Uniwersytet Wrocławski: Polski „Dziki Zachód” i trudne początki powojennego szkolnictwa wyższego

opublikowano: 2016-08-02 08:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Uniwersytet we Wrocławiu powstał pierwotnie w 1702 jako Leopoldina, a po II wojnie światowej został przekształcony w polską uczelnię. Płonące budynki, opuszczone domy, repatrianci, szabrownicy i uliczna przestępczość. W takich warunkach rozpoczynał pracę polska wszechnica w stolicy Dolnego Śląska.
REKLAMA
Plac Uniwersytecki po II wojnie światowej (fot. ze zbiorów NAC, Archiwum Fotograficzne Stanisława Doktorowicz-Hrebnickiego, sygn. 69-9-4)

Uniwersytet Wrocławski aż do końca II wojny światowej pozostawał szkołą niemiecką. 20 stycznia 1945 roku ówczesny kurator wrocławskich uczelni, Theo Bertram, ogłosił, iż zarządzeniem komisarza obrony Rzeszy na Dolnym Śląsku, Karla Hankego, w mieście zawiesza się wszystkie zajęcia i wykłady. Zdecydowano o zamknięciu placówek i nakazano ewakuację sprzętu, aparatur, zbiorów bibliotecznych oraz ludzi nauki.

Jeszcze do niedawna Wrocław w zasadzie nie odczuwał większych ciężarów związanych z prowadzonym konfliktem zbrojnym. Front zdawał się być oddalony, gospodarka, która pracowała na potrzeby wojska, zapewniała utrzymanie miejscowej ludności i tysiącom robotników przymusowych. Wiosną sytuacja na Dolnym Śląsku diametralnie się zmieniła. Na skutek zarządzonej ewakuacji, bombardowań i spontanicznych ucieczek, wiele miejscowości opustoszało.

Zmiany miały przyjść niebawem.

Uniwersytet Wrocławski: Co z tą uczelnią?

Powojenna przynależność Wrocławia, a co za tym idzie, powstanie tam polskiego uniwersytetu, było ściśle zależne od przemian politycznych i ustaleń wielkich mocarstw. Rozmowy dotyczące przebiegu granic trwały.

Tymczasem do Krakowa przybyli działacze podziemia lwowskiego, wśród których znajdowało się wielu uczonych, m. in. były rektor Uniwersytetu Jana Kazimierza – Stanisław Kulczyński. Miał on się w przyszłości okazać czołową postacią odpowiedzialną za organizację uczelni we Wrocławiu. Przy tej okazji warto wspomnieć, że znaczna część naukowców i badaczy, organizujących tam życie naukowe, pochodziła ze Lwowa i Wileńszczyzny. Mogło to być podstawą do powstania późniejszego przeświadczenia, który urósł do rangi mitu, iż Wrocław zamieszkują sami kresowiacy.

Jedną z pierwszych oficjalnych wzmianek o możliwości utworzenia na Dolnym Śląsku polskiego uniwersytetu było pismo z 5 lutego 1945 roku, napisane przez prof. Henryka Raabe do ówczesnego ministra oświaty – Stanisława Skrzeszewskiego. Kierownik Wydziału Szkół Wyższych w Resorcie Oświaty PKWN postulował w nim utworzenie uczelni wyższej we Wrocławiu. W marcu tego roku na konferencji w Łodzi potwierdzono istnienie takiego projektu, ale na rozwój wypadków należało jeszcze zaczekać. W mieście nadal toczyły się walki.

Niemcy udają się na rozmowy z dowództwem radzieckim w celu poddania miasta, 6 maja 1945 roku (domena publiczna)

Sprawa nabrała tempa, gdy Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej mianował Bolesława Drobnera pełnomocnikiem prezydenta i wojewody wrocławskiego. To jemu profesorowie Kulczyński i Loria przedstawili plan powstania Uniwersytetu. Drobner przychylnie odniósł się do pomysłu, równocześnie proponując wnioskodawcom dołączenie do grona, które po zakończeniu działań wojennych miała zająć się organizacja życia Wrocławia. Z tej 140-osobowej ekipy wyodrębniono następnie Grupę Naukowo-Kulturalną. Minister Oświaty 20 kwietnia Drobner oficjalnie mianował Stanisława Kulczyńskiego delegatem Rządu Rzeczpospolitej do zabezpieczenia majątku i urządzeń wyższych uczelni oraz innych instytucji naukowych, bibliotek, zbiorów na terenie Wrocławia i okolic. W akcie tym nie było jednak jeszcze mowy, że uczelnia we Wrocławiu faktycznie powstanie.

REKLAMA

Miasto złożyło broń jako jedne z ostatnich, 6 maja 1945 roku. Trzy dni później do akcji wkroczyła Grupa Naukowo-Kulturalna. Tak wspominał Stanisław Kulczyński pierwsze tygodnie pracy:

Jest rzeczą niezwykłą, jak w garstce ludzi, których większość spędziła życie nad książką i mikroskopem, sytuacja wyzwoliła nieprzeczuwane energie i umiejętności stawiania czoła najbardziej nieprzewidywanym okolicznościom [...].

Zameldowani. I co dalej?

Grupa Naukowo-Kulturalna zajęła początkowo, opuszczane w pośpiechu przez Niemców, kamienice przy ulicy Poniatowskiego 25 i 27. Jakby na dziwnego rodzaju powitanie, w nocy z 10 na 11 maja spłonął zespół budynków na Wyspie Piaskowej. Znajdowały się tam unikatowe zbiory Instytutu Wschodniego.

Fragment Starego Miasta (fot. ze zbiorów NAC, Archiwum Fotograficzne Stanisława Doktorowicz-Hrebnickiego, sygn. 69-9-5)

Przed ludźmi Kulczyńskiego stało ogromne wyzwanie, jakim było zabezpieczenie mienia i bibliotek Uniwersytetu i Politechniki. Najpierw jednak należało przeprowadzić pierwsze rozpoznania i inwentaryzacje. Ich wynik okazał się porażający. Powojenne ustalenia wykonywane przez Wrocławską Inspekcję Odbudowy wskazywały, że zniszczenie miasta wyniosło ok. 68%. Stare Miasto i Śródmieście, na terenie którego znajdowały się budynki Uniwersytetu, zachowały się w 50%. W dobrym stanie zachowały się budynki Obserwatorium Astronomicznego, zabudowa klinik, Politechnika, kompleks budynków Oddziału Rolnictwa

Prace porządkowe i remontowe ruszyły 16 maja. Na pierwszy ogień poszła Klinika Stomatologiczna. Równocześnie rozpoczęto poszukiwania majątku uniwersyteckiego. Z zadaniem tym wyruszył Antoni Knot wraz zespołem. Sprawa wydawała się o tyle prosta, że odnaleziono niemieckie plany zawierające położenie zabezpieczonych zbiorów bibliotecznych, zabytków i aparatury. Wszystko odbywało się w atmosferze chaosu i zamieszania, nadal wybuchających min oraz strzału niewiadomego pochodzenia. Tak Kulczyński opisywał w połowie maja sytuację we Wrocławiu:

REKLAMA
Dotychczas stosunki w mieście przypominały raczej front bojowy niż miasto. Bezpieczeństwo przypominało Meksyk, a życie Klondike. Mimo to zebraliśmy wiele informacji i zabezpieczyliśmy jako tako niektóre obiekty.

Choć nadal brakowało oficjalnego potwierdzenia utworzenia uniwersytetu we Wrocławiu, prace były kierowane w taki sposób, by już jesienią 1945 roku móc rozpocząć rok akademicki. W sierpniu pod nadzorem Grupy Naukowo-Kulturalnej znalazło się około 80 budynków przygotowanych na potrzeby uczelni.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Ludwik Hirszfeld, pierwszy dziekan Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Wrocławskiego (domena publiczna)

W dniach 20-23 sierpnia 1945 roku odbyła się pierwsza sesja Rady Naukowej przy Ministrze Oświaty. Miała ona za zadanie m. in. opisanie struktury i rozmieszczenia w Polsce sieci szkół wyższych. Dekretem z dnia 24 sierpnia wydano wreszcie zarządzenie o przekształceniu Uniwersytetu Wrocławskiego i Politechniki Wrocławskiej na polskie państwowe szkoły akademickie. Wkrótce później, 15 listopada 1945 roku, wykładem prof. Ludwika Hirszfelda dla członków Straży Akademickiej na temat współczesnych prądów w bakteriologii, zainaugurowano pierwszy powojenny rok akademicki.

Uczelnie w symbiozie

Do 1951 roku Uniwersytet i Politechnika były jednym, jak to zgrabnie określano, organizmem. Taki stan rzeczy wynikał z trudnej sytuacji lokalowej, braku w pomocach dydaktycznych, jak również kadry, oraz oczywiście niedoborem finansowym. Podczas tego pięcioletniego okresu symbiozy rektorem dla obu szkół pozostawał prof. Stanisław Kulczyński. Wspólne były również: Senat, budżet, administracja, akademiki, stołówki.

Początkowo zakładano uroczyste otwarcie z udziałem władz państwowych. Wrocław jednak nie posiadał wystarczająco wysokich notowań politycznych i przedstawicieli tych zabrakło. Absencje tłumaczono licznymi obowiązkami administracji. W związku z tym zadecydowano, że rok akademicki rozpocznie się normalnymi zajęciami i wykładami. Tak opisywała ten dzień jedna z uczestniczek:

REKLAMA
Seminarium prowadził profesor Karol Maleczyński, a odbył się on na pierwszym piętrze małej kamieniczki, naprzeciw głównego budynku Uniwersytetu. Obecnych było sześć osób – profesor i pięciu studentów, z których jeden, w mundurze kapitana, liczył sobie lat sześćdziesiąt albo i więcej.

Szczęśliwie rozpoczęty rok poprzedzony był intensywną pracą na wielu płaszczyznach. Prócz kwestii lokalowych, należało się także zająć przyszłymi studentami, zorganizować im stołówki, akademiki, stypendia. Otwarta pozostawała również kwestia, w jaki sposób umożliwić podjęcie studiów osobom, które z różnych przyczyn nie uzyskały wykształcenia do tego upoważniających.

Problemy stwarzały też patrole Armii Czerwonej, które obsadziły budynki Politechniki w celu ich zabezpieczenia. Strona radziecka wyraziła wprawdzie gotowość do przekazania chronionego mienia w ręce polskie, ale - jak się można domyśleć – przekazanie to nie nastąpiło wcale łatwo. Zaniepokojony Wrocław odwołał się do władz warszawskich. Te z kolei zainterweniowały u ambasadora Lebiedewa. W efekcie, 7 czerwca 1945 roku, podpisano uzgodnienie o przekazaniu uczelni wrocławskich władzom polskim. Oficjalne przekazanie budynków Politechniki Grupie Naukowo-Kulturalnej przez Sowietów nastąpiło na początku lipca.

Kolejną kwestią pozostawała sprawa ochrony przed rabusiami i szabrownikami. Sześcioosobowa grupa studentów-ochotników, która zgłosiła się do tej roli, szybko okazała się zbyt mała na rosnące potrzeby. Kulczyński wystąpił wówczas do władz wrocławskich o pomoc, a kiedy jej nie uzyskał, utworzył w tym celu własne uniwersyteckie struktury. Tak powstała Straż Akademicka, która zajmowała I Klinikę Chirurgiczną przy ul. Pasteura. Z jej inicjatywy powołano także organizację studenckiej Bratniej Pomocy, zwanej popularnie Bratniakiem. Do zadań Bratniaka należało m. in.: zarządzanie domami akademickimi, rozdzielanie stypendiów, prowadzenie stołówek. Straż została rozwiązana w połowie grudnia 1945 roku, a w jej miejsce utworzono Milicję Uniwersytecką.

Panorama Ostrowa Tumskiego (fot. ze zbiorów NAC, Archiwum Fotograficzne Stanisława Doktorowicz-Hrebnickiego, sygn. 69-9-1)

Po emocjonujących pierwszych tygodniach przyszła pora na dalsze prace. Dziki Zachód dawał się coraz bardziej oswoić. Wkrótce zaczęto myśleć nie tylko budynkach, ale i sprzętach je wypełniających. Do Wrocławia zaczęło napływać coraz więcej studentów, którym należało zapewnić warunki do mieszkania, wyżywienia i oczywiście nauki.

Bibliografia:

  • Florian Władysław, Uniwersytet Wrocławski po dwudziestu pięciu latach, [w:] Uniwersytet Wrocławski w latach 1945- 1970. Księga Jubileuszowa, pod. red. Władysława Floriana, Wrocław 197-, s. 1-20.
  • Jasińska Kamila, Uniwersytet w gruzach, cz. 7. U progu pierwszego roku akademickiego, [w:] Uniwersytet Wrocławski [dostęp: 08.01.2016], <[http://uni.wroc.pl/wiadomo%C5%9Bci/historia/uniwersytet-w-gruzach-cz-7-u-progu-pierwszego-roku-akademickiego]>.
  • Konopka Hanna, Konopka Adrian, Leksykon historii Polski po II wojnie Światowej 1944-1997, Warszawa 2003, s. 290.
  • Konopińska Joanna, Tamten wrocławski rok 1945-1946. Dziennik, Wrocław 1987, s. 64, 82.
  • Wrzesiński Wojciech, Uniwersytet Wrocławski 1945-1955, Wrocław 1995, s. 11-38.

Redakcja: Michał Woś

POLECAMY

Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką”:

Maciej Bernhardt
„Z Miodowej na Bracką. Opowieść powstańca warszawskiego”
cena:
Wydawca:
Histmag.org
Okładka:
miękka
Liczba stron:
334
Format:
140x195 mm
ISBN:
978-83-925052-9-7
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Justyna Żukowska-Łyko
Absolwentka Studium i Kultury Języków Żydowskich we Wrocławiu i historii na Uniwersytecie Wrocławskim. Związana z Zakładem Historii Kultury Materialnej we Wrocławiu.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone