„Rosyjska arka” – reż. Aleksander Sokurow – recenzja i ocena filmu

opublikowano: 2013-01-25 18:04
wolna licencja
poleć artykuł:
Filmy historyczne czy kostiumowe zajmują znaczące miejsce w kinematografii. W Polsce są one jednymi z najbardziej dyskutowanych produkcji (jak chociażby _Pokłosie_ Władysława Pasikowskiego czy _Obława_ Marcina Krzyształowicza). Na świecie zaś rekordy oglądalności biją seriale takie jak _Rodzina Borgiów_, _Rzym_ czy _Dynastia Tudorów_. Jednak czy milionowa widownia i gwiazdorska obsada wystarczą, aby dana produkcja znalazła się na liście obowiązkowej amatora kinematografii historycznej?
REKLAMA
Rosyjska arka
nasza ocena:
9/10
Premiera:
22 maja 2002
Gatunek:
dramat historyczny
Reżyseria:
Aleksander Sokurow
Scenariusz:
Aleksander Sokurow, Boris Khaimsky,
Produkcja:
Dania, Finlandia, Japonia, Kanada,
Czas:
96 minut

W moim subiektywnym rankingu znajduje się film, który w ciągu dziesięciu lat od swojej premiery wśród wielu zyskał miano nudnego, dziwnego i pozbawionego sensu. Moim zdaniem jest wprost przeciwnie, Rosyjska arka Aleksandra Sokurowa jest dziełem wyjątkowym zarówno z uwagi na treść, jak i na formę. Być może po jej obejrzeniu widz nie odczuje emocjonalnego katharsis, a jego wiedza z zakresu historii się nie poszerzy, niemniej jednak dzieło to pozostanie w pamięci na długo.

Akcja filmu rozgrywa się we wnętrzach Ermitażu, pałacu zimowego Piotra I w Sankt Petersburgu, pod koniec XIX wieku, gdzie w wyniku niewyjaśnionych okoliczności przenosi się bezimienny operator kamery (w tej roli najprawdopodobniej sam Sokurow), którego obecność przejawia się jedynie jako głos zza kadru. Początkowo nasz bohater błąka się samotnie, szybko orientuje się też, że jest niezauważany przez przechadzające się wokół postaci. Wkrótce jednak spotyka – równie zdezorientowanego – nieznajomego i razem ruszają w podróż po pałacowych wnętrzach, które ukazują im niezwykłe dzieje swojej historii.

Najpierw jednak kilka słów o tajemniczym nieznajomym. Nie przedstawia się, wiemy jedynie, iż pochodzi z Francji, sądząc po stroju i manierach jest arystokratą. Szybko przejmuje rolę przewodnika, który tłumaczy, kim są napotykane postaci i w jakich sytuacjach je zastajemy. Uważa się, iż bohater ten jest wzorowany na markizie Astolophe de Custine, francuskim podróżniku i pisarzu, który w 1839 roku przebywał w Rosji, głównie w Sankt Petersburgu. Napisał wówczas Listy z Rosji, które stanowią głęboką krytykę rosyjskiej polityki wewnętrznej oraz cara Mikołaja I; dzieło to zyskało status światowego bestselleru.

To krytyczne spojrzenie z jego strony dotyka prawie wszystkich postaci, jakie nasi bohaterowie napotykają na swojej drodze, członków carskiej dynastii Romanowów: Piotra I, Katarzynę Wielką, Mikołaja I, Mikołaja II, ale również Aleksandra Puszkina czy współczesnych petersburżan zwiedzających muzealne komnaty. De Custine jest przez nich widziany, może z nimi rozmawiać, w przeciwieństwie do kamerzysty, który może jedynie rejestrować rozgrywające się przed nim sceny. Nasi bohaterowie są zatem świadkami ponad 200-letniej historii Rosji, wydarzeń zarówno zapisanych w podręcznikach, jak również tych codziennych, domowych. Ich podróż kończy się podczas ostatniego balu Romanowów w Ermitażu z 1913 roku. Spektakularna scena wyjścia zaproszonych gości symbolizuje nie tylko kres panowania dynastii, ale również koniec epoki carskiej Rosji.

REKLAMA

Sokurow, w Polsce praktycznie nieznany, jest jednym z najważniejszych współczesnych reżyserów rosyjskich. Twórca licznych filmów fabularnych i dokumentalnych, laureat niezliczonych nagród, uznawany na całym świecie, decyzją Europejskiej Akademii Filmowej zaliczany w poczet stu najlepszych reżyserów. Jednak nie sława i prestiżowe statuetki powinny decydować o świetności tego twórcy, a odwaga i rozmach, z jakimi podszedł do realizacji Rosyjskiej arki. Film ten w swojej formie jest absolutnie unikatowy. To półtoragodzinne dzieło zostało nakręcone jednym ujęciem kamery, bez cięć i montażu. Fakt ten zdumiewa tym bardziej, że w produkcji wzięło udział 2000 aktorów, sceny były kręcone w 33 salach Ermitażu, a muzyka, która pojawia się w filmie, była grana na żywo przez 3 orkiestry.

Jednak pomimo kunsztu technicznego i swojej unikatowej oprawy, widz niezaznajomiony z historią Rosji za panowania Romanowów może nie docenić kunsztu Sokurowa. Brak ciągu przyczynowo-skutkowego, wielowątkowość, kilka warstw czasowych powodują, że całość może wydać się niespójna i chaotyczna. Sytuację ratują komentarze de Custina, jednak wielu rzeczy nie mówi on wprost, a jedynie daje wskazówki co do sytuacji i postaci, które spotykamy.

Rosyjska arka z pewnością nie jest dziełem dla tych, którzy chcą poznać lub zgłębić rosyjską historię. Nie można również doszukiwać się w niej próby uchwycenia najważniejszych wydarzeń z okresu panowania Romanowów. Film ten jawi się raczej jako zapis wspomnień pałacowych komnat Ermitażu, w którym wciąż tli się blask i świetność minionej epoki.

Zobacz też:

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Karolina Mochocka
Absolwentka historii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Interesuje się szeroko pojętą historią społeczną XX wieku, zarówno Polski jak i powszechną. Pasjonuje się zagadnieniami związanymi z kreowaniem świadomości historycznej i funkcjonowaniem pamięci, a także przedstawianiem ich w kulturze masowej, głównie w filmach.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone