Polacy w bitwie pod Lipskiem. Odważni, ofiarni i docenieni
Po nieudanej wyprawie na Moskwę z 1812 roku zakończonej tragicznym odwrotem Wielkiej Armii, Napoleon zarządził przegrupowanie sił w południowo-wschodnich Niemczech, gdzie zamierzał stawić czoło koncentrującym się wojskom VI koalicji. Tym razem znalazły się w niej Rosja, Prusy, Hiszpania, Portugalia, Szwecja (rządzona przez byłego marszałka Francji – Jana Bernadotte) oraz Anglia, której rola ograniczała się głównie do opłacania kosztów kampanii. To z jej pieniędzy sfinansowano między innymi dużą część pruskiej armii. Krótkie zawieszenie broni stanowiło jedynie ciszę przed burzą. Kongres w Pradze rozpoczęty 21 lipca zakończył się fiaskiem, gdy 11 sierpnia cesarz Austrii, Franciszek I, teść Bonapartego, dołączył do wojsk koalicji. Sam kongres uważany jest jedynie za grę na czas ze strony sprzymierzonych, a sam Napoleon mimo wahania zgodził się na część wysuwanych roszczeń, w tym na likwidację Księstwa Warszawskiego.
Jesienna kampania 1813 roku uznawana jest za dobrą, choć nie wybitną, w wykonaniu Napoleona, natomiast z punktu widzenia działań jego marszałków była tragiczna. Murat, Macdonald, Ney, Oudinot, Mortier i Saint-Cyr wykazali się w niej katastrofalną w skutkach niezdolnością do podejmowania samodzielnych działań. Co gorsza, rosyjscy, pruscy i austriaccy generałowie zaczęli wykorzystywać ten fakt, wykrwawiając armię francuską w drobnych starciach przeciwko marszałkom, unikając przy tym walki z samym cesarzem.
Siły koalicjantów rozdzieliły się na trzy silne armie: północną – z królem Szwecji na czele, śląską dowodzoną przez generała Gebharda Leberechta von Blüchera i czeską, nad którą komendę otrzymał książę Karol Schwarzenberg, sprawujący równocześnie naczelne dowództwo nad całą liczącą blisko pół miliona armią sprzymierzonych. Przeciwko nim Francja i jej sojusznicy wystawić mogli około 300 tys. ludzi, a centrum operacyjnym wojsk Napoleona zostało Drezno.
Zanim doszło do bitwy pod Lipskiem
Pierwszym ruchem ze strony Napoleona było odesłanie korpusu Mikołaja Oudinota na północ w kierunku Berlina. 23 sierpnia pod Grossbeeren drogę zastąpił mu zmierzający na południe Bernadotte, który po całodziennej walce zmusił Francuzów do odwrotu. Trzy dni później siły Blüchera przekroczyły rzekę Kaczawę i rozgromiły siły marszałka Étienne Macdonalda, który miał uderzyć na Prusaków pod Legnicą. Tego samego dnia dwustutysięczna armia czeska, w tym rosyjski korpus Piotra Wittgensteina, przypuściła szturm na Drezno bronione przez Laurenta de Gouvion Saint-Cyr, który miał pod sobą jedynie 60 tys. ludzi. Sytuację uratował Napoleon, który przybył z posiłkami już w trakcie bitwy i przejął dowodzenie, zadając sprzymierzonym poważne straty. Straty koalicji to aż 20 tys. zabitych, rannych i wziętych do niewoli. Bitwa pod Dreznem uznawana jest za największe zwycięstwo Bonapartego w tej kampanii.
Jednak nawet to zwycięstwo miało swoją ciemną stronę. 30 września porywczy i odważny generał Vandamme, ścigając wycofującego się przeciwnika, został pod Kulm zaskoczony przez pruski korpus generała Kleista. Otoczony i zmuszony do walki na dwa fronty, poniósł klęskę i dostał się do niewoli.
Niepowodzenie spotkało także Michaela Neya, który wyruszył na północ z tym samym zadaniem, któremu nie podołał Oudinot. Jego klęska pod Dennewitz kosztowała Napoleona 16 tys. żołnierzy i 20 dział, a Bernadotte i Prusacy przekroczyli bez przeszkód Łabę, choć zaledwie trzy dni wcześniej Gebhard von Blücher zarządził pod Budziszynem odwrót, gdy tylko zobaczył przybyłego na pole bitwy Napoleona. Przez niepowodzenie Neya, cesarz i jego siły zgromadzone w Lipsku znaleźli się między wojskami Schwarzenberga na południowym wschodzie, a Blücherem i Szwedami na północy. Obie strony miały dość potyczek i tym razem dążyły do walnej bitwy.
Lipsk był w 1813 roku liczącym niewiele ponad 18 tysięcy mieszkańców miastem, położonym u zbiegu trzech rzek: Pleisse biegnącej z południa i skręcającej w lewo na północno-zachodnim krańcu miasta, wpadającej do niej od południa Elstery i dopływającej od północnego wschodu Parthe. Te trzy rzeki zbiegały się w jednym miejscu, utrudniając dostęp do miasta od północy i zachodu. Co więcej, po ulewnych, wrześniowych deszczach wszystkie rzeki wezbrały, co oznaczało kłopoty dla próbujących je sforsować koalicjantów, ale w razie porażki te same koryta mogły okazać się śmiertelną pułapką dla Napoleona i jego armii, która znalazła się w niemal pełnym okrążeniu.
Na południu wojska francuskie oparły się prawym skrzydłem o Pleisse, koncentrując się na obronie wsi Dolitz i Wachau. Nadrzeczną wieś Connewitz obsadziły wojska VIII korpusu pod dowództwem księcia Józefa Poniatowskiego. Polacy mieli za zadanie nie dopuścić do przekroczenia jej przez wroga, chroniąc tyły reszty walczących. Analogiczne zadanie pełnili żołnierze broniący wsi Liebertwolkwitz i wzgórza Kolmberg, gdzie tego dnia toczyły się najcięższe walki. Cały południowy front cesarz obserwował ze wzgórza Tromberg, skąd wraz z gwardią kontrolował przebieg walk.
Z kolei na północy walki koncentrowały się między uchodzącą na północny-zachód Pleisse, a płynącą na wschodzie Parthe, dzięki czemu w przypadku odwrotu wojska francuskie mogły cofać się unikając okrążenia. Plan zakładał, że marszałek Ney utrzyma leżące kolejno od zachodu: Möckern, Wiederitzsch i Mockau. W pierwszej okopał się marszałek Marmont, a w trzeciej saski korpus Reyniera. Obrona centrum przypadła generałowi Dąbrowskiemu i księciu Padwy.
Kup e-booka: „Polacy na krańcach świata: XIX wiek”
Książka dostępna jako e-book w 3 częściach: Część 1, Część 2, Część 3
Przeciwko nim stanęły przybyłe przed południem wojska generała Blüchera. Na południu rozkazy wydawał osobiście głównodowodzący ks. Schwarzenberg, lecz razem z nim przebywali w sztabie władcy Austrii, Rosji i Prus. Car często osobiście wydawał rozkazy jednostkom rosyjskim wyręczając austriackiego generała. Siły można było uznać za wyrównane, gdyż broniący się cesarz zgromadził w sumie około 172 tys. żołnierzy i 700 dział, zaś wojska Schwarzenberga i Blüchera liczyły odpowiednio 150 tys. i 60 tys. a oprócz tego tysiąc dział. Pierwszego dnia walki nie toczyły się na wschodzie, gdzie w ciągu paru dni miał pojawić się Bernadotte z 55-tysięczną armią północną. Jednak sprzymierzeni nie zamierzali dłużej czekać na marszałka. Poza tym byli pewni swojej przewagi nad wziętymi w kleszcze Francuzami. Zdecydowali się na szturm.
Krwawe starcia i udział Polaków
16 października walkę rozpoczął ks. Schwarzenberg, który o godz. 8:30 rzucił swoje siły na bronione przez Francuzów pozycje. Po trzech wystrzałach z armat, które stanowiły sygnał dla wszystkich dowódców, Rosjanie pod wodzą 25-letniego księcia Eugeniusza Wirtemberskiego natarli na centrum bronionej przez marszałka Victora linii. Po zaciętej walce Wachau będąca kluczową dla obu stron pozycją wpadła w ręce nacierających. Sytuację obrońców uratował generał Antoine Drouot, który ściągnął w to miejsce 150 dział i przez cały dzień prowadził ogień zasypując Rosjan pociskami, przy każdej próbie podejścia. Mimo licznych ataków rosyjskiego księcia i dwóch miażdżących szarż Joachima Murata, żadnej ze stron nie udało się całkowicie rozbić przeciwnika. Wieś w ciągu tego dnia pięć razy przeszła w ręce nacierających i tyle samo razy była odbijana. Na linii Wachau obie strony poniosły ogromne straty, choć obie armie pod wieczór wróciły na swoje poranne pozycje. Z 10 tys. ludzi prowadzonych do boju przez ks. Eugeniusza na koniec dnia pozostało jedynie 1200.
W walkach tych brał także udział oparty skrzydłem o rzekę polski korpus, który z poświęceniem bronił znaczącej wsi Markleeberg przed atakami pruskich sił generała Kleista. Szczególną odwagą wsławił się liczący ośmiuset ludzi oddział kawalerii Michała Sokolnickiego. Szala zwycięstwa przechylała się raz w jedną, raz w drugą stronę, jednak ostatecznie Polacy utracili jedynie część wsi, choć korpus tego dnia poniósł także duże straty – utracił jedną trzecią stanu osobowego.
Polacy tego dnia nie tylko utrzymali Markleeberg, ale udaremnili też atak gen. Merveldta, który próbował przeprawić się przez Pleisse na tyłach walczących i odciąć ich od Lipska. Obrona była dobrze przygotowana i Austriacy dopiero około godz. 16:00 sforsowali rzekę wkraczając do Connewitz. Jednak kontratak starej gwardii, w tym jej polskiego batalionu pod Stanisławem Kurcyuszem, zakończył się okrążeniem i wzięciem do niewoli całego batalionu, a także generała Merveldta, czego dokonać mieli ułani z VIII korpusu.
Trzecim punktem francuskiej obrony była wieś Liebertwolkwitz, leżąca na wschód od Wachau. Zadanie jej zdobycia przypadło generałowi Klenau i Gorczakowowi z korpusu Wittgensteina. Do obrony wsi wyznaczono Macdonalda, który otrzymał rozkaz utrzymania lewego skrzydła armii, zwłaszcza wzgórza Kolmberg, używanego jako umocnionej pozycji już w czasie wojny trzydziestoletniej. Walki nadzorował osobiście sam Napoleon budząc zapał wśród żołnierzy. Sprzymierzonym i tu nie udało się przełamać Francuzów, co uznawane jest za strategiczne zwycięstwo cesarza.
Zdecydowanie gorzej wiodło się marszałkowi Neyowi, któremu na północ od miasta przyszło zmierzyć się z siłami przybyłych o godz. 11:00 generałów Yorcka i Langerona. Ten pierwszy nacierał od strony Möckern posuwając się wzdłuż Pleisse w kierunku miasta. Z kolei siły rosyjskie podeszły pod Wiederitzsch i stamtąd przeprowadziły frontalny atak, powstrzymany jednak przez ludzi Reyniera i żołnierzy Henryka Dąbrowskiego, który ruszył za uciekającymi w pogoń docierając pod zajętą przez Rosjan wieś. Nie docenił jednak sił wroga, który wykorzystując swoją liczebną przewagę przełamał zarówno linie polskie, jak i saskie, a obrońcy zostali odepchnięci w kierunku Lipska.
W obliczu niepowodzeń i powoli zapadającego zmroku generał Yorck zdecydował się rzucić do boju wszystkie pozostałe siły i osobiście poprowadził natarcie, odnosząc finalnie jedyne kompletne zwycięstwo koalicji tego dnia. Ranny Marmont odjechał do Lipska, a wycofująca się armia pozostawiła w Möckern 20 dział, 2 sztandary i 1000 poległych. Yorck okupił swój sukces utratą 5600 żołnierzy niższego szczebla i 170 oficerów.
Najważniejszym sukcesem Napoleona tego dnia było ponowne otwarcie drogi odwrotu w kierunku zachodnim, którą zamknąć miał austriacki generał Gyulai, nacierając na Lindenau oddzielone od Lipska rzeką. Pierwszy dzień walk można uznać za zwycięstwo Francuzów, którzy z wyjątkiem północnego odcinka nie pozwolili na przełamanie obrony i utrzymali możliwość swobodnego odwrotu. Łączne straty uwzględniając poległych, rannych i wziętych w niewolę to 25,5 tys. po stronie obrońców i aż 40 tys. po stronie sprzymierzonych, co czyni ten dzień jednym z najkrwawszych w całym okresie napoleońskim.
Polecamy e-book: „Czerwone mundury. Armia Brytyjska w czasach wojny o niepodległość USA”
Szczególnym męstwem i ofiarnością wyróżnili się Polacy służący w VIII korpusie Poniatowskiego i oddziałach Dąbrowskiego. Widząc jednak upadające z powodu wysokich strat morale, Napoleon zdecydował się na niezwykłą nominację – ks. Józef Poniatowski jako jedyny cudzoziemiec otrzymał tytuł marszałka Francji. Wbrew oczekiwaniom Napoleona nie zjednało mu to jednak Polaków, którzy dość podejrzliwie przyjęli nietypowy prezent. Sam książę zapowiedział, że nigdy nie zmieni munduru polskiego na francuski uniform marszałka. Wieczorem cesarz wysłał pojmanego generała Merveldta do cesarza Austrii z propozycją zawieszenia broni, która pozostała jednak bez odpowiedzi.
Początek końca
Drugiego dnia jedynie Prusacy na północy podjęli próbę wznowienia walk, jednak po kilku potyczkach i tam zapanował spokój. Nazajutrz zaś przegrupowani sprzymierzeni wzmocnieni przez wojska Jana Bernadotte i rezerwy Benningsena przystąpili do natarcia na wszystkich kierunkach. W nocy z 17 na 18 października Napoleon zarządził cofnięcie linii. Na pierwotnym stanowisku pozostali Polacy nad Pleisse, lecz opuszczone zostały wsie Wachau, Liebertwolkwitz. Siły francuskie okopały się na pozycjach mając za plecami miejscowość Probstheida, która stała się zapleczem nie tylko dla sił na południu, lecz także dla zachodniej flanki, na której pozycje zajęli Benningsen i Szwedzi. Generał Dąbrowski otrzymał przydział w leżącej u zbiegu rzek wsi Pfaffendorf nieopodal północnej bramy miasta. Marmont, Ney i Reynier musieli tego dnia postawić się świeżo przybyłej armii północnej, na którą czekali w Paunsdorf od północno-wschodniej strony Lipska.
Mające łącznie dwukrotną przewagę liczebną i posiadające trzykrotnie więcej dział siły koalicji ruszyły do boju z samego rana. Pod Paunsdorf Francuzi zostali zaskoczeni przez rosyjską jazdę. Z kolei wojska Benningsena i Wittgensteina mimo zajadłej obrony pod Zuckelhausen do południa wypchnęły trójkolorowych z zajmowanych pozycji. Od godz. 13:00 do późnych godzin wieczornych prowadzone były natarcia na Probstheidę, w której z poświęceniem bronili się Victor i Macdonald. Straty po obu stronach rosły z każdym kolejnym szturmem. Pod Connewitz Schwarzenberg rzucił ogromną część swoich rezerw, lecz mimo to francusko-polska załoga nie ustąpiła ze swoich pozycji. Prywatnie cieszący się przyjaźnią Poniatowskiego austriacki książę miał stwierdzić, że tego dnia nie uda się złamać jego oporu.
Gdy Marmont rozpaczliwie odpierał kolejne zaciekłe szturmy na Schönefeld, generał Dąbrowski, mimo dzielnej obrony, został wypchnięty z Pfaffendorf i bronił się teraz w bramie Hallskiej, której zajęcie przez Blüchera byłoby równoznaczne z zagładą 160 tys. żołnierzy Napoleona walczących tego dnia wokół miasta. Co gorsza, o godz. 14:00 saskie dywizje podjęły decyzję o przejściu na stronę Szwedów i jedna za drugą mijały oszołomionych Francuzów. Lojalni pozostali jedynie generałowie Lessing i von Zeschau razem dysponujący 500 ludzi. Brak amunicji i dezercja podkopały morale armii jeszcze bardziej, dlatego pod wieczór Napoleon zdecydował o rozpoczęciu odwrotu.
Na drugi brzeg
Jeszcze w nocy rozpoczął się koszmar przeprawy przez jedyny most na Elsterze. Ewakuacja odbywała się w atmosferze paniki, a ci którym szczęśliwie udało się przejść, porównywali przeprawę z horrorem mającym miejsce rok wcześniej nad Berezyną. Od samego rana Rosjanie i Prusacy szturmem przełamywali kolejne, heroicznie bronione przez Francuzów pozycje, a straż tylna cofała się w głąb zabudowań, rozpaczliwie próbując kupić czas armii i miastu. W skład ariergardy wchodziły także siły polskie i resztki korpusu saskiego. Pruscy dowódcy we wspomnieniach wielokrotnie podkreślali zapał i szaloną odwagę Polaków, a także widoczną w walce wzajemną nienawiść między nimi, a żołnierzami rosyjskimi, których to starcia uznawane były za najzacieklejsze.
Spośród dowódców cesarza w mieście pozostali jedynie Poniatowski, Macdonald, a także Reynier i Lauriston, którzy odmówili pozostawienia swoich żołnierzy i zdecydowani byli pozostać na posterunku do końca. Z obawy przed nadejściem wroga, francuscy saperzy wysadzili jedyny most, pozostawiając na brzegu ponad 20 tys. żołnierzy, którzy w różnych częściach miasta poddawali się, usiłowali forsować rzekę wpław lub tak jak Polacy usiłowali dalej stawiać opór. Reynier i Lauriston trafili do rosyjskiej niewoli. Książę Poniatowski czterokrotnie ranny, eskortowany przez swoich ludzi usiłował przebyć Elsterę na końskim grzbiecie, lecz dotarłszy na drugi brzeg został postrzelony. Jego śmierć w odmętach Elstery wstrząsnęła zarówno sztabem francuskim, jak i ludźmi przeciwnika. O ile Napoleon przyjął tę wiadomość ze spokojem, o tyle ks. Schwarzenberg głęboko przeżył śmierć wieloletniego przyjaciela. Macdonald o mało nie tonąc dotarł do reszty wojsk.
Bitwa pod Lipskiem zapisała się jako największa klęska Bonapartego aż do czasu Waterloo. W walkach zginęło lub zostało rannych 50 tys. żołnierzy francuskich, armia straciła ogromne ilości sprzętu, wozów i amunicji, a 15 tys. Sasów przeszło na stronę wroga. Koalicja straciła aż 53 tys. ludzi. Czterodniowe starcia wyczerpały całkowicie obie armie, kończąc kampanię w południowych Niemczech. Do legendy przeszła jednak odwaga polskich żołnierzy, których liczba z 15 tysięcy zmalała do niecałych pięciu. Mimo niewątpliwie tragicznego finału tej bitwy pozostaje ona jednym z najsłynniejszych starć tego okresu, szczególne miejsce zachowując także w polskiej świadomości.
Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!
Bibliografia:
P. Haythornthwaite, Antoine Drouot (1774-1847). Tom II, w: Napoleon's Commanders 1809-1815, 2002.
N.D. Jensen, General Pierre-François-Joseph Durutte, [w:] FrenchEmpire.net: 1789 - 1815 military history, (dostęp: październik 2025).
A.G. Macdonell, Napoleon i jego marszałkowie, Warszawa 2022.
„Małachowski Kazimierz” hasło [w:] Encyklopedia PWN.
Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, „Kalendarium Dziejów Oręża Polskiego”.
J. Nadzieja, Lipsk 1813, Warszawa 1998.
M.Ch. Ortner, Die Schlacht bei Leipzig (16. bis 19. Oktober 1813), (red.) I. Nöbauer, C. Reichl-Ham, Die Völkerschlacht bei Leipzig, 2014, s. 103-125.
redakcja: Jakub Jagodziński
