Małgorzata Strzelecka – „Między minimalizmem a maksymalizmem. Dylematy ideowe Stanisława Stommy i Janusza Zabłockiego” – recenzja i ocena

opublikowano: 2017-04-16 08:00
wolna licencja
poleć artykuł:
„Współrządzić czy nie kłamać” – tak dylemat katolików w PRL przedstawił ponad 40 lat temu Andrzej Micewski, porównując postawy środowisk PAX-u i Znaku. Książka Małgorzaty Strzeleckiej podejmując refleksje nad polityczną aktywnością świeckich szczęśliwie odchodzi od publicystycznego stawiania sprawy na ostrzu noża. Dokąd jednak prowadzi droga wybrana przez autorkę?
REKLAMA
Małgorzata Strzelecka
„Między minimalizmem i maksymalizmem. Dylematy ideowe Stanisława Stommy i Janusza Zabłockiego”
nasza ocena:
7/10
cena:
50,00 zł
Wydawca:
Wydawnictwo UMK
Rok wydania:
2015
Okładka:
broszurowa
Liczba stron:
440
Format:
160x220mm
ISBN:
978-83-231-3533-3

Już tytuł książki wprowadza w stan niepewności: użyte sformułowania maksymalizm i minimalizm mają swoje istotne miejsce w publicystyce katolickiej końca lat czterdziestych XX wieku. I o ile wybór Stanisława Stommy za przewodnika po dylematach ideowych – a może, jak postaram się wskazać niżej, nie ideowych, ale politycznych – katolików świeckich po 1956 r. nie budzi większych zastrzeżeń, to dziwi ustawienie Janusza Zabłockiego niejako w opozycji do Stommy. Po pierwsze, postaci te sporo dzieliło: wiek, formacja w dwudziestoleciu międzywojennym, czy doświadczenie II Wojny Światowej. Zresztą sam Zabłocki nie wskazał Stommy jako swojego przeciwnika – otwarcie natomiast pisał tak o Tadeuszu Mazowieckim.

Konfuzję potęguje pierwsze zdanie wstępu, gdzie autorka przedstawia swoją pracę jako biografię intelektualną dwóch wybitnych działaczy katolickich (s. 7). Zaznaczę od razu: konieczność podjęcia poważnych badań nad formacją elit laikatu w PRL jest ważnym zadaniem badawczym. Problem polega na tym, że recenzowana praca nie jest biografią intelektualną. Za dowód przytoczę dwie liczby. 32 – tyle stron poświęca autorka rekonstrukcji młodości, okresu studiów i dziejów wojennych czyli lat 1908 – 1945 w przypadku Stommy i 1926 – 1945 w przypadku Zabłockiego. 252 – tyle zaś stron zajmuje rekonstrukcja po pierwsze, odchodzenia Zabłockiego od grupy Więzi i krystalizacji nowego środowiska ODISS, a po drugie odchodzenia trzonu grupy Znak od postawy neopozytywistycznej na rzecz wsparcia opozycji antysystemowej.

Problematyczny dobór „przewodników” oraz zachwianą proporcję uwagi poświęconej węzłowym wydarzeniom w życiu i rozwoju intelektualnym Stommy i Zabłockiego można wyjaśnić w sposób nie umniejszający rzeczywistych osiągnięć autorki. Książka Strzeleckiej nie opowiada bowiem – wbrew tytułowi – o dylematach ideowych dwóch wybranych działaczy katolickich. Przede wszystkim dla tego, że w omawianym okresie nie mieli oni dylematów ideowych, ale raczej usiłowali dochować wierności przekonaniom w zmieniającej się sytuacji politycznej. Na ich przykładzie odmalowany został bowiem interesujący i ważki problem wyczerpywania się formuł neopozytywizmu i minimalizmu w okresie 1956-1980. I to zjawisko zostało przez Strzelecką uchwycone w jej drobiazgowej i wartko prowadzonej analizie. Stomma jest więc istotny jako przedstawiciel nepozytywistycznej drogi katolików w PRL, której po odejściu Jerzego Zawieyskiego, stał się najważniejszym obok Turowicza przedstawicielem. Analiza postawy Zabłockiego jest zaś kluczem do zrozumienia postaw kontestujących tę linię.

REKLAMA

W opisie początków działalności publicznej bohaterów w okresie 1945-1953, Strzelecka trafnie identyfikuje kluczową dyskusję wokół głośnego tekstu Stommy Maksymalne i minimalne tendencje społeczne katolików zamieszczonym miesięczniku „Znak”. Równie trafne jest konsekwentne przywoływanie pesymizmu dziejowego, który Stomma zaczerpnąć miał od Mariana Zdziechowskiego. Trudno jest jednak zaakceptować, dlaczego autorka nie poświęca więcej uwagi momentowi, w którym Stomma – z kontestowanego głosu w ramach środowiska katolików krakowskich, stał się głównym, obok Jerzego Turowicza wyrazicielem linii „Tygodnika Powszechnego” i „Znaku”.

Autorka przeskakuje nagle z roku 1947 w rok 1949 nie przypominając czytelnikowi, że większość polemistów Stommy z roku 1947 w 1949 albo siedziała w więzieniu, albo wycofała się z życia publicznego, by do więzienia nie trafić (s. 90-91). W kontekście rekonstrukcji tej – fundamentalnej dla przyszłych dziejów katolickiej myśli politycznej - debaty autorka prezentuje drogę Janusza Zabłockiego z Szarych Szeregów do zespołu „Słowa Powszechnego” wskazując przy tym najważniejsze momenty: zbliżenie z myślą francuską poprzez „Tygodnik Powszechny” czy z zagadnieniami spółdzielczości podczas wykładów związanego z PPS prof. Jana Wolskiego. Ukazane zostają też ideowe powody rozejścia się Zabłockiego ze środowiskiem PAX i sformowanie „frondy”.

Małgorzata Strzelecka
„Między minimalizmem i maksymalizmem. Dylematy ideowe Stanisława Stommy i Janusza Zabłockiego”
nasza ocena:
7/10
cena:
50,00 zł
Wydawca:
Wydawnictwo UMK
Rok wydania:
2015
Okładka:
broszurowa
Liczba stron:
440
Format:
160x220mm
ISBN:
978-83-231-3533-3

Najważniejsza części książki, a więc opis ścierania się dwóch tytułowych tendencji maksymalizmu i minimalizmu stanowi o wartości tej pracy. Dwa obszerne rozdziały poświęcone wewnętrznym debatom w łonie Znaku i Klubów Inteligencji Katolickiej wydzielono przyjmując za datę graniczną śmierć Jerzego Zawieyskiego. Jest to oczywiście trafny pomysł, ale też pokazujący, że zarówno tytuł pracy, jak i zakres tematyczny ujęty w tytule wskazano niewłaściwie. Równie często jak Stomma i Zabłocki, na stronach książki goszczą Zawieyski, Mazowiecki, Turowicz czy prymas Wyszyński. Czy zatem chodziło autorce o przedstawienie dwóch biografii intelektualnych? Nic bardziej mylnego.

REKLAMA

Rozdziały trzeci i czwarty prowadzą czytelnika poprzez wielopoziomową rozgrywkę polityczną: po pierwsze opisywana jest rywalizacja Zabłockiego z Mazowieckim o przywództwo w grupie Więzi i warszawskim KIK-u. Po drugie, Strzelecka ogniskuje się na postawach poszczególnych posłów klubu Znak w obliczu kluczowych głosowań sejmowych, zwłaszcza w okresie 1968–1972. Po trzecie, autorka umieszcza te rozgrywki w kontekście sporów między komunistycznym państwem a Kościołem kierowanym przez prymasa Wyszyńskiego.

Z szerokiej gamy postaci wybijających się w środowiskach katolików świeckich Strzelecka koncentruje się na dwóch. Na Stommie – zdeterminowanym do utrzymania popaździernikowej linii Znaku oraz Zabłockim, młodszym liderze kontestującym drogę minimalizmu i próbującym stać się języczkiem u wagi w sporze między Gomułką (później – Gierkiem) a Wyszyńskim. Postacie te odgrywają w analizie autorki rolę studiów przypadków oświetlających stawki i wyzwania, które stały przed działaczami katolickimi w Polsce Władysława Gomułki i Edwarda Gierka.

W interesującym nas okresie pozycję Zabłockiego wzmacniały ruchy władz, które przy okazji kolejnych wyborów eliminowały z koła poselskiego Znak przedstawicieli minimalizmu, a promowały osoby o wrażliwości zbliżonej do Zabłockiego. Strzelecka sugeruje też, że Zabłocki z uwagi na podkreślanie społecznego wymiaru katolicyzmu miał być też bliższy prymasowi Wyszyńskiemu niż koło krakowskie. Tę wrażliwość społeczną autorką definiuje – w opozycji do minimalizmu grupy Zawieyskiego, Turowicza i Stommy – maksymalizmem. Tendencja ta miała polegać na próbie wywarcia realnego wpływu na politykę państwa komunistycznego poprzez powołanie politycznej organizacji katolików, zdolnej wysuwać i przeprowadzać polityczne postulaty.

REKLAMA

Trzeba tutaj zauważyć, że o ile postawę Prymasa – też maksymalisty, ale w zupełnie innym, niż w przypadku Zabłockiego znaczeniu – i jego rolę odnotowuje się przy rozważaniach dotyczących postawy Stommy i Zabłockiego, to autorka zbyt łatwo przechodzi nad kwestią wewnątrzsterowności tego drugiego. Stwierdza ona: „Niezależnie od charakteru i efektów rozmów z przedstawicielami SB, J. Zabłocki niewątpliwie konsekwentnie realizował swoje priorytety” (s. 319). Nie chodzi tu o podjęcie tematu współpracy działacza z SB, raczej o konieczność refleksji nad tym, czy chcąc wciągnąć najwyższe czynniki partyjne w grę, której stawką miało być utworzenie partii katolickiej (s. 310), Zabłocki nie stał się elementem cudzej rozgrywki.

Strzelecka kończy narrację na roku 1976. Był to moment porażki zarówno tendencji nepozytywistycznej (nie udała się konsolidacja wszystkich środowisk katolickich wokół taktyki koła Znak), jak i porażki Zabłockiego, gdyż nie zdołał on wprowadzić na scenę polityczną partii katolickiej. Nie zdobył też „rządu dusz” wśród katolickiej inteligencji. W obliczu klęski taktyki środowiska krakowskiego, autorka pozytywnie ocenia ewolucję tego nurtu, który doprowadził działaczy katolickich – w tym Stommę – do zaangażowania w ruch Solidarność. Bardziej ambiwalentnie oceniany jest Zabłocki, który nigdy do Solidarności nie dołączył, a życiu politycznym III RP nie brał udziału.

Największą zaletą Między minimalizmem… jest drobiazgowa rekonstrukcja politycznych sporów, jakie wiedli katolicy między rokiem 1956 a 1976. Stomma i Zabłocki są tutaj postaciami-wytrychami, z perspektywy których śledzimy rozwój wydarzeń. Słabością pracy jest natomiast brak dyscypliny pojęciowej i pogłębionej refleksji teoretycznej. Pierwszy zarzut dotyczy przejmowania języka źródeł dla opisania tendencji wewnątrz katolicyzmu – a ponieważ różne nurty definiowały maksymalizm i minimalizm różnorako – uprzednia definicja tych pojęć pozwoliłaby wydobyć ideowe różnice środowisk katolickich. Co do drugiego zarzutu – brak ten szczególnie widać w nietrafnym moim zdaniem zakwalifikowaniu pracy jako biografii równoległej. Refleksja teoretyczna pozwoliłaby autorce i czytelnikowi zidentyfikować i dogłębnie zrozumieć złożone problemy badawcze poruszone w recenzowanej pracy.

Tym niemniej książka stanowi istotne uzupełnienie naszej wiedzy o środowiskach katolickich w Polsce, zwłaszcza stanowiących alternatywę dla grupy „Tygodnika Powszechnego”, miesięczników „Znak” i „Więź”.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Przemysław Pazik
Doktorant na Wydziale Historycznym UW zainteresowany historią katolicyzmu społecznego i politycznego w XX wieku oraz historią nowożytnych i nowoczesnych Włoch.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone