Odpowiedzialność karna sędziów i prokuratorów za zbrodnie sądowe po 1945 roku

opublikowano: 2022-08-07 14:54
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Choć w przekazach historycznych Polska znajduje się w gronie państw, które wygrały II wojnę światową, to kłamliwym byłoby stwierdzenie, że wraz z 1945 r. odzyskała również swoją niezależność. Inwazja wojsk radzieckich na Polskę we wrześniu 1939 r. zapoczątkowała wieloletni proces wprowadzania na jej terytorium struktur komunistycznych.
REKLAMA

Ten tekst jest fragmentem artykułu Sylwii Afrodyty Karowicz-Bienias z książki „Zbrodnie sądowe w latach 1944–1989. Konformizm czy relatywizm moralny środowisk prawniczych?” Tom II, pod red. Dariusza Palacza i Marzeny Grosickiej.


Pierwszym znaczącym ruchem polskich środowisk lewicowych uznających zwierzchnictwo ZSRS, podjętym jeszcze przed zakończeniem działań wojennych, było utworzenie w noc sylwestrową 1943−1944 r. Krajowej Rady Narodowej (KRN) – bytu politycznego określanego mianem samozwańczego parlamentu, który stał w opozycji do Rządu RP na Uchodźstwie, zwanego również rządem londyńskim, podważając jego legitymizację oraz kompetencje. Członkowie struktur KRN od początku podejmowali wzmożone wysiłki celem wprowadzenia ustroju komunistycznego w Polsce, a symbolicznym ukoronowaniem tej działalności było ogłoszenie 22 lipca 1944 r. Manifestu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Wydarzenie to uznawane jest często za kamień węgielny formowania się organizmu państwowego Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, bowiem stworzyło solidne podstawy pod przyszły ustrój totalitarny. Przedstawiciele stronnictwa komunistycznego nieugięcie dążyli do odcięcia się od przedwojennej władzy i osób walczących o jej przywrócenie.

Bolesław Bierut, przewodniczący, następnie prezydent KRN

Po zakończeniu działań wojennych represje ośrodka władzy komunistycznej objęły niemal całe polskie społeczeństwo i charakteryzowały się dużą różnorodnością. Te skierowane wobec żołnierzy ruchu niepodległościowego najczęściej kojarzą się z akcjami zbrojnymi prowadzonymi przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej przeciwko związanym z rządem londyńskim militarnym grupom podziemnym. Nie należy jednak do powszechnych wiedza, że walkę z bohaterami podziemia zwolennicy stalinizmu prowadzili również na gruncie administracyjnym. Wraz ze wzrastaniem w siłę frakcji komunistycznej jej członkowie coraz liczniej przedostawali się do tworzonych wówczas pod radzieckimi auspicjami centralnych oraz regionalnych urzędów publicznych. Wyjątku nie stanowiły organy śledcze oraz sądownictwo, w tym również te o charakterze wojskowym. Trwająca kilkadziesiąt lat walka z Polskim Państwem Podziemnym, rządem londyńskim lub osobami w inny sposób dążącymi do uniezależnienia kraju od ZSRS toczyła się na wielu, często nieoczywistych, frontach. Pomocne w tym procesie okazywało się odpowiednio ukształtowane prawo, które egzekwowano poprzez działania prokuratorów i sędziów.

Podstawy prawne zbrodniczych orzeczeń

Pierwszym z aktów służących do nasilenia terroru stała się ustawa KRN z 15 sierpnia 1944 r. o tymczasowym trybie wydawania dekretów z mocą ustawy. Dawała ona możliwość uchwalania aktów prawnych z mocą ustawy w niemalże wszystkich sprawach, dla których taka forma była przewidziana w Konstytucji z 17 marca 1921 r., zwanej również Konstytucją marcową.

REKLAMA

Jako pierwszy akt prawa karnego sensu stricte uchwalony został dekret z 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz „zdrajców Narodu Polskiego”, nazywany potocznie sierpniówką. Przepisy dekretu przewidywały karę śmierci za szereg przestępstw, w tym: zabójstwo, prześladowanie ludności cywilnej i jeńców wojennych, a także donosicielstwo do władz okupacyjnych (niemieckich). Podkreślić należy, że akt ten, wbrew jednej z najbardziej podstawowych zasad prawa – lex retro non agit, działał z mocą wsteczną, gdyż obejmował czyny popełnione od 1 września 1939 r. Wydawać mogłoby się, że uzasadniona jest wysoka represyjność względem działań na korzyść strony niemieckiej przez obywateli polskich. W praktyce jednak, w odniesieniu do obywateli polskich, dekret sierpniowy wykorzystywano do skazywania na jego mocy niewspółpracujących z nową władzą żołnierzy Armii Krajowej oraz cywilnych działaczy Polskiego Państwa Podziemnego. Kolejnym aktem wydanym na podstawie ustawy z 15 sierpnia 1944 r. był dekret o ochro nie Państwa opublikowany 30 października 1944 r. przez Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. Na jego mocy karze więzienia lub śmierci podlegały między innymi takie przewinienia, jak: założenie związku mającego obalić „demokratyczny ustrój Państwa Polskiego, uczestnictwo w nim lub zapewnianie mu pomocy, wyrabianie, przechowywanie, nabywanie lub zbywanie broni i amunicji bez zezwolenia władz państwowych, uniemożliwianie lub utrudnianie działania aparatu państwowego lub samorządowego, a nawet wyrabianie, przechowywanie, zbywanie lub nabywanie aparatu radiowego, nadawczego lub odbiorczego. Artykuł 8 wspomnianego dekretu godził szczególnie w żołnierzy AK oraz członków partii politycznych związanych z rządem polskim na emigracji, notabene jedynym legalnym wówczas organem władzy w Polsce z perspektywy prawa międzynarodowego. Dekret ten pomyślany był jako tymczasowy, obowiązujący na czas trwania wojny w Polsce Uchylono go już jesienią 1945 r., ale w praktyce czerpano z niego jeszcze przez wiele lat.

Następne dekrety, z 16 listopada 1945 r. i z 13 czerwca 1946 r., noszące taki sam tytuł – o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Państwa, stanowiły dalsze nasilenie terroru. Drugi z wymienionych aktów, powszechnie znany jako mały kodeks karny, był rozszerzeniem podstaw odpowiedzialności o nowe czyny w stosunku do poprzednich uregulowań. Wiele przestępstw oddano pod jurysdykcję sądów wojskowych, nawet w przypadku popełnienia ich przez ludność cywilną. Kodeks ten charakteryzował się niejasnością dyspozycji, co pozwalało na ich swobodną interpretację, dokonywaną zazwyczaj na niekorzyść oskarżonego.

REKLAMA

Surowe konsekwencje swoich czynów ponosili nawet ci, którzy podziemiu niepodległościowemu jedynie sprzyjali. Minister Bezpieczeństwa Publicznego 6 lipca 1946 r. wydał okólnik „w sprawie ścigania osób okazujących pomoc bandytom”. Dokument przewidywał surowe kary, włącznie z karą śmierci dla wszystkich, którzy w dowolny sposób narazili się funkcjonariuszom bezpieczeństwa, a to za sprawą bardzo niejasnego określenia „okazywania pomocy”, do którego zaliczyć można było nie tylko udzielanie schronienia żołnierzom konspiracyjnym, zaopatrzenie ich w broń lub amunicję, ale również poczęstowanie ich kubkiem mleka. Wszystko to miało na celu jak najbardziej efektywną eliminację „elementu reakcyjnego” i rozbicie jednostek przeciwstawiających się nowemu systemowi władzy. Ściganiem i aresztowaniami zajmowało się szereg organów, w których liczba pracowników była zatrważająco duża.

Represje wobec polskiego społeczeństwa po zakończeniu II wojny światowej

Osoby, które dostały się w ręce władz komunistycznych, działające w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego w trakcie II wojny światowej i po jej zakończeniu, płaciły bardzo wysoką cenę za swój heroizm. Na podstawie przywołanych powyżej aktów prawnych prze prowadzono szereg tendencyjnych postępowań karnych. W wielu wypadkach działania podjęte przez organy wymiaru sprawiedliwości miały charakter propagandowy, stąd też w licznych opracowaniach określa się je jako procesy pokazowe. Charakteryzowały się one rażącymi nadużyciami w sferze materialnoprawnej oraz formalnoprawnej, a także w zakresie praktycznych działań podejmowanych w stosunku do oskarżonych. Akty oskarżenia, często przygotowywane jeszcze przed wszczęciem śledztwa, przesycone były tezami propagandowymi, które upodabniały je do tekstów publicystycznych a nie dokumentów natury prawnej. Codziennością było okrucieństwo w stosunku do osób aresztowanych oczekujących na rozprawę. Często przybierało ono postać upokarzającego i wyniszczającego zarówno psychicznie, jak i fizycznie traktowania. Jako przykład podać można efekt przesłuchań rotmistrza Witolda Pileckiego, który został doprowadzony do skrajnego wyczerpania. Miał połamane obojczyki, wyrwane paznokcie i nie był w stanie samodzielnie utrzymać głowy w pionie. Wyrokiem z 15 marca 1948 r. został skazany na karę śmierci, którą wykonano dwa miesiące później strzałem w tył głowy.

REKLAMA
Danuta Siedzikówna

Kobiety również padały ofiarą bezwzględności komunistycznych organów ścigania, a ich śledztwa, w tym także wyroki, niemal niczym nie różniły się od kar zasądzanych dla mężczyzn. Przykładem jest historia Danuty Siedzikówny ps. Inka. Aresztowana nad ranem 20 lipca 1946 r. poddana została brutalnemu śledztwu, w wyniku którego skazano ją m.in. na dwukrotną karę śmierci. Wyrok, zapadły na jednym posiedzeniu sądu po trwającym niewiele ponad miesiąc postępowaniu, wykonano 28 sierpnia 1946 r. na kilka dni przed jej osiemnastymi urodzinami.

Pokrzywdzona orzeczeniami Wojskowych Sądów Rejonowych była także młodzież poniżej 21. roku życia, działająca głównie w ramach niewielkich tajnych organizacji niepodległościowych. Najczęściej oskarżano ją o zbrodnie z art. 86−88 k.k. WP, tj. o próbę obalenia przemocą ustroju komunistycznego. W większości procesów zapadały wyroki wieloletniego więzienia, minimum pięć lat, jednak w kilkudziesięciu przypadkach również wyroki śmierci, które wykonano na co najmniej 24 osobach. Niektórzy z zamordowanych w chwili zgonu nie ukończyli nawet dwudziestu lat.

red. Dariusz Palacz, Marzena Grosicka
„Zbrodnie sądowe w latach 1944–1989. Konformizm czy relatywizm moralny środowisk prawniczych? Tom II”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2022
Liczba stron:
383
ISBN:
978-83-8229-431-6
EAN:
9788382294316

Ten tekst jest fragmentem artykułu Sylwii Afrodyty Karowicz-Bienias z książki „Zbrodnie sądowe w latach 1944–1989. Konformizm czy relatywizm moralny środowisk prawniczych?” Tom II, pod red. Dariusza Palacza i Marzeny Grosickiej.

Na salach sądowych dochodziło do wręcz absurdalnych z perspektywy prawnej sytuacji. Sędziom i prokuratorom nie pozostawiano swobody w podejmowaniu czynności – przed rozprawą otrzymywali tzw. pytajniki, które ściśle wyznaczały zakres ich działań w trakcie posiedzenia. Pytania zadawane zarówno przez sędziów, prokuratorów, jak i obrońców, były skrajnie tendencyjne [sic!], mowy końcowe strony skarżącej praktycznie idealnie odzwierciedlały postawione zarzuty, nie uwzględniając zeznań powołanych świadków, a daleko idąca swoboda oceny dowodów przez sąd stanowiła ostateczne przypieczętowanie losów oskarżonych. Dochodziło do sytuacji, w których obrońcy z urzędu, zamiast działać w interesie podsądnych, przywoływali dodatkowe zarzuty ich obciążające. Nierzadko oskarżeni pozbawieni byli obrony.

REKLAMA
Bolesław Bierut i Józef Cyrankiewicz w 1949 roku

Tylko w latach 1944−1956 wydano około stu tysięcy wyroków skazujących „za przestępstwa przeciwko Narodowi Polskiemu” i przeciwko państwu, w tym ponad 5600 wyroków śmierci. Często zmasakrowane ciała skatowanych więźniów wystawiano na widok publiczny jako ostrzeżenie dla pozostałych. Ci, którym udało się przeżyć, narażeni byli na zniszczenie psychiczne i moralne, traktowano ich jak obywateli drugiej kategorii, odma wiano miejsc na uniwersytetach i zatrudnienia w państwowych zakładach pracy, często zakazywano wszelkiej działalności społecznej i wyjazdów za granicę. Prześladowania dotykały także ich rodzin – dzieci, małżonków, rodziców i dalszych krewnych.

W 1953 r. zmarł przywódca ZSRS Józef Stalin, co doprowadziło do szeregu zmian politycznych w państwach bloku komunistycznego. W Polsce po śmierci Bolesława Bieruta i objęciu władzy w KC PZPR przez Władysława Gomułkę w 1956 r. dało się zaobserwować tendencję do zmniejszenia represyjności w stosunku do przeciwników systemu komunistycznego, co w piśmiennictwie określa się mianem „odwilży postalinowskiej” lub „odwilży gomułkowskiej”. Zapowiedzią, a jednocześnie wyrazem nadchodzących zmian było uchwalenie 5 kwietnia 1955 r. ustawy o przekazaniu sądom powszechnym dotychczasowej właściwości sądów wojskowych w sprawach karnych osób cywilnych, funkcjonariuszów organów bezpieczeństwa publicznego, Milicji Obywatelskiej i Służby Więziennej. Na mocy ustawy pod jurysdykcję sądów powszechnych przekazywano procedowanie m.in. w sprawach z rozdziału pierwszego dekretu o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Państwa oraz z art. 85−88 k.k. WP. Co więcej, postępowania w tych sprawach rozpoczęte przed sądami wojskowymi a niezakończone, również przekazano do rozpoznania sądom powszechnym. Złagodzenie represyjności niektórych przestępstw nie zakończyło jednak całkowicie prześladowań polskiego społeczeństwa, a brutalne śledztwa i bezprawne wyroki zapadały aż do końca istnienia PRL.

Ściganie zbrodni sądowych

Wraz ze stopniowym wyzwalaniem się Polski od wpływów rosyjskich w latach osiemdziesiątych XX w. ustawodawca dostrzegł potrzebę rozliczenia działalności osób pracujących na rzecz ustroju komunistycznego. Wyrazem tego było między innymi uchwalenie ustawy 6 kwietnia 1984 r. o Głównej Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu – Instytucie Pamięci Narodowej. Artykuł 2 przewidywał m.in. ściganie zbrodni stalinowskich popełnionych na terytorium Polski. Rozszerzenie rozliczenia sędziów i prokura torów zatrudnionych w strukturach totalitarnych nastąpiło z końcem XX w., kiedy to, poza odpowiedzialnością karną, badano przesłanki pozwalające na ich pociągnięcie do odpowiedzialności dyscyplinarnej oraz pozbawienie prawa do stanu spoczynku i związanych z tym szczególnych uprawnień emerytalnych. W stosunku do sędziów wojskowych prowadzono także weryfikację uprawnień kombatanckich.

REKLAMA

W państwach postkomunistycznych została także poruszona w trakcie obrad Rady Europy. Zgromadzenie Parlamentarne RE w 1996 r. wydało rezolucję, w której potwierdzono słuszność działań zmierzających do pociągnięcia tych osób do odpowiedzialności karnej, a także uznano za bezzasadne stosowanie wobec nich przepisów przewidujących środki, takie jak amnestia czy abolicja. Ponadto w akcie podkreślono, że w przypadku naruszenia praw człowieka bezprawność czynu oraz winę sprawcy można stwierdzić nawet wtedy, gdy działał zgodnie z obowiązującym wówczas prawem.

Aktualnie ściganiem zbrodni popełnionych w czasach komunizmu zajmuje się pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu powołany na mocy ustawy z 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. W art. 2 ustawy o IPN zawarto definicję zbrodni komunistycznej. W rozumieniu powoływanej ustawy zbrodnią komunistyczną są czyny popełnione przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego, w okresie od 8 listopada 1917 r. do 31 lipca 1990 r., polegające na stosowaniu represji lub innych form naruszania praw człowieka wobec jednostek lub grup ludności bądź w związku z ich stosowaniem, stanowiące przestępstwa według polskiej ustawy karnej obowiązującej w czasie ich popełnienia. Co zbrodnia ta ma jednak wspólnego z omawianą w niniejszym opracowaniu zbrodnią sądową?

Pojęcie zbrodni sądowej wywodzi się spoza języka prawnego i jest powszechnie stosowane przez prawników do określenia przestępstw, których dopuścili się komunistyczni sędziowie i prokuratorzy, dla odróżnienia ich od czynów popełnianych przez innych urzędujących wówczas funkcjonariuszy państwowych. Zbrodnia sądowa stanowi pewnego typu nieformalne wyodrębnienie rodzajowe z szeregu przestępstw zakwalifikowanych jako zbrodnie komunistyczne. Zdaniem większości przedstawicieli doktryny najpełniejszą definicję zbrodni sądowej zawarł w swoim opracowaniu W. Kulesza, wskazując, że zbrodnię takową stanowi wyrok skazujący na karę śmierci lub więzienia, który sam w sobie jest aktem represji, gdy godzi w elementarne poczucie sprawiedliwości poprzez zasądzenie kary niewspółmiernej do popełnionego czynu, wydany został w wyniku brutalnego śledztwa lub gdy stanowi akt odwetu z motywów ideologicznych. Myśl tę autor rozwinął w monografii Crimen laesae iustitiae… W sposób enumeratywny wskazał sześć sytuacji, w których sędzia, nadużywając swojej władzy, czyli wykraczając poza swoje uprawnienia, wydał wyrok, który uznać można za zbrodniczy. Do sytuacji tych zaliczyć należy: wyrokowanie ze złamaniem zasady lex retro non agit, pozbawienie oskarżonego w trakcie postępowania podstawowych praw człowieka, w tym prawa do obrony, skaza nie za czyn niezabroniony przez obowiązujące prawo, a także skazanie za wykreowane w wyniku dokonania wykładni rozszerzającej przez siebie przestępstwo, często na pod stawie fałszywych dowodów wytworzonych w trakcie śledztwa lub w obliczu ich braku oraz wydanie wyroku znacznie surowszego niż nakazywałoby to elementarne poczucie sprawiedliwości. Zaznaczyć należy, że w odniesieniu do prokuratorów za zbrodnię sądową uznaje się domaganie się takiego skazania przez sąd kwalifikowane zazwyczaj jako podżeganie. Za zbrodnię komunistyczną w wymiarze sądowym uznać można również inne akty represji, np. wydanie wyroku bez przeprowadzenia rozprawy głównej lub prze prowadzenie jej w więzieniu w ramach tzw. procesu kiblowego lub czyny stanowiące inny charakter aktów rażącego bezprawia.

REKLAMA
Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL przy ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie (fot. Sejm RP - joanna van Fenema_12)

Powyższe wyliczenie wskazuje, w jakich sytuacjach wyrok wydany przez komunistycznego sędziego może być zakwalifikowany jako zbrodniczy. Warunkami sine qua non, czyli uznania czynu za zbrodnię sądową, jest jednak jednoczesne spełnienie następujących przesłanek: czyn musiał zostać popełniony w latach wskazanych w art. 2 ustawy o IPN przez osobę uznaną za funkcjonariusza państwa komunistycznego, należy stwierdzić jego penalizację według obowiązującej wówczas polskiej ustawy karnej oraz udowodnić, że polegał on na stosowaniu represji lub innych form naruszenia praw człowieka wobec jednostek lub grup ludności. Ponadto tak jak w przypadku przestępstw pospolitych konieczne jest stwierdzenie, czy społeczna szkodliwość czynu jest wyższa niż znikoma, a także czy sprawcy można przypisać winę w czasie jego popełnienia.

Co warte podkreślenia, istnieją pewne rozbieżności zarówno w judykaturze, jak również w doktrynie, dotyczące zakresu definicyjnego pojęcia zbrodni komunistycznej. Pierwszym ze spornych elementów jest samo stwierdzenie zbrodni, a mianowicie czy pojęcie to obejmuje jedynie zbrodnie w ujęciu prawa karnego materialnego, czy też zarówno zbrodnie, jak i występki. W orzecznictwie i dotychczasowej praktyce za przyjęte można jednak uznać stanowisko wskazujące na drugą linię interpretacyjną w myśl wykładni a maiori ad minus.

REKLAMA

Środowiska prawnicze nie są również zgodne w kwestii możliwości pociągnięcia przedstawicieli komunistycznego wymiaru sprawiedliwości do odpowiedzialności bez jednoznacznego wykazania motywacji działania sprawcy. Jako przestępstwo umyślne zbrodnia sądowa może być popełniona w zamiarze bezpośrednim – gdy sprawca, zdając sobie sprawę z karalności czynu, chce go popełnić, w zamiarze ewentualnym – kiedy sprawca, dopuszczając się danego czynu, godzi się na konsekwencje jego popełnienia.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę „Zbrodnie sądowe w latach 1944–1989. Konformizm czy relatywizm moralny środowisk prawniczych? Tom II” bezpośrednio pod tym linkiem!

red. Dariusz Palacz, Marzena Grosicka
„Zbrodnie sądowe w latach 1944–1989. Konformizm czy relatywizm moralny środowisk prawniczych? Tom II”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2022
Liczba stron:
383
ISBN:
978-83-8229-431-6
EAN:
9788382294316

Ten tekst jest fragmentem artykułu Sylwii Afrodyty Karowicz-Bienias z książki „Zbrodnie sądowe w latach 1944–1989. Konformizm czy relatywizm moralny środowisk prawniczych?” Tom II, pod red. Dariusza Palacza i Marzeny Grosickiej.

Skoro jednak czyn stanowiący zbrodnię sądową polegać ma na stosowaniu represji lub innych naruszeń, należałoby przyjrzeć się bliżej formule samych represji. W ustawie o IPN nie została zawarta ich definicja legalna. Przyjmuje się, zgodnie ze stanowiskiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie w wyroku z 10 lutego 2005 r., że stanowić one miały środek odwetowy w kontekście politycznym. Nazwa „zbrodnia komunistyczna” jest bowiem nacechowana ideologicznie, gdyż odwołuje się do panującego w Polsce niemal pół wieku systemu rządów. Część doktryny uważa, że z tego względu za zbrodnię sądową można uznać jedynie czyn motywowany politycznie. W judykaturze oraz poglądach części przedstawicieli doktryny dostrzec można koncepcję zakładającą, że brak wskazania wprost w definicji legalnej elementu motywacji ideologicznej działania sprawcy oznacza, że nie stanowi ona znamienia omawianej zbrodni.

Wejście do Instytutu Pamięci Narodowej, ul. J. Kurtyki 1 w Warszawie (fot. W2k2)

Logiczne wydaje się być jednak twierdzenie, że zbrodnia stanowiąca akt represji w procesach czasów komunizmu musi stanowić odpowiedź sprawcy na wcześniejsze zachowanie oskarżonych, tj. działanie sprzeczne z panującym reżimem. Gdyby skazanie nie było umotywowane ukaraniem osób aresztowanych za zagrażanie ustrojowi, to nie stanowiłoby zbrodni komunistycznej, a co za tym idzie – sądowej. Warto w tym miejscu także wspomnieć o odrzuceniu przez polskie prawo karne teorii tzw. ślepych bagnetów. Zakłada ona niemożność zwolnienia z odpowiedzialności osób pracujących w sferze wojskowej, w tym także sędziów sądów wojskowych, za wypełnienie rozkazu w przypadku świadomości jego bezprawności. Wątpliwości nie ulega, że sędziowie dysponujący obszerną wiedzą z zakresu nauk prawnych mieli świadomość działania wbrew obowiązującym przepisom karnym, w tym również proceduralnym.

REKLAMA

Dotychczasowa praktyka orzecznicza potwierdza stanowisko, że do uchylenia immunitetu sędziego lub prokuratora w celu pociągnięcia go do odpowiedzialności wystarczy wykazanie jego świadomości działania na korzyść panującego systemu, a nie jego popieranie. Akta osobowe są jednak brane pod uwagę w przypadku kwalifikacji zbrodni sądowej jako zbrodni przeciwko ludzkości, gdzie koniecznym okazuje się wykazanie dolus specialis – sprawcy przestępstwa. Jest to jednak zagadnienie, któremu należałoby poświęcić oddzielne opracowanie. Kwalifikacja zbrodni sądowej jako zbrodni przeciwko ludzkości niesie bowiem ze sobą konsekwencje w zakresie przedawnienia karalności. W myśl art. 4 ust. 1 ustawy o IPN zbrodnie komunistyczne stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne, nie ulegają przedawnieniu. W przypadku zbrodni komunistycznych, niebędących zbrodniami w rozumieniu prawa międzynarodowego, bieg przedawnienia rozpoczyna się od 1 sierpnia 1990 r. i ustaje po czterdziestu latach w przypadku zabójstw oraz trzydziestu latach w przypadku innych zbrodni komunistycznych.

Na mocy art. 45 ustawy o IPN ściganie zbrodni komunistycznych, a więc i zbrodni sądowych, znajduje się w kompetencjach pionu śledczego IPN, a do prowadzonych przez prokuratorów IPN śledztw stosuje się przepisy kodeksu postępowania karnego. Wyjątek stanowi odstąpienie od stosowania art. 17 § 1 pkt 5 k.p.k., który zakłada umorzenie po stępowania w przypadku śmierci oskarżonego. Ustawodawca przyjął takie rozwiązanie ze względu na cel śledztw prowadzonych przez Oddziałowe Komisje, których zadaniem na podstawie art. 45 ust. 3 ustawy o IPN jest wyjaśnienie okoliczności sprawy, a w szczególności wskazanie osób pokrzywdzonych. Warto w tym miejscu nadmienić, że ustawa o IPN obejmuje czyny popełnione przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego zarówno w wymiarze proceduralnym, wykonawczym, jak i faktycznym.

Z danych pozyskanych z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w marcu 2019 r. wynika, że przeprowadzono 883 postępowania w sprawach o zbrodnie sądowe, z czego 111 prowadzonych jest aktualnie. Do sądu wniesiono łącznie 24 akty oskarżenia, jednak nie doprowadziło to ostatecznie do wydania żadnego wyroku skazującego. Najczęstszą przyczyną braku uzyskania skazania za popełnienie zbrodni sądowych jest konieczność umorzenia śledztwa po wyjaśnieniu okoliczności sprawy ze względu na śmierć osób oskarżonych. Dotyczy to w szczególności sędziów i prokuratorów pełniących obowiązki w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XX w., kiedy to terror komunistyczny był w fazie największego nasilenia. Zdarza się jednak, że ujęcie żyjącego jeszcze sprawcy, wobec którego wydano akt oskarżenia wraz z nakazem aresztowania, jest niemożliwe z przyczyn niezależnych od polskiego wymiaru sprawiedliwości. Za przykład posłużyć może głośna sprawa kpt. Stefana Michnika, sędziego Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie, wobec którego wydano łącznie trzy Europejskie Nakazy Aresztowania, z których ostatni w październiku 2019 r. Zarzucono mu popełnienie łącznie 93 czynów zabronionych wypełniających znamiona zbrodni komunistycznych, z których wszystkie stanowią jednocześnie zbrodnie przeciwko ludzkości. Niestety, przebywający na terytorium Szwecji i posiadający szwedzkie obywatelstwo oskarżony, skutecznie unika kontaktu z polskimi przedstawicielstwami dyplomatycznymi, a sądy szwedzkie odmawiają wydania go stronie polskiej. Sprawca pozostaje bezkarny, a polski wymiar sprawiedliwości bezsilny.

REKLAMA

Nie należy również zapominać o aspekcie zachowania swoistej ciągłości instytucjonalnej wymiaru sprawiedliwości. Po zmianie ustrojowej, która nastąpiła w 1989 r. nie podjęto stanowczych kroków zmierzających do absolutnej weryfikacji kadry sędziowskiej, tym samym dokonując jej legitymizacji. Rozliczenia za zbrodnie poprzedniego ustroju dokonywały organy, które nie będąc bez winy, same również nie zostały pociągnięte do odpowiedzialności.

Tablica na ścianie więzienia mokotowskiego (fot. Andros64)

Dlaczego w obliczu tych mało zachęcających statystyk ściganie winnych dokonania zbrodni sądowych jest ważne? Fakt zaistnienia zjawiska zbrodni sądowych świadczy o instrumentalnym traktowaniu systemu prawa i pokazuje, w jakim stopniu państwo wykorzystywało prawo i organy wymiaru sprawiedliwości do walki z przeciwnikami politycznymi poprzez odpowiedni do tego celu dobór kadr i procesów legislacyjnych. Pod pozorem legalności działania władz państwowych z życia publicznego eliminowano osoby, które w jakikolwiek, nawet najdrobniejszy sposób, przeciwstawiały się ideologii komunistycznej. Postawienie byłych funkcjonariuszy państwowych, zwłaszcza sędziów i prokuratorów, w stan oskarżenia realizuje przede wszystkim zasadę demokratycznego państwa prawa. Umożliwia również rodzinom ofiar zbrodni sądowych oczyszczenie imienia i udowodnienie niewinności swoich bliskich, co z kolei pozwala na chociaż częściowe zaspokojenie poczucia sprawiedliwości społecznej. Prawdą jest niestety, że w obliczu ogromu krzywd i cierpienia spowodowanego bezprawnymi działaniami funkcjonariuszy państwa komunistycznego, w tym przedstawicieli organów władzy sądowniczej, nie istnieje sposób na pełne zadośćuczynienie ofiarom reżimu PRL. Nie istnieje również możliwość ukarania tych spośród zbrodniarzy, którzy już odeszli z tego świata, nie zaznawszy karcącego ramienia Temidy. Należy jednak pamiętać, że zgodnie z preambułą ustawy o IPN prowadzenie postępowań w sprawach o zbrodnie sądowe leży w obowiązku wymiaru sprawiedliwości III RP jako wyraz powinności kompensacji strat poniesionych przez polskich obywateli w wyniku działań imperium. Jest to głośny manifest i zarazem ostrzeżenie – żaden czyn skierowany przeciwko polskim obywatelom nie pozostanie zatajony, żaden nie zostanie bezkarny i żaden nie zostanie zapomniany.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę „Zbrodnie sądowe w latach 1944–1989. Konformizm czy relatywizm moralny środowisk prawniczych? Tom II” bezpośrednio pod tym linkiem!

red. Dariusz Palacz, Marzena Grosicka
„Zbrodnie sądowe w latach 1944–1989. Konformizm czy relatywizm moralny środowisk prawniczych? Tom II”
cena:
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2022
Liczba stron:
383
ISBN:
978-83-8229-431-6
EAN:
9788382294316
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Sylwia Afrodyta Karowicz-Bienias
(Ur. 1992) Doktor nauk prawnych, pracownik Biura Badań Historycznych IPN w Warszawie. Specjalizuje się w zagadnieniach z zakresu międzynarodowego prawa karnego. W swoich badaniach skupia się na postępowaniach w sprawach o zbrodnie przeciwko ludzkości popełnione w czasie II wojny światowej oraz zbrodniach komunistycznych, w tym zbrodniach sądowych z czasów PRL. Autorka licznych publikacji naukowych oraz popularnonaukowych, współredaktor naukowy serii „Nazwać zbrodnie po imieniu”, w której czytelnikom przedstawiany jest proces ścigania najcięższych zbrodni przeszłości oczami prokuratorów pionu śledczego IPN prowadzących postępowania karne w tym zakresie.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone