Ryszard Kaczmarek – „Czy jestem Niemcem? Przesiedleńcy z Polski do RFN i NRD w latach 1950–1991” – recenzja i ocena
Ryszard Kaczmarek – „Czy jestem Niemcem? Przesiedleńcy z Polski do RFN i NRD w latach 1950–1991” – recenzja i ocena
Autor znany jest ze swoich wcześniejszych badań nad historią Górnego Śląska. Tym razem opowiada historię o losach setek tysięcy ludzi, którzy w komunistycznej Polsce zdecydowali się na emigrację do obu państw niemieckich. Wykorzystywali w tym celu możliwość uzyskania statusu przesiedleńca lub członka mniejszości niemieckiej. Kaczmarek nie ogranicza się do narracji politycznej. Proponuje raczej panoramiczne ujęcie zjawiska: od przeszłości przedwojennych pograniczy, przez politykę migracyjną PRL i RFN, aż po kwestie integracji w Niemczech i zmagania z pytaniem o własną tożsamość.
Książka ma układ chronologiczno-problemowy. Rozpoczyna się od głęboko zakorzenionej w historii migracji ze wschodnich prowincji pruskich do Niemiec właściwych, analizuje mechanizmy społecznej degradacji i stereotypizacji. Następnie przechodzimy do lat powojennych, omawiając m.in. tzw. przesiedlenia czerwonokrzyskie, porozumienia PRL z NRD i RFN w latach 70., a wreszcie kulminacyjny okres lat 80. i prawdziwy exodus po stanie wojennym.
Szczególnie interesujące są rozdziały ukazujące działania aparatu bezpieczeństwa wobec osób ubiegających się o wyjazd. Na podstawie dokumentów SB Kaczmarek rekonstruuje atmosferę podejrzeń, represji, ale też gry pozorów między obywatelami a państwem. W wielu przypadkach decyzja o wyjeździe nie wynikała wyłącznie z tożsamości narodowej. Stanowiła raczej efekt kompromisu, kalkulacji, a niekiedy wprost: desperacji. Dla jednych wyjazd oznaczał powrót do niemieckich korzeni, dla innych był ucieczką od realiów PRL i szansą na lepsze życie.
Wielkim plusem książki jest rozmach źródłowy. Autor korzysta z bogatego korpusu materiałów: akt z zasobu IPN, archiwów niemieckich, relacji z obozów przejściowych, prasy, dokumentów partyjnych i statystyk migracyjnych. Znakomicie dokumentuje zarówno działania władz PRL, jak i politykę RFN wobec przesiedleńców. Na to nakłada się jego znakomite rozumienie regionalnego kontekstu. Jako historyk ze Śląska, dobrze rozumie lokalną specyfikę. Potrafi przekonująco uchwycić ambiwalencję tożsamości pomiędzy Polską a Niemcami, pomiędzy językami, pomiędzy pamięcią wojenną a peerelowską teraźniejszością.
Książka świetnie pokazuje, jak różnie PRL i RFN przedstawiały to samo zjawisko. Dla komunistycznych władz przesiedleńcy byli zdrajcami, „niemiecką piątą kolumną”; dla RFN – ofiarami komunizmu i przetrzymywanymi Niemcami, których należało „wyzwolić”. Obie strony posługiwały się skrajnie uproszczonymi obrazami, które najczęściej miały zupełnie minimalny związek z realnym doświadczeniem migrantów.
Zarazem Kaczmarek nie popada ani w sentymentalizm, ani w oskarżenia. To bardzo ważne. Nie mamy do czynienia z heroizowaniem przesiedleńców, ale też nie okazują się oni zdrajcami narodu. To, po prostu, ludzie podejmujący skrajnie trudne decyzje w konkretnych warunkach społecznych i politycznych.
To co może się podobać, stanowi też o ograniczeniach tej książki. Choć temat jest niezwykle emocjonalny, styl autora bywa bardzo rzeczowy. Nie znajdziemy tu dramatyzmu, pogłębienia psychologicznych motywacji, a niektóre partie – zwłaszcza te o prawnym statusie przesiedleńców w RFN – mogą wprost nużyć. Ekscytujące skądinąd relacje świadków pozostają gdzieś na marginesie zainteresowania autora.
Tytułowe pytanie „czy jestem Niemcem?” funkcjonuje jako poręczna klamra tematyczna. Jednak nie zostaje w pełni przemyślane. Autor nie sięga po bardziej współczesne narzędzia z antropologii, socjologii czy kulturoznawstwa. W rezultacie książka sprawia wrażenie napisanej bez oddechu teoretycznego. Znajduje to potwierdzenie również w tym, że autor nie proponuje nam żadnej rewolucyjnej tezy. W książce ze świecą szukać zdecydowanego stanowiska autora – czy dominowała raczej strategia migracyjna, czy deklaratywna lojalność wobec RFN? Czy system PRL rzeczywiście stłumił niemiecką tożsamość, czy może była ona słaba już wcześniej? Autor nie ocenia. I to akurat plusem nie jest.
Książka Ryszarda Kaczmarka jest potrzebna. W polskiej historiografii temat przesiedleń po był długo spychany na margines, a dziś wciąż jest przedmiotem uproszczonych debat. Ta praca przywraca należne miejsce ludziom usytuowanym pomiędzy narodowościami – nie tylko Ślązakom, Mazurom czy Pomorzanom, ale także tym, którzy po cichu zadawali sobie pytanie: „czy jestem Niemcem, bo wyjeżdżam?”. W czasach, gdy europejskie granice tożsamości znów się przesuwają, a pytania o narodowość, lojalność i pamięć stają się politycznym orężem, pytanie to brzmi wyjątkowo aktualnie.