Mury Troi

opublikowano: 2025-12-08, 14:05
wszelkie prawa zastrzeżone
Helena stała na blankach i spoglądała na okręty wpływające do zatoki. Były ich setki. Ich różnokolorowe żagle odcinały się od turkusowej wody. Wiosła poruszały się rytmicznie, a to napawało Helenę dziwnym uczuciem, mieszaniną strachu, podziwu i czegoś jeszcze, czego nie potrafiła lub bała się nazwać.
reklama

Ten tekst jest fragmentem książki Karoliny Janowskiej „Troja”.

Miłość Heleny i Parysa (mal. Jacques-Louis David, 1788 rok)

Wiedziała, że prędzej czy później to nastąpi. Menelaos nie mógł puścić płazem takiej zniewagi, jaką otrzymał od Parysa. Helena domyślała się, co zaszło. Zapewne jej mąż udał się do Myken na naradę z Agamemnonem, ten zaś zrobił z rodzinnego problemu sprawę wagi państwowej. Helena spodziewała się, że Menelaos przybędzie po nią, nie wzięła jednak pod uwagę urażonej dumy i ambicji jego brata. Plaża wkrótce zapełni się achajskimi okrętami. Rozpęta się wojna. O nią.

Jej pobyt w Troi, który trwał już dobre pół roku, nie przebiegał tak, jak sobie wyobrażała. Nie traktowano jej jako prawowitej małżonki Parysa, na co on naciskał i czego wymagał od wszystkich. W oczach mieszkańców miasta była i pozostała niewierną żoną, nałożnicą, małżonką króla Sparty. Priam traktował ją wylewnie, jak własną córkę, ale też Helena widziała, że jak każdego mężczyznę zaślepia go uroda synowej. Stary król po prostu baraniał na jej widok i tracił resztki rozumu. Choć nie mógł jej mieć – jakkolwiek mógłby, gdyby tylko zechciał, a ona nie mogłaby mu odmówić – pragnął choć na nią patrzeć i sycić stare oczy pięknem. Szczycił się nią i chełpił, jakby była klejnotem w jego koronie. Helena czuła, że Priam nie zechce jej wydać Menelaosowi. Ufny w potęgę Troi, wyda wojnę Achajom.

Hekabe była uprzejma, ale mocno zdystansowana, po dobnie jak Hektor. Żadne z nich nigdy nie uwłaczało jej słowem, gestem czy spojrzeniem, ale ich postawa wyrażała brak chęci do bliższej znajomości. Poza tym Helena wyczuwała spięcie na linii Hektor – Parys, a w oczach Hekabe dostrzegała coś na kształt rozczarowania. I coraz większej obawy, jakby królowa przypomniała sobie o czymś strasznym, o czym chciała wcześniej zapomnieć. Hektor zaś wielokrotnie dawał bratu do zrozumienia, że Helenę należy odesłać do Sparty, co przyczyniało się do kłótni między nimi. Parys, popierany przez Priama, upierał się przy swoim. Hekabe nie wtrącała się, ale jasne było, że podziela zdanie starszego syna.

Helena czuła się w Troi coraz gorzej. Przecież była żywym, czującym człowiekiem, a nie pionkiem na planszy. Oczywiste było, że Parys darzy ją uczuciem, jednak coraz mniej przekonana była, że chodzi o miłość. Raczej o po żądanie, które pomimo upływu czasu nie gasło. Pragnął jej we dnie i w nocy, ciągle i nieustannie, a ona jego, i choć bywało, że czuła się zmęczona i potrzebowała odpoczynku, jedno jego spojrzenie rozpalało w niej ogień, który nie chciał i nie mógł się ugasić. To, co zrodziło się w niej tamtej upojnej nocy, nie chciało umrzeć, ale nie dawało już tych samych doznań, stało się bardziej słodką torturą. Gdyby mogła, uciekłaby z Troi, wróciła do domu. Bała się jednak konsekwencji. Zdawała sobie doskonale sprawę z tego, co mężowie robią z niewiernymi żonami. Zadrżała. Chłodny wiatr zwiastował rychłe zakończenie lata.

reklama

Na blankach pojawili się mężczyźni. W środku kroczył dostojnie Priam otoczony przez synów, Hektora, Parysa i Polidora, a za nim dreptali Antenor i Helenos. Wiedziała, że nie może się teraz wycofać, choć ostatnią rzeczą, na którą miała ochotę, było przysłuchiwanie się ich rozmowie. Złożyła pokłon przed królem. Parys podszedł do niej i ostentacyjnie objął jej kibić, jakby pragnął zaznaczyć, czyją jest kobietą. Hektor posłał jej niezgłębione spojrzenie.

Helena i Priam (mal. Richard Cook, 1808 rok)

– A więc przybyli – odezwał się Priam kpiąco. – Głupcy, wydaje im się, że Troja to jeszcze jedna zapadła achajska dziura!

Helena milczała, podczas gdy oni pogrążyli się w rozmowie, pokazując na okręty dobijające do brzegu.

– Hektorze, dobrze byłoby ich zaatakować, zanim zdążą rozbić obozy – zauważył Polidoros. – Dostaliby nauczkę na sam początek.

– To ich nie powstrzyma, panie – słowa same popłynęły z ust Heleny. – Nawet jeśli wyślecie im komitet powitalny złożony z najlepszych żołnierzy. Nie znacie Agamemnona. Jego sam Hades nie powstrzyma.

Hektor skierował na nią zadumane spojrzenie czarnych oczu. Zdaniem Heleny był on najinteligentniejszym spośród synów Priama. Jego spokój sprawiał, że ludzie mu ufali i darzyli bezgranicznym szacunkiem. Pomimo młodego wieku cieszył się uwielbieniem mieszkańców Troi. Wierzono, że dopóki dowodzi wojskiem, żadna obca siła nie ma prawa wtargnąć do miasta.

– Co możesz nam powiedzieć o tych Achajach, Heleno? – zapytał z ciekawością. – Rozpoznajesz ich żagle?

– Z tej odległości dostrzegam niewiele – odparła. – Widzę jednak znaki, które się wam nie spodobają. Oprócz Agamemnona i mego małżonka przybyli tu liczni wojownicy, którzy ongiś należeli do moich zalotników. Wiąże ich przysięga. Widzę też proporzec Odyseusza z Itaki, a na niego należy mieć baczenie, bo to krętacz, jakich mało. Wywiedzie w pole samą Atenę. No i Nestor z Pylos, czemu się dziwię, gdyż jest on już wiekowy i nie wiem, co tu robi. Idomeneus z Krety to waleczny mąż. Ajas z Telamonu ma więcej siły i odwagi aniżeli rozumu… Ale ten okręt…

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Karoliny Janowskiej „Troja” bezpośrednio pod tym linkiem!

Karolina Janowska
„Troja”
cena:
59,99 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Novae Res
Rok wydania:
2025
Okładka:
miękka
Liczba stron:
618
Format:
130x210 [mm]
ISBN:
978-83-837-3874-1
EAN:
9788383738741
reklama

Helena umilkła. Słyszała plotki, gdy mieszkała w Amyklaj. W jesienne i zimowe wieczory, gdy wszyscy domownicy gromadzili się w megaronie, nie dało się tego uniknąć. Słyszała więc i ona o synu Peleusa i kapłanki Thetis, o tym, jak matka porzuciła syna i jak nagle zaczął on wykazywać niezwykły talent wojenny. Teraz mógł mieć nie więcej niż osiemnaście lat, ale sława kroczyła przed nim.

– Co z tym okrętem? – zainteresował się Hektor.

– Dowodzi nim Achilles z Tesalii, syn króla Peleusa, książę Myrmidonów. Jest niepokonany.

Za ich plecami Helenos poruszył się niespokojnie. Hektor skierował na niego czujne spojrzenie.

– Mów, bracie – rozkazał tonem nieznoszącym sprzeciwu.

Helenos spoglądał na okręty błędnym wzrokiem. Hektor czuł, że zaraz usłyszy coś, co mu się nie spodoba. I nie po mylił się.

– Unikaj walki z nim, bracie – ostrzegł wróżbita. – Gdyż Achilles to jedyny wojownik achajski, który może zadać ci śmierć. Żadna inna włócznia nawet cię nie draśnie, nie taki los ci gotują bogowie. Ale gdy on uniesie się gniewem, natrze do boju. Widzę, jak uciekasz przed nim i trzykroć okrążasz mury miasta. Potem zaś nie widzę już nic, gdy myślę o tobie, tylko ciemność.

– Chcesz powiedzieć, że on mnie pokona w boju? – uściślił Hektor.

– Jeśli tak bogowie zdecydują – odparł Helenos.

– A co z nim? – zapytał Parys. – Czyżby był nieśmiertelny?

Helenos przeszył brata długim spojrzeniem.

– Nie jest. Jesteś tym, który mu zada śmierć. Ale gdy to uczynisz, twoje dni będą policzone. Parys wzruszył ramionami.

– Mówisz od rzeczy, bracie – stwierdził beztrosko. – Po pierwsze, oni nie mają z nami szans. Po drugie, nie mam zamiaru dać się ubić w tej wojnie, która zapewne skończy się jeszcze w tym roku. Jesień za pasem.

Mury Troi (fot. CherryX)

Helenos nie lubił Parysa, jednak był zbyt dobrze wychowany, by mu to okazywać.

– Mówię, co widziałem – burknął.

– Kogo powinniśmy najbardziej się obawiać? – zapytał Hektor, zwracając się ponownie do Heleny.

– Odyseusza – odparła bez namysłu. – On działa rozumem. Inni wykorzystują siłę mięśni i oręża.

Hektor pokiwał głową. Odpowiedź Heleny wydawała się logiczna i szczera. Po raz pierwszy od jej przybycia do Troi przemknęło mu przez myśl, że królowa Sparty nie jest głupią gęsią, za jaką ją uważał. Była inteligentną kobietą, która dała się uwieść, ale powszechnie wiadomo, że kobiety są z natury słabe i wina leżała w zasadzie po stronie jego brata, który nie umiał uszanować praw gościnności. Jego czyn zasługiwał na najwyższe potępienie i gdyby ich ojciec miał odrobinę rozumu, wygnałby Parysa z pałacu, a Helenę odesłał wraz z poselstwem mężowi, dorzucając tyle złota, by dać Menelaosowi do zrozumienia, że Troja nie ponosi odpowiedzialności za wybryk niepokornego księcia. Priam jednak padł ofiarą urody tej kobiety i zgłupiał. Jak większość mężczyzn. Hektor wyobrażał sobie, że każdy z nich dałby sobie uciąć rękę, albo i głowę, za możliwość spędzenia jednej nocy w jej łożu. On sam na szczęście pozostawał nieczuły na jej wdzięki, gdyż kochał bezgranicznie swoją żonę. Musiał jednak rozsądnie przyznać, że Helena świadomie nie kusiła nikogo. Po prostu była oszałamiająco piękna.

reklama

– Nie wykonam wypadu – zdecydował. – Niech rozbiją się obozem. Poczekamy i zobaczymy, co knują. Do miasta w każdym razie nie wejdą. Jesień za pasem, jak rzekłeś, Parysie, i będą musieli zatroszczyć się o zaopatrzenie. A wtedy my będziemy im przeszkadzać, robiąc wypady z miasta. Przegnamy ich stąd bez wypowiadania bitwy.

Helena milczała. Czuła w sercu, że Hektor bardzo się myli, bo Achajowie byli narodem wojowników, którzy nie ustąpią przed byle murami, choćby sięgały one nieba. Prędzej czy później Troja będzie musiała upaść, a jej mury – zawalić się. Nawet gdyby to miało potrwać wiele lat.

Na równinie Skamandra Achajowie rozbijali obozy. Achilles i Patroklos znaleźli miejsce możliwie jak najbliżej plaży, ale z dostępem do słodkiej wody, w dodatku osłonięte od wietrznej strony. Agamemnon rozłożył się w głębi lądu, jego namiot przypominał pałac. Co istotne, nie nękały ich oddziały trojańskie, zupełnie jakby mieszkańcy miasta nie zauważyli setek okrętów wyciąganych na ich plaże.

Uporanie się z budowaniem palisad zajęło Achajom kilka dni. W tym czasie na murach Troi pojawiały się postacie ludzkie, niekiedy całe ich mrowie, jednak wciąż żaden oddział nie został wysłany, żeby przeszkodzić obcym wojskom. Było to niepokojące, bo świadczyło o przekonaniu Trojan o własnej potędze.

– Sądzą, że nie damy im rady – stwierdził Achilles, gdy któregoś wieczoru odpoczywali razem z Patroklosem przed namiotem. – Ciekaw jestem, jaki plan ma Agamemnon. Żeby pokonać to miasto, należy odciąć mu kończyny.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Karoliny Janowskiej „Troja” bezpośrednio pod tym linkiem!

Karolina Janowska
„Troja”
cena:
59,99 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Novae Res
Rok wydania:
2025
Okładka:
miękka
Liczba stron:
618
Format:
130x210 [mm]
ISBN:
978-83-837-3874-1
EAN:
9788383738741
reklama

– Agamemnon to głupiec i ignorant – prychnął Patroklos. – Będzie chciał atakować.

– Te mury? – Achilles zaśmiał się. – O tak, z pewnością mu się uda.

W tej samej chwili rozległ się dźwięk rogu zwołującego wiec. Achilles niechętnie dźwignął się na nogi. Nie miał ochoty wysłuchiwać przemówień Agamemnona, rozumiał jednak, że trzeba wydać rozkazy i ustalić plan działania. Ostatecznie nie przybyli tu na wypoczynek. Lato było krótkie, lada moment rozpocznie się sezon jesienny, a wówczas ciężki będzie ich los, jeśli nie zgromadzą zapasów i nie umocnią swej pozycji na równinie.

Achilles (fot. Jona Lendering)

Agamemnon siedział na podwyższeniu, dzierżąc w ręku berło. Wodzowie gromadzili się jeden po drugim, ciekawi, co też arcykról ma im do powiedzenia. Byli tacy, którzy palili się do boju, ale również tacy, którzy przybyli pod Troję wyłącznie z uwagi na przysięgę, która ich ongiś związała z Menelaosem. Król rozpoczął swą przemowę od podziękowania wszystkim, że zjawili się na jego rozkazy. Potem nawiązał do palącej kwestii.

– Znaleźliśmy się tutaj, aby odbić żonę mego brata, Helenę, z rąk Trojan – stwierdził. – Jednak jest to tylko jeden z powodów. Parys uchybił zasadom gościnności i pogwałcił święte boskie prawa, a Priam udzielił mu schronienia i tylko za to zasługuje na karę z naszych rąk. Jest jeszcze kwestia bogactwa tego przeklętego starca, które w razie naszego zwycięstwa trafi do was.

Tłum okrzykami wyraził swą aprobatę. Trwało to dobrą chwilę, co Agamemnon przyjął z zadowoleniem. Potem jednak nastąpiła chwila, której bynajmniej sobie nie życzył. O berło poprosił stary Nestor.

– Wszystko pięknie, mój królu, jednak zapominasz o pewnej drobnej kwestii – zaczął Nestor, znany ze swych kwieci stych przemówień, toteż Agamemnon niechętnie udzielał mu głosu. Teraz zaś nie wypadało odebrać starcowi berła. – Zanim przystąpimy do działania, należałoby zachować konwenanse.

– Nie rozumiem, do czego zmierzasz – przyznał Agamemnon, któremu do finezji było daleko.

Achilles powściągnął drwiący uśmiech. Doskonale wie dział, do czego Nestor zmierza.

– Należy wysłać posłów do Priama – wyjaśnił starzec – żeby grzeczności i uprzejmości stało się zadość.

– A po cóż niby mamy się trudzić? – Agamemnon za śmiał się kpiąco. – To strata czasu.

reklama

– Wręcz przeciwnie – odezwał się ze swego miejsca Odyseusz. – To pozwoli nam załatwić kilka rzeczy. Po pierwsze – ciągnął, przejmując berło z rąk Nestora – wejdziemy do miasta i rozeznamy się w jego układzie. Po drugie, zobaczymy, jaką armią dysponuje Priam. Po trzecie, obejrzymy sobie pałac i jego bogactwa. A po czwarte, nie wyjdziemy na barbarzyńców i nieokrzesanych dzikusów. Nikt nam nie zarzuci, że nie próbowaliśmy osiągnąć pokojowego rozwiązania sprawy.

Nad głową Agamemnona zawisła gradowa chmura.

– Genialne, doprawdy! – parsknął. – A co będzie, jak

Priam przystanie na naszą prośbę?

Odyseusz roześmiał się z ogromną pewnością siebie.

– Nie przystanie, królu, masz moje słowo.

Które nic nie jest warte, kłamco i oszuście, pomyślał Achilles ze złością, pomny forteli, do jakich Odys się uciekał. Teraz jednak stanowili jedną drużynę i musieli się na wzajem respektować.

– Skąd możesz być tego taki pewien, królu Itaki? – ode zwał się teraz Menelaos, który do tej pory milczał. – Przecież Helena stanowi dla niego problem. To przez nią się tu zna leźliśmy i on o tym wie.

Spojrzenie Odyseusza złagodniało, gdy przeniosło się na króla Sparty, jakby Menelaos ze swoim cierpieniem powściągał porywczość innych wojowników.

– Priam nie wyda twojej żony z prostej przyczyny – wyjaśnił Odyseusz. – Straciłby prestiż i musiałby uznać potęgę Agamemnona, a tego nie uczyni. Spójrz na te mury. – Wskazał ręką odległy bastion. – Są nie do pokonania. Za nic w świecie nie zdołamy ich sforsować, o ile się nie mylę. Będziemy w istocie skazani na wieloletni pobyt tutaj i stopniowe osłabianie miasta. To, co widzisz, to forteca. Atak niczego nie da i Priam o tym wie. Ale nie zna naszej siły, nie wie, do czego jesteśmy zdolni. Odprawi nas z kwitkiem i będzie myślał, że do zimy nie pozostanie po nas ślad na tej plaży. Zdziwi się i to wielce.

Głowa Odyseusza z I wieku n.e. (fot. Jastrow)

Agamemnon skubał koniec brody, rozważając propozycję Nestora. Szare oczy Odyseusza spoglądały na niego ze spokojem. Wiedział, że jego argumenty są rozsądne.

– Dobrze – oznajmił wreszcie. – Pójdziecie do Troi. Ty, Odyseuszu, i ty, Menelaosie.

– Jako najstarszy ja powinienem tam pójść – powiedział urażony Nestor.

Agamemnon zdawał sobie z tego sprawę.

– Jeśli pójdziesz ty, zacny Nestorze, możesz wypaść zbyt przekonująco – starał się załagodzić sytuację. – Nie taki jest nasz cel.

Nestor mruknął coś niezrozumiałego, ostatecznie jednak ustąpił. Ustalono, że aby nie marnować czasu, poselstwo wyruszy nazajutrz o świcie. Reszta wojsk miała się gotować na zabezpieczenie zaopatrzenia. Wojna zawisła w powietrzu.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Karoliny Janowskiej „Troja” bezpośrednio pod tym linkiem!

Karolina Janowska
„Troja”
cena:
59,99 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Novae Res
Rok wydania:
2025
Okładka:
miękka
Liczba stron:
618
Format:
130x210 [mm]
ISBN:
978-83-837-3874-1
EAN:
9788383738741
reklama
Komentarze
o autorze
Karolina Janowska
(Ur. 1982). Jest absolwentką filologii klasycznej oraz transportu i logistyki na Uniwersytecie Gdańskim. Obecnie wykłada w Akademii Ateneum i pracuje jako nauczycielka. Pasjonuje się kulturą starożytną, uczy się języka włoskiego. Pisze od czasów szkolnych, a najbardziej twórcza bywa jesienią i zimą, gdy długie wieczory sprzyjają skupieniu. Miłośniczka literatury – dzień bez książki uważa za dzień stracony.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone