Wacław Gluth-Nowowiejski – „Nie umieraj do jutra” – recenzja i ocena
Wacław Gluth-Nowowiejski – „Nie umieraj do jutra” – recenzja i ocena

Wacław Gluth-Nowowiejski jest plutonowym podchorążym Armii Krajowej ps. „Wacek”. Walczył w Powstaniu Warszawskim w obwodzie „Żywiciel”. Więziony w okresie stalinowski. To także współtwórca filmów Tadeusza Makarczyńskiego „Sceny z Powstania Warszawskiego – sierpień i wrzesień”, „Exodus”, „Powrót”. Jako dziennikarz poznał warszawskich Robinsonów i utrwalił ich dzieje na kartach recenzowanej pozycji, której trzecie wydanie trafiło właśnie do rąk czytelników.
Warszawscy Robinsonowie to osoby, które z różnych powodów decydowały się na podjęcie próby przeżycia w zgliszczach Stolicy. Każdy z nich kierował się innym motywem. Były wśród nich osoby, które uciekły przed egzekucją, okrążeni przez oddziały niemieckie powstańcy, Żydzi, ale również mieszkańcy Warszawy, którzy woleli życie pośród ruin niż wygnanie, poniewierkę i kolejne obozy. Nocami poszukiwali żywności w zrujnowanych domach, oraz próbowali dostać się do studni. Wbrew pozorom, zbawieniem okazała się dla nich zima, która niosła ze sobą śnieg i lód – doskonały sposób na pozyskanie wody. Wszyscy ukrywający się w dzielnicach lewobrzeżnej Warszawy musieli zmierzyć się z bytowaniem w warunkach ekstremalnych: oprócz głodu, pragnienia, zimna i własnej psychiki ciągle zagrażały im patrole niemieckie.
„Nie umieraj do jutra” to zbiór dziesięciu opowiadań. Osiem z nich opartych jest na prawdziwych wydarzeniach. Po każdym z nich czytelnik poznaje dalsze losy oraz imiona i nazwiska ich bohaterów. Jedno, choć dotyczy powojennych, bardzo tajemniczych wydarzeń, to jednak według Gluth-Nowowiejskiego mają one być może korzenie w okresie Rzeczypospolitej Gruzów. Kolejne jest miejską legendą, przekazywaną sobie z ust do ust przez warszawskich Robinsonów. Opisuje ono tajemniczego mściciela posługującego się pseudonimem Ares, który przez wiele miesięcy sieje terror wśród Niemców, biorąc krwawy odwet za lata okupacji oraz bestialstwo w tłumieniu Powstania Warszawskiego. Ostatnia opowieść to przeżycia samego autora, który ciężko ranny zdołał samotnie przetrwać w gruzowisku na Marymoncie.
Choć recenzowana pozycja opisuje rzeczy straszne i wręcz niewyobrażalne, aby ludzie mogli przetrwać w takich warunkach, nie tylko fizycznie, ale również psychicznie, to jednak jest w niej pewne piękno. Gluth-Nowowiejski opisuje każdy przypadek z niewątpliwym, namacalnym wręcz szacunkiem do człowieka i jego możliwości wytrwania. Poznajemy m. in. ofiarną sanitariuszkę „Blondynkę”, która nie opuszcza rannych i razem z nimi próbuje doczekać wyzwolenia w ruinach Warszawy. Jest zdana tylko i wyłącznie na własne siły.
Opowieści zawarte na kartach recenzowanej książki są zwycięstwem humanizmu nad bestialstwem i tym, co człowiek potrafi zrobić drugiemu człowiekowi. Całość narracji dopełniają archiwalne zdjęcia oraz szkice wykonane często przez ukrywających się w ruinach ludzi.
Dużo mówi się o Powstaniu Warszawskim, jego aspekcie militarnym, oddziałach AK, które wzięły udział w walce. Mówi się o cywilnych ofiarach, tych bestialsko zgładzonych na Woli czy Ochocie. Jednak bardzo mało, jeśli nie w ogóle mówi się o warszawskich Robinsonach. Ich motyw gdzieś tam przewija się w filmach (epizod w „Pianiście” czy film „Wyspa na Ptasiej”), jednak w powszechnej pamięci nie znaleźli swojego miejsca. Tym większe wyzwanie stoi przed trzecim wydaniem „Nie umieraj do jutra”.