłady społecznej. Popierał rzemiosło przeciwko fabrykom nawet kosztem utrzymywania biedy. Był w stanie zaakceptować język angielski, jednakże tylko do pewnego stopnia – koniecznego, by uczestniczyć w wymianie intelektualnej i zrozumieć niektóre cenne, jego zdaniem, europejskie traktaty filozoficzne i polityczne.

REKLAMA
Wybitny poeta Rabindranath Tagore wraz z Gandhim, 1940

Przez całą dalszą drogę życiową Gandhi pozostał wierny wszystkim zasadom wyłożonym w Hind Swaradź – również tym, które prowadziły do zacofania gospodarczego i odrzucenia najnowszych wynalazków. Już w afrykańskim okresie swojego życia dowiódł, że był wielkim ekscentrykiem, co często przeszkadzało mu w osiąganiu zamierzonych celów. Był też człowiekiem pełnym sprzeczności. Z jednej strony odrzucał materializm, z drugiej – świetnie dbał o pieniądze: do tego stopnia, że w Afryce prowadził kasę samopomocową dla tamtejszej społeczności indyjskiej (chociaż tu chodziło o pieniądze nie swoje, lecz cudze). Doceniał socjalizm (choć nie komunizm), który przecież podkreślał materialne aspekty życia człowieka i mniej lub bardziej walczył z religią, którą Gandhi popierał. Z jednej strony odrzucał brytyjskość i nowoczesną cywilizację, z drugiej – świetnie się w tym świecie poruszał. Był wybitnym politykiem, kolejne akcje prowadził z dużą konsekwencją, choć potrafił się z nich wycofać, kiedy uznawał, że nie mają one szans powodzenia. Był też bardzo wiarygodny w tym, co robił. Starał się żyć według idei, które głosił, co ostatecznie zyskało mu ogromną sympatię społeczną.

W sierpniu 1914 r. Gandhi przyjechał do Londynu. Gdy wybuchła wojna, poparł Brytyjczyków i zobowiązał się do zorganizowania Indyjskiego Korpusu Sanitarnego, podobnie jak kilkanaście lat wcześniej w Afryce. Ostatecznie nie pojechał jednak na front, gdyż poważnie podupadł na zdrowiu i nie był w stanie brać udziału w pracach korpusu. Udał się do Indii, gdzie dotarł w styczniu 1915 r. Po krótkim pobycie w Bombaju pojechał do Puny, by odwiedzić Gokhalego, który leżał już na łożu śmierci (zmarł 19 lutego). Odejście lidera garam dal było dużym ciosem dla Gandhiego, który uważał go za swojego mentora. Niedługo po tym wydarzeniu założył aśram w Koćrabie koło Ahmadabadu. Jego uczniowie mieli, oprócz zdobywania wiedzy, zachowywać zasady ascezy oraz swadeśi, czyli nie korzystać z dóbr obcej produkcji i nie przyjmować żadnych zachodnich wzorców. Do aśramu przyjęto również niedotykalnych, co było szokiem dla wielu tradycyjnie nastawionych hindusów, szczególnie z wyższych kast. Mimo tego szkoła rozwijała się pomyślnie i w listopadzie 1915 r. miała już ponad trzydziestu członków, w tym trzech „niedotykalnych”. Miesiąc później Gandhi wziął udział w dorocznej sesji INC, co było de facto inauguracją jego indyjskiej kariery politycznej. Już wówczas nazywany był Mahatmą (w sanskrycie: maha – wielki, atma – duch; człowiek wielki duchem); był to nieformalny tytuł nadawany największym przywódcom religijnym i społecznym...

Powyższy tekst jest fragmentem książki Adama Burakowskiego i Krzysztofa Iwanka pt. „Indie. Od kolonii do mocarstwa 1857–2013”:

Adam Burakowski, Iwanek Krzysztof
„Indie. Od kolonii do mocarstwa 1857–2013”
cena:
49,90 zł
Rok wydania:
2013
Okładka:
broszurowa
Liczba stron:
450
Format:
16,8 x 23,8 cm
ISBN:
978-83-01-17397-5
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Krzysztof Iwanek
Absolwent historii i indologii na Uniwersytecie Warszawskim. Ekspert Centrum Studiów Polska-Azja, wykładowca historii Indii w Collegium Civitas. Autor tekstów naukowych i publicystycznych na temat współczesnej historii, polityki i społeczeństwa Indii i Pakistanu. Komentator bieżących wydarzeń w Indiach.

Wszystkie teksty autora
Adam Burakowski
W 2001 ukończył studia w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, a w 2004 w Studium Europy Wschodniej UW. W 2007 w Instytucie Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych na podstawie pracy pt. Dyktatura Nicolae Ceauşescu 1965-1989: wzrost, stagnacja, upadek.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone