Ordnung muss sein. Pruskie porządki w XIX-wiecznym Stargardzie

opublikowano: 2016-10-14 13:33
wolna licencja
poleć artykuł:
Stargard an der Ihna był w XIX wieku typowym pruskim miastem. Jak – w świetle zarządzeń policyjnych - żyło się w nim na co dzień?
REKLAMA

Historia Stargardu – zobacz też: Jak Stettin stał się Szczecinem

Początek XIX wieku był dla Prus zapowiedzią wielkich zmian. Doświadczenie rewolucji francuskiej i początkowe porażki w walce z jej siłami, a w mniejszym stopniu także kryzys gospodarczy miast pomorskich lat 20. oraz ruchy migracyjne na terenie Rzeszy Niemieckiej, uzmysłowiły reformatorom w Berlinie konieczność zmian. Miały się one dokonać w relacji państwo-obywatel oraz w obrębie samego państwa i funkcjonowania administracji.

Pojawiło się więc pojęcia obywatela, które nabierało nowych znaczeń. Następowały transformacje w strukturze społecznej. Miasta zaczynały rozwijać się przestrzennie. Lata 1808-1815 to w Prusach czas reorganizacji władz lokalnych, administracji lokalnej i samorządowej.

Pomorze w obrębie Królestwa Prus i Rzeszy Niemieckiej (fot. Shadowfox, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Historia Stargardu: pruskie standardy

Stargard an der Ihna nie był w tej kwestii wyjątkiem. W 1815 roku wprowadzono tam w życie ustawę miejską Städte Ordnung z 19 listopada 1808 roku. Jej celem była realizacja w praktyce idei samorządu bez paternalizmu państwowego.

Rozplanowanie przestrzenne miast pomorskich w I połowie XIX wieku nie odbiegało od średniowiecznego. Cechą charakterystyczną była najstarsza część otoczona murami obronnymi nazywana Starym Miastem, które okalały przedmieścia. Rozmiar tych ostatnich zalezał od wielu czynników, między innymi od znaczenia gospodarczego i handlowego określonego ośrodka. Städte Ordnung wprowadzała podział administracyjny wszystkich miast na Pomorzu, w tym oczywiście Stargardu.

Stargard in Pommern, jak także był określany w XIX wieku, jest położony nad rzeką Iną. W aktach miejskich, w dokumentach Gminy Żydowskiej, znajduje się skrócone zarządzenie policyjne Królewskiego Inspektoratu Policji z dnia 1 stycznia 1815 roku. Składa się ono z ponad 34 punktów obejmujących, niekiedy bardzo szczegółowe, przepisy odnośnie różnych sfer życia codziennego. Pogrupować można je na parę kategorii: dotyczące życia w społeczeństwie, powinności posiadaczy nieruchomości i budowlane, drogowo- komunikacyjne oraz handlowe.

Regulacje, grzywny i meldunki

Dawny herb Stargardu (domena publiczna)

Na właściciela nieruchomości były nałożone nie tylko obowiązki względem utrzymania obiektu. Odpowiadał on również za swoich lokatorów. Prawo zobowiązywało go do zgłaszania na komisariacie policyjnym wszystkich osób przebywających na terenie jego nieruchomości dłużej niż 12 godzin. Zgłoszenia miały być dokonywane na piśmie, najpóźniej dwie godziny od przyjazdu gościa. Musiały zawierać imię, stan i miejsce zamieszkania przybysza oraz adnotację dotyczącą tego, na jak długo, i z jakiego powodu, znalazła się w Stargardzie.

REKLAMA

Szczególna uwagę poświęcono czeladnikom i uczniom (osobom pobierającym nauki – dziś nazwalibyśmy ich praktykantami). Mianowicie osoby te bez zezwolenia bractwa, rzemieślnika, zgody z uczelni, nie mogły być przyjęte na nocleg. Naruszenie przepisu odnośnie czasowego zameldowania podlegało karze grzywny pieniężnej wysokości 5 talarów Rzeszy. Jeśli zobowiązań nie wypełniano w ciągu 24 godzin, dochodziła kolejna kara grzywny w wysokości od 2 do 4 talarów.

Na komisariacie zgłaszano również zmiany stanu cywilnego. Zaniedbanie tego meldunku wynosiło karę do 1 talara. Sprecyzowano osobnym paragrafem zapis dotyczący ludności wyznania mojżeszowego, zaznaczając, iż prócz zgonów i narodzin, na odpowiednim piśmie urzędowym powinni zgłaszać też śluby i rozwody. Za zaniedbanie groziła kara do 5 talarów. Wystawianie zwłok na widok publiczny podlegało karze tej samej wysokości. Pogrzeb dokonany bez odpowiedniego zezwolenia przed upływem trzech dni od zgonu również podlegał grzywnie 5 talarów.

Mieszkańcy prowadzący zakłady, działalność, w której używano znacznych ilości wody, zobowiązani byli ją odprowadzać poprzez specjalne kanały odpływowe. Woda nie mogła być wylewana na ulicę, a już w szczególności w okresie mrozów. Osoby niepodporządkowujące się temu zaleceniu obciążano grzywną pieniężną w wysokości od 1 do 2 talarów Rzeszy.

Fryderyk II Wielki z gospodarską wizytą na polu kartofli. Obraz Roberta Warthmüllera z 1886 roku (domena publiczna)

Na zewnątrz nie powinny być wyrzucane również kawałki szkła, ceramiki i naczyń. Jednakże, dopuszczalne były takie zajścia podczas wieczorów kawalerskich/ panieńskich. Tylko w tej sytuacji postępowanie takie uznawano za uzasadnione. W innych wypadkach łamanie przepisu było karane karą aresztu.

POLECAMY

Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!

Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!

Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/

A co z czasem wolnym?

Wiek XIX wśród swoich licznych nowości przyniósł również nowy sposób spędzania wolnego czasu. Zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn na popularności zyskiwały kawiarnie, cukiernie oraz gospody. Odpoczynek coraz częściej przybierał formę zorganizowaną np. przez udzielanie się w kółkach teatralnych czy towarzystwach turystycznych. W drugiej połowie stulecia rosła popularność koncertów muzycznych, teatru, oper, operetek. O wiele chętniej niż w poprzednich wiekach miastowi spędzali czas aktywnie, na świeżym powietrzu: spacerując po parkach, promenadach, grając w piłkę czy badmintona. Hazardu nie tolerowano, a ten kto go uprawiał, lub na niego przyzwalał, mógł spodziewać się kar przewidzianych w ustawie krajowej.

REKLAMA
Rzeka Ina w Parku Jagiellońskim (fot. Politykstargard, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported

Przez Stargard przepływa 6 cieków, z których najdłuższy to rzeka Ina. W centrum miasta łączy się ona z Małą Iną i Krąpielą, tworząc tym samym poważne zagrożenie powodziowe. Żegluga śródlądowa była jednak dla miasta niezwykle istotnym czynnikiem rozwoju. Choć Stargard nie leży nad morzem, nazywano je często miastem portowym. Od XIV wieku aż po koniec XIX był też największym eksporterem pszenicy na Pomorzu Zachodnim. Zboże i inne produkty ładowano na barki w porcie, który znajdował się w obrębie murów. Taki port wewnątrz miasta był unikatem na skalę całego Pomorza.

W okresie letnim, kiedy upały doskwierały najbardziej, mieszkańcy częściej spędzali czas nad wodą. Jednak wszelakie kąpiele w rzece Ina, w mieście i jego okolicy były zakazane pod groźbą kary pisemne – upomnienia.

Ochrona i bezpieczeństwo

Szczególną opieką objęto drzewa, a co za tym idzie również parki. Pierwsze miesiące każdego roku były czasem przeprowadzania prac pielęgnacyjnych: łamania gałęzi, wykopywania drzew, palenia, zakopywania. W wyniku zaniedbania tych czynności właścicielowi bądź najemcy ogrodu groziła kara od 1 do 2 talarów. Jadący promenadą konno lub przewożący jakiś towar na taczce w razie uszkodzenia drzew znajdujących się przy drodze płacił grzywnę w wysokości 5 talarów. Palenie tabaki na promenadzie było zakazane i groziło karą identycznej wielkości.

Epidemie stanowiły w tym czasie duże zagrożenie, zwłaszcza w stłoczonych miastach. Z tego względu, szybkie reakcje, na choćby niegroźne oznaki zagrożenia, były bardzo wyczulone. Dlatego też niezgłoszenie faktu zachorowania przez kogoś z członków rodziny groziło w Stargardzie karą 2 talarów.

Brama Pyrzycka w Stargardzie (fot. Wiesław Wieczorek, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Poland)

Spożywanie posiłków na ołowianych talerzach i picie z cynowych kubków pozostawało dość powszechną praktyką aż do rewolucji francuskiej. Na przełomie XVIII i XIX wieku popularne stało się również używanie naczyń wyprodukowanych ze stopów miedzi. Metale same w sobie nie są szkodliwe, jednak reakcje chemiczne zachodzące w połączeniu ich z organizmem ludzkim, miały często skutki śmiertelne. Dopiero na początku XX wieku angielski inżynier wynalazł bezpieczną dla zdrowia stal nierdzewną.

REKLAMA

Z tego powodu w Stargardzie nikt nie mógł używać do przygotowywania potraw i jedzenia miedzianych bądź cynowych sztućców i naczyń. Zakaz ten w szczególności dotyczył właścicieli gospód i cukierników. Złamanie przepisu na podstawie prawa krajowego podlegało określonym sankcjom.

Szczególną uwagę ustawodawca zwrócił na zabawki dla dzieci. Tokarze, odlewnicy cyny, hydraulicy, wyrobnicy pieprzu i cukiernicy w wykończeniach lub upiększaniu zabawek powinni używać w jak najmniejszej ilości nienaturalnych, złotych pyłków i metali, czy sproszkowanego srebra. Złamanie przepisu groziło nałożeniem kary pieniężnej w wysokości 10 talarów Rzeszy i konfiskatą towaru. Opieka nad dziećmi i wychowanie nie były szczegółowo opisane, jednak podkreślono, iż ten kto pozostawia w łóżeczku dziecka na noc śrubki, nakrętki, małe elementy, podlegać będzie karze opisanej w ustawie krajowej.

Zwierzęta w mieście

Wiek XIX to czas ożywionego zainteresowania człowiekiem i otaczającym go światem. Debbie Legge i Simon Brooman w książce Law Relating To Animals napisali, że klasy wykształcone zaczęły zwracać uwagę na stosunek do osób starszych, potrzebujących, dzieci i chorych psychicznie, a to zainteresowanie zostało rozszerzone na "nie-ludzi". Wcześniej dochodziło już wprawdzie do procesów z powodu złego traktowania zwierząt, ale tylko i wyłącznie z powodu szkód, których doznało zwierzę traktowane jako czyjaś własność, przedmiot należący do innego człowieka. Na początku dziewietnastego stulecia optyka się zmieniła. Nie mniej jednak do pierwszej ustawy o ochronie zwierząt trzeba było czekać do 1821 roku.

W Stargardzie psów nie wolno było puszczać wolno na ulicy, zwłaszcza wieczorami i w nocy. W wypadku niedopilnowania pupila, należało się liczyć z grzywną w wysokości od 12 groszy do 1 talara.

Panorama Stargardu, 1846 rok (źródło: fotopolska.edu)

Wściekliznę, wirusową chorobę zakaźną zwierząt, znano od starożytności. Przenoszona zarówno przez dzikie i udomowione zwierzęta oraz bydło, stanowiła zagrożenie również dla ludzi. Po raz pierwszy szczepionkę przeciwko niej zastosowano w 1885 roku za sprawą Ludwika Pasteura.

REKLAMA

Szczególną uwagę opiekun zwierzęcia powinien zwrócić w momencie wystąpienia oznak wścieklizny. W wyniku zaobserwowania jakichkolwiek symptomów zwierzę należało zabić. Podobnie wyglądała sytuacja, gdy zostało ono ugryzione przez zarażonego psa.

Polecamy e-book Michała Gadzińskiego – „Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”

Michał Gadziński
„Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
115
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-43-3

Jeszcze więcej regulacji

Osoba posiadająca nieruchomość zobowiązana była również do dbania o teren przed posesją, m.in. o chodnik. Przepis ten nabierał szczególnej wartości w czasie zimy. W razie oblodzenia, należało go posypywać popiołem, usuwać lód. Należało dbać również o rynny, czyszcząc je ze śniegu. Złamanie tego zakazu związane było z nałożeniem grzywny pieniężnej w wysokości od 1 do 3 talarów Rzeszy.

Nie powinno stawiać się na oknach tego, co mogłoby spaść i spowodować wypadek. Złamanie zakazu podlegało grzywnie do 5 talarów.

Średniowieczne mury obronne w Stargardzie (fot. Wiesław Wieczorek, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Poland)

Nie tylko przejezdność dróg się liczyła, ale również ich stan. Wszelkiego rodzaju uszczerbki w bruku, ale również w studniach i piwnicach, miały być zaznaczane i zabezpieczane, oraz w jak najszybszym czasie niwelowane. Ich oznakowanie musiało charakteryzować się co najmniej 2 i ½ stopami wysokości. W szczególności tyczyło się to otworów w najezdni bez przykrycia (np. ścieków kanalizacyjnych). Niezastosowanie się do tego przepisu kosztowało od 12 groszy do 5 talarów Rzeszy.

Zwiększenie mobilności ludzi w XIX wieu, usprawnienie przemieszczania się i transportu wprowadzało nowe porządki w dotychczasowym życiu. Natomiast rozwój transportu, dróg, nawierzchni, był równoznaczny z rozwojem gospodarczym państwa. Należało więć wprowadzić regulacje ruchu drogowego.

Ulice i chodniki miały być utrzymane w czystości. Należało czyścić je raz na dwa tygodnie, nawet podczas suchej pogody. Nie wolno było karmić koni ani bydła na chodniku, ponieważ mogło to powodować utrudnienia w przepustowości drogi. Za uchybienia w tym przepisie przewidziano karę w wysokości 1 talara. Posypywanie i utrzymywanie chodników w miastach na wyznaczonych miejscach pozostawało koniecznością, jeśli nie dopełniono tego obowiązku, kara wynosiła od 5 do 10 talarów.

REKLAMA

W czasie nocy na ulicy nie powinien stać żaden powóz ani sanie. Tyczyło się to również drewna, gruzu i innych przedmiotów. W rzadkich, uzasadnionych przypadkach było to jednak dozwolone. W tej sytuacji najpóźniej przed zmierzchem została ustawiana informacja i zabezpieczenie w postaci jasno świecącej latarni. Niezastosowanie się do przepisu groziło karą 1 talara.

Na wszelkiego rodzaju ulicach, mostach, placach, w ogóle na wszystkich zamieszkanych przez ludzi i przez nich często odwiedzanych miejscach, nie wolno było szybko jeździć konno lub innym pojazdem. Zakazane było też pozostawianie konia bez opieki lub jeżdżenie na nim po mieście bez uprzęży. Również szybka jazda na sankach, zwłaszcza nocą, gra zespołowa, gra w piłkę i zabawa łukami dla dzieci i młodzieży na ulicy pozostawało czynem zabronionym. Rodzice, mistrzowie (nauczyciele) byli odpowiedzialni za wszelkie szkody wyrządzone przez swoich podopiecznych. Kara za naruszenie tych przepisów wynosiła od 5 do 10 talarów.

Dokumenty są?

Handel był niezwykle ważnym czynnikiem rozwoju miasta, zapewniającym dynamiczny wzrost rozwoju nie tylko pieniężnego, ale i ludzkiego. Brak odpowiedniego stempla w wypadku przewozu towaru, lub przemieszczającego się podróżnego groził karą do 10 talarów.

W przypadku podróży konnej, każdy handlarz musiał otrzymać od dostawcy towaru odpowiedni dokument, w którym koń przewożący dany towar winien być dokładnie opisany. Zawierać również miał poręczenie, że osoba sprzedająca z prawnego punktu widzenia była właścicielem zwierzęcia i miała prawo do jego sprzedaży. Złamanie przepisu zagrożone było karą grzywny pieniężnej od 5 talarów Rzeszy i odebraniem zwierzęcia.

W niedziele oraz dni świąteczne sprzedawcy podczas nabożeństw musieli zamykać sklepy, tak by nie przeszkadzać w przebiegu uroczystości. Szczególnie tyczyło się to zakładów, sklepów, gdzie było głośno. Wieczorami, cisza nocna obowiązywała po godzinie 10. Do tego czasu zatem otwarte pozostawały wszelakie pijalnie piwa, gospody, miejsca do tańczenia. Złamanie przepisu wynosiło 1-3 talarów.

Stargard. Widok na kolegiatę i basztę jeńców, 1846 rok (źródło: fotopolska.eu)

Pruska droga do postępu

Z zarządzeń policyjnych, które regulowały sfery życia prywatnego i publicznego w Stargardzie, wyłania się nowy obraz społeczeństwa. Postawiono na odpowiedzialność za dobro wspólne, zwrócono uwagę na stan zdrowia dzieci, dostrzeżono zagrożenia związane zwierzętami i epidemiami. Zwiększenie mobilności ludzi XIX wieku spowodowało zwrócenie baczniejszej uwagi na stan dróg, chodników, oświetlenia. Z dokumentu Inspektora Policji w Stargardzie wyłania się miasto i społeczeństwo w nowoczesnych ramach.

Bibliografia:

  • Akta Miasta Stargard, Archiwum Państwowe w Szczecinie, sygn. 968, s. 135-139.
  • Koźlak Aleksandra, Ekonomia transportu. Teoria i praktyka w gospodarce, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2007, s. 14.
  • O rzece Inie, [w:] Towarzystwo Przyjaciół Stargardu [dostęp: 13.10.2016], http://www.tps-stargard.pl/strona_tps/historia/orzeceinie.htm.
  • Olszewski Edward, Stargardzkie abc, Towarzystwo Przyjaciół Stargardu, Stargard 2001.
  • Stuch Jan, Rozwój przestrzenny Stargardu w XIX wieku, [w:] Stargardia, red. Marcin Majewski, tom I, Stargard 2001
  • Zenkner Jan, Stargard. Klejnot Pomorza, Towarzystwo Przyjaciół Stargardu, Stargard 2006.

Redakcja: Michał Woś

Kup e-booka: „Polacy na krańcach świata: XIX wiek”

Mateusz Będkowski
„Polacy na krańcach świata: XIX wiek” (cz. I)
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
143
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-01-3

Książka dostępna jako e-book w 3 częściach: Część 1, Część 2, Część 3

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Justyna Żukowska-Łyko
Absolwentka Studium i Kultury Języków Żydowskich we Wrocławiu i historii na Uniwersytecie Wrocławskim. Związana z Zakładem Historii Kultury Materialnej we Wrocławiu.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone