W Archiwum Emigracji zgromadzono 400 kolekcji - Kulisy jego tworzenia przedstawia Mirosław A. Supruniuk

opublikowano: 2019-04-04 07:02
wolna licencja
poleć artykuł:
Mirosław A. Supruniuk jest archiwistą i pracuje na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Od lat zajmuje się ochroną materialnego i duchowego dziedzictwa emigracji polskiej XX wieku. Za swoją aktywność został uhonorowany Nagrodą KARTY im. Katarzyny Miernickiej.
REKLAMA
Mirosław A. Supruniuk w 1994 roku powołał Archiwum Emigracji, pracownię archiwalno-badawczą zajmującą się ochroną materialnego i duchowego dziedzictwa emigracji polskiej XX wieku, posiadającą największy w Polsce zbiór archiwaliów, prasy, książek, druków ulotnych, fotografii i nagrań dźwiękowych. Od 25 lat odszukuje w rozsianych po świecie zbiorach prywatnych i sprowadza do Polski spuścizny i pamiątki polskich emigrantów związanych z kulturą i nauką. Jego działania Gustaw Herling-Grudziński nazwał ocalaniem resztek „emigracyjnej Atlantydy”.

Magdalna Mikrut-Majeranek: Jest pan historykiem-archiwistą. Kiedy odkrył pan u siebie tę historyczną pasję? Czy od początku wiedział pan, że akurat taką ścieżkę wybierze?

Mirosław A. Supruniuk: Chciałem zostać archeologiem, ale z lęku przed tym, że będę musiał iść do wojska, jeśli nie będę studiował, zdecydowałem się na archiwistykę, która wtedy wydawała mi się dość podobna. Akurat w 1981 roku na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu otworzyli eksperymentalnie archiwistykę, jako samodzielny kierunek studiów. Praktycznie rzecz biorąc, niezwiązany zupełnie z tokiem studiów historycznych, ponieważ wszystkie zajęcia realizowane od pierwszego do piątego roku poświęcono archiwistyce.

Zdecydowałem się na to. Jednakże należy pamiętać, że archiwistyka to jedynie narzędzie. Nie jest osobną nauką, ani celem samym w sobie. To jedna z nauk pomocniczych historii. I gdybym miał zadeklarować kim jestem, powiem, że jestem historykiem kultury, historykiem sztuki.

M.M.M.: Studia przerodziły się w niegasnącą pasję, którą realizuje pan do dziś. Rozwinęła się ona w zainteresowania badawcze oraz pracę naukową. Niedawno, za działania na rzecz pamięci historycznej, służące wspólnocie obywatelskie, otrzymał pan Nagrodę KARTY im. Katarzyny Miernickie. Ma pan też na koncie sporo osiągnięć, w tym stworzenie Archiwum Emigracji. Czym ono jest?

M.A.S.: Wszystko zaczęło się tuż po roku 1990. Okazało się, że żadna instytucja w Polsce nie jest przygotowana do tego, aby podjąć się opieki nad dziedzictwem kulturowym, materialnym emigracji polskiej. Miałem szczęście, ponieważ w okresie stanu wojennego, w okresie studiów, otrzymałem możliwość czytania książek i czasopism emigracyjnych, wchodzenia w tą przestrzeń wiedzy i poznawania emigracyjnego świata.

Krótko po 1990 roku spotkałem się w Paryżu z redaktorem Jerzym Giedroyciem, a w Londynie m.in. ze Stefanią Kossowską, Edwardem Raczyńskim i jeszcze kilkoma pisarzami. Z rozmowy z nimi odniosłem wrażenie, że emigracja, czyli ludzie, którzy mają po 80, 90-lat i od wojny tworzyli dobra kultury, oczekują, żeby niepodlegle państwo, razem z instytucjami rządowymi, naukowymi, muzealnymi, podjęło się ocalenia ich spuścizny kulturowej.

Po rozmowach przeprowadzonych już w Polsce zorientowałem się, że ani żadna instytucja, Muzeum Narodowe, Biblioteka Narodowa, czy Archiwum Akt Nowych nie są do tego przygotowane, a ludzie, którzy zarządzali tymi instytucjami nie mieli pojęcia o emigracji. Wtedy podjęliśmy decyzję, że zajmiemy się tym tematem w naszym uniwersytecie, który słynie z długiej tradycji badań nad emigracją.

REKLAMA

M.M.M.: Kiedy zainicjowano wspomniane badania w Toruniu?

M.A.S.: Badania nad literaturą emigracyjną rozpoczęły się w Uniwersytecie Mikołaja Kopernika już w latach 60-tych. Pracował tutaj Artur Hutnikiewicz, historyk literatury polskiej i wybitny profesor ze Lwowa, który podejmował studia i zlecał studentom badania nad pisarstwem polskich emigrantów na długo przed rokiem 1990.

Księgozbiór znajdujący się w bibliotece uniwersyteckiej także był dość solidny. Biorąc pod uwagę to wszystko, po rozmowie z rektorem, zdecydowaliśmy, że biblioteka uniwersytecka podejmie się gromadzenia i ochrony tego wszystkiego, co było materialnym i duchowym dziedzictwem emigracji. I tak to się zaczęło. W 1992 roku podjęto decyzję, a od 1994 roku zaczęły spływać do nas pierwsze wielkie kolekcje archiwalne i dzieła sztuki.

Nowy budynek Collegium Humanisticum UMK w Toruniu, powstały w 2011 roku (fot. Rasalve, udostępniono na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - na tych samych warunkach 3.0 )

M.M.M.: Jaka jest dziś rola Archiwum Emigracji i co je wyróżnia na tle innych instytucji?

M.A.S.: Archiwum Emigracji, po 25 latach, stało się centralnym miejscem badań nad emigracją i najważniejszym warsztatem badawczym, samodzielną pracownią posiadającą największy na świecie zbiór archiwaliów, pamiątek, dokumentów, dzieł sztuki, druków i prasy, czyli dosłownie wszystkiego, co związane jest z kulturą emigracji polskiej XX wieku.

M.M.M.: Z jakich źródeł pochodzą kolekcje, które zasiliły zbiory archiwum?

M.A.S.: Archiwalia, książki i dzieła sztuki otrzymujemy w darze od emigrantów, czasem od ich rodzin, bądź od likwidowanych instytucji emigracyjnych. Coraz częściej zdarza się, że Francuzi i Anglicy, czasami też i Włosi, którzy są w jakiś sposób skoligaceni z polskimi emigrantami lub po prostu weszli w posiadanie polskich dzieł sztuki, przekazują nam te pamiątki po emigrantach. Zdarzało się też, że swoje zbiory przekazywali nam brytyjscy kolekcjonerzy, jak miało to miejsce w przypadku rysunków Jankiela Adlera, które podarował nam i Muzeum Jagiellońskiemu David Aukin.

REKLAMA

Poznajcie inne dokonania laureata Karty

Mirosław A. Supruniuk (mat. prasowe Karty)

M.M.M.: Zbiory liczą 400 kolekcji, a które z nich są najbardziej wartościowe?

M.A.S.: Może powinienem powiedzieć: sztuka. Zgromadziliśmy bowiem ponad 25 tysięcy dzieł sztuki, a wszystkie są darem dla uniwersytetu. Ale, bez wątpienia najcenniejsze dla nas jest archiwum „Wiadomości”. Powstało pomiędzy rokiem 1940 a 1981 i jest to archiwum redakcji, która wydawała najważniejsze czasopismo literackie polskiej emigracji. Stworzył je Mieczysław Grydzewski, który przed wojną założył także czasopisma „Skamander” oraz„Wiadomości Literackie”. Wykreował tak naprawdę nowoczesną literaturę polską XX-lecia międzywojennego. W 1939 roku wyemigrował, a już w 1940 roku w Paryżu, a później w Londynie odtworzył przedwojenne czasopismo pod nieco zmienionym tytułem, bo od 1946 roku nazywało się „Wiadomości”. Z pismem współpracowali wszyscy literaccy emigranci. W naszych zbiorach znajduje się ponad 250 tysięcy listów, rękopisów, autografów całego literackiego świata emigracji. To jest nasz największy skarb. Nie ma drugiej kolekcji o takiej jakości i wielkości w archiwach emigracyjnych na świecie.

M.M.M.: Czy to archiwum otwarte? Każdy może z niego skorzystać?

M.A.S.: Od samego początku założeniem istnienia tego archiwum było to, że to musi być miejsce żywe. Nie może być to magazyn, do którego będziemy zwozili materiały. Zakładaliśmy działalność dwojakiego rodzaju. Po pierwsze miejsce to jest dostępne dla studentów i pracowników naukowych. Nawet nieuporządkowane materiały powierzamy osobom, które chciałyby nas wesprzeć w tej pracy archiwalnej, a zajmują się daną tematyką. Zależało nam na tym, żebyśmy sami rozpoczęli badania i proponowali tematy badawcze na podstawie zgromadzonych źródeł. Założyliśmy też szybko działalność wydawniczą. Miało to miejsce w 1995 roku, czyli rok po przyjeździe pierwszych kolekcji. Wydaliśmy do tej pory ponad 100 tytułów. Założyliśmy też czasopismo poświęcone kulturze emigracyjnej i wydaliśmy już 25 zeszytów. Przyznajemy też nagrodę za prace magisterskie i doktorskie poświęcone emigracji, a także fundujemy stypendia naukowe.

M.M.M.: Czy w zbiorach znajdują się materiały, których nie można udostępniać?

REKLAMA

M.A.S.: Czasami otrzymujemy kolekcje z warunkiem karencji. Oznacza to, że właściciel prosi, aby materiały te ocalić, ale nie można ich udostępniać przez najbliższe10, 15 czy 25 lat. Tak jest z bardzo osobistym i dramatycznym archiwum Leo Lipskiego, pisarza zmarłego w Izraelu. Decyzją ofiarodawcy, czyli Łucji Gliksman listów tych nie można do udostępnić do 2025 roku.

M.M.M.: Otrzymał pan Nagrodę KARTY, czy stanowi ona ukoronowanie dotychczasowej pracy? Jak pan ją odbiera?

M.A.S: To bardzo ważna nagroda dla mnie. Pracujemy na uniwersytecie, korzystamy z uniwersyteckich pomieszczeń, pracowni konserwatorskich, funduszy, ale możliwości osobowe i finansowe mamy ograniczone. Tymczasem Karta jest o wiele większą instytucją, z większym stażem, ale przede wszystkim to ogromie doświadczona instytucja, która robi rzeczy bliźniaczo podobne do naszych przedsięwzięć, tylko w innym obszarze. Fakt, że otrzymałem tę nagrodę, że moja działalność została dostrzeżona, ma dla mnie olbrzymie znaczenie.

M.M.M.: Jakie ma pan plany na rozwój Archiwum Emigracji? Czy pojawią się kolejne projekty?

M.A.S.: Będziemy ciągle rozwijać i powiększać archiwum. Na początku zakładaliśmy, że będziemy gromadzić tylko archiwa papierowe, ponieważ te najszybciej niszczeją. Podlegają utracie w wyniku śmierci właściciela, bądź sprzedaży domu, w którym je przechowywano. Potem okazało się, że żadna instytucja w Polsce nie chce gromadzić dzieł sztuki emigrantów. Dlatego też stworzyliśmy galerię sztuki emigracyjnej, a w 2005 roku – Muzeum Uniwersyteckie zajmujące się gromadzeniem, konserwacją i badaniami naukowymi nad sztuką emigracji polskiej. Rozwijamy też zbiory muzyczne. Mamy dużo materiałów dotyczących teatru, a w poniedziałek trafiły do nas dwa ciekawe zespoły archiwalne. Pierwszy z nich to archiwum po prof. Józefie Bujnowskim, literaturoznawcy, który pracował w uniwersytetach holenderskich i brytyjskich, pisarzu, poecie, wydawcy; z kolei drugie pochodzi z Kopenhagi – to archiwum Polish-Scandinavian Research Institute, instytucji prowadzącej od lat 70-tych ubiegłego wieku badania nad literaturą i kulturą polsko-skandynawską. Staramy się o powołanie Instytutu Badań Emigracji, by nadać naszym zbiorom i pracom charakter narodowy.

Kto miał szansę na tę nagrodę? Zobaczcie!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Magdalena Mikrut-Majeranek
Doktor nauk humanistycznych, kulturoznawca, historyk i dziennikarz. Autorka książki "Henryk Konwiński. Historia tańcem pisana" (2022), monografii "Historia Rozbarku i parafii św. Jacka w Bytomiu" (2015) oraz współautorka książek "Miasto jako wielowymiarowy przedmiot badań" oraz "Polityka senioralna w jednostkach samorządu terytorialnego", a także licznych artykułów naukowych. Miłośniczka teatru tańca współczesnego i dobrej literatury. Zastępca redaktora naczelnego portalu Histmag.org.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone