Mario Vargas Llosa - „Marzenie Celta” – recenzja i ocena
Niełatwo odpowiedzieć sobie na pytanie kim był Roger Casement. Na pewno był wielkim bohaterem walki o poszanowanie praw człowieka w Kongu i Amazonii. Do pierwszych lat dwudziestego wieku, niemal cała jego uwaga skupiona była na pracy jaką wykonywał w brytyjskich koloniach, pisząc dla Foreign Office obszerne raporty dotyczące traktowania ludności rdzennej. Był także Irlandczykiem, z biegiem lat coraz lepiej rozumiejącym swoją narodową tożsamość i coraz mocniej zabiegającym o wolność Irlandii, kolonii, z której sam pochodził. Casement był także autorem dwóch dzienników. Jeden był oficjalny; opisywał w nim swoją pracę za oceanem oraz działalność rewolucyjną, w którą w pełni zaangażował się około roku 1913. Drugi, nieoficjalny, został przez opinię publiczną ochrzczony mianem „Black Diaries”. W owych „Czarnych dziennikach”, których ujawnienie przez rząd brytyjski przyczyniło się do odrzucenia odwołania od wyroku skazującego Casementa na śmierć za zdradę stanu, znajdują się opisy życia prywatnego autora. Wynika z nich jednoznacznie, że Irlandczyk był homoseksualistą borykającym się przez całe życie ze swą seksualnością.
Llosa decyduje się wziąć na poważnie ową „ciemną” stronę historii irlandzkiego rewolucjonisty. Więcej, traktuje ją, w trakcie odmalowywania sylwetki bohatera, niemal jako równie istotną, co jego działalność polityczna i społeczna. Nie rozstrzygając o autentyczności „Black Diaries”, za którą opowiada się duża część historyków, Llosa wciela je do swojej narracji. Nie podziela tym samym poglądu Williama Butlera Yeatsa, który w obronie swojego przyjaciela pisał: Afraid they might be beaten/Before the bench of Time,/ They turned a trick by forgery/ And blackened his good name. (W.B. Yeats, Roger Casement).
Nie te wątki powieści Llosy są jednak najciekawsze. Więcej, często zdają się być w niej sztucznie rozdęte i na siłę powiązane z konkretnymi posunięciami Casementa na gruncie jego działalności politycznej. Znacznie bardziej interesujące jest ukazanie bohatera jako osoby o umyśle otwartym i wrażliwym, która potrafiła uczyć się przez całe życie nie popadając w rutynę i doktrynerstwo. Osoby, która pełniąc rozliczne urzędy i piastując godności, nie dała się zredukować jedynie do godności czy urzędu.
W retrospektywnej narracji, w której wielokrotnie opuszczamy celę śmierci w Tower of London, by przyglądać się życiu Casementa, niezwykle zręcznie zobrazowane są przemiany zachodzące w bohaterze. Przez obserwację niewyobrażalnego cierpienia i poniżenia rdzennej ludności kolonii, w których pracował, Irlandczyk wzrastał w przekonaniu, iż nie ma gorszego przewinienia niż nieludzkie traktowanie drugiego człowieka. Z drugiej strony, będąc wciąż w miejscach mu obcych i spotyka ludzi, takich jak przedstawiciele władz kolonii, czy też przedsiębiorcy bogacący się na eksporcie surowców niedostępnych w Wielkiej Brytanii, którzy, ze względu na swe poglądy, byli mu zupełnie obcy. Casement wyraźnie potrzebował znalezienia miejsc, ludzi i idei, które mógłby wreszcie z przekonaniem określić mianem „swoich”. W takich właśnie warunkach, podsycana przez środowisko jego przyjaciół - Irlandzkich nacjonalistów, wzrastała w Casemencie miłość do kultury i języka kraju, z którego pochodził. Jeśli coś zostało w powieści Llosy ukazane mistrzowsko, to właśnie owo przeniesienie schematów myślenia antykolonialnego, do którego bohater dojrzał już w trakcie pracy w Kongo, na irlandzki nacjonalizm, który stał się treścią ostatnich lat jego życia i przyczyną śmierci.
Niewątpliwie udaje się nobliście pokazać Casementa jako człowieka, który nie może zaznać spokoju nie wypełniwszy przyjętego na siebie obowiązku. Tytułowego Celta można, na podstawie powieści Llosy, określić mianem człowieka historii, którego życie toczy się w rytmie wielkich wydarzeń w jakich bierze udział. Po klęsce Powstania Wielkanocnego (1916), któremu Casement był przeciwny, pokładając nadzieję raczej w planach połączenia irlandzkich działań rewolucyjnych z niemiecką ofensywą, życie Casementa jakby się zatrzymało. W celi śmierci bohater trwa już jedynie dzięki wspomnieniom Irlandii, wierze w boskie miłosierdzie oraz, choć to niepewne, resztkom nadziei na ułaskawienie. Cała opowieść o Rogerze Casemencie pokazuje do jakiego stopnia, w życiu wielkich ludzi, wpływają na siebie: historyczna ogólność i ludzka partykularność. Kiedy historia odwraca się od takich osób, paradoksalnie najlepiej widać, jak mocno współkształtowała ona ich osobowość. Dla mnie powieść Llosy jest przede wszystkim opisem tego zjawiska.
„Marzenie Celta” jest znakomicie skomponowaną powieścią, która może stać się podstawą do ciekawych rozważań na temat ludzkiej natury. Niestety, w trakcie jej lektury, można za bardzo skoncentrować się na tym, co efektowne i kuszące, co należy do ciemnej strony duszy Casementa i treści jego „Czarnych dzienników”. Nie polecam takiego rozwiązania. Można bowiem doznać zawodu konstatując, że Llosa nie potrafił pogodzić w Casemencie autorów dwóch wspomnianych na początku dzienników i pisze raczej o dwóch postaciach życiorysach o równoległych, które mamy przyjmować jako współtworzące głównego bohatera książki. Jaka jednak płynie z tego nauka? Nie wiadomo. Choć wiele jest, w omawianej powieści, świetnie poprowadzonych wątków, najtrudniejsze zadanie, które przed sobą postawił – zbudowanie wiarygodnego portretu psychologicznego autora obu dzienników – moim zdaniem, ostatecznie się Llosie nie udaje.
Redakcja: Michał Przeperski