Marcin Gawęda: Bitwy pod Połonką i nad rzeką Basią to istotne epizody wojny polsko-rosyjskiej
Magdalena Mikrut-Majeranek: W publikacji przybliża Pan mało znane wydarzenia militarne rozgrywające się w 1660 roku na ziemi litewskiej, podczas wojny Rzeczpospolitej z Wielkim Księstwem Moskiewskim z lat 1654–1667. Dlaczego skierował Pan swoją uwagę akurat na ten okres w dziejach?
Marcin Gawęda: Kiedy wychodziła Połonka-Basia, rzeczywiście ten teatr działań wojennych, nazwijmy go litewski, był mało znany, w odróżnieniu od np. ukrainnego. W czasie kiedy moja książka oczekiwała na wydanie, i kilka lat później, pojawiły się nowe pozycje polskojęzyczne, a potem rosyjskojęzyczne, tak, że dzisiaj ten okres naszych dziejów jest już dobrze naświetlony. Co nie oznacza, że nic nie można już dodać wartościowego. W nowym wydaniu jest kilka smaczków, które dodałem do pierwotnej wersji.
„Połonka Basia 1660” to publikacja, która w tym roku doczekała się drugiego, specjalnego wydania. Co zdecydował się Pan zmienić i o jakie fragmenty została poszerzona pierwotna wersja?
Oczywiście nie można przesadzić z rozszerzeniem i poprawkami w kolejnym wydaniu, bo czasami należałoby napisać książkę w zasadzie od nowa. Postanowiłem dodać kilka drobnych fragmentów, dotyczących militariów, oraz rozszerzyć aneks o OdB armii moskiewskiej. To ostatnie to pokłosie m.in. nowych opracowań rosyjskich.
Wspomina Pan, że o ile starcie pod Połonką jest dobrze opisane w źródłach, o tyle przebieg bitwy nad Basią znany jest wyłącznie z pamiętników. Jak zatem wyglądała Pana praca nad rekonstrukcją wydarzeń?
Zawsze kluczową jest krytyczna analiza źródeł, zwłaszcza narracyjnych. Wówczas faktycznie Połonka była lepiej znana niż Basia, z powodu nieznania w naszej historiografii źródeł, powiedzmy moskiewskich. Także do Połonki zachowały się ciekawe materiały źródłowe, które też poszerzały w istotny sposób naszą wiedzę na temat bitwy.
Bitwa pod Połonką miała miejsce 28 czerwca 1660 roku i stanowiła jeden z epizodów wojny polsko-rosyjskiej, prowadzonej w latach 1654–1667. Wojska Rzeczypospolitej pod dowództwem hetmana wielkiego litewskiego Pawła Jana Sapiehy i wojewody ruskiego Stefana Czarnieckiego pokonały wówczas wojska rosyjskie dowodzone przez Iwana Chowańskiego. Jakie były jej skutki?
Skutki były mniejsze niż można było oczekiwać. Kampania trwała dalej. No, ale to już w Rzeczpospolitej było raczej normą, że wygrywaliśmy bitwy, a przegrywaliśmy wojny. Brakowało przede wszystkim stałego finansowania armii, zdolności zdobywania twierdz itd.
Warto przyjrzeć się też relacji panującej w szeregach wojsk litewsko-polskich. Jakie znaczenie dla morale wojsk litewskich miało pojawienie się żołnierzy koronnych Czarnieckiego?
Litwini mieli wówczas pewien kompleks Moskwy, od której nieźle obrywali, czego nie można powiedzieć o żołnierzach Czarnieckiego. Ci wrócili z wyprawy duńskiej, mieli doświadczenie walk z armią szwedzką, nie mieli żadnych kompleksów w stosunku do Moskwy, wręcz przeciwnie. Dywizja Czarnieckiego to był bitny i doświadczony żołnierz, ogromne wzmocnienie dla sił litewskich w tej kampanii.
Kolejnym z opisywanych przez Pana starć jest bitwa stoczona nad rzeką Basią 8 października 1660 roku. Na polu boju zmierzyły się ze sobą wojska Rzeczypospolitej z rosyjskimi, wspieranymi przez Kozaków oraz Tatarów, czyli wojska hetmanów Czarnieckiego, Sapiehy i Paca z oddziałami księcia Jurija Dołgorukiego. Została uznana za nierozstrzygniętą. Dlaczego Paweł Sapieha zdecydował o zaprzestaniu działań wojennych i podjęciu starań o rozejm?
Wojska polsko-litewskie były zmęczone ciężką kampanią. W obronie armia moskiewska opierając się o twierdze, czy w polu o warowne obozy, była trudnym przeciwnikiem. Do tego dochodziła skomplikowana sytuacja polityczna, brak funduszów, słabość sił wobec rozległości teatru działań wojennych itd.
Podczas bitwy nad rzeką Basią armia rosyjska wykorzystywała pewne urządzenia nazywane przez pamiętnikarzy hulajgorodem. Pisał o nich też Henryk Sienkiewicz w powieści „Ogniem i mieczem”. Jak wyglądała ich konstrukcja i do czego je wykorzystywano?
Hulajgorody to generalnie rosyjskie umocnienia polowe. Sienkiewicz nie był historykiem, więc nie musiał trzymać się realiów, stąd nie można uznawać do eksperta w dziedzinie wojskowości. Z drugiej jednak strony jego powieści bez wątpienia przyczyniły się do popularności wojen z połowy XVII wieku.
Wojna to olbrzymie obciążenie dla ludności, także tej, które nie bierze bezpośredniego udziału w bataliach. Prowadzona przez wiele lat przez Moskwę wojna była uciążliwa dla poddanych cara. Jakie obciążenia podatkowe narzucono na ludność i co z nich finansowano?
Obciążeniem ludności w państwie carów nikt się nie przejmował, ale akurat tzw. bunt miedziany przypadł na ten okres, bo na 1662 r. Został krwawo stłumiony, ale nie pozostał bez echa. Jego powody były zasadniczo ekonomiczne - wzrost podatków, inflacja, dewaluacja pieniądza, zalanie rynku miedziakami itd.
Dziękuję za rozmowę!
Materiał powstał dzięki współpracy reklamowej z Wydawnictwem Bellona