Propaganda antyniemiecka PRL: „pogrobowcy Hitlera z NRF”

opublikowano: 2017-12-27 18:24
wolna licencja
poleć artykuł:
Propaganda antyniemiecka PRL eksponowana była szczególnie w okresie rządów Władysława Gomułki. Okazją do niej był zwłaszcza 1 września – od kilkudziesięciu lat będący dniem przypominania o wybuchu II wojny światowej, wołania o pokój oraz upamiętniania ofiar i bohaterów.
REKLAMA

Mniej więcej od początku lat 60. oficjalne mówienie o II wojnie światowej nabrało intensywności. Zbiegły się tu dwie przyczyny. Po pierwsze, pozwalał na to odpowiedni dystans czasowy – ponad 15 lat, które upłynęły od tamtych wydarzeń. Po drugie (i ważniejsze), w świadome życie wchodziło właśnie pokolenie młodych ludzi urodzonych już po wojnie, niepamiętających jej okrucieństw i skutków. Pokolenie to było niczym czysta tablica, którą można było zapisać konkretną wizją przeszłości. Okres ten łączył się z narastaniem w Polsce Ludowej propagandy w duchu narodowo-komunistycznym, która miała udowadniać, że rządzący komuniści są polskimi komunistami i realizują polskie interesy narodowe.

Niemieccy żołnierze niszczą polski szlaban graniczy – propagandowe zdjęcie, które stało się jednym z symboli Września 1939 roku (domena publiczna).

Propaganda antyniemiecka PRL a relacje z Niemcami

Z pamięcią o wojnie nierozerwalnie wiązała się wówczas kwestia stosunku PRL do Niemców. Konflikt z nimi był częścią genezy Polski Ludowej – Polska Partia Robotnicza od momentu wydania w 1943 roku swojego manifestu O co walczymy? za podstawowy cel stawiała sobie właśnie walkę z hitlerowcami, dopiero potem mówiąc o przeobrażeniach społecznych. W momencie gdy partia komunistyczna przejęła władzę na radzieckich bagnetach, zaczęto wykorzystywać kwestię niemiecką jako jeden z głównych czynników budujących solidarność narodową. Niektóre z haseł propagandowych przed referendum czerwcowym 1946 roku odwoływały się wprost do niechęci do Niemców, np. „3 razy TAK – to wyraz naszej czujności na niebezpieczeństwa niemieckie”, „3 razy TAK – Niemcom nie w smak”. W pismach instytucji państwowych i partyjnych słowo „niemcy” było pisane małą literą, a nawet udowadniano, że polskie prawo powinno zostać zmienione, gdyż czerpie z nauki i orzecznictwa niemieckiego.

Konrad Adenauer (fot. Katherine Young, ze zbiorów Bundesarchiv, B 145 Bild-F078072-0004, Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Niemcy).

Sytuacja rozwinęła się jeszcze bardziej w 1949 roku – najpierw we wrześniu powstała Republika Federalna Niemiec (w Polsce stosowano nazwę Niemiecka Republika Federalna), a miesiąc później w radzieckiej strefie okupacyjnej proklamowano powstanie Niemieckiej Republiki Demokratycznej. O ile pierwsza z nich nie zrezygnowała z roszczeń terytorialnych m.in. do polskich Ziem Zachodnich – kanclerz Adenauer zapowiadał: „Nie przestaniemy w normalnym trybie prawnym dochodzić naszych roszczeń do tych obszarów” – o tyle NRD w układzie zgorzeleckim z 1950 roku uznała granicę na Odrze i Nysie.

W pierwszej połowie lat 50. według propagandy głównym zagrożeniem dla PRL był nie militaryzm zachodnioniemiecki, ale raczej imperializm amerykański. Po 1956 roku pojawiały się nieśmiałe oznaki rozluźnienia w stosunkach polsko-niemieckich. Jednak niechętna postawa Władysława Gomułki oraz działania Konrada Adenauera i trzymanie się przez niego założeń tzw. doktryny Hallsteina (nieutrzymywanie stosunków dyplomatycznych z krajami bloku socjalistycznego z wyjątkiem ZSRR) nie pozwoliły na faktyczną poprawę sytuacji. W czasie wizyty w Moskwie w październiku 1958 roku Gomułka stwierdził: „Rząd Niemieckiej Republiki Federalnej zdobył palmę pierwszeństwa w torpedowaniu wszystkich pokojowych inicjatyw”. Rozpoczął się okres największego napięcia na linii Warszawa–Bonn.

REKLAMA

Niepokój w Polsce wywoływały liczne wydarzenia za zachodnią granicą. W maju 1952 roku mocarstwa zachodnie i RFN zawarły dwa układy, które kończyły okupację terytorium zachodnioniemieckiego oraz ustalały wielkość kontyngentu armii RFN w Europejskiej Wspólnocie Obronnej. Już wcześniej, gdy pojawiały się wieści o planowanej remilitaryzacji Niemiec Zachodnich (od 1950 roku), Bolesław Bierut nazwał ją tworzeniem nowego Wehrmachtu pod patronatem amerykańskim. W październiku 1954 roku na mocy układów paryskich RFN stała się członkiem NATO. W 1958 roku Bundestag przyjął uchwałę dopuszczającą możliwość posiadania przez Niemcy Zachodnie taktycznej broni atomowej. Rząd Adenauera (a od 1963 roku Ludwiga Erharda) podjął starania o włączenie RFN w obręb wielostronnych sił jądrowych NATO.

Władysław Gomułka w czasie uroczystości na Placu Defilad (domena publiczna).

Jednocześnie Polska Ludowa wraz z innymi państwami bloku socjalistycznego zaczęła aktywnie działać na rzecz rozbrojenia, wysuwając tzw. plan Rapackiego (utworzenie strefy bezatomowej w Polsce, Czechosłowacji i obydwu państwach niemieckich) oraz przedstawiając memorandum w sprawie zamrożenia zbrojeń jądrowych na terenie Europy Środkowej. Od 1959 roku kraje demokracji ludowej zaangażowane były też w promowanie idei traktatu pokojowego z obydwoma państwami niemieckimi, którego projekt przygotowano w ZSRR. Intensywna kampania na rzecz tego pomysłu trwała do 1963 roku, z okresem szczególnego natężenia w związku z drugim kryzysem berlińskim (13 sierpnia 1961 roku).

Polecamy e-book Tomasza Leszkowicza – „Oblicza propagandy PRL”:

Tomasz Leszkowicz
„Oblicza propagandy PRL”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
116
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-05-1

Wydarzenia te stały się podstawą do powrotu silnej propagandy antyniemieckiej i nacjonalistycznej. Do obiegu weszły lub wróciły pojęcia: „niemieccy militaryści”, „rewizjoniści” czy „odwetowcy”. Od 1957 roku trwały przygotowania do przypadającej w 1960 roku 550. rocznicy bitwy pod Grunwaldem. Kampania propagandowa miała m.in. ukazywać polskość tzw. Ziem Odzyskanych, prezentować naród polski jako siłę zdolną do powstrzymania rewizjonistycznego Drang nach Osten oraz umacniać patriotyzm. Centralnym punktem były obchody na polach grunwaldzkich, w których planowano udział ponad 60 tys. osób (propaganda mówiła o 200 tys. uczestników). Podobną celebrę powtórzono rok później w związku z 630. rocznicą bitwy pod Płowcami. Bitwa ta miała rozbić mit o niepokonanych mnichach krzyżackich oraz ukazać jedność społeczeństwa polskiego wokół idei zjednoczeniach ziem polskich przez Łokietka. Obchody rocznic bitew z Krzyżakami miały więc pokazać, że zagrożenie niemieckie jest wciąż takie samo, zmieniają się tylko mundury – Gomułka pewnego razu mówił zresztą o „wilczej naturze imperializmu niemieckiego, który nie zmienił się od czasu Ulricha von Jungingena do czasu K. Adenauera”. Niesamowitym prezentem dla propagandzistów było zresztą zdjęcie kanclerza Adenauera w krzyżackim płaszczu.

REKLAMA

Nigdy więcej Września!

W takim kontekście w 1964 roku zorganizowano obchody 25. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Uroczystości rozpoczęły się już w poniedziałek 31 sierpnia. Wieczorem w Warszawie na Placu Zwycięstwa (obecnie Józefa Piłsudskiego) odbył się uroczysty apel poległych. Kwiaty na Grobie Nieznanego Żołnierza złożyli przedstawiciele partii politycznych, Ministerstwa Obrony Narodowej, Stołecznej Rady Narodowej, Frontu Jedności Narodu oraz organizacji społecznych i kombatanckich. W Bytomiu na Placu Thaelmanna odbył się wiec mieszkańców miasta i przedstawicieli ludności Śląska i Zagłębia. Według informacji „Trybuny Ludu” miało brać w nim udział ponad 100 tys. osób. Uroczystości zorganizowano także w innych dużych miastach (Krakowie, Poznaniu, Łodzi, Wrocławiu). Organ prasowy KC PZPR podsumował przebieg poniedziałkowych uroczystości następująco:

W czasie manifestacji, które odbyły się w tym dniu, społeczeństwo dało wyraz nieugiętej woli walki o trwały pokój. Manifestacje stały się ostrzeżeniem przed konsekwencjami polityki odradzania militaryzmu zachodnioniemieckiego, protestem przeciwko uzbrajaniu Bundeswehry w broń nuklearną.
REKLAMA

Uroczystości kontynuowano 1 września. Na Starym Mieście w Warszawie odbył się wiec z udziałem najważniejszych dostojników partyjno-państwowych, w tym Władysława Gomułki. Jak donosiła „Trybuna Ludu”, w tłumie pojawiły się transparenty z hasłami: „Pokój ludom”, „Świat bez wojny”, „Wrzesień nie powtórzy się nigdy”, „Precz z zachodnioniemieckim militaryzmem”, „Niech żyje przyjaźń ze Związkiem Radzieckim – niezawodną rękojmią bezpieczeństwa Polski”. Na budynkach wokół wywieszono płachty krzyczące: „Nigdy więcej wojny”, „Pracą walczymy o pokój”, „Nie zapomnimy września”, „Cześć bohaterom obrony i walki”. Główne przemówienie w czasie wiecu wygłosił premier Józef Cyrankiewicz, a jego słowa były przerywane przez „spontaniczne” okrzyki: „Precz z faszyzmem”, „Precz z wojną”, „Pokój, pokój, pokój”. Mówca m.in. stwierdzał:

Hitler nie taił zbójeckiego charakteru swej napaści. Pouczał swych generałów: „Dam wam propagandowy pretekst do rozpoczęcia wojny. Nie troszczcie się, czy będzie wiarygodny czy nie. Zwycięzcy nikt nie będzie pytał, czy mówił prawdę czy kłamał, w wojnie decyduje nie słuszność, lecz zwycięstwo. Zapomnijcie o litości. Bądźcie bezwzględni i brutalni. Racja jest po stronie silniejszego...”. Mieści się w tych słowach cała filozofia, cała istota niemieckiego imperializmu w jego wszystkich postaciach – od Bismarcka do pogrobowców Hitlera w NRF.
Józef Cyrankiewicz, najdłużej urzędujący premier w historii Polski (domena publiczna).

Cyrankiewicz przedstawił propagandową wizję historii II wojny światowej i jej skutków, czyli powstania bloku państw socjalistycznych ze Związkiem Radzieckim na czele. Podkreślał jednak znaczenie wciąż trwającej zimnej wojny i zagrożenia pokoju przez imperialistyczny antykomunizm. Stwierdzał:

Jest takie miejsce w środkowej Europie, gdzie antykomunizm urósł do roli naczelnej idei politycznej, stał się wyznaniem zasadniczej wiary politycznej kół rządzących. Nie przypadkiem miejscem tym jest to państwo niemieckie, które uważa się za spadkobiercę rzeszy przedwojennej i wojennej – to Niemiecka Republika Federalna, gdzie antykomunizm określa w ostatniej instancji politykę jej rządu. I nie przypadkiem zbiega się on z antypolską postawą, z atakiem na nasze granice, a tym samym atakiem na pokój. Odwet, rewizjonizm, antykomunizm – trójhasło polityczne, które czyni z NRF ognisko zapalne w samym środku Europy.
REKLAMA

Kolejne wiece antywojenne odbyły się w całej Polsce, m.in. w Białymstoku, Rzeszowie, Krakowie, miastach Śląska i Zagłębia, Olsztynie oraz Łodzi. Uroczystości miały miejsce także na Długim Targu w Gdańsku. Wiec z udziałem kilkudziesięciu tysięcy osób zagaił sekretarz KW PZPR Jan Ossowski:

Przed 25 laty, nieopodal miejsca, w którym się znajdujemy, padły pierwsze strzały II wojny światowej. Po wojnie, tu w Gdańsku, prawie wszystko zaczynaliśmy od gruzów. Stoczniowcy gdańscy najpierw pocięli na złom wrak hitlerowskiego pancernika „Schleswig-Holstein”, a potem przystąpili do budowy statków. Dziś stocznia gdańska jest piątą stocznią świata.

Warto dodać, że historia ta nie była prawdziwa – pancernik, którego wystrzał stał się symbolem rozpoczęcia II wojny światowej, został rzeczywiście zatopiony przez bombowce w porcie w Gdyni, jednak po wojnie został podniesiony przez marynarzy radzieckich i przetransportowany do Tallinna, gdzie do lat 60. służył jako okręt-cel.

Polecamy e-book Damiana Dobrosielskiego – „Kobieta w świecie Azteków”

Damian Dobrosielski
„Kobieta w świecie Azteków”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
62
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-25-9

Prasa straszy

W numerze „Trybuny Ludu” z 1 września 1964 roku zwracał uwagę artykuł Wrzesień, podpisany inicjałami B.W. Autor udowadniał w nim, że odrodzenie militaryzmu i imperializmu niemieckiego łączyło się w latach 30. z antyradziecką obsesją mocarstw zachodnich, a układ monachijski miał skierować uwagę Niemiec na Wschód. W matactwach Zachodu przeszkodził jednak opór, jaki Hitlerowi stawili Polacy. Jednak 25 lat po wojnie nadal nie zawarto traktatu pokojowego z Niemcami:

Polityka kół rządzących w Niemieckiej Republice Federalnej uparcie zdąża, jak dotychczas, do przekreślenia terytorialnych i politycznych skutków II wojny światowej rozpętanej – i przegranej – przez III Rzeszę; do wchłonięcia Niemieckiej Republiki Demokratycznej, pierwszego w dziejach Niemiec państwa szczerze pokojowego, bo uwolnionego od władzy kapitalistycznych monopoli; do wydarcia Polsce jej ziem zachodnich i północnych, dźwigniętych z ruin naszym trudem, zagospodarowanych i zamieszkałych przez 8 milionów Polaków, z czego prawie połowa już na tych ziemiach urodzonych [...]. Jakże znamienne jest, że właśnie w przededniu 25 rocznicy napaści Hitlera na Polskę przywódcy trzech głównych partii zachodnioniemieckich uznali za niezbędne raz jeszcze przypomnieć swe bezczelne roszczenia terytorialne! [...] Nawet dziecko rozumie, że jakakolwiek próba zmiany granicy – czy to nad Łabą, czy nad Odrą, czy w Sudetach – oznaczałaby wojnę.
REKLAMA
Ludwig Erhardt (fot. Engelbert Reineke, ze zbiorów Bundesarchiv, B 145 Bild-F041449-0007, Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Niemcy).

Wśród informacji z zagranicy w tym samym numerze „Trybuny Ludu” uwagę zwracał niewielki objętościowo artykuł pt. Dzień jak każdy inny. Z oburzeniem stwierdzano w nim, że jedynym odniesieniem do rocznicy wybuchu II wojny światowej ma być w Niemczech Zachodnich radiowe przemówienie kanclerza Erharda. Polski autor przytaczał fragment artykułu z „Die Welt”:

Cóż bowiem należało jeszcze więcej planować? Pytanie to postawił mi wczoraj pewien poseł Bundestagu zdumiony, że w ogóle poruszono ten temat. W tym jego zdumieniu znalazło wyraz to tak szeroko rozpowszechnione niemiłe uczucie, gdy się wciąż musi wspominać katastrofy i klęski, nieudane zamachy i powstania, fałszywą i nawet zbrodniczą politykę.

Komentarz redakcyjny „Trybuny Ludu” ograniczył się do stwierdzenia:

„Dzień jak każdy inny” i „szeroko rozpowszechnione niemiłe uczucie” – jakże wiele treści zawrzeć można w kilku zwykłych, prostych słowach...

Obok zaś umieszczono krótką notatkę PAP pod tytułem Imprezy rewizjonistów, w której pisano o zlotach organizacji niemieckich przesiedleńców, tzw. ziomkostw, na których przedstawiciel FDP miał stwierdzić, że układ monachijski z 1938 roku... nadal obowiązuje. Następnego dnia informowano zaś o manewrach Bundesmarine na Bałtyku i umieszczeniu w nadmorskim okręgu Schleswig-Holstein dodatkowych dywizji grenadierów pancernych oraz jednostek rakietowych. Przedstawiano to jako przejaw agresywnej polityki Bonn.

Informowano też o obchodach rocznicy wybuchu wojny w NRD. 31 sierpnia na prestiżowej berlińskiej alei Unter der Linden została zaprezentowana wystawa Niemcy 1933–1945, którą otwierało wielkie zdjęcie przywódcy niemieckich komunistów Ernesta Thaelmanna z jego słowami „Hitler to wojna”. Jak podkreślano, na wystawie znalazły się liczne elementy polskie: mundur, ślady terroru hitlerowskiego i oporu narodu, a w części dotyczącej niemieckich antyfaszystów pokazano odznaczenia dla dwóch Niemców walczących w polskiej partyzantce na Górnym Śląsku. 1 września we Frankfurcie nad Odrą, Goerlitz/Zgorzelcu i Kołbaskowie odbyły się wspólne polsko-niemieckie wiece antywojenne.

REKLAMA
Herbert Hupka, długoletni szef Ziomkostwa Śląskiego i jeden z liderów środowiska niemieckich wypędzonych. Propaganda PRL często atakowała go jako symbol „rewizjonistów z NRF” (fot. Ludwig Wegmann, ze zbiorów Bundesarchiv, B 145 Bild-F045785-0031, Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Niemcy).

(Prawie) każdy Niemiec to twój wróg

Jednym z kluczowych tematów propagandy wokół 25. rocznicy wybuchu II wojny światowej była więc sprawa niemiecka. RFN krytykowano za militaryzm i rewizjonizm, podkreślając rolę wielkich monopoli i przypominając o wzmacnianiu armii niemieckiej. Nieprzypadkowa była tu zapewne informacja o manewrach marynarki wojennej i planach dotyczących landu Schleswig-Holstein. Jak można było się spodziewać, wielką rolę w budowaniu strachu przed Niemcami grała kwestia ich dostępu do broni masowego rażenia i zaznaczanie, że to Niemcy są zagrożeniem dla pokoju na świecie. Do pewnego stopnia problem niemiecki rzeczywiście istniał, a polityka tego państwa nie była przyjazna Polsce – zarówno Adenauer, jak i Erhard nie podjęli kroków w kierunku nawiązania normalnych stosunków dyplomatycznych z PRL (w myśl doktryny Hallsteina RFN nawiązało relacje wyłącznie z ZSRR), przede wszystkim w związku z kwestią Ziem Zachodnich.

Dziękujemy, że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić!

Co istotne, nakręcany przez propagandę strach przed Niemcami musiał mieć pokrycie w poglądach społeczeństwa. Zagrożenie niemieckie dawało więc szansę znalezienia przez rządzących płaszczyzny porozumienia z rządzonymi. Zdecydowanie kwestia niemiecka i mit zwycięzcy hitlerowskiego okupanta na swój sposób legitymizowały działania władzy ludowej. Jednocześnie od zakończenia wojny podział Polacy–Niemcy mógł w prosty sposób łączyć Polaków, odsuwając inną linię podziału: na zwolenników i przeciwników systemu komunistycznego.

Niszczyciel „Schleswig-Holstein”, wprowadzony do służby w zachodnioniemieckiej flocie w 1964 roku (domena publiczna).

Obraz Niemca nie był jednak aż tak jednoznaczny. Propaganda wychwytywała wszystkie informacje stanowiące alternatywę dla stanowiska rządu i głównych sił politycznych RFN, np. głos tamtejszych pacyfistów. Zupełnie inne było też podejście Polski Ludowej do NRD – kraju „dobrych Niemców”. Granica tego państwa na Odrze w myśl relacji prasowych nie oddzielała nieprzyjaciół, a dobrych sąsiadów, upamiętniających wspólnie rocznicę wybuchu tragicznej wojny. Paradoksalnie, codzienne stosunki między obydwoma krajami były napięte, o czym świadczy brak ruchu turystycznego pomiędzy nimi. Wśród Polaków uznanie znajdował też pogląd, że sowietyzacja Niemiec Wschodnich po wojnie była zasłużoną karą za wywołanie wojny światowej.

REKLAMA

Koniec straszenia Niemcem?

W następnych latach stosunki polsko-niemieckie, ciągle oparte o spór w sprawie skutków II wojny światowej, nie pogarszały się. Oczywiście, zdarzały się otwarte ataki na Niemcy, takie jak obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego czy też okres nagonki antysemickiej, kiedy propagandyści mówili wręcz o osi Tel Awiw–Bonn. Przełomem, z drugiej strony, było natomiast wystosowanie przez biskupów polskich do biskupów niemieckich słynnego orędzia w listopadzie 1965 roku, poprzedzone pojednawczymi gestami ze strony niemieckich ewangelików. Orędzie biskupów, zainicjowane przez arcybiskupa wrocławskiego Bolesława Kamionka za zgodą prymasa Stefana Wyszyńskiego, zarówno przypominało historię Polski i Kościoła polskiego, jak i zwracało uwagę na cierpienia Niemców (szczególnie wiernych chrześcijan) pod rządami Hitlera oraz w wyniku wojny i zmiany granic. Biskupi wzywali Niemców do pojednania oraz zapraszali ich na uroczystości Millenium. Orędzie kończył słynny zwrot: „udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”. List biskupów wywołał oburzenie władzy komunistycznej przede wszystkim z powodu odejścia od schematu Niemca-wroga oraz złamania monopolu władzy na kreowanie stosunków z RFN.

Willy Brandt (fot. Engelbert Reineke, ze zbiorów Bundesarchiv, B 145 Bild-F057884-0009, Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Niemcy).

W obliczu fiaska uzbrojenia Niemiec Zachodnich w broń jądrową kanclerz Erhard wystąpił 25 marca 1966 roku do wszystkich państw świata z notą pokojową. Erhard deklarował nawiązanie dobrych stosunków z państwami Układu Warszawskiego przy zastrzeżeniu, że rząd RFN nie uzna powojennej zmiany granic. Państwa bloku socjalistycznego odrzuciły notę ze względu na występujące w niej akcenty rewizjonistyczne. Klęska prawicy niemieckiej w wyborach 1966 roku i utworzenie rządu wielkiej koalicji z SPD pod przewodnictwem Kurta Georga Kiesingera zainicjowało lekkie rozluźnienie w doktrynie Hallsteina. Zaowocowało ono nawiązaniem stosunków z Rumunią i rozpoczęciem rozmów z Węgrami i Bułgarią. W 1967 roku konferencja partii komunistycznych w Karlovych Varach podjęła decyzję o nienawiązywaniu stosunków z RFN do momentu uznania przez nią istnienia NRD i obecnych granic. Dopiero jednak polityka kolejnego, socjaldemokratycznego kanclerza Willy’ego Brandta zadecydowała o spełnieniu tych warunków. W grudniu 1970 roku podpisano w Warszawie układ o normalizacji stosunków pomiędzy PRL a RFN, natomiast dwa lata później podobną umowę zawarło NRD i RFN.

Jak bardzo zmieniało to polską sytuację, świadczyć może wypowiedź Jana Szydlaka na kilka miesięcy przed zawarciem układu z Niemcami, zanotowana przez Mieczysława F. Rakowskiego:

Przez dwadzieścia lat integrowaliśmy naród strachem przed Niemcami. Starszym wyciskaliśmy łzy z oczu, część młodszych też mieliśmy po swojej stronie, a co teraz? Teraz karta niemiecka jest zgrana, nie można jej używać. Czym teraz będziemy integrować naród?

Zmieniały się realia polityczne, a dla kolejnych młodych pokoleń przypominanie o „rewanżystach z Bonn” i straszenie trzecią wojną światową stawało się coraz mniej czytelne.

Polecamy e-book Tomasza Leszkowicza – „Oblicza propagandy PRL”:

Tomasz Leszkowicz
„Oblicza propagandy PRL”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
116
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-05-1
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone