Mordechaj Canin – „Przez ruiny i zgliszcza. Podróż po stu zgładzonych gminach żydowskich w Polsce” – recenzja i ocena
Mordechaj Canin – „Przez ruiny i zgliszcza. Podróż po stu zgładzonych gminach żydowskich w Polsce” – recenzja i ocena
Mordechaj Jeszajahu Cukierman urodził się w Sokołowie Podlaskim. Po żołnierskiej odysei Września ’39 dostał się do Wilna, gdzie pozostał do czasu uczynienia z Litwy kolejnej republiki sowieckiej. Dzięki japońskiej wizie wyjechał do Japonii, a stamtąd przez Szanghaj, Indie i Egipt do Palestyny. W latach 1947-1956 był oficjalnym korespondentem Forwerts w Palestynie, a później w Izraelu. Wcześniej odbył podróż po stu gminach żydowskich w Polsce opisując ich zniszczenie.
Swoją podróż rozpoczyna w Warszawie, by później przenieść się do największych przedwojennych ośrodków, w których kwitło żydowskie życie religijne i kulturalne. Zwiedzi między innymi Górę Kalwarię, Lublin, Puławy, Izbicę, Hrubieszów, Mordy, Kosów, Tykocin, Kraków, Tarnów, Olkusz, Oświęcim, Będzin czy Sosnowiec. W każdym z tych miejsc znajdzie puste domy, zdewastowane kirkuty oraz uderzający brak żydowskiego pierwiastka. Wszystko to wyzwoli w nim rozpacz, chęć zdobycia wyjaśnienia oraz znalezienia winnych. W swojej wymowie będzie to jak Lamentacje Jeremiasza po klęsce Królestwa Judy.
Podczas swojej podróży próbuje nawiązać kontakt z nielicznymi Ocalonymi. Jest to bardzo trudne, ponieważ nawet jeśli komuś z danej społeczności udało się przeżyć, to niekoniecznie wraca do rodzinnej miejscowości, a ci, którzy się na to zdecydowali często ukrywają swoje pochodzenie. Wojna i jej okrucieństwo wyzwoliły u wszystkich najgorsze instynkty oraz rozbuchały dawne uprzedzenia nadając im morderczy wyraz. Pielgrzymujący Przez ruiny i zgliszcza widzi przed sobą krajobraz, który nijak nie przystaje do przedwojennego wyglądu. Widzi nie tylko wysiedlone miasteczka i wioski, ale również spokojne miejsca, które stały się areną niemieckiego nazistowskiego ludobójstwa.
To, co uderza czytelnika oprócz bezmiaru ludzkiej tragedii, to wielka złość Canina. Jest ona nieukierunkowana, uderza w każdego, kto współegzystował przed wojną z żydowskimi mieszkańcami. Jak każda rozpacz, tak i ta rzuca oskarżenia nie mające możliwości pokrycia w rzeczywistości. Niemożnością było żeby polscy sąsiedzi, którzy niejednokrotnie w wymienianych miasteczkach stanowili mniejszość, zapewnili bezpieczne schronienie prześladowanym Żydom. Często przytaczane przez autora przedwojenne statystyki mieszkańców dają odpowiedź na powtarzane wciąż pytanie: „dlaczego nikt nie reagował”.
Również oskarżenia kierowane pod adresem oddziałów partyzanckich (zbiorczo określanych jako Armia Krajowa) nie rozróżniają ich ideologicznej proweniencji. Bardzo ciekawy jest niejednoznaczny stosunek do władzy komunistycznej. Raz jest ona winna sytuacji Ocalonych, drugim zaś razem jawi się jako wybawienie. Nie nadmienia również o żydowskim zaangażowaniu w budowę władzy ludowej.
Reportaż Canina jest porażający. Udokumentował rzeczywistą zagładę żydowskiego świata w Polsce. Pisany w bólu i rozpaczy niesie za sobą ładunek emocji, które przysłaniają logiczne myślenie, jest więc sztandarowym utworem żałoby, którego nie zrozumie osoba nie przeżywająca jej do tej pory. Niesłusznie Przez ruiny i zgliszcza stało się dokumentem rzekomego rozbuchanego i morderczego polskiego żydożerstwa. Lepiej niech będzie postrzegana jako jeremiada niosąca ze sobą słowa:
Ach! Jakże zostało samotne
miasto tak ludne,
jak gdyby wdową się stała
przodująca wśród ludów,
władczyni nad okręgami
cierpi wyzysk jak niewolnica.
/Lm 1,1/