Michael Duffy, Nancy Gibbs - „Klub Prezydentów” - recenzja i ocena
Książka Michael Duffy’ego i Nancy Gibbs ukazała się pierwotnie na amerykańskim rynku wydawniczym w 2012 roku, w trakcie trwającej kampanii prezydenckiej Baracka Obamy i Mitta Romneya. Czy w dwa lata po amerykańskiej premierze może ona w stanie zainteresować polskiego czytelnika?
Swoją narrację autorzy książki rozpoczynają w kwietniu 1945 roku, gdy umiera prezydent Franklin D Roosevelt, a władzę po nim przejmuje Harry Truman. Ten ostatni, zaskoczony obowiązkami, które nagle na niego spadły, postanowił zwrócić się o pomoc do jedynego żyjącego eks-prezeydenta - Herberta Hoovera. To, według autorów książki, stało się zalążkiem Klubu Prezydentów, zrzeszającego byłych prezydentów USA. W zamyśle głównym celem Klubu jest służenie pomocą obecnemu gospodarzowi Białego Domu choć, jak się często okazuje, pomoc ta może być prawdziwie niedźwiedzią przysługą…
Czy książka faktycznie opisuje działalność Klubu Prezydentów? Na pierwszy rzut oka tak. We wstępie możemy zapoznać się ze strukturami klubu, zasady, jakimi się kieruje oraz (nieformalną) rolę, jaką pełni on w amerykańskim establishmencie. Dalszą część książki, tak naprawdę nie jest jednak historią Klubu Prezydentów, ale raczej historią stosunków, łączących byłych prezydentów z urzędującą głową państwa.
Każdy z rozdziałów, poprzedzony krótkim wstępem oraz ciekawym cytatem, opisuje relacje, jakie łączyły urzędującego prezydenta z jego poprzednikiem lub poprzednikami. Znajdziemy tu bardzo różne historie. Niejednokrotnie były to kontakty oparte na zasadach szacunku młodszego prezydenta wobec dokonań poprzednika, ale kiedy indziej nie brakowało ostrej rywalizacji. Szczególnie wtedy, gdy ustępujący prezydent nie mógł pogodzić się z opuszczeniem Waszyngtonu i wciąż chciał odgrywać rolę najważniejszej osoby w państwie.
Nancy Gibbs i Michael Duffy, jak na dziennikarzy przystało, przygotowując swoją pracę obficie czerpali z niezwykle różnorodnych źródeł. Obok licznych pamiętników i dokumentów z archiwów bibliotek prezydenckich, wykorzystali też archiwalne nagrania, listy, artykuły z prasy amerykańskiej. Przeprowadzili także osobiste rozmowy z żyjącymi prezydentami, aby w jak najciekawszy sposób przedstawić panujące stosunki między gospodarzami Białego Domu a ich poprzednikami. Autorzy szczególnie dużo miejsca poświęcają Richardowi Nixonowi. Osobny rozdział poświęcony został przyjaźni pomiędzy nim a Ronaldem Reaganem z czasów, kiedy obydwaj byli początkującymi politykami partii republikańskiej.
Chociaż nie jest to do końca tematem tej książki, to zabrakło mi trochę rozdziału, w którym autorzy spróbowaliby ująć, choćby nawet skrótowo, relacje eks-prezydentów z urzędującymi prezydentami od czasów Jerzego Waszyngtona do 1945 roku. Brak jest tym bardziej odczuwalny, że autorzy we wstępie książki odwołują się do postaci Jerzego Waszyngtona i jego działalności po zakończeniu prezydentury. Z chęcią poczytałbym w ramach wstępu np. o mało znanych, a niezwykle ciekawych relacjach miedzy Williamem Taftem a Theodorem Rooseveltem.
Książka jest oprawiona w twardą okładkę oraz posiada zaokrąglony grzbiet, co zapewnia jej trwałość oraz sprawia, że przyjemnie bierze się ją do ręki. Ogromna szkoda, że w książce zabrakło jakiegokolwiek materiału ikonograficznego, tym bardziej, że autorzy często wspominają o ciekawych sytuacjach związanych z wspólnymi fotografiami prezydentów.
Książka nie jest może dziełem wybitnym, ale jest to lektura, która powinna spodobać się każdemu, kto interesuje się amerykańską historią po roku 1945. Moim zdaniem jest to również pozycja, dzięki której czytelnik może się zapoznać z pojęciem istoty władzy. Jak bowiem trafnie stwierdził wielokrotnie występujący w omawianej pozycji Henry Kissinger: „władza to największy afrodyzjak”.
Redakcja: Michał Przeperski