R.M. Douglas – „Wypędzeni. Powojenne losy Niemców” – recenzja i ocena
Większość czytelników zwrot „wypędzenia Niemców” skojarzyłaby najprawdopodobniej z końcowym okresem II wojny światowej i masową ucieczką ludności cywilnej przed nacierającą Armią Czerwoną. Mało kto wie, że planowane deportacje Niemców trwały jeszcze przez kilka lat po zakończeniu działań wojennych w Europie. Proces ten przebiegał w większości wypadków w budzący wiele dyskusji sposób.
Ray M. Douglas to autor o sporym dorobku, jednak trudno w nim znaleźć inne prace związane z problematyką powojennych wypędzeń. Jeśli wierzyć notatce na stronie Colgate University, „Wypędzeni” to pierwsza praca Douglasa wychodząca tematycznie poza obszar Brytyjskiej Wspólnoty Narodów.
„Wypędzeni” liczą sobie 552 strony. W pracy brak jakichkolwiek ilustracji, przez co czytelnik dostaje do ręki książkę będącą niekończącą się ścianą tekstu. Nie ułatwia to lektury i utrudnia orientację. Co więcej, omawiana publikacja składa się praktycznie z samego tekstu pochodzącego od autora. Czytelnicy powinni zwrócić uwagę, że pomimo graficznego podobieństwa okładek z serii ”Świadkowie. Zapomniane głosy” i „Sekrety historii”, książki wydawane w obu cyklach znacząco różnią się od siebie budową wewnętrzną.
Na osobną uwagę zasługuje sam tytuł omawianej pracy. Polski wydawca zdecydował się na „Wypędzeni. Powojenne losy Niemców”, podczas gdy oryginalny tytuł książki brzmi „Orderly and Humane: The expulsion of the ethnic Germans after the Second World War” („Zorganizowane i humanitarne: Wypędzenia etnicznych Niemców po II wojnie światowej”). Widać tu więc różnicę w określeniu zakresu materiału uwzględnionego przez autora. Co więcej, i ten tytuł wymaga pewnych uściśleń. Douglas zajął się przede wszystkim kwestią wysiedlenia Niemców Sudeckich z Czechosłowacji, ubarwiając ten wątek nielicznymi wzmiankami o sytuacji w Polsce i na Węgrzech. W gruncie rzeczy, książka ta opowiada o historii transportów czeskich Niemców na terytorium dzisiejszych Niemiec z szeroko rozwiniętym prawnym i humanitarnym rozważaniem zasadności tego typu działań zarówno w historii, jak i w przyszłości. Znajdziemy tu również wątek dotyczący powojennych odszkodowań.
Polacy w ujęciu Douglasa
Polski czytelnik będzie zapewne zainteresowany tym, ile uwagi Douglas poświęca Polsce. Gdyby zsumować wszystkie wzmianki rozsiane po całej pracy, udało by się zebrać około czterdziestu stron. W samej bibliografii liczącej 461 pozycji występuje około trzydziestu będących efektem pracy polskich naukowców. Nie jest więc to wynik, jakiego można by oczekiwać, sugerując się tytułem polskiego wydania.
Autor „Wypędzonych” swój stosunek do Polaków przestawił we wprowadzeniu do książki:
Można zatem śmiało twierdzić, że stopień zaangażowania Polaków w akcję wysiedleńczą nie zawsze bywa odpowiednio podkreślany. Tak ogromnej operacji nie udałoby się przeprowadzić bez czynnego udziału setek tysięcy polskich żołnierzy, urzędników (...). Wymagało to chęci współdziałania wielu innych osób odnoszących osobiste korzyści z tej akcji (...). Wymagało także przyzwolenia – na ogół udzielanego – ze strony milionów obywateli aprobujących skutki akcji deportacyjnej, choć sami się nie wzbogacili.
Trudno w tym aspekcie polemizować z Douglasem, wypada jednak zauważyć, że inne narody biorące udział w wysiedleniach ludności niemieckiej nie doczekały się podobnej wzmianki we wstępie. O ile można przyjąć, że autor słusznie podkreśla niezbyt dogłębne zbadanie tych kwestii na gruncie polskim, to kolejny fragment wprowadzenia zasługuje na bardziej krytyczną ocenę:
(...) idea „odpłacenia” Polakom ziemiami niemieckimi za obszary utracone na rzecz Związku Radzieckiego bynajmniej nie cieszyła się takim uznaniem. A jednak Polacy zdumiewająco szybko przystali na ten „faustowski” układ, nie przejmując się zanadto, że skoro Wrocław i Szczecin przestały być miastami niemieckimi, oznaczało to zarazem, że Lwów i Wilno już nigdy do Polski nie powrócą.
Najwyraźniej Douglas nie ma pojęcia o sytuacji Polski po II wojnie światowej. W przeciwnym wypadku wiedziałby, jak na ustalenia „Wielkiej Trójki” reagowała emigracja i legalny rząd Rzeczypospolitej w Londynie. Autor nie zdaje sobie również sprawy z tego, jak mało Polacy mieli do powiedzenia we własnym kraju po zajęciu go przez ZSRR. Równie ciekawie wygląda wzmianka o podpisaniu przez polski rząd na uchodźstwie tzw. Karty Atlantyckiej w 1941 roku. Autor chce w ten sposób zasugerować, że rząd RP świadomie złamał ten dokument, godząc się na wypędzenia. Problem w tym, że od 5 lipca 1945 roku USA i Wielka Brytania uznawały nie rząd londyński (który i tak nie miał wpływów na terenach polskich zajętych przez ZSRR), a TRJN, który Karty nie podpisał. Jakikolwiek sugerowany przez Douglasa zarzut jest tu więc bezpodstawny.
Większym problemem, biorąc pod uwagę tematykę książki, są błędy popełniane przez autora w odniesieniu do relacji polsko-niemieckich w 1939 roku. W obliczu nowszych badań pisanie o „masakrze” w Bydgoszczy jest znacznym nadużyciem, a wyjątkowo skrótowe potraktowanie zbrodni Selbstschutzu (niecała strona) i pomijanie udziału członków tej formacji w wielu masowych zbrodniach (m.in. w Piaśnicy) może być zinterpretowane jako naginanie rzeczywistości. Również podawana przez autora liczba dwudziestu tysięcy ofiar bezpośrednich działań tej organizacji wydaje się być zaniżona. Nie posądzam autora o złą wolę, jednak skoro postanowił włączyć wątek polski do swej pracy, powinien przeprowadzić głębsze badania źródłowe.
Zemsta czy sprawiedliwość?
Większą część pracy zajmuje roztrząsanie kwestii zasadności prowadzenia wysiedleń. Sam autor jest w pewien sposób rozdarty między dwiema opcjami. W niektórych momentach z kart jego pracy przebija troska o Niemców przetrzymywanych w nieludzkich warunkach, czasami na terenie byłych obozów koncentracyjnych. W takich fragmentach Douglas opisuje sytuację wysiedlanych tak, jakby Czechosłowacy, Węgrzy czy Polacy po prostu umówili się, by brutalnie wygonić swych sąsiadów i przejąć ich majątek. Czasami jednak w autorze budzi się refleksja nad przyczynami nienawiści żywionej do miejscowych Niemców przez ludność gnębioną i poniżaną przez kilka lat okupacji. Choć na końcu pracy Douglas dochodzi do konkluzji, że wysiedlenia były „niepotrzebnym wydarzeniem”, to brak tu wystarczająco wyważonej argumentacji mogącej stanowczo poprzeć to twierdzenie. Niekiedy można przy tym odnieść wrażenie, że autorowi brakuje doświadczenia i zrozumienia, niezbędnego do opisywania tak skomplikowanych kwestii historyczno-narodowościowych, charakterystycznych dla Europy Środkowej.
Największą zaletą „Wypędzonych” jest przywrócenie do zbiorowej świadomości procesu wywożenia Niemców z terenów odzyskanych przez państwa okupowane lub też oderwanych od Rzeszy decyzją Mocarstw. To ważna część europejskiej historii, przemilczana do tej pory z przyczyn politycznych. Opowieść o obozach i transportach byłaby jednak znacznie pełniejsza, gdyby wydawca lub autor zdecydowali się na zamieszczenie jakichkolwiek map obrazujących trasy wysyłania pociągów czy też pokazujących lokalizację poszczególnych obozów. Bez tego czytelnik nie posiadający rozległej wiedzy geograficznej może się czuć zagubiony.
Opisując strukturę i zawartość książki Douglasa, warto zauważyć jeszcze jedną rzecz. Pisząc o wysiedlonych, autor skupia się na tych, których wywieziono do którejkolwiek ze stref okupacyjnych znajdujących się na terenach przyszłych RFN i NRD. Problem młodych mężczyzn wyrzuconych ze swych domów (więc także wysiedlonych), zatrzymanych pod różnymi pretekstami do pracy w gospodarce państw pozbywających się wysiedleńców jest w „Wypędzonych” potraktowany bardzo skrótowo. Być może przyczyniła się do tego skąpa baza źródłowa, jednak autor powinien wziąć to pod uwagę przy konstruowaniu swej pracy.
Podsumowanie
„Wypędzeni” to książka będąca po części ofiarą ambicji jej twórcy. Gdyby autor zdecydował się na stworzenie pracy dotyczącej wyłącznie Czechosłowacji i tamtejszej polityki względem Niemców, zasługiwałaby ona na wysokie noty. Niestety, autor postanowił objąć w jednej pracy skomplikowane zagadnienia narodowościowe dotyczące trzech państw, nie przykładając wystarczającej uwagi do spraw polskich i węgierskich, nie wspominając już ziemiach niemieckich włączonych do ZSRR i innych krajach europejskich, gdzie zamieszkiwali Niemcy. Rezultatem okazała się praca sygnalizująca wiele zagadnień badawczych, lecz nie wyjaśniająca wielu wątków poruszonych przez autora. „Wypędzeni” są z pewnością punktem wyjścia do długiej i trudnej debaty na temat wypędzeń po II wojnie światowej, jednak będzie ona wymagać wielu dalszych badań ze strony bardziej zorientowanych w tych kwestiach naukowców. Mimo wszystko, warto jednak sięgnąć po tę pozycję.