Słowacja: wicepremier przeprasza za udział w IV rozbiorze Polski

opublikowano: 2009-09-29 10:04
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
27 września Gazeta Wyborcza opublikowała tekst Dušana Caplovica, wicepremiera Słowacji do spraw społecznych, w którym przeprasza on stronę polską za agresję dokonaną przez armię słowacką we wrześniu 1939 roku. O tym wydarzeniu często zapominają nawet historycy, za agresorów uznając wyłącznie Niemcy i ZSRR.
REKLAMA

Słowacki minister podkreślił, że dzisiejsza Republika Słowacka nie jest prawnym ani historycznym następcą wojennego Państwa Słowackiego, jednakże wyraził głęboką skruchę za wydarzenia sprzed 70 lat, które, w jego przekonaniu, były wyrazem skomplikowanych losów historycznych obu narodów w okresie międzywojennym.

Gest ten można uznać za nawiązanie do wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 1 września, który podczas obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte przeprosił Czechów za zajęcie Zaolzia.

Za co konkretnie przeprosił minister Caplovic?

Zapomniana inwazja

Josef Tiso

Marzec 1939. Czechosłowacja jako niepodległy twór państwowy przestała istnieć. Praga skapitulowała 15 marca, po tym jak marionetkowy prezydent Emil Hacha uległ żądaniom Hitlera. Z zaistniałej sytuacji skorzystał ks. Józef Tiso, blisko związany ze Słowacką Partią Ludową polityk, który niebawem stanął na czele rządu proklamowanej przez siebie Republiki Słowackiej. Mimo, iż Hitler obiecał chronić integralności nowo powstałego państwa, początkowo stosunki polsko-słowackie nie zapowiadały drastycznego pogorszenia sytuacji.

Jednakże już w czerwcu Hitler kategorycznie nakazał Słowakom zerwanie kontaktów dyplomatycznych z Polską. Oliwy do ognia dolało rozpuszczenie pogłoski o zamierzeniach strony polskiej co do podziału terytorium Słowacji między Polskę i Węgry. Decyzja o powzięciu przygotowań do przyszłej wojny przez stronę słowacką, umiejętnie naciskaną przez Hitlera, była zatem kwestią czasu.

Słowackie siły zbrojne

Na mocy dwustronnych porozumień wojsko niemieckie uzyskało prawo do umieszczenia w magazynach Spiskiej Nowej Wsi zapasów benzyny oraz bomb lotniczych. W tym samym czasie głównodowodzący Armii Słowackiej (w języku słowackim: „Slovenská Poľná Armáda”) gen. Ferdinand Čatloš przystąpił do gruntownej reorganizacji struktur armijnych. Ostatecznie w jej skład weszły 3 dywizje piechoty. Były nimi kolejno: 1. Dywizja Piechoty „Jánošik” dowodzona przez gen. Antona Pulanicha, 2. Dywizja Piechoty „Škultéty” pod komendą ppłk Jana Imro (którego 5 września zastąpił gen. Alexander Čunderlik) oraz 3. Dywizja Piechoty „Rázus“, której dowódcą mianowano płk Augustina Malára. Poza wymienionymi związkami taktycznymi w skład Armii Słowackiej weszła specjalnie wydzielona tzw. Grupa Szybka „Kalinčak” nad którą dowództwo objął, wspomniany wcześniej, ppłk Jan Imro. Całość tak zgrupowanej armii, której nadano kryptonim „Bernolák” liczyła 51 tys. żołnierzy. Jej głównym zadaniem były działania osłonowe wschodniego skrzydła 14. Armii niemieckiej dowodzonej przez gen. Wilhelma Lista. Nie należało również zapominać o ochronie terytorium Słowacji przed oczekiwanymi, jak zakładano, atakami wojsk polskich. W celu koordynacji działań Armii Słowackiej utworzono przy niej specjalny sztab łącznikowy z gen. Erwinem Engelbrechtem na czele.

Agresja na Polskę

Mimo, iż decyzja o ataku na Polskę przy boku Wehrmachtu została podjęta już latem, to premier Tiso zwlekał z podaniem jej powodów aż do 28 sierpnia, daty ogłoszenia mobilizacji w armii. Oficjalnym argumentem przemawiającym za atakiem, określanym jako krok prewencyjny, były „uzasadnione” obawy o zagrożenie ze strony polskiej oraz chęć przyłączenia do nowo powstałego państwa terenów spornych (należy pamiętać chociażby o zatargu o Jaworzynę Spiską w 1924 r.).

REKLAMA
Słowacy uderzyli na Polskę tak z ziemi...

Agresja słowacka na Polskę rozpoczęła się zgodnie z planem Hitlera, a więc 1 września o godzinie 8:00 bez uprzedniego aktu wypowiedzenia wojny. Głównymi kierunkami operacyjnymi Armii Słowackiej były: Zakopane-Bukowina-Jurgów, Piwniczna-Nowy Sącz-Grybów-Tylicz oraz Komańcza-Sanok-Lesko-Cisna. W przeciągu dwóch dni Słowakom wspieranym m.in. przez niemieckie oddziały wchodzące w skład dywizji górskiej udało się zająć m.in.: Niedzicę, Dunajec, Harklową, Czorsztyn, Krościenko i Nową Białą. Do 9 września 1. Dywizja „Jánošik” opanowała ponadto Zakopane i Jaworzynę Spiską, po czym skierowała się w stronę Nowego Targu. Na kierunku tym miała nacierać początkowo 2. Dywizja oraz Grupa Szybka, jednakże wskutek zmiany planów operacyjnych ze strony niemieckiej, zaniechano dalszych ataków. W rzeczywistości zatem żołnierze z 2. Dywizji nie walczyli w pierwszym rzucie jako oddziały pierwszoliniowe. Z kolei zadanie zdobycia Jasła, Krosna i Sanoka powierzono oddziałom wchodzącym w skład 3. Dywizji, którym udało się wtargnąć na terytorium Polski na głębokość 60-90 km. 17 września, a więc wówczas, kiedy na wschodnie terytorium Rzeczpospolitej wtargnęła Armia Czerwona, uaktywniło się lotnictwo słowackie, które wspierane przez Luftwaffe dokonało nalotów na główne arterie komunikacyjne i większe miasta. Walki z Polakami trwały do 23 września, kiedy to wydano rozkaz o demobilizacji armii słowackiej.

Bilans agresji. Komentarz

... jak i z powietrza.

Mimo iż straty w armii najeźdźców wyniosły „zaledwie” 18 zabitych, 46 rannych i 11 zaginionych, nie można, jak sądzę, rozpatrywać agresji słowackiej w kategoriach mało znaczącego epizodu. Choć siły użyte przeciw Polsce okazały się niewspółmiernie małe w porównaniu z liczebnością wojsk niemieckich oraz radzieckich, to napaść Słowaków na niepodległe państwo, jakim była Polska, winna być traktowana jak każda inna agresja militarna. Atak ten przeprowadzono ze szczególnym wyrafinowaniem, do końca umiejętnie tuszując go poprzez wspólne, niemiecko-słowackie kroki dyplomatyczne.

W wyniku ataku południowego sąsiada Polska utraciła 0,1% swego terytorium w postaci północnej części Spisza i Orawy (770 km²) zamieszkane przez 34 509 obywateli polskich, co, de facto, nadało Słowacji miano kolejnego, po III Rzeszy i ZSRR, okupanta ziem polskich w czasie II wojny światowej (nie należy zapominać o czwartym okupancie – Litwie, która przyjęła „podarunek” z rąk niemiecko-radzieckich w postaci Wileńszczyzny). Defilada wojsk słowackich w Zakopanem, ustanowienie przez Tisę specjalnych odznaczeń, w tym „Słowackiego Krzyża Wojskowego” i medalu „Jaworzyna-Orawa” przyznawanych za męstwo wojskowe wykazane w ramach agresji na Polskę (gwoli ścisłości można dodać, że gen. Čatloš otrzymał z rąk Hitlera „Krzyż Żelazny”) to tylko niektóre z konsekwencji kampanii.

Źródła

Zobacz też

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Waldemar Kowalski
Magister historii (specjalność – historia wojskowości) na Uniwersytecie Humanistyczno-Przyrodniczym Jana Kochanowskiego w Kielcach. Absolwent podyplomowego Studium Bezpieczeństwa Narodowego na Uniwersytecie Warszawskim. Były członek redakcji "Histmag.org". Główne zainteresowania: wojskowość, militaria, religie, filozofia, stosunki międzynarodowe.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone