„W matni” – red. Bartłomiej Noszczak – recenzja i ocena

opublikowano: 2012-01-13 06:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Historia Polski w czasie II wojny światowej, a szczególnie dzieje Kościoła Katolickiego w tym okresie, fascynuje, interesuje i wzbudza kontrowersje. Sam jednak wolę, gdy książka jest porządnie napisaną rozprawą nie wzbudzającą sensacji, ani kontrowersji. Tego niestety nie mogę do końca powiedzieć o recenzowanej pracy.
REKLAMA
W matni. Kościół na ziemiach polskich w latach II wojny światowej
cena:
90 zł
Wydawca:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Okładka:
miękka
Liczba stron:
269
Redakcja:
Bartłomiej Noszczak
ISBN:
978-83-01-16478-2

Aby być sprawiedliwym, muszę od razu napisać, że nie do całości pracy mam zastrzeżenia. Książka ta składa się z czterech części, z której każda ma swojego autora lub autorów. Redaktorem naukowym całego tomu był Bartłomiej Noszczak. Autorką pierwszej części publikacji, poświęconej życiu religijno-społecznemu pod okupacją niemiecką i radziecką, jest Małgorzata Krupecka. Część drugą, dotyczącą represji wobec Kościoła w okupowanej Polsce, opracował B. Noszczak; Michał Kurkiewicz i Monika Plutecka przygotowali część traktującą o postawie Kościoła wobec okupantów i polskiego państwa podziemnego, natomiast ostatnią część, mówiącą o postawie Stolicy Apostolskiej wobec Kościoła w Polsce, napisał Michał Barcikowski.

Wszystko mieści się na 269 stronach, z czego tekst właściwy to 260 stron. Jedyne zdjęcie znajduje się, niestety, na okładce. Przedstawia ono księdza katolickiego, a dookoła niego niemieckich żołnierzy. Dwóch z nich ubranych jest w szaty ministranckie i trzyma kościelne proporce. Szkoda, że ten wątek poruszono jedynie na tej fotografii i że nie został on szerzej przedstawiony. Książkę czyta się dobrze, a wywody poszczególnych autorów są jasne i przejrzyste, tak samo jak argumentów. Niestety, wartość merytoryczna poszczególnych części jest różna.

Najlepiej wypadła część druga, poświęcona represjom wobec Kościoła na ziemiach polskich w czasie okupacji. Co najważniejsze, nie tylko niemieckiej czy sowieckiej, ale także słowackiej i litewskiej. Autor zwrócił także uwagę na mordy popełnione na przedstawicielach Kościoła katolickiego przez ukraińskich nacjonalistów. Widać w narracji Noszczaka, że próbował w swej niewielkiej części pracy zmieścić to co najważniejsze, ale trzeba przyznać, że dobrze wykonał postawione przed sobą zadanie. Udało mu się ukazać zarówno znaną wszystkim politykę nazistowskich Niemiec wobec Kościoła na terenach włączonych do Rzeszy, w Generalnym Gubernatorstwie jak i na ziemiach zajętych po 1941 roku. Podobnie, zarysował represje państwa sowieckiego po pierwszym zajęciu ziem wschodniej Polski do 1941 roku, jak i później, za „drugiego Sowieta”. Jednym z najciekawszych fragmentów opracowania wydały mi się te dotyczące wynarodowienia i zamiany duchownych polskich na „swoich” przez państwo słowackie i litewskie.

Bardzo dobrze czytało mi się również kolejny rozdział dotyczący kościoła wobec okupantów i polskiego państwa podziemnego autorstwa Michała Kurkiewicza i Moniki Pluteckiej. Zagadnienie to przedstawione jest przez pryzmat poszczególnych osobowości z dziejów kościoła, takich jak biskup Sokołowski, oskarżany o zdradę poprzez utrzymywanie ścisłych kontaktów w Niemcami i współpracę na ich rzecz, biskup Adamski, który został potępiony za podpisanie volkslisty czy też księdza kapelana 1. Dywizji im Tadeusza Kościuszki o. Wilhelma Kubsza, oblata, o którym autorzy słusznie zauważyli, że jego życiorys to świetny temat na film sensacyjny. Autorzy przedstawiają również księży konspiracyjnych, opiekunów duchownych Armii Krajowej, powstańców warszawskich, konspiracji wileńskiej, a także działających pod okupacja sowiecką. Co chyba najciekawsze i najbardziej wartościowe, autorzy nie opisują jedynie zalet i bohaterstwa księży, zakonników i sióstr zakonnych, ale i te ciemniejsze strony, jak np. ich antysemityzm. Kiedy opisują postacie niejednoznaczne, oskarżane o kolaborację i współpracę przeciwko swym wiernym, starają się przedstawić wszystkie znane im argumenty przemawiające za lub przeciw.

REKLAMA

Ciekawie, choć nieco pobieżnie i skrótowo została przedstawione polityka Watykanu i papieża wobec Kościoła w Polsce. Sytuacja była niewesoła, bo nawet prasa konspiracyjna, zauważyła niekonsekwencję i uporczywe milczenie hierarchii kościelnej. Do papieża pisały nie tylko osoby duchowne ale i świeckie, jak np. gen. Sosnkowski czy prezydent Raczkiewicz. Największym problemem było jednak to, że w akcję przeciwko Kościołowi i Polakom włączyły się katolickie państwa, jak Litwa i Słowacja, a Watykan reagował niemrawo i od niechcenia. Zresztą chyba można to wpisać w ogólną politykę Piusa XII w czasie wojny.

Jednak najsłabszą częścią książki jest część pierwsza, napisana dość bezrefleksyjnie i niestety mocno jednostronnie. Przedstawione zostały sylwetki księży Niemców, którzy nie chcieli mieć nic wspólnego z nazistowskimi zbrodniami i polityką. Poprzez ten obraz autorka ukazuje dychotomię, w której kler niemiecki absolutnie nie byli monolitem, a z drugiej strony duchowieństwo i społeczeństwo polskie było całkowicie jednolite w poglądach, co jednak należy włożyć między bajki. Autorka analizuje życie religijno-społeczne w czasie wojny i przedstawia je dość dobrze jeśli chodzi o ogół. Przedstawia zróżnicowanie religijno-kulturalne II Rzeczpospolitej ukazując najważniejsze mniejszości narodowe i wyznaniowe. Jeśli jednak chodzi o przedstawienie problematyki historii Kościoła w czasie wojny, autorka dopuszcza się szeregu nieścisłości i uogólnień. I tak na przykład przy opisie Kościoła na terenach pisze, że prawie wszystkie kościoły katolickie w diecezji chełmińskiej zostały pozamykane. Pojawia się u mnie pytanie: jaki dokładnie był to procent? Bez konkretu pozostaje tu stwierdzenie ogólne i nic nie mówiące. Na przykład w opisywanej przez autorce diecezji gdańskiej miało nie być ani jednej polskiej placówki duchownej. Tymczasem w samym centrum Gdańska, przy Akademii Medycznej nadal działał, nie ruszony kościół zakonny pallotynów.

W innym miejscu autorka podaje jako przykład przywiązania do symboliki katolickiej osławionego partyzanta „Łupaszkę”, który w klapie munduru nosił matkę boską. Cóż, autorka podała wiele budujących przykładów, ale ten jest po prostu nie trafiony. Do dziś toczy się dyskusja nad tą postacią, ale pozwolę sobie przytoczyć jeden przykład. Otóż oddział Szendzielarza, wbrew rozkazowi dowództwa AK pacyfikował wsie litewskie, zabijając 27 cywilów, w tym, jedną Polkę z czteroletnim dzieckiem ! Podobny problem mam jeśli chodzi o osobę o. Maksymiliana Kolbe, który, jeśli się weźmie przedwojenną publicystkę na łamach „Małego Dziennika” i jego programu „odżydzania kraju” nie powinien być wzorem dla nikogo, a na pewno nie dla katolików, co innego jeśli chodzi o jego ofiarę męczeńska w Oświęcimiu. Poza tym autorka w postawie katolików – i nie tylko- oraz duchownych wobec Żydów przedstawia same plusy bez zdania refleksji.

Tym niemniej, do książki warto zajrzeć. Choćby po to, by samemu wyrobić sobie opinię.

Redakcja: Michał Przeperski

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Leszek Molendowski
Doktorant, absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Poza historią wojskowości zajmuje się również historią Niemiec XIX i XX wieku oraz historią Pomorza Gdańskiego. W 2008 roku obronił pracę magisterską pt: „Dzieje Gimnazjum i Liceum Ojców Jezuitów w Gdyni”, teraz przygotowuje rozprawę doktorską na temat „Dzieje zakonów męskich na Pomorzu Gdańskim w XX wieku”.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone