Matthew Parker – „Monte Cassino” – recenzja i ocena

opublikowano: 2024-05-21 07:05
wolna licencja
poleć artykuł:
Przed osiemdziesięciu laty, 18 maja 1944 roku, polski patrol pod dowództwem podporucznika Kazimierza Gurbiela wkroczył do opuszczonych przez Niemców ruin klasztoru. O tym, w jaki sposób to Polacy ostatecznie zajęli Monte Cassino, a także o krwawych zmaganiach o tę pozycję opowiada książka Matthew Parkera.
REKLAMA

Matthew Parker – „Monte Cassino” – recenzja i ocena

Matthew Parker
„Monte Cassino”
nasza ocena:
8/10
cena:
Wydawca:
Wydawnictwo Rebis
Rok wydania:
2024
Okładka:
całopapierowa
Liczba stron:
448
Seria:
Historia
Premiera:
02.04.2024 r.
Format:
150x225 mm
ISBN:
978-83-8338-178-7
EAN:
9788383381787

Recenzowana książka jest potrzebnym wznowieniem pracy wydanej przez Rebis w 2005 roku. W porównaniu z pierwszym wydaniem odświeżono stronę graficzną, która bardziej odpowiada współczesnym wymaganiom czytelniczym.

Autor opisuje nie tylko zmagania o sam klasztor, ale również przedstawia tło polityczne zmagań na Półwyspie Apenińskim. Parker nie ogranicza się do relacjonowania wydarzeń jedynie z rejonu Monte Cassino, ale znacznie szerzej podchodzi do podjętej przez siebie tematyki. Kreśli żywy obraz bitwy od nadmorskiego frontu nad rzeką Garigliano, poprzez odcinek gór Aurunci (który odegrał znaczącą rolę w czwartej bitwie), aż po dolinę Liri i słynny klasztor. Co ważne, Parker nie ulega obecnej w anglosaskiej historiografii manierze prezentowania brytyjskiego punktu widzenia. W swojej pracy wiele miejsca poświęcił polskim żołnierzom, obszernie omówił powstanie i działania II Korpusu pod dowództwem generała Władysława Andersa.

Książka Parkera potwierdza również, że decyzja generała Andersa o wejściu polskich żołnierzy do bitwy o masyw Monte Cassino była słuszna. W świetle informacji przytaczanych przez angielskiego badacza odmowa Andersa górskiego ataku wystawiałaby jego żołnierzy na rozłożone w czasie, niemniej duże straty poniesione u stóp klasztoru.

Rozważania w książce autor oparł na pieczołowicie zgromadzonych relacjach i wywiadach z kilkudziesięcioma (blisko 50) kombatantami z różnych armii. Relacje te, uzupełnione wspomnieniami cywilów mieszkających na terenie zmagań, pozwalają uchwycić dramatyzm oraz krwawy charakter walk. Dają one wstrząsające świadectwo okropności wojny. Wyłania się z tego realistyczny obraz pola bitwy, na którym panował nieznośny odór rozkładających się trupów i obraz korzystających z obfitości pożywienia szczurów.

Nie znaczy to bynajmniej, że autor bagatelizuje bohaterstwo żołnierzy walczących o klasztor. Wręcz przeciwnie. Parker kompetentnie ocenia walory poszczególnych jednostek, i to obydwu stron. Wyraża uznanie dla ofiarności niemieckich spadochroniarzy, bitności amerykańskich i brytyjskich oddziałów, ale także polskich i francuskich.

REKLAMA

Parker sprowadza swój opis walk do poziomu kompanii. Z kronikarskim wręcz zacięciem analizuje poszczególne starcia i ataki. Niekiedy szczegółowość przytłacza, ale nie odrzuca – przeciwnie, ubarwia obraz walk, w których uczestniczyło wiele narodowości. Jak wspomniałem wcześniej, autor potrafi ukazać zmagania w szerszym świetle, przytaczając kulisy podejmowania decyzji przez wyższe dowództwa obu stron. Czytelnik znajdzie również w książce obraz „tyłów frontu”. Parker przedstawił choćby zaplecze aprowizacyjne i kwestie zaopatrzeniowe, a także „czarny rynek”, czyli sprzedaż i towary, które miały trafić do wojska.

Autor dużą wagę przykłada do przedstawienia terenu, w którym przyszło bić się wojującym stronom. Daje to pełnowymiarowy obraz bitwy. Warto w tym miejscu podkreślić, że wydawca zadbał o liczne i czytelne mapy.

Książka przedstawia również losy niektórych uczestników zmagań po zakończeniu wojny. Tutaj angielski historyk ciekawie rysuje nawiązywanie kontaktów i niekiedy przyjaźni między dawnymi wrogami, choćby między Niemcem Robertem Frettlöhrem a wspomnianym na początku Kazimierzem Gurbielem. Niezwykle smutnym wątkiem dla autora recenzji była wzmianka o kulisach pogrzebu Polaka. Zmarł on w 1992 roku, a na pogrzebie w Przemyślu nie pojawili się przedstawiciele wojska, nie było orkiestry ani salwy honorowej.

Na sam koniec warto jeszcze raz pochwalić polskiego wydawcę za stronę edytorską. Książka zawiera liczny i dobrze opisany, czytelny materiał zdjęciowy oraz mapy. Przekład Roberta Bałtolda jest również bardzo dobry. Choć zastanawia dlaczego pozostawiono w oryginale termin sous-officier, który oznacza oczywiście podoficera. Niemniej jest to tylko jedyna nieścisłość, którą udało mi się wyłapać podczas lektury.

Warto więc po książkę Parkera sięgnąć. I to z kilku powodów. Po pierwsze jest to dobrze udokumentowana, oparta na licznych źródłach praca. Polski czytelnik będzie usatysfakcjonowany szczegółowym, osadzonym w szerszym kontekście opisem walk z udziałem armii gen. Andersa. Także zmagania o klasztor na Monte Cassino zostały połączone z opisem działań na innych odcinkach, co ułatwia zrozumienie decyzji podejmowanych m.in. przez Andersa, czy wpływu sytuacji w innych rejonach walk na sytuację Niemców obsadzających klasztor. Po wtóre, autor w sposób sugestywny oddaje realia bitwy, oddając głos jej uczestnikom. A na sam koniec – książka jest po prostu napisana dobrym językiem.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Matthew Parkera „Monte Cassino” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Cezary Wołodkowicz
Historyk i tłumacz. Pasjonuje się dziejami epoki napoleońskiej i historią wojskowości. Niepoprawny fan Arsenalu Londyn.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone