„Spragnieni Piękna” – recenzja i ocena wystawy
W Muzeum Narodowym 26 stycznia otwarto wystawę „Spragnieni piękna”. Jest to pokaz specjalny przygotowany na stulecie Stowarzyszenia „Przyjaciele MNW”. Zobaczyć na nim można obrazy, rzeźby, plakaty, meble, a także przedmioty codziennego użytku pochodzące z okresu międzywojennego. „Wystawa jest tak różnorodna, jak różnorodna była sztuka dwudziestolecia międzywojennego” – mówią o niej organizatorzy.
Stowarzyszenie „Przyjaciele MNW” rozpoczęło swoją działalność w 1916 roku. Jego cele zakładały wspieranie placówki oraz gromadzenie dzieł sztuki i kultury. Pierwsze lata działalności były owocne, lecz po 1918 roku wzmianki o stowarzyszeniu zanikły. Dopiero w 1963 roku utworzono Klub Młodych Przyjaciół Muzeum, który działał w ciągu kolejnych 20 lat. Po roku 1990 osoby zainteresowane warszawskim Muzeum Narodowym zrzeszyły się ponownie, tworząc Stowarzyszenie „Klub” Przyjaciół Muzeum. Kolejna transformacja nastąpiła w 2014 roku, kiedy zmieniono nazwę na „Przyjaciele Muzeum Narodowego w Warszawie” oraz postanowiono znacząco rozszerzyć społeczność.
W ramach obchodów stulecia organzacji odbędzie się także I Bal Dobroczynny „Spragnieni piękna”, podczas którego zorganizowane zostaną licytacje unikatowych przedmiotów. Będzie on miał miejsce 27 lutego w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Wystawa towarzysząca obchodom zajmuje jedną niewielką salę, ale nie brakuje w niej eksponatów wartych uwagi. Jest ona syntetyczna i zwarta oraz wyraźnie nakreśla tendencje, które panowały w świecie artystycznym I połowy XX wieku. Zdaniem organizatorów wystawa przywołuje „ karnawałową atmosferę międzywojennej Warszawy, przypomina radość, entuzjazm, dynamizm przemian i potrzebę piękna, czyli ducha czasów początków stowarzyszenia”. Wystawione przedmioty pochodzą z ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie, a także z kolekcji członków stowarzyszenia (Agnieszki i Marka Roeflerów oraz Adama Leja, posiadacza największej w Polsce kolekcji ubiorów dawnych).
Najwięcej uwagi wystawa poświęca portretom. Pod wpływem różnych szkół, m. in. paryskiej i wileńskiej, malarze dwudziestolecia międzywojennego chętnie sięgali po ten gatunek. W wyniku tych inspiracji powstawały obrazy charakteryzujące się wyrazistą kompozycją, grą form i barw, dekoracyjnością. Można w nich zauważyć wpływy rozmaitych kierunków artystycznych, na przykład symbolizmu, kubizmu czy kapizmu, który rozpowszechnił się w drugiej dekadzie międzywojnia. Wystawa umożliwia porównanie wcześniejszych i późniejszych prac, dzięki czemu łatwo jest prześledzić rozwój gatunku i dostrzec narodziny awangardy. Unaoczniają to na przykład obrazy – pochodzący z 1922 roku „Portret Poli Negri” autorstwa Tadeusza Styki oraz powstały kilka lat po nim „Portret żony” popularnego wówczas i nieco zapomnianego dziś malarza Kazimierza Kwiatkowskiego.
Na wystawie przedstawione zostały też rzeźby, m. in. Xawerego Dunikowskiego, uważanego za wybitnego rzeźbiarza symbolizmu, oraz Henryka Kuny, którego portret w wykonaniu Romana Kramsztyka również znalazł się wśród eksponatów. Zapoznać się można także z twórczością artystów Jeana Lamberta-Ruckiego i Miki Mickun, autorki znanej rzeźby „Kobieta siedząca na cokole”.
Wspomniane portrety są doskonałym źródłem wiedzy o stylu życia i modzie tej epoki. Kobiecie stroje można zobaczyć zarówno na obrazach, jak i na żywo – centralne miejsce na wystawie zajmują manekiny ubrane zgodnie z ostatnim krzykiem mody tych czasów. W szklanych gablotach przedstawione są damska biżuteria, lusterka, ozdobne pudełka po kosmetykach.
Wystawa tworzy wszechstronny obraz świata artystycznego czasów międzywojnia dzięki zebraniu zarówno różnych sztuk, jak i autentycznych przedmiotów użytkowych. „Wszystko w jednym worku” – usłyszałam odmienną opinię grupy odwiedzających wystawę. Moim zdaniem taki sposób zaprojektowania pokazu jest uzasadniony. Przedstawione na ekspozycji elementy malarstwa, rzeźby, nawet literatury (obok rzeźby Kazimierza Wierzyńskiego autorstwa Henryka Kuny można przeczytać fragment wiersza ze zbioru „Wiosna i wino”), a także życia towarzyskiego, m. in. spotkań w kawiarniach wzajemnie się uzupełniają. „Za sprawą zgromadzonych na pokazie dzieł chcemy oddać charakterystyczne dla tych czasów przenikanie się kultury wysokiej z masową” – komentują organizatorzy.