Pastuch z Tracji został cesarzem Rzymu. Co wiemy o jego młodości?

opublikowano: 2025-07-20, 05:00
wszelkie prawa zastrzeżone
„Po dziennej porcji blisko 30 kilogramów mięsa gasi pragnienie, opróżniając kapitolińską amforę wina (ok. 25 l)”.
reklama
Maksymin Trak, nieznany rzeźbiarz, między 235, a 238 r. n.e.

Rok 235, obóz legionów pod Moguncją. Imperator Aleksander Sewer ginie rozsiekany mieczami. Godność pryncepsa zostaje pozbawiona nimbu świętości. Zmierzch dynastii Sewerów oznacza upadek systemowego tabu. Odtąd cesarzem może być każdy. Minie kilkanaście lat i każda armia będzie się czuła predestynowana do powoływania władców.

Nim Cesarstwo Rzymskie spadnie w otchłań tzw. kryzysu III wieku, do godności augusta zostanie wyniesiony „barbarzyńca”, za młodu wypasający barany. Do Rzymu jako cesarz nawet nie zawita. Kim był Maksymin Trak? Produktem wczesnego stadium „wojskowej anarchii”, nieuniknioną wypadkową sprzeczności pryncypatu, skorygowaną w ogniu wojny domowej „roku siedmiu cezarów”? Ile faktów znajdziemy w antycznych przekazach o chłopie z Tracji, którego fatum postawiło na czele jednego z najpotężniejszych organizmów państwowych w dziejach?

Barbarzyńca, pastuch, żołnierz, dowódca

Według SHA Gajusz Juliusz Werus Maksymin przyszedł na świat w północnej Tracji, u granic ziem zamieszkanych przez barbarzyńców, z matki Alanki imieniem Ababa i ojca Gota o imieniu Mikka. Czyniłoby to z Traka barbarzyńskiego cesarza o indoirańskich (sarmacko-scytyjskich) i germańskich korzeniach. Ten wymysł pisarza z końca IV wieku powstał pod wpływem doświadczeń wielkiej wędrówki ludów. Goci pojawili się na czarnomorskim stepie dopiero w III wieku, Alanowie już wcześniej niepokoili wschodnie prowincje cesarstwa, na Bałkany nie docierając. Przed narodzinami Maksymina ok. 172–173 roku nie było zorganizowanych migracji wskazanych ludów w dorzecze Dunaju. Nie można oczywiście wykluczyć, że jakiś Got i jakaś Alanka w II wieku założyli rodzinę w Tracji, autor SHA jednak, odnalazłszy w starych źródłach wieści o barbarzyńskim władcy, skojarzył jego pochodzenie z faktyczną obecnością w granicach  cesarstwa ludów spoza limesu, po 378 roku bezlitośnie już plądrujących bałkańskie prowincje. Z pewnością Trak był rzymskim obywatelem, na co wskazuje rodowe imię: Iulius. Prawa obywatelskie posiada na pewno po tzw. edykcie Karakalli z 212 roku.

Odium niskiego pochodzenia towarzyszy Trakowi przez całe życie. We wczesnych latach pastuch i przywódca band młodych ludzi zachwyca otoczenie niesłychaną siłą fizyczną i potężną sylwetką. Osiem stóp i sześć cali (ok. 240 cm!) wzrostu, kciuk tak wielki, iż pasuje nań naramiennik żony, nieproporcjonalnie wielki nos i szczęki. Siłą ramion wyciąga wozy z błota i wyrywa mniejsze drzewka, pięścią potrafi wybić końskie uzębienie, uderzeniem pięty kruszy kopyta. Krzepkość Traka nie uchodzi uwadze samego Septymiusza Sewera. Na oczach cesarza Maksymin powala szesnastu silnych ciurów obozowych, bez śladu zmęczenia uprawia przedłużony sprint przy cwałującym rumaku i rozmawia z cesarzem, by ostatecznie upokorzyć siedmiu najsilniejszych żołnierzy. Po dziennej porcji blisko 30 kilogramów mięsa gasi pragnienie, opróżniając kapitolińską amforę wina (ok. 25 l). Nietrudno odgadnąć, że te i inne, jeszcze głupsze wymysły służyły wykreowaniu legendy „dobrego dzikusa”. Ajaks, Herakles, cyklop, Tyfon, postrach nieprzyjaciół, co najważniejsze – po „właściwej” stronie. „Nasz barbarzyńca”, który kiedyś dawał odpór pobratymcom zza Renu i Dunaju. Mitologizacja Traka pozostaje odbiciem rzymskiego podziwu pomieszanego ze strachem przed barbarzyńcami. Gigant, który palcami kruszy kości, półdzikie stworzenie, pies łańcuchowy, całe szczęście – na straży integralności państwa.

reklama

Maksymin, socjalizowany w ramach niewielkiej wiejskiej społeczności, zostaje nagle i gwałtownie wyrwany z dotychczasowego środowiska i poznaje wielki świat. Z całą pewnością nie zdawał sobie sprawy, że cesarz nakazujący mu sprawdzić się w boju to pan imperium od niknących w chmurach szczytów Kaukazu po Słupy Heraklesa. Poznawczy horyzont Traka, ograniczony dotąd do spraw własnej osady, szybko adaptuje się do warunków i bezwzględnej dyscypliny wojskowego obozu. Jego życiorys dowodzi, że bardzo lubi ćwiczenia wojskowe – zyskuje uznanie wśród żołnierzy i oficerów, imponuje im tężyzną, wytrzymałością i zawziętością. Dla chłopa wychowanego w surowych warunkach siła, autorytet przełożonego i ślepe podporządkowanie tworzą prosty system, zrozumiały instynktownie. Charakterystyczne jednak, że Maksymin, wiernie służąc Septymiuszowi i Karakalli, nawet nie próbuje zyskać rozgłosu przekraczającego szańce wojskowego obozu. Pozostaje trybikiem systemu, biernie poddaje się losowi. Posłuszny rozkazodawcom, bez szemrania wykonuje każde polecenie. Za pierwszego z Sewerów jest już żołnierzem cesarskiej gwardii. Doskonale odnajduje się w okolicznościach tworzonych przez innych ludzi. Już we wczesnym okresie służby o Maksyminie krążą zapewne legendy, po latach zdyskontowane na szczytach władzy.

Po śmierci Karakalli Maksymin wraca w rodzinne strony, gospodarzy, handluje z Alanami i Gotami. Wraca przed oblicze Heliogabala. Bezwstydnie znieważony, ponownie odchodzi z wojska, by w glorii powrócić dzięki Aleksandrowi Sewerowi, teraz już w randze trybuna Legionu IV Italskiego. Przekraczając mury obozu, rozpoczyna mordercze szkolenie rekrutów. Uwielbiany i podziwiany, na pytanie, dlaczego jako dowódca nie unika obowiązków żołnierza, odpowiada: „Im wyższe będę miał stanowisko, tym więcej będę pracował”. Nie wyzbywszy się pierwotnych nawyków, bierze udział w wyprawie przeciw Ardaszirowi w latach 232-233 i na nowo okrywa się sławą.

Chłop z Tracji cieszy się zatem wielkim respektem w kręgach wojskowych na długo przed wyniesieniem go do roli imperatora. Za panowania ostatniego z Sewerów ma już dorastającego syna, suty żołd, okazjonalne nagrody, zapewne stałe lokum w Rzymie. Do tego czasu awans Traka już jest nieprawdopodobny. Świadom najwyraźniej, jak hojne dary zsyła nań los, chce, by syn stał się wprost antytezą barbarzyńskiego, wychowanego w dziczy ojca. Otacza go prawnikami, retorami, pedagogami, zapewnia najlepsze wykształcenie. Zgłasza nawet akces do cesarskiej rodziny: młody Gajusz Juliusz Werus Maksymus ma się ożenić z siostrą samego imperatora. Związek nie dochodzi do skutku, Trak popada w niełaskę. Nadchodzi jednak wielkie przesilenie, które zmiecie ze sceny dziejowej Sewerów, a Maksymina wywinduje do roli pana śródziemnomorskiej wspólnoty.

Tekst jest fragmentem e-booka „Pastuch panem Rzymu” Łukasza Ścisłowicza. Kup e-booka TUTAJ

Polecamy e-book Łukasza Ścisłowicza pt. „Pastuch panem Rzymu”:

Łukasz Ścisłowicz
„Pastuch panem Rzymu”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
103
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-67-9
reklama
Komentarze
o autorze
Łukasz Ścisłowicz
Łukasz Ścisłowicz (ur. 1985). W 2009 roku ukończył studia na Wydziale Historyczno-Pedagogicznym Uniwersytetu Opolskiego. Od lat pracuje w sektorze edukacji prywatnej. Autor książki "Cesarstwo Rzymskie. Ograniczona monarchia czy autokracja? Pryncypat" (2015) oraz zbioru zadań "Matura z historii. Arkusze maturalne" (2018). Interesuje się historią instytucji politycznych i społecznych w starożytności, ze szczególnym uwzględnieniem następujących zagadnień: zbiorowa świadomość, społeczne podziały i konflikty, ideologia i władza w świecie rzymskim.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone