Sabina Waszut – „Narzeczona z getta” – recenzja i ocena
Sabina Waszut – „Narzeczona z getta” – recenzja i ocena
Sabina Waszut ma za sobą udany debiut literacki. Jej „Rozdroża” zostały nominowane do Nagrody Literackiej Europy Środkowej „Angelus” za rok 2014. W tym samym roku książka zdobyła nagrodę główną w kategorii „Pióro” na Festiwalu Literatury Kobiet w Siedlcach. Do rąk czytelników trafiła kolejna powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami.
Barbara z pozoru jest szczęśliwą młodą mężatką, która dzięki pracy swojego męża zwiedziła kawał świata. Nikt nie wie, że nosi ze sobą własne demony, które nie pozwalają jej zbyt dobrze funkcjonować. Nie mówi o swojej rodzinie ani dzieciństwie tłumiąc w sobie traumatyczne wspomnienia. Sprawy nie poprawi zakup starej szafy, skrywającej tajemnicę z okresu II wojny światowej.
Szukając przedwojennych właścicieli mebla oraz kierując się sugestiami zawartymi w snach wyrusza w podróż nie tylko w głąb dziejów sławkowskich Żydów, ale również w głąb własnego umysłu. Szafa okazuje się zarówno miejscem śmierci, jak i ocalenia. Sara ukryta przez ukochanego przeżyje wojnę, zaś kilkadziesiąt lat później w szafie zginie siostra Barbary. Ale zarówno historia Żydówki zakochanej w goju, jak i rodzinna trauma znajdą swój nieoczekiwany finał.
Niejako w tle głównej narracji występuje jeszcze jeden problem. Są nim problemy małżeństw mieszanych, jakie dotykały rodziny jeszcze przed nazistowskim antyżydowskim szaleństwem. Ludzie, którzy decydowali się połączyć wbrew różnicom religijnym spotykali się z ostracyzmem społecznym. Szczególnie dotkliwy okazywał się on w ortodoksyjnych rodzinach żydowskich. Ogłaszały one wiarołomnego bliskiego mianem martwego i więcej o nim nie wspominały.
Opowieść snuta przez Waszut inspirowana jest wydarzeniami z czasów wojny. W jej książce historia gett w Strzemieszycach i Sławkowie oraz przekaz o Żydówce ukrywającej się w szafie splata się z fikcyjnymi bohaterami i ich własnymi tajemnicami oraz demonami z przeszłości. Okazuje się, że z szafy wcale nie jest tak łatwo wyjść, a pozostanie w niej jest równoznaczne ze śmiercią: fizyczną lub psychiczną.
„Narzeczona z getta” jest książką należącą do tych nieoczywistych. Lektura wymaga od czytelnika skupienia, bowiem jej poszczególne elementy są jak puzzle, z których dopiero na końcu wyłoni się obraz. Momentami może wydać się nawet nudna i nie warta kontynuowania. Warto jednak przemóc te chwile i dać szansę na wyjaśnienie całości skomplikowanych losów szafy, Sary i Barbary. Zakończenie jest bowiem co najmniej nieoczekiwane, a i sama powieść nie należy do tych „okołoholokaustowych”, które zalegają na księgarskich półkach w ilościach doprawdy zatrważających. Połączenie dwóch skrajnie różnych historii daje zupełnie inne spojrzenie na ludzką tragedię i wynikającą z niej traumę.
Recenzowana pozycja jest zdecydowanie warta uwagi oraz proponuje nowe spojrzenie na wojenną traumę. Zestawienie nieszczęść, z jakimi borykają się ludzie obecnie z tymi z czasów drugiej wojny światowej nie umniejsza niczego. Można powiedzieć, że nawet łączy, budując wzajemne zrozumienie.