Ślub niespełniony

opublikowano: 2016-04-01 10:54— aktualizowano: 2024-04-01 05:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Choć obietnica poprawy losu ludności włościańskiej w ślubach lwowskich była jedyną deklaracją stricte polityczną zawartą w tym akcie, to de facto nikt na poważniej do niej nie podszedł. Pozostała aktem strzelistym, do którego powrócono dopiero w momencie, w którym Rzeczpospolita stała już nad przepaścią.
REKLAMA

1 kwietnia 1656 roku, przed lwowskim obrazem Matki Bożej Łaskawej i w obecności nuncjusza apostolskiego Pietro Vidoniego, Jan Kazimierz – wraz z towarzyszącymi mu senatorami – złożył uroczyste ślubowanie ogłaszając Matkę Bożą Królową Polski i czyniąc z niej szczególną opiekunkę królestwa. Akt, wpisujący się w ówczesną barokową kulturę lubującą się w strzelistych deklaracjach i pompatycznych uroczystościach, nie miał jednak wyłącznie charakteru religijnego. Na jego treść, czas i miejsce ogłoszenia wpływała wszak ówczesna sytuacja polityczna, i to na nią bardziej niż na potrzeby duchowe śluby lwowskie próbowały odpowiedzieć.

Śluby lwowskie Jana Kazimierza na obrazie Jana Matejki (domena publiczna).

Jeszcze niecałe pół rok wcześniej Jan Kazimierz był politycznym bankrutem. Opuszczali go kolejni zwolennicy, dostrzegając, że opór przeciw armii Karola Gustawa nie ma sensu. Waza tracił koronę, a państwo pozostawało w rozsypce. Nawet z klasztoru jasnogórskiego, który w grudniu 1655 roku wsławić miał się heroiczną obroną przez szwedzkim najeźdźcą, ledwie miesiąc wcześniej wysłany został do bólu pragmatyczny list podpisany przez ks. Augustyna Kordeckiego, w którym przeor składał szwedzkiemu monarsze wiernopoddańczy hołd w zamian za wszelkie gwarancje bezpieczeństwa. Klęska Jana Kazimierza nie miała wtedy barw religijnych, lecz ukazała wątłość władzy królewskiej, która bez wsparcia mas szlacheckich nie miała żadnej wartości.

Dostrzegał to również sam król, który w rozpaczliwym uniwersale opolskim wysłanym w czasie „śląskiego wygnania” pisał:

[Wróg] w tak krótki czas tak wiele posiadł, o co by potężnym wojskiem przez lat wiele potrzeba wojować, nie tak cnotą i dzielnością swoją, jako niektórych poddanych oziębłością, niektórych przewrotnością.

Był więc świadomy przyczyny swojego położenia i skali porażki, którą poniósł. Stała przecież za nią nie tyle klęska militarna co odstąpienie od władcy i masowe kapitulacje bez walki. Planowany powrót do kraju był zatem decyzją heroiczną i szaloną, opartą przede wszystkim na nadziei, że postępowanie najeźdźcy zniechęci dostatecznie mieszkańców Rzeczpospolitej i doprowadzi do wybuchu buntu. Nie były to nadzieje nieuzasadnione. Szwedzka doktryna wojenna zakładała, że żołnierz na wojnie wyżywić ma się sam, a nic bardziej nie mogło zmienić nastrojów Polaków jak ogołocone spiżarnie, zwłaszcza w obliczu ostrej zimy. Pierwszymi ofiarami wojennej anarchii stawały się jednak nie domy szlacheckie, ale włościańskie wsie, na które nakładano kontrybucje i rabowano. Najpewniej dlatego już w listopadzie 1655 roku rozpoczęły się pierwsze ruchawki chłopskie, dające opór szwedzkiemu najazdowi. Do przebywającego na Śląsku Jana Kazimierza dochodziły informacje o tych lokalnych wystąpieniach. W jego otoczeniu nie wzbudzały jednak entuzjazmu. Sądzono – poniekąd słusznie – że sam chłopski bunt nie jest wstanie zmienić losów wojny, choć dostrzegano jednocześnie, że doskonale paraliżuje ruchy wojsk szwedzkich, zagraża szlakom transportowym i utrudnia logistykę.

REKLAMA

Prezentem dla Jana Kazimierza było także oblężenie Jasnej Góry. Choć klasztor nie był wcale tak wątłą twierdzą jak starano się ją później opisywać, ani siły oblegające nie były tak potężne jak apologeci obrony chcieliby je widzieć, to w dokumentach z epoki można dostrzec, że informacja o walkach w okolicach Częstochowy miała swoje znaczenie i odbiła się szerokim echem. Przede wszystkim jednak można było ją doskonale wykorzystać propagandowo zmieniając dotychczasowy wektor sympatii i antypatii. Do walki zachęcić mogło nie tylko bezpośrednie doświadczenie obecności wojsk szwedzkich, ale wyraźny czynnik integrujący, zredefiniowany obraz wroga, którym przestać miał być król. Oblężenie Jasnej Góry mogło być doskonałym pretekstem do ukazania najazdu jako elementu wojny religijnej, a odniesienie się do rzeczywistości sakralnej miało ten charakter konfliktu zbrojnego podkreślić. Problem władcy – jego udolności bądź nieudolności – schodził więc na drugi plan zastępowany przez argumentację uwypuklającą antagonizm kulturowy i tożsamościowy.

Obrona Jasnej Góry 1655 (aut. January Suchodolski, domena publiczna).

Śluby lwowskie dlatego więc tak silnie odwoływały się do emocji religijnych. Wybranie postaci Maryi też nie było przypadkowe. Po pierwsze zadecydowało o tym wspomniane oblężenie częstochowskiego klasztoru, po drugie sięgnięto do doświadczeń francuskich. W 1628 roku Ludwik XIII, po zdobyciu hugenockiej twierdzy La Rochelle, patronką Francji uczynił Matkę Boską Zwycięską. Wydarzeniu towarzyszyła legenda o piętnastu sobotach, w czasie których Maria Medycejska wraz z paryżanami gorliwie modlić się miała w czasie nabożeństw różańcowych, co ostatecznie przynieść miało stronie katolickiej zwycięstwo. Nawiązanie historyczne było więc w pełni zrozumiałe. Oto tak jak Maryja pomogła Francuzom w walce z hugenotami, tak samo w Polsce stanie ona u boku walczących z protestancką nawałnicą.

REKLAMA

Nie to było jednakże najistotniejszą częścią ślubów lwowskich. Tym była deklaracja poprawy doli chłopskiej, a wręcz wyzwolenia z okrucieństwa, którego ludność włościańska mogła doświadczać. Była to deklaracja poważna, włączała poniekąd chłopów do wspólnoty, która bronić ma się przeciwko najeźdźcy, a także kwestionowała dotychczasowe przekonanie, że los chłopski jest mu z natury przypisany i jako taki zmianom ulegać nie powinien. I choć już ks. Piotra Skarga przestrzegał przed wykorzystywaniem pracy chłopskiej ponad miarę i ubolewał nad sytuacją włościan, to na nic te utyskiwania się zdawały. Jan Kazimierz ogłaszał więc chęć radykalnej reformy społecznej, przewracającej dotychczasowe wyobrażenie. W ówczesnej sytuacji wojennej stał za tym jeden, konkretny cel – upowszechnienie chłopskiego oporu i doprowadzenie do swoistego powstania antyszwedzkiego mającego ponadstanowy charakter.

Polecamy e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”

Sebastian Adamkiewicz
„Zrozumieć Polskę szlachecką”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
82
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-4-6

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

Śluby lwowskie miały być wielkim propagandowym aktem zmieniającym myślenie o prowadzonej wojnie. Wprowadzenie wątku religijnego „obudzić” miało sumienia tych katolików, którzy z pobudek politycznych stanęli u boku Karola Gustawa, a za deklaracjami poprawy bytu ludności wiejskiej stała nadzieja na „narodowe” powstanie. Reformatorskiemu ruchowi sprzyjało poczucie upadku państwa i potrzeba jego odrodzenia w zupełnie innej formule niż dotychczas znana.

REKLAMA
Alegoria Konstytucji 3 maja autorstwa Daniela Chodowieckiego. Wśród postaci widoczni chłopi (domena publiczna).

Niestety wraz z sukcesami wojennymi poczucie to zaczynało zanikać. Wracało natomiast sarmackie samozadowolenie, wynikające z faktu, że nawet z tak beznadziejnej sytuacji udało się Rzeczpospolitej wyjść obronną ręką. Wraz z tą refleksją zapomniano o obietnicy jaką w ślubach dano ludności wiejskiej, powracając do dawnych – nie zawsze chlubnych – praktyk. I nie stało się to tylko za sprawą niechętnej wobec takiej reformy szlachty. Także Jan Kazimierz nie zamierzał realizować tego punktu swojego ślubowania. Tamtejszy świat nie był przecież jeszcze gotowy na ustępstwa wobec stanu trzeciego. Te czasy miały dopiero nadejść.

Dopiero ponad sto lat później kolejna wizja upadku przywróciła myśl o potrzebie poprawy doli włościan. Nie towarzyszyła już temu sakralna otoczka. Szła za tą refleksją rewolucja oświeceniowa, która coraz silniej zwracała uwagę na obowiązek budowy nowego społeczeństwa, opartego już nie na podziałach feudalnych, ale na równości wobec prawa. W 1791 roku w konstytucji majowej zapisano, że „lud rolniczy, z pod którego ręki płynie najobfitsze bogactw krajowych źródło, który najliczniejszą w narodzie stanowi ludność”. Choć była to deklaracja ogólna, to jednak przełamująca szlachecką ksenofobię, która skłaniała do oddzielania się Sarmatów od reszty mieszkańców Rzeczpospolitej. Nie poszły jednak za tym konkretne reformy społeczne, które być może przerwane zostały przez późniejsze wydarzenia, a być może nigdy nie miałby miejsca. Do podobnych sytuacji dochodziło w czasie późniejszych zrywów niepodległościowych, a także w 1920 roku, kiedy Warszawie zagrażała nawała bolszewicka. Brak realizacji ślubowania Jana Kazimierza wracało jak fatum dziejowe, przypominając o swoim niespełnieniu.

Tym samym śluby lwowskie, oprócz religijnego anturażu, który mocno wszedł w polską kulturę i myślenie o przeszłości, pozostały aktem niespełnionym. Najważniejszy ich punkt potraktowany został jako deklaracja bez pokrycia, odpowiadająca ówczesnej potrzebie i nastrojom. Do tego punktu nie przywiązywano później wagi, pozostając jedynie na poziomie czysto religijnie-patriotycznego odbioru. Tymczasem śluby zawierały – jak na tamten czas – bardzo konkretną zapowiedź rewolucyjnej reformy społecznej, która wracać będzie w historii po wielokroć, zawsze pozostawiając po sobie nutkę niesmaku.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Polecamy e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”

Sebastian Adamkiewicz
„Zrozumieć Polskę szlachecką”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
82
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-4-6

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Sebastian Adamkiewicz
Publicysta portalu „Histmag.org”, doktor nauk humanistycznych, asystent w dziale historycznym Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, współpracownik Dziecięcego Uniwersytetu Ciekawej Historii współzałożyciel i członek zarządu Fundacji Nauk Humanistycznych. Zajmuje się badaniem dziejów staropolskiego parlamentaryzmu oraz kultury i życia elit politycznych w XVI wieku. Interesuje się również zagadnieniami związanymi z dydaktyką historii, miejscem „przeszłości” w życiu społecznym, kulturze i polityce oraz dziejami propagandy. Miłośnik literatury faktu, podróży i dobrego dominikańskiego kaznodziejstwa. Współpracuje - lub współpracował - z portalem onet.pl, czasdzieci.pl, novinka.pl, miesięcznikiem "Uważam Rze Historia".

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone