Rafał Stobiecki – „Jerzego Giedroycia przygoda z rewizjonizmem”
Seria JERZY GIEDROIC I… to wspólne przedsięwzięcie Stowarzyszenia Instytut Literacki Kultura oraz Uniwersytetu Łódzkiego. Publikacje mają udostępniać i przybliżać historię oraz dorobek Instytutu Literackiego w Paryżu. Proponujemy Czytelnikom indywidualne i zbiorowe monografie naukowe; naukowe edycje archiwaliów i korespondencji z zasobów Archiwum Instytutu Literackiego oraz problemowe antologie tekstów z „Kultury” i „Zeszytów Historycznych”, a także reedycje wybranych książek opublikowanych w ramach Biblioteki „Kultury”.
Książka jest po pierwsze, próbą odpowiedzi na pytanie – jakie miejsce w myśli politycznej „Kultury” zajmowała stawka na rewizjonizm? Po drugie, w daleko mniejszym stopniu jest to praca dotycząca relacji tej części emigracji, którą reprezentowało środowisko „Kultury” z krajem, ze środowiskiem lewicowej inteligencji, w mniejszym lub większym stopniu zaangażowanej w działanie zmierzające do reformy systemu politycznego w PRL. Po trzecie, w jakimś sensie jest to także studium o recepcji marksizmu, czy częściej marksizmu-leninizmu w Polsce i na emigracji, ze szczególnym uwzględnieniem środowiska „Kultury”. Rewizjonizm, w różnych swoich formach – politycznej, ideologicznej, filozoficznej, co najmniej od czasów Eduarda Bernsteina, był integralną częścią historii marksizmu. Podsumowując, można zaryzykować tezę, że książka poświęcona jest historii pewnego projektu w znaczeniu ideowym i politycznym, za pomocą którego Redaktor i jego współpracownicy starali się współtworzyć rzeczywistość w Polsce.
Dlaczego przygoda? Chciałbym to pojęcie potraktować jako podwójną metaforę i odnieść zarówno do postaci Jerzego Giedroycia, jak i własnych doświadczeń. Zderzają się w nim dwie semantyki: pierwsza – kojarząca się z nietrwałością i ulotnością oraz druga – odwołująca się do autentyczności i ważności. Przygoda pozostaje zatem terminem nie do końca określonym, wymykającym się jednoznacznej definicji, na poły tajemniczym. Stosunek Giedroycia do szeroko rozumianej lewicy, rewizjonizmu czy socjalizmu był właśnie niejednoznaczny i pełen sprzeczności. Zmieniał się na przestrzeni czasu.
Książka może być głosem w sporze z grupą ludzi (raczej ideologów prawicy niż historyków), którzy lekceważą dylematy polityczne, wybory, naciski, zjawiska intelektualne epoki PRL, a lewicowość traktują jako synonim komunizmu, bez troski o rozumienie jego istoty.
Autora nie interesują zabiegi idealizujące, nie mówiąc już o przykrajaniu przeszłości do takiego czy innego szablonu. Odrzuca wciąż pokutujący w wielu publikacjach mit czystości ideowej wyrażający się w przekonaniu, że odbudowę suwerennej Polski zawdzięczamy jakimś bojownikom z legitymacjami Polaków pierwszego sortu – cnotliwym jak Longinus Podbipięta w Zbarażu, nieustraszonym jak pan Wołodyjowski w Kamieńcu, bogobojnym jak ksiądz Kordecki na szańcach jasnogórskich.
Książkę „Jerzego Giedroycia przygoda z rewizjonizmem” zamówicie wkrótce pod tym linkiem.
Polecamy również pozostałe książki, które Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego.