Plan powstania powszechnego i akcja „Burza”
Wysiłek Polskiego Państwa Podziemnego był ukierunkowany na wzniecenie powstania powszechnego, gdy tylko nastaną sprzyjające okoliczności, tj. załamanie się Niemców na froncie lub na terenie Rzeszy. Powstanie miało objąć wszystkie ziemie etnicznie polskie, a jego bazą byłoby Generalne Gubernatorstwo. Gdyby Ukraińcy podjęli wówczas próbę utworzenia niepodległego państwa, polskie władze podziemne za konieczne uznałyby udzielenie wsparcia dla Lwowa. Spośród kilku scenariuszy rozwoju sytuacji brano oczywiście pod uwagę prawdopodobieństwo wkroczenia Armii Czerwonej na obszar państwa polskiego i sytuację, kiedy „Rosjanie biją Niemców i w styczności z nimi wkraczają do Polski”. W takim wypadku przewidywano rozwiązanie polityczne przyjęte przez obie strony, ponieważ opór zbrojny wobec potęgi Armii Czerwonej uznawano za bezcelowy.
Podczas powstania zamierzano zrealizować następujące cele: obalić okupanta niemieckiego, zdobyć broń i wyposażenie wojenne, przeciwstawić się „zakusom ukraińskim”, umożliwić odbudowę regularnej armii, odtworzyć własną administrację, zapewnić porządek i spokój, podjąć ekspansję zbrojną w celu opanowania reszty pozostających jeszcze pod okupacją terenów Rzeczypospolitej.
Z czasem oddziały podziemne podzielono na oddziały powstańcze i oddziały do walki bieżącej, do powstania powszechnego zamierzano zmobilizować łącznie około 2 tys. plutonów bojowych, główny wysiłek na początku powstania miał być skierowany na opanowanie obszaru zamkniętego (baza powstania) w wieloboku Warszwa–Łódź–Kraków–Rzeszów–Lublin–Warszawa. Polskie dowództwo obawiało się, że Niemcy mogą wesprzeć niepodległościowe ambicje Ukraińców jako swoich sprzymierzeńców. Zdawano sobie sprawę, że zostanie podjęta próba utworzenia niepodległego państwa ukraińskiego na terenie Małopolski Wschodniej, Wołynia i Polesia z granicą na zachodzie na linii Bugu i Sanu. Po opanowaniu „bazy powstania” i po oczyszczeniu terenu z „ewentualnych zorganizowanych i niezorganizowanych band ukraińskich” planowano osiągnąć od wschodu linię Bugu i Sanu wraz z powiatami Przemyśl i Dobromil.
Rejon Tomaszowa Lubelskiego, Jarosławia, Przemyśla i Sanoka traktowano jako część podstawy wyjściowej do dalszych działań w kierunku Lwowa, którego zdobycie uważano za priorytetowe; przewidywano walki z Ukraińcami w Małopolsce Wschodniej. Brano pod uwagę ewentualność podjęcia przez Wehrmacht interwencji na wyzwolonym zapleczu od wschodu, w związku z czym AK miała prowadzić wzmożoną akcję dywersyjną na kolejowych liniach komunikacyjnych. Osłona działań powstańczych od wschodu za pomocą działań dywersyjnych i partyzanckich wraz z koniecznością opanowania przepraw na kluczowych rzekach, w tym na Sanie, stanowiły istotne elementy koncepcji powstania powszechnego. Osłona od wschodu miała polegać na zwalczaniu oddziałów wroga, które próbowałyby wdzierać się do bazy powstańczej. Z pewnością obejmowałoby to rozwinięcie oddziałów Obwodu Łańcut AK, choć strategiczny plan powstania nie precyzował, jakie siły zamierzano wykorzystać w poszczególnych jednostkach organizacyjnych podziemia wojskowego. Szczegóły były wówczas opracowywane w Inspektoracie Rejonowym w Przemyślu, a następnie w Komendzie Podokręgu Rzeszów AK.
Oddziały powstańcze (plutony bojowe) miały dokonać uderzeń na określone obiekty wojskowe, takie jak garnizony Wehrmachtu, żandarmerii i policji, obiekty o znaczeniu strategicznym, jak mosty, przeprawy, a także opanować obiekty, w których mieściły się instytucje publiczne. Dodatkowo tworzono oddziały Wojskowej Służby Ochrony Powstania, które miały zabezpieczać zdobyte obiekty i pełnić funkcję wartowniczą. Mogły również zostać wykorzystane do walki z nieprzyjacielskimi grupami dywersyjnymi.
Doktryna walki powstańczej zakładała długotrwałe przygotowanie, a następnie gwałtowne, powszechne i jednoczesne uderzenie na nieprzyjaciela w godzinach nocnych. Jedna noc miała przesądzić o rozstrzygnięciu na korzyść powstańców. Uderzenie miało zostać przeprowadzone na siły żywe wroga, zamierzano wykorzystać czynnik zaskoczenia, zakładano koncentrację sił na wybranych obiektach (ogniska walki), aby uniknąć rozproszenia wysiłku. Siły do walki w tzw. ognisku walki miały się składać z żołnierzy znajdujących się w promieniu 15 km. Zakładano uzyskanie co najmniej dwukrotnej przewagi liczebnej nad nieprzyjacielem, a w wypadku poważnych braków uzbrojenia nawet trzykrotnej lub czterokrotnej. Od tych zasad istniały wyjątki, np. w razie uznania oddziału nieprzyjaciela za zdemoralizowany. Pierwszorzędnym celem ataku miały być struktury policji, partii i administracji niemieckiej, wojsko miało być rozbrajane i internowane. Istotnym czynnikiem sukcesu walki powstańczej miała być jej powszechność. Brano pod uwagę konieczność zapewnienia ubezpieczenia, osłony, łączności i komunikacji. Zdawano sobie jednak sprawę, że walki powstańcze będą się rozgrywać w odosobnieniu, toteż dowódcy oddziałów mieli się wykazywać dużą samodzielnością i odpornością na walkę w osamotnieniu. Celem powstania było wyzwolenie spod okupacji przy jednoczesnym uchronieniu kraju przed dalszymi zniszczeniami, z tego względu ważne obiekty, np. mosty, należało niszczyć jedynie w specjalnych przypadkach. W ramach przygotowania powstania podkreślano wagę takich czynników, jak elastyczność i wszechstronność działań zakładających rozpoznanie, ubezpieczenie, odwód, mobilizację, doprowadzenie oddziałów do walki, łączność, dywersję, zadania po walce, zarządzenia gospodarcze, kwestie sanitarne, jeńców, aprowizacyjne. Interesującym aspektem poruszanym w kanonie walki powstańczej było współdziałanie oddziałów partyzanckich z plutonami bojowymi należącymi do struktur terenowych AK. Do walki powstańczej oddziały AK miały przystąpić, jeśli tylko była taka możliwość, w umundurowaniu i ekwipunku Wojska Polskiego. Tajne Wojskowe Zakłady Wydawnicze KG AK wydały sześcioczęściową instrukcję bojową zaopatrzoną w szkice, która obejmowała m.in. zagadnienia związane z opanowaniem małego miasta, stacji kolejowej czy lotniska. Brano pod uwagę dwa warianty uderzeń nocnych: dwie godziny przed wschodem słońca (półtorej godziny przed świtem) oraz uderzenie o zmierzchu (pół godziny po zachodzie).
Plan powstania powszechnego bazujący na Raporcie operacyjnym nr 54 (3 lutego 1941 r.) i Raporcie operacyjnym nr 154 (3 września 1942 r.) przewidywał dla Okręgu Kraków AK opanowanie m.in. Rzeszowa, Łańcuta, Leżajska, Sieniawy, Jarosławia i Przemyśla. Prowadzono akcję ukierunkowaną na odtworzenie sił zbrojnych, podział zadań bojowych, sprawdzenie realnej gotowości bojowej, zorganizowanie łączności, wzmożenie akcji scaleniowej, szkolenie wojskowe. Utworzono Służbę Ochrony Powstania, a na początku 1943 r. Wojskową Służbę Ochrony Powstania – formację przeznaczoną do służby ochronnej i wartowniczej; formowano też Wojskową Służbę Kobiet. W rejonie Rzeszowa przewidywano utworzenie Grupy Operacyjnej „Rzeszów” składającej się z odtworzonych wielkich jednostek, w tym 22 Dywizji Piechoty Górskiej, 24 Dywizji Piechoty, 10 Brygady Kawalerii (Brygada Pancerna). Pierwotną, szczegółową koncepcję przyszłej walki powstańczej i wzmożenia dywersji na terenie Obwodu Łańcut AK w sytuacji załamania się wojsk niemieckich zaplanowano w grudniu 1943 r. Znając bieżącą lokalizację jednostek nieprzyjacielskich i dane operacyjne, uwzględniano wówczas cztery ogniska walki: „Łańcut”, „Leżajsk”, „Waldlager Ruda Łańcucka/Sarzyna”, „Żołynia”. Łańcut i Leżajsk uznano za ogniska walki z powodu dużej koncentracji tamże sił okupacyjnych i znaczenie polityczne miast, magazyn amunicyjny Waldlager Sarzyna z kolei był miejscem potencjalnego zaopatrywania się w broń, amunicję i materiały wybuchowe.
W wersji książkowej tekst jest wzbogacony o przypisy.
Ten tekst jest fragmentem książki Andrzeja Borcza „Obwód Łańcut SZP-ZWZ-AK w latach 1939–1945”.
Miejscowość Żołynia była zaś brana pod uwagę jako ognisko walki z powodu stacjonowania tam w grudniu 1943 r. oddziału niemieckiego w liczbie 250 żołnierzy oraz strategicznego położenia między Łańcutem a Leżajskiem przy ważnej szosie. Do działań w ramach ognisk walki (główne ośrodki, które zamierzano wyzwolić w odpowiednim momencie, przy założeniu, że pozostałe „padną same przez się”), przewidziano wykorzystanie 17 plutonów bojowych oraz 4 plutony WSOP. Zamierzano udzielić znaczącej pomocy innym obwodom należącym do Inspektoratu Przemyśl AK. Do wsparcia działań w ognisku walki „Jarosław” przeznaczono 6 plutonów bojowych, planowano również poważne wsparcie dla ogniska walki „Przemyśl” w liczbie 12 plutonów bojowych i 4 plutonów WSOP. Oddziały zmobilizowane na terenie Obwodu Łańcut AK wskazane jako odwód dla ogniska walki „Przemyśl” w sile dwóch batalionów miały liczyć około 800 żołnierzy. W grudniu 1943 r.
Obwód Łańcut AK dysponował 35 plutonami bojowymi oraz 8 plutonami WSOP. Po scaleniu z BCh i NOW, co zostało zakończone wiosną 1944 r., przewidywano osiągnięcie stanu 50 plutonów bojowych oraz kilku WSOP. W lutym 1944 r. cały Okręg Kraków AK dysponował liczbą 1057 plutonów pełnych i 220 szkieletowych.
Plan bojowy skierowany na ognisko walki „Żołynia” z tego czasu miał obejmować również dodatkowe scalone oddziały (plutony bojowe) BCh i NOW. Przygotowania do powstania były prowadzone intensywnie. W każdym ognisku walki wyznaczono do opanowania konkretne obiekty. Działania wywiadowcze były ukierunkowane na rozpoznanie sił nieprzyjaciela, jego zdolności bojowych, ubezpieczeń i wart, lokalizacji broni. Przygotowywano sposoby realizacji zadań, miejsca zbiórek drużyn i plutonów, miejsca wyczekiwania i podstawy wyjściowe, kwestie łączności, zadania po opanowaniu obiektów i metody obrony.
Do powstania powszechnego ostatecznie nie doszło, ponieważ nie zaistniały sprzyjające okoliczności, chociaż w Obwodzie Łańcut AK do samego końca okupacji niemieckiej trwały odpowiednie przygotowania. Jakkolwiek Wehrmacht ponosił porażki na wschodzie i linia frontu przybliżała się do bazy powstańczej, nadal nie można było mówić o załamaniu się armii niemieckiej i osłabieniu administracji okupacyjnej na ziemiach polskich. Realizację koncepcji powstania powszechnego brano pod uwagę jeszcze 18 lipca 1944 r., kiedy to dowódca AK gen. Tadeusz Bór-Komorowski ps. „Lawina” zarządził stan czujności do powstania przewidzianego od 25 lipca wskutek możliwego załamania się Niemiec.
Postępy Armii Czerwonej i wkroczenie na terytorium II Rzeczypospolitej wymusiło zmianę pierwotnej koncepcji powstania powszechnego na rzecz ograniczenia działań jedynie do wzmożonej akcji dywersyjnej o kryptonimie „Burza”. Przygotowania do planu „B” („Burza”) zostały rozpoczęte na terenie Podokręgu Rzeszów AK już zimą 1943 r. Komendant Okręgu Kraków płk Edward Godlewski ps. „Garda” wydał do komendanta Podokręgu Rzeszów oraz wszystkich inspektorów Rozkaz szczególny w sprawie akcji „Burza”, w którym nakazywał przeprowadzenie „akcji szczegółowej i ze sobą powiązanej w całość taktyczno-dywersyjną zależnie od położenia”. Celem akcji było z jednej strony przeszkodzenie nieprzyjacielowi w spodziewanej ewakuacji mężczyzn i sprzętu, zapobieganie zaborowi majątku, przeciwdziałanie pobieraniu kontyngentów, z drugiej zaś rozbudowanie oddziałów partyzanckich na terenie Podokręgu Rzeszów nawet do wysokości 2500 etatów. W tym okresie brano pod uwagę odwet nieprzyjacielski, wobec którego zamierzano podejmować działania dywersyjne, utrudniać komunikację. „Garda” apelował o dyscyplinę, zachowanie spokoju i opanowanie, aby nie dopuścić do niepotrzebnego przelewu krwi. W kolejnym rozkazie do inspektorów płk Godlewski wzywał do podjęcia akcji „Burza” wszystkimi siłami Podokręgu Rzeszów przez uderzenie na straże tylne wycofujących się Niemców na wschodnich terenach podokręgu, rozkazywał dążyć do utworzenia samoobrony wojskowej – „Garnizonów” – w większych osiedlach i wystawienia posterunków. „Garda” podkreślał, by unikać przedwczesnej mobilizacji oddziałów, ponieważ mogłyby zostać zniszczone przez Niemców, ponadto precyzował zasady częściowego ujawniania się oddziałów AK przed dowódcami Armii Czerwonej.
Na podstawie doświadczeń na terenie Obszaru Lwów AK komendant Okręgu Kraków uściślił zasady realizacji „Burzy”, zalecając walki nękające z upatrzonych rejonów leśnych, walki nocne, niszczenie komunikacji i przeciwdziałanie ewakuacji. 17 czerwca 1944 r. komendant Podokręgu Rzeszów AK wzywał dowódców oddziałów walczących z końcówkami nieprzyjaciela do łączenia się w większe zgrupowania jeszcze przed nawiązaniem kontaktu z wojskami sowieckimi oraz do dozbrojenia oddziałów ochrony ludności i rezerw przez oddziały dywersyjne.
[…]
Rozwój wypadków politycznych i sytuacja na froncie wschodnim spowodowały, że pierwotnego planu zakładającego uderzenia na ogniska walki nie udało się zrealizować. Na decyzje obwodowego dowództwa AK w czerwcu i lipcu 1944 r. poważnie rzutowało zagrożenie ze strony UPA, dlatego do walki z nacjonalistami zaangażowano również oddziały z Obwodu Łańcut AK; zrealizowały one akcje „U” i „Julian”. Wreszcie zagrożenie to zostało przejściowo zażegnane i w drugiej połowie lipca przygotowywano się do „Burzy”. Działania w ramach planu „Burza” oprócz aspektów militarnych uwzględniały kwestie demonstracji politycznej. Akcje prowadzone przez Obwód Łańcut AK stanowiły część zaplanowanej ogólnokrajowej akcji Polskiego Państwa Podziemnego, która bywa niekiedy nazywana „polskim powstaniem strefowym” ze względu na strefową, południkową realizację w miarę przesuwania się linii frontu ze wschodu na zachód. Akcja „Burza” polegała na zintensyfikowanych działaniach partyzanckich przeciw Niemcom na bezpośrednim zapleczu frontu, m.in. za pomocą akcji dywersyjnej na liniach komunikacyjnych celem wsparcia nacierającej Armii Czerwonej. „Burza” zakładała również wspólne zdobywanie lub opanowywanie przez Armię Krajową jeszcze przed nadejściem wojsk sowieckich większych miast lub terenów i występowaniu wobec Armii Czerwonej w roli gospodarza. Zajęcie ośrodka miejskiego, np. siedziby przedwojennego powiatu, oznaczało uchwycenie władzy administracyjnej przez delegata rządu. Zakładano, że takie działania nie zostaną zignorowane przez przedstawicieli Armii Czerwonej w sytuacji braku relacji dyplomatycznych, ryzyko związane z dekonspiracją członków podziemia nie było brane pod uwagę. Generalnie uznawano, że na bezczynność nie można sobie pozwolić, ponieważ PPR wykorzystałaby takie zaniechanie politycznie.
Naczelny wódz w pierwszej dekadzie lipca 1944 r. zdawał sobie sprawę z braku szans na powstanie zbrojne w bazie powstańczej, przewidywano wzmożony zacięty opór Wehrmachtu broniącego na terenie Polski dostępu do Niemiec. Do celów politycznych stosowano wprawdzie formułę „działania powstańcze”, nie dążono jednak do realizacji planu zrywu powszechnego. Dowództwo polskie miało świadomość, że dowództwo sowieckie podejmie próby wcielania oddziałów AK do Armii Czerwonej lub do armii Berlinga. Wykluczano starcia zbrojne z wojskami sowieckimi, brano jednak pod uwagę takie przypadki wyłącznie w charakterze samoobrony. Gdyby doszło do aresztowania dowódców lub rozbrojenia oddziałów, planowano przerwać akcję ujawniania. Oddziały AK wezwano do atakowania tylnych straży niemieckich w związku z szybkimi postępami lipcowej ofensywy Armii Czerwonej.
W wersji książkowej tekst jest wzbogacony o przypisy.