Simon Sebag Montefiore – „Romanowowie 1613–1918” – recenzja i ocena

opublikowano: 2025-03-04, 14:13
wolna licencja
Kolejne wydanie książki Montefiorego to zaproszenie do oddzielenia prawdy od fikcji. Brytyjski historyk i dziennikarz kreśli panoramiczną opowieść o trzech wiekach panowania dynastii Romanowów.
reklama

Simon Sebag Montefiore  – „Romanowowie 1613–1918” – recenzja i ocena

Simon Sebag Montefiore
„Romanowowie 1613-1918”
nasza ocena:
10/10
cena:
139,99 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Znak Horyzont
Tłumaczenie:
Tomasz Fiedorek, Władysław Jeżewski
Rok wydania:
2025
Okładka:
twarda z obwolutą
Liczba stron:
832
Format:
163x235 [mm]
ISBN:
978-83-240-9037-2
EAN:
9788324090372

Simon Sebag Montefiore należy do tych autorów, którzy nie boją się monumentalnych opowieści. Jego historia dynastii Romanowów to w istocie burzliwa historia Rosji – od przezwyciężenia okresu wielkiej smuty, gdy Michał I Fiodorowicz obrany został carem przez sobór ziemski w 1613 roku, aż po dramatyczny upadek dynastii, do którego doszło na skutek przewrotu bolszewickiego w 1917 roku.

Trzy wieki dziejów Rosji to historia zamknięta, zaś brytyjski historyk dzieli ją nie na rozdziały, a na akty: Wzlot, Apogeum i Schyłek. A więc mamy do czynienia z tragedią na wzór antyczny, przy czym ta rosyjska z całą pewnością nie spełniała zasady trzech jedności, ale też zasady decorum. I jeśli występował chór, to był on złożony z akolitów sławiących imię kolejnych bohaterów dramatu. Cała reszta nie miała prawa głosu. Jak zauważa autor, owa teatralna i osnuta legendami opowieść o Rosji pozostaje przeszkodą we właściwym zrozumieniu natury tego państwa, jak i jego ewolucji. To w istocie historia wypaczonego, choć ambitnego państwa, które, zapatrzone w siebie, nie dostrzegało i nie chciało dostrzegać przemian społecznych, lekceważyło poddanych, traktując ich jedynie jako instrument konieczny do realizacji własnych celów.

Książka Montefiorego pozwala też częściowo zrozumieć współczesną mentalność Rosjan, a przynajmniej jej korzenie. Oto bowiem mamy tu obraz świata, który carom wydawał się zbyt mały dla ich państwa, a jednocześnie świata, w którym carowie nie zdawali sobie sprawy, że sami są zbyt mali, by rzucić ludzkość do swoich stóp. Wyglądali akceptacji, a chcąc być ponad innymi, starali się naśladować wzorce zachodnie. Finalnie to jedynie elity „zeuropeizowały się”. Były jednak nieliczne i ostatecznie zostały starte w wyniku rewolucji.

Kultura rosyjska była jednak na swój sposób wyjątkowa. Zbudowana na micie „trzeciego Rzymu” symbolizowanym przez czapkę Monomacha, na wieloaspektowych kontaktach z kulturą zachodnią, ostatecznie wydała z siebie wielu wielkich pisarzy i kompozytorów, przenikliwych myślicieli i utalentowanych wojskowych, zachowując tę szczególną tkankę, która pozwala traktować ich dorobek jako najbardziej własny. To dowodzi jednego – dzieje Rosji nie są jednowymiarowe.

Montefiore kroczy natomiast przede wszystkim śladami historii politycznej, choć na pierwszy plan wysuwają się przedstawiciele opisywanej dynastii i ich najbliższe otoczenie. Wyziera z tego obraz konsekwentnie budowanego imperium, gdzie najważniejszym czynnikiem był interes państwa i cara, lub też: cara i państwa, bo przecież była to jedna i ta sama sprawa. O nią też bili się poddani, jej składali wiernopoddańcze pokłony.

Ciekawie sytuuje autor Akt III: Schyłek. Narracja rozpoczyna się bowiem późną jesienią 1825 roku, a więc w przededniu powstania dekabrystów. Rygorystyczna polityka Mikołaja I i nawet (choć złagodzona) jego następcy, Aleksandra II, to być może ilustracja ignorancji rosyjskich monarchów, którzy miast skupić się na modernizacji – również w wymiarze społecznym – preferowali zasadę, ze wola cara jest prawem. I z całą mocą ją egzekwowali. Ową krótkowzroczność przykrywały sukcesywne podboje i tłumienie wewnętrznych buntów. Carowie przeminęli, a na Kremlu zasiedli ci, którzy utopili we krwi ich państwo. Po nich przyszli następcy – wszyscy oni mniej lub bardziej odcinając się od przeszłości, czerpali jedynie z tego, co było najgorsze.

„Carów może już nie ma, ale krwawe realia rosyjskiego samodzierżawia i imperium trwają” – zauważa autor. Nie sposób nie zgodzić się z jego diagnozą. Czy warto przeczytać jego książkę? Nawet trzeba.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Simona Sebaga Montefiorego „Romanowowie 1613–1918” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy!

reklama
Komentarze
o autorze
Marek Chrzanowski
Z wykształcenia historyk, z pasji politolog. Miłośnik książek i kultury francuskiej.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone