Sabina Waszut „Emigranci. Listy z czarnych miast” - recenzja i ocena

opublikowano: 2021-11-15 14:03
wolna licencja
poleć artykuł:
„Listy z czarnych miast” to kolejna powieść Sabiny Waszut z historią w tle. Tym razem autorka zabiera nas do Europy z czasów powstań śląskich, plebiscytu na Górnym Śląsku i emigracji zarobkowej do Francji.
REKLAMA

Sabina Waszut – „Emigranci. Listy z czarnych miast” – recenzja i ocena

Sabina Waszut
„Emigranci. Listy z czarnych miast”
nasza ocena:
9/10
cena:
36,90 zł
Wydawca:
Wydawnictwo Książnica
Rok wydania:
14.07.2021
Okładka:
Okładka miękka, lakierowana, ze skrzydełkami
Liczba stron:
296
Format:
210x148mm
ISBN:
978-83-245-8470-3
EAN:
9788324584703

Sabina Waszut to popularna śląska pisarka. Na swoim koncie ma już 9 powieści i wiele opowiadań. Kamieniem milowym w jej twórczości była śląska trylogia, a więc „Rozdroża”, „W obcym domu” i „Zielony byfyj”. Cykl ten inspirowany jest prawdziwymi wydarzeniami, bowiem opowiada historię mieszkających na Górnym Śląsku dziadków autorki. Perypetie Sophie i Władka stanowią powtórzenie losów realnie istniejących Agnieszki i Jana. Śląsk zresztą stale pojawia się w jej twórczości. To dominanta, wokół której pisarka buduje narrację. Eksplorując silezjanistyczne wątki, przypomina zapomniane postacie i wydarzenia. Prowokuje do zgłębiania historii, które przemyca w swoich powieściach.

Wiosną tego roku nakładem wydawnictwa Książnica ukazał się pierwszy tom nowego cyklu Emigranci – „Podróż za horyzont”, a latem – „Listy z czarnych lat”. O ile w pierwszej z powieści Sabina Waszut opisuje losy galicyjskiej rodziny Gajdów, która zdecydowała się porzucić rodzinne strony, „za chlebem” wyemigrować do Ameryki Południowej i osiedlić się w Muricii, o tyle w drugim tomie bohaterowie przenoszą się ze Śląska do Westfalii, a gdy zbliża się plebiscyt (w 1921 roku), który ma zadecydować o przyszłości Górnego Śląska, wraz z innymi tzw. emigrantami plebiscytowymi Bednarze zostają ściągnięci przez stronę niemiecką do ich rodzinnego Radlina. Kiedy docierają do Raciborza, dopadają ich wątpliwości i obawy. Zastanawiają się, czy Polska to ich „ziemia obiecana”. Jak zagłosują? Czy będą zadowoleni ze swojego wyboru? Niekoniecznie. Niedługo po oddaniu głosu ponownie wyjeżdżają z kraju, jednakże nie wrócą już nigdy do Bottrop w Westfalii.

Powstania śląskie wiele zmieniły w ich postawie i myśleniu. Odcisnęły na nich swoje piętno. Rodzina zdecydowała się na kolejną emigrację. Tym razem punktem docelowym okazała się być Francja. Osiedlili się bowiem w regionie Nord-Pas-de-Calais, a właśnie tam, zgodnie ze statystykami, w latach 20. XX wieku istniało największe skupisko imigrantów, głównie pochodzących z Westfalii, Pikardii i Lotaryngii, którzy podejmowali pracę w tamtejszych kopalniach. Co więcej, źródła podają, że był to też popularny kierunek emigracji Polaków, bowiem w latach 1920-1923 ziemie polskie opuściło pół miliona rodaków, którzy podjęli później pracę we francuskich kopalniach. Wśród nich była m.in. rodzina Edwarda Gierka czy Violetty Villas, której ojciec Bolesław Cieślak pracował w jednej z kopalni w okolicach Liege.

Ilustracja z Le Petit Journal przedstawiająca katastrofę w kopalni Courrières (fot. domena publiczna)

Bednarze po dotarciu na miejsce odkrywają, że francuska „gruba” w Méricourt znajduje się na gorszym poziomie technologicznym niż te znane im z Westfalii, ale podejmują się pracy. Sabina Waszut skrupulatnie opisuje realia pracy, igranie z niebezpieczeństwem poprzez dopuszczanie palenia papierosów pod ziemią i wiele innych niuansów życia codziennego. Wspomina też o olbrzymim problemie, jakim była wysoka zachorowalność na pylicę, wiążąca się z dużym zapyleniem kopalń. Z kart powieści dowiemy się także o olbrzymiej katastrofie górniczej, którą wciąż żyją mieszkańcy regionu. Faktycznie, 10 marca 1906 roku w kopalni Courrières doszło do olbrzymiej tragedii. Zginęło wówczas 1099 górników. Przyjmuje się, że to drugi najtragiczniejszy wypadek w historii światowego górnictwa, a niechlubne pierwsze miejsce zajmuje katastrofa mająca miejsce w chińskiej kopalni w Benxi, gdzie zginęło aż 1549 górników.

REKLAMA

Aby nakreślić obraz życia w górniczej osadzie, pisarka sama wybrała się w okolice Lille, a jej przewodnikiem został Simon Juskowiak, potomek polskich emigrantów. Dziś jednak region ten w niczym nie przypomina już górniczego zagłębia, bowiem w latach 80. ubiegłego wieku władza odcięła się grubą kreską od górniczej przeszłości, dokonując restrukturyzacji przemysłu i rewitalizacji tamtejszych osad. Może dlatego opisywane osiedla i domy z ogródkami pełnymi marchwi wydają się tak realne.

W cyklu „Emigranci” Sabina Waszut rekonstruuje tak zróżnicowane losy ludzkie, wskazując na olbrzymią różnorodność strategii przetrwania trudnej rzeczywistości z początku XX wieku, przyjmowanych przez ówczesnych mieszkańców ziem polskich. Ogniwem łączącym dwa tomy jest postać księdza Karola Dworaczka, werbisty z Bytomia, który od 1900 do 1919 przebywał w Brazylii (Murici i Kurytybie zwanej „Chicago Ameryki Południowej”), pomagając emigrantom w zakładaniu kolonii. Pisałam o nim już w recenzji „Podróż za horyzont”. W „Listach z czarnych miast” postać ta zaznaczona została symbolicznie. Jego listy słane do Barbary Skrzypek, jednej z bohaterek powieści, czyta cierpiący na złamane serce Witek. Pod wpływem opisywanych historii decyduje się nawiązać kontakt z Hanną Gajdą, najmłodszą córką głównych bohaterów pierwszego tomu emigracyjnego cyklu.

„Listy z czarnych miast” to nastrojowa powieść, która w przystępny sposób przybliża realia życia wielu śląskich rodzin w pierwszych trzech dekadach XX wieku, czyli czasie Wielkiej Wojny, powstań śląskich, plebiscytu i fali emigracji zarobkowej. Wątki obyczajowe zostały umiejętnie wplecione w historię. Z kart książki przebrzmiewa nostalgia za domem, ojczyzną, rodziną. Bohaterowie podejmują trudne wybory zarówno z uwagi na sytuację polityczną, jak i rodzinną. Tęsknią, ale nie poddają się.

Najnowsza powieść Sabiny Waszut opowiada o poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi, potrzebie zakorzenienia, ale i o kształtowaniu tożsamości, a ta w przypadku ludzi żyjących na pograniczu jest skomplikowana. Angażuje Czytelnika na wielu poziomach - sprawnie napisana powieść wciąga, ale zachęca też do pogłębienia wiedzy o opisywanym regionie i realiach życia ówczesnych jego mieszkańców. Dzięki wprowadzeniu kilku autentycznych bohaterów oraz faktów historycznych posiada dodatkowo walor edukacyjny. Pisarka kreśli życiorysy swoich bohaterów, bazując na informacjach źródłowych. Pokazuje życie zwykłych ludzi toczące się w cieniu wielkich konfliktów. Jeśli zastanawiacie się, czy warto sięgnąć po tę powieść, odpowiem, że zdecydowanie tak.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę „Emigranci. Listy z czarnych”!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Magdalena Mikrut-Majeranek
Doktor nauk humanistycznych, kulturoznawca, historyk i dziennikarz. Autorka książki "Henryk Konwiński. Historia tańcem pisana" (2022), monografii "Historia Rozbarku i parafii św. Jacka w Bytomiu" (2015) oraz współautorka książek "Miasto jako wielowymiarowy przedmiot badań" oraz "Polityka senioralna w jednostkach samorządu terytorialnego", a także licznych artykułów naukowych. Miłośniczka teatru tańca współczesnego i dobrej literatury. Zastępca redaktora naczelnego portalu Histmag.org.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone