Stosunek Kościoła do prasy na przestrzeni wieków w świetle dokumentów kościelnych (cz. I)

opublikowano: 2009-02-14 15:33
wolna licencja
poleć artykuł:
Stosunek Kościoła do mediów i mediów do Kościoła to temat nieustannie żywy, wpisujący się w szerszą dyskusję na temat miejsca Kościoła we współczesnym świecie i jego relacji z kulturą masową. Michał Świgoń, z wykształcenia politolog-medioznawca, prezentuje tło dzisiejszej sytuacji – przemiany zachodzące w stosunku Kościoła do mediów, a szczególnie prasy, na przestrzeni ostatnich 500 lat.
REKLAMA

Ze względu na to, że stosunek Kościoła do środków masowego przekazu istotnie się zmieniał, Jan Chrapek, socjolog religii i późniejszy katolicki biskup dokonał następującej periodyzacji, obrazującej ewolucję stanowiska Kościoła wobec mediów, przyjmowanej przez innych autorów w późniejszych publikacjach:

  • okres moralizatorsko – obronny (do 1922 r.)
  • okres otwarcia Kościoła na nowe środki przekazu (1922 – 1962 r.)
  • okres pogłębionej refleksji teologicznej (II Sobór Watykański 1962-65 r.)
  • okres posoborowy (po 1965 r.)

Tę samą periodyzację zachowam w swoim artykule, dwa pierwsze okresy omawiając w jego pierwszej części, dwa kolejne – w drugiej.

Okres moralizatorsko – obronny: reakcja Kościoła na wynalazek druku

Gdy w połowie XV wieku w Europie pojawił się wynalazek druku, stanowił on dla Kościoła tak szansę, jak i zagrożenie. Szansę – gdyż umożliwiał on dostęp do Biblii czy też dzieł teologicznych szerszej gamie odbiorców niż dotychczas. Zagrożenie, ponieważ ułatwiał przepływ treści niewygodnych dla władz duchownych i świeckich. Stąd też działania obu tych ośrodków władzy koncentrowały się na ograniczaniu obiegu wydawnictw drukowanych. Jak podaje historyk literatury, Marek Piechota, bulla papieża Innocentego VIII z 1487 r. zatytułowana Inter multiplices nostrae sollicitudinis curas zapoczątkowała pierwszy usystematyzowany system cenzury:

Z jednej strony, nie mogły się ukazywać pod karą klątwy i sporych sum pieniężnych żadne pisma zawierające myśli przeciwne wierze katolickiej, myśli bezbożne ani też gorszące (to dość pojemna formuła), z drugiej strony, gdyby ukazało się coś sprzecznego z tymi regułami, książkę należało w stosownym terminie spalić, zaś drukarza i wszystkich posiadaczy takiego zakazanego dzieła ukarać.

Na piętnastowiecznym obrazie święty Dominik pali heretyckie księgi Albigensów

Późniejsze bulle papieskie starały się regulować cenzorskie kwestie kompetencyjne, zaś w 1559 roku pojawia się „Indeks ksiąg zakazanych” – oficjalny wykaz wydawnictw, które zawierały treści sprzeczne z doktryną chrześcijańską i których pod karą ekskomuniki nie wolno było czytać wiernym.

Wreszcie, w 1572 roku pojawia się papieska bulla „Romani pontificis providientia”, potępiająca kolporterów, autorów i wydawców awizów – druków ulotnych, które stanowiły ówczesny odpowiednik dzisiejszej prasy. W ciągu następnych trzech stuleci oficjalne stanowisko Kościoła nie zmieniło się, choć zdarzały się przypadki wydawania prasy przez osoby stanu duchownego – prezentowała ona jednak poglądy zgodne z nauczaniem Kościoła.

REKLAMA

Prasa w nauce społecznej Ojców Kościoła w XIX wieku

Aby pokazać, jak wyglądało nauczanie Kościoła na temat mediów jeszcze w pierwszej połowie XIX wieku, przyjrzyjmy się bliżej przykładowemu dokumentowi – encyklice papieża Grzegorza XVI Mirari vos z 1832 r. We fragmencie zatytułowanym: „Wolność druku” papież pisze:

Grzegorz XVI – papież znany z nieprzychylnego stosunku do nowinek nowoczesnego świata, mogących mieć zgubny wpływ na ludzką moralność i religijność.

Do tego też zmierza owa najzgubniejsza, przeklęta i odstręczająca wolność druku, mająca na celu rozpowszechnianie wszelkich pism wśród pospólstwa, której niektórzy domagają się i popierają z taką natarczywością. Obawiamy się, Wielebni Bracia, patrząc wokół Nas na te wytwory nauk, albo raczej upiory błędów, które wzdłuż i wszerz po świecie się rozchodzą w niezliczonych pismach, broszurach, księgach, książkach nierzadko szczupłych co do objętości, ale pełnych złośliwości, z których rozlewające się po całej ziemi przekleństwo, o łzy Nas przyprawia. Znajduje się przecież niestety tylu bezwstydnych, którzy twierdzą uparcie, że ten nagły zalew błędów może być skutecznie powstrzymany jakimś pismem wydanym w obronie prawdy i religii pośród tak wielkiego wezbrania nieprawości. Nie godzi się jednak i jest to wbrew wszelkiemu prawu, świadomie czynić zło i je pomnażać, w nadziei, że stąd wyniknie cokolwiek dobrego. Któż rozsądny pozwoliłby, aby truciznę wolno było jawnie rozpowszechniać i sprzedawać, nabywać ją, sprowadzać i nią się napawać, dlatego, że jest jakieś lekarstwo, po zażyciu którego, zdarza się niekiedy używającym go uniknąć zguby?

Jednak już jego następca, Pius IX, dostrzega konieczność tworzenia pism o charakterze kościelnym. W encyklice Nostis et nobiscum z 1849 r. zachęca:

Dla powstrzymania zaś samej zarazy niegodziwych książek nadzwyczaj pożyteczne będzie, Czcigodni Bracia, by wszyscy, znajdujący się w Waszym otoczeniu ludzie wybitni i cechujący się zdrową doktryną, publikowali - zaaprobowane, rzecz jasna, wcześniej przez Was – inne, niewielkie teksty ku zbudowaniu wiary i zbawiennemu pouczeniu ludu. Niechaj też troską Waszą będzie, by teksty te – podobnie jak inne o równie nieskażonej doktrynie oraz książki sprawdzonej użyteczności pióra innych autorów – były rozpowszechniane wśród wiernych stosownie do potrzeb konkretnych miejsc i osób.

REKLAMA
„L'Osservatore Romano”, czasopismo wydawane dzisiaj w ośmiu językach, pojawiło się już w połowie XIX wieku.

Za słowami poszły czyny – za pontyfikatu Piusa IX pojawiają się dwa ważne tytuły prasowe – jezuickie „La Civilta Cattolica” i „L'Osservatore Romano”, oficjalny organ prasowy Stolicy Apostolskiej, istniejący po dziś dzień.

Istotny przełom – spowodowany zarówno całkowicie odmienną sytuacją polityczną papiestwa, jak i osobowością następcy papieża Piusa IX – wiąże się z pontyfikatem Leona XIII. Katarzyna Pokorna-Ignatowicz, charakteryzując sylwetkę nowego biskupa Rzymu, pisze:

W czasie swojego dwudziestopięcioletniego pontyfikatu starał się pogodzić Kościół z nowym kapitalistycznym światem i zrozumieć zmiany, które dokonały się w Europie. (...) Leon XIII poświęcił prasie wiele wypowiedzi; spotykał się też w czasie audiencji z dziennikarzami, pouczając ich o oczekiwaniach Stolicy Apostolskiej oraz uświadamiając, jak wielkie zadanie mają do spełnienia. Papież, w przeciwieństwie do poprzedników, uważał, że prasa jako zjawisko nie jest złem, wręcz przeciwnie, właściwie wykorzystana może oddać wielkie zasługi Kościołowi.

W nauczaniu tego papieża widać więc istotną zmianę akcentów, co można zauważyć też w jego pismach. Przyjrzyjmy się fragmentowi encykliki „Etsi nobis” z 1882 r.:

Dlatego bardzo są potrzebne publikacje i szeroki zasięg zbawiennych pism. Ci, których śmiertelna nienawiść oddziela od Kościoła, nauczyli się walczyć pismami jak najlepszą bronią dla przyczynienia szkód. Stąd pochodzi napływ odrażających książek, budzących zamęt i zło czasopism, których wściekłych ataków nie hamują ani prawa, ani poczucie przyzwoitości. Utrzymują, że to, co dokonało się w ostatnich latach przez bunty i tłumy jest zgodne z prawem, maskują i gwałcą prawdę. Obrzucają Kościół i Najwyższego Pasterza codziennymi obelgami i fałszywymi oskarżeniami. Nie ma tak absurdalnych i zgubnych poglądów, których nie próbowaliby rozsiewać. Rozszerzając się z dnia na dzień wpływ i siła tak wielkiego zła wymaga usilnego powstrzymywania. Trzeba przede wszystkim surowo i zdecydowanie napominać ludność, by zachowywała religijną czujność ducha oraz roztropność w doborze lektury. Ponadto pisma należy odpierać pismami, by sztuka, która wiele może zdziałać złego, została wykorzystana dla zbawienia i dobra ludzi i by stąd otrzymywać lekarstwa, gdzie znajduje się zatrute zło. Z tego powodu jest rzeczą wskazaną, by przynajmniej w niektórych prowincjach zostały ukazane na forum publicznym obowiązki poszczególnych chrześcijan przez publikowanie częstych, a w miarę możliwości codziennych pism.

REKLAMA

Zauważmy, że papież nie potępia wprost możliwości poszukiwania lektury przez wiernych, jedynie zachęca, by kierować się w tym roztropnością i religijną czujnością ducha. To niewielkie, a jednak bardzo istotne przestawienie akcentów, otworzyło furtkę dla dalszej ewolucji kościelnego nauczania.

Nastąpiła ona wraz z upowszechnianiem się alternatywnych dla prasy środków masowego przekazu: filmu, radia i telewizji – począwszy od lat dwudziestych dwudziestego wieku.

Okres otwarcia Kościoła na nowe środki przekazu: nauczanie Piusa XI

Dalszą istotną zmianę wobec środków masowego przekazu możemy zaobserwować za pontyfikatu papieża Piusa XI (1922-39), który nakazuje m.in. otworzenie rozgłośni radiowej Radia Watykańskiego (1931) i wygłasza na jej falach swoje orędzia. Jak pisze J. Chrapek, w tym czasie Kościół coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że dzięki nowym środkom przekazu może umacniać katolików w wierze, dostarczać im informacji i argumentów w jej obronie. Pojawiają się kościelne ustalenia aprobujące – pod pewnymi warunkami – transmisję mszy św. w radiu i pierwsze organizacje zrzeszające katolików działających w świecie mediów. W encyklice Vigilanti Cura (poświęconej filmowi i skierowanej szczególnie do Amerykanów) Pius XI pisze:

Jeżeliście Czcigodni Bracia, z wielkim pożytkiem tak czujną otoczyli opieką filmy Narodu swego, który tak potężnie się rozrósł i niemały wpływ wywiera na inne narody, to niemniej na wszystkich Biskupach katolickiego świata ciąży obowiązek łączenia się i czuwania nad tym szeroko rozpowszechnionym i potężnym czynnikiem kształcenia i wychowania. Szkody, wynikające z wyświetlania złych filmów dla czystości życia, dla religii i świętości przykazań Bożych powinny Was nakłonić, abyście do ich wyświetlania nie dopuścili, czyniąc wszystko, aby nie obrażały wrodzonego poczucia wstydu i przyzwoitości i nie tłumiły go.

REKLAMA

Obowiązek ten ciąży nie tylko na Biskupach, ale także na wszystkich katolikach, a nawet na wszystkich ludziach dobrej woli, którym nie jest obojętne dobro rodziny i ojczyzny oraz honor i moralność całej społeczności ludzkiej. (...)

Czy jednak należy mówić tylko o usuwaniu zła? I dlaczego sztuka kinematograficzna ma tylko wypełniać wolne godziny człowieka? Przecież może i powinna skutecznie oświecać i umoralniać widzów. (...)

Niech poszczególni Duszpasterze postarają się, aby wierni, za przykładem katolików w Stanach Zjednoczonych Ameryki, raz w roku przyrzekali, że nigdy nie pójdą na filmy obrażające wiarę i moralność chrześcijańską. (...)

Aby jednak uroczyste to zobowiązanie wydało dodatnie rezultaty, lud musi dokładnie wiedzieć, które filmy są dozwolone dla wszystkich, które dozwolone z pewnymi zastrzeżeniami, a które są niebezpieczne albo całkiem złe. W tym celu konieczne jest wydawanie drukowanych spisów filmów, sklasyfikowanych według podanych przez Nas wskazówek tak, aby ta ocena łatwo dotarła do wiadomości wszystkich wiernych.

Papież zobowiązał biskupów do tworzenia list dzieł filmowych i ich oceny pod kątem moralności chrześcijańskiej, a wiernych do czuwania, by strzegli się przed oglądaniem seansów sprzecznych z nauczaniem Kościoła.

Nauczanie Piusa XII i stosunek do mediów tuż przed soborem

Pontyfikat Piusa XII przynosi kolejne zmiany – wobec potęgującego się wpływu mediów, stanowisko Kościoła wobec środków masowego przekazu zaczyna przybierać formę usystematyzowanej refleksji. Można zaryzykować tezę, że papież wiązał duże nadzieje z wykorzystaniem nowych mediów przez Kościół. Jak podaje K. Pokorna-Ignatowicz, w orędziu z 17 IV 1949 zatytułowanym Voici le jour papież wypowiedział następujące słowa:

Co będzie, gdy cały świat będzie mógł kontemplować przejawy życia katolickiego w tym samym momencie, w którym one mają miejsce? Powiedziano światu, że religia była u schyłku; a dzięki pomocy tego ostatniego cudu (tzn. telewizji) świat ujrzy ogromny tryumf Eucharystii i Maryi. Powiedziano światu, że papiestwo umarło, albo jest umierające, a zobaczy on tłum wypełniający wszystkie części ogromnego Placu Św. Piotra, by zyskać błogosławieństwo papieża i by słuchać jego słowa.

REKLAMA

Za jego pontyfikatu pojawia się transmisja mszy św. w telewizji, papież często wypowiadał się o roli opinii publicznej, zawodzie dziennikarza i formacji środowisk dziennikarskich. Jeśli chodzi o prasę, papież wielokrotnie wskazywał na odpowiedzialność dziennikarzy, konieczność lojalności wobec prawdy czy ostrożność wobec zagrożeń wynikających z pośpiechu czy ulegania presji publikowania niemoralnych treści.

Encyklika Piusa XII Miranda prorsus, nazywana czasem summą przedsoborowego nauczania nauczania o środkach masowego przekazu, wystąpienie podczas konferencji IV Międzynarodowej Konferencji Naukowej „Media a Edukacja” (2002) dostępne w internecie (stan na 31 III 2008 r.). "], zawiera pierwsze całościowe papieskie spojrzenie na problematykę medialną. Dokument pochodzi z 1957 roku.

We wstępie papież wskazuje na wszelkie wynalazki techniczne (w tym media) jako dar Boga, który umożliwia rozwój człowieka. Zwróćmy uwagę, jak zmienia się w porównaniu z poprzednimi dokumentami sposób, w jaki autor uzasadnia powody, dla których Kościół kieruje się ostrożnością i czujnością w ocenie rozwoju środków masowego przekazu.

Nie można wątpić, że z tego zadziwiającego postępu, jaki technika naszych czasów wniosła do filmu, radia i telewizji, mogą wynikać olbrzymie korzyści, ale też i bardzo wielkie niebezpieczeństwa. Dostępne dzisiaj, rzec można każdemu, środki techniczne wywierają na człowieka potężny wpływ, prowadzący go „zarówno do królestwa światła, do tego co szlachetne, co piękne, jak i do królestwa ciemności i zepsucia, na pastwę niepohamowanych instynktów, zależnie od tego, czy widowisko ukazuje i akcentuje jeden czy drugi aspekt” (Przemówienie do włoskich filmowców w Rzymie, 21 czerwca, 1955).

W ubiegłym wieku, pomimo rozwoju techniki przemysłowej, nie zawsze umiano uniknąć oddania człowieka w niewolę maszyny, przeznaczonej przecież raczej do tego, aby jemu służyć. Całe pokolenia aż do naszych dni pokutują za tamte błędy przeszłości. Podobnie i dziś, jeśli rozwój techniki w dziedzinie informacji audiowizualnej nie zostanie poddany pod słodkie jarzmo (por. Mat 11, 30) Chrystusowe, grozi mu niebezpieczeństwo, iż stanie się źródłem ogromnego zła, tym większego, iż nie chodzi o oddanie w niewolę sił materii, ale także sił ducha, na skutek pozbawienia „ludzkich wynalazków tych wzniosłych korzyści, które były ich celem, zamierzonym przez Opatrzność” (Przemówienie do Międzynarodowego Kongresu Mediów Wysokiej Częstotliwości, 5 maja 1950).

REKLAMA

Autor podtrzymuje tradycyjną naukę Kościoła, względem której wolność wypowiedzi ma swój właściwy sens dopiero wtedy, gdy wykorzystuje się ją roztropnie, dla wyższego dobra:

Kościół, który pielęgnuje i popiera wszystkie wartości duchowe (zawsze bowiem był patronem i opiekunem nauki oraz sztuki) nie może pozwolić, aby łamano prawo i zasady, które mają człowieka prowadzić do Boga, jego najwyższego celu. Nikt więc nie powinien się dziwić, jeżeli także w tej, tak bardzo delikatnej sprawie, zachowuje on odpowiednią czujność (...) Dlatego też bez wątpienia zganić należy tych, co myślą i głoszą, że można korzystać z pewnych form rozpowszechniania, popierać je i zalecać, nawet wtedy, gdy ciężko wykraczają przeciwko porządkowi moralnemu, byleby się tylko odznaczały wartością artystyczną i techniczną. Jak wspomnieliśmy z okazji pięćsetletniej rocznicy śmierci Fra Angelico, „sztuka, aby być sztuką nie musi mieć żadnej specjalnej misji moralnej ani religijnej”. Ale „gdyby język artysty w słowach, melodii lub obrazie oddawał się na usługi fałszywym, bezwartościowym i poniżającym celom, niezgodnie z zamiarami Stwórcy, gdyby, zamiast podnieść umysły i serca do wzniosłych uczuć, podniecał pospolite namiętności, znalazłby co prawda nieraz echo i chętne przyjęcie (chociażby z tytułu swej nowości, która oczywiście nie zawsze jest zaletą, i tej cząstki prawdy, jaką wszelka rzeczywistość zawiera), ale tego rodzaju sztuka poniżałaby jednak samą siebie, wyrzekając się swego pierwotnego i istotnego charakteru. Nie byłaby ani powszechną ani wieczną, tak jak wiecznym jest duch ludzki, dla którego jest ona przeznaczona”. (Przemówienie z okazji 500-lecia Fra Angelico, 20 kwietnia 1955; Encyklika „Musicae Sacrae”, 25 rudnia 1955).

Papież zachęca też władze państwowe oraz grupy odbiorców do sprawowania kontroli nad zawartością mediów, formułuje zadania mediów, wskazując media audiowizualne jako środek mogący:

REKLAMA
  • „stanowić nową i skuteczną formę rozbudowy kultury w łonie nowoczesnego społeczeństwa”,
  • „przyczyniać się do współpracy i wymiany wartości duchowych między mieszkańcami kuli ziemskiej”,
  • „służyć przekazywaniu prawdy tak, by z każdym dniem zacieśniać coraz bardziej spójnię pomiędzy narodami, aby nawzajem lepiej się rozumiały, aby w każdej potrzebie dopomagały sobie i wreszcie, aby pomiędzy władzą publiczną a poszczególnymi obywatelami istniała ścisła współpraca”,
  • „służyć prawdzie i cnocie”,
  • „szerzyć wśród wszystkich wiarę w Boga i w Jezusa Chrystusa”.

W encyklice znajdują się też wytyczne poświęcone radiu, telewizji i filmowi. Papież podkreślił również m.in. konieczność odpowiedniego wychowania ludzi do odbioru mediów. J. Chrapek, podsumowując pontyfikat Piusa XII, czyni to słowami:

Za pontyfikatu tego wielkiego papieża Kościół jest świadomy, że mass-media mogą stać się źródłem zagrożeń dla życia osobowego jednostek i całych społeczeństw. Środków zaradczych nie szuka już jednak w potępieniach i cenzurach, ale we właściwie reagującej opinii publicznej. W nauce Kościoła coraz wyraźniej dochodzi do głosu potrzeba solidarnej odpowiedzialności – tworzącej organiczną całość z osobową samoodpowiedzialnością i sumieniem społecznym – za użytek jaki się robi ze środków komunikowania myśli.

++Zobacz drugą część artykułu++

Bibliografia (do części I)

  1. J. Chrapek, Kościół wobec środków społecznego komunikowania, „Ethos”, nr 4 (8) 1989, str. 230-245.
  2. M. Piechota, Ody do młodości kłopoty z cenzurą, „Gazeta Uniwersytecka” nr 9, czerwiec 2001 (stan na 15 III 2008 r.).
  3. K. Pokorna-Ignatowicz, Kościół w świecie mediów, Kraków 2002.
  4. Marek Sokołowski, Kościół katolicki wobec mediów. ( Re ) konstrukcja odniesień, wystąpienie podczas konferencji IV Międzynarodowej Konferencji Naukowej „Media a Edukacja” (2002) dostępne w internecie (stan na 31 III 2008 r.).
  5. http://www.kns.gower.pl/leon_xiii/leon_xiii.htm (stan na 27 III 2008 r.).
  6. http://www.kns.gower.pl/grzegorz_xvi/mirari.htm (stan na 15 marca 2008 r.).
  7. http://www.kns.gower.pl/pius_ix/pius_ix.htm (stan na 15 III 2008 r.).
  8. http://www.kns.gower.pl/pius_ix/pius_xi.htm (stan na 15 III 2008 r.).
  9. http://www.kns.gower.pl/pius_xii/miranda.htm (stan na 2 IV 2008 r).

Zredagował: Kamil Janicki

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Świgoń
Założyciel i wydawca „Histmag.org”. Odpowiada za działania promocyjne serwisu, kontakt z reklamodawcami i szeroko pojęte kwestie marketingowe. Jako dziennikarz współpracował z mediami ogólnopolskimi, regionalnymi i lokalnymi. Magister politologii Uniwersytetu Śląskiego (specjalność medioznawcza), ukończył również studia z zakresu marketingu.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone