Wojciech Dutka – „Czerń i purpura” – recenzja i ocena
Wojciech Dutka – „Czerń i purpura” – recenzja i ocena
Powieść Wojciecha Dutki „Czerń i purpura” pojawiła się na rynku wydawniczym dwanaście lat temu. Debiutowała, gdy półki księgarń nie uginały się jeszcze pod ciężarem książek nurtu tak zwanej współczesnej powieści obozowej. Dzisiaj trafia do rąk czytelnika w rozszerzonym wydaniu spod skrzydeł nowego wydawcy – Wydawnictwa Lira. Co sprawiło, że stała się bestsellerem zarówno w Polsce, jak i za południową miedzą – w Czechach i na Słowacji?
Po pierwsze nie sposób przeczytać „Czerni i purpury” jednym tchem, w każdym razie nie dokonają tego jednostki wrażliwe. Dlaczego? Otóż jest to powieść głęboko poruszająca sumienie i skłaniająca do refleksji. Bo jak przejść obojętnie obok rozdzierających serce scen mordowania, katowania, głodzenia i bezczeszczenia ludzkiej godności? Jak wytłumaczyć obojętność nadzorców skrzętnie notujących zagrabiony dobytek ofiar? Jak można było dotykać dziecięce ubranka, które z troską przygotowała mama, gdy ją i jej dziecko gazowano, aby po chwili ich ciała lądowały na stosie jak pozostałe po nich przedmioty? Wreszcie, jakie okoliczności sprawiły, że ludzką duszę i umysł opanowało zło?
Świetnym studium przypadku jest główny bohater – Franz Weimert. pochodzący ze wsi Drasehofen na pograniczu austriacko-czeskim. Ten potomek solidnych rzemieślników jest głęboko wierzącym młodzieńcem dorastającym zdawałoby się w sielskiej atmosferze wielopokoleniowego domu. Domem tym rządzi seniorka rodu Weimertów – Anna Teresa, pod której silnym charakterem ugina się nawet wola ojca młodzieńca. Franz jest jej ulubionym wnukiem i to jej zdanie przesądza o tym, że wstępuje on w szeregi Hitlerjugend.
Młodość rządzi się swoimi prawami, lecz każdy chce ująć ją w swoje ramy i sprawować nad nią kontrolę. Działacze partyjni strzegą moralności, gdyż młodzież niemiecka musi być „czysta” ciałem i duchem. Młodzi natomiast robią to, co robili i robić będą zawsze – szli na przekór bez względu na konsekwencje. Wierzący chłopak zostaje poddany próbie – uzyskać rozgrzeszenie, czy publicznie wyznać grzechy i stracić akceptację grupy? Drogi z wiarą rozchodzą się, pozostaje uczucie rozczarowania, a pustkę wypełnia indoktrynacja. Śmierć przyjaciela, nie otrzeźwia umysłu. Śmierć spowszednieje. Kamień skruszy uczucie, które będzie wymagało poświęceń, a dzięki któremu przeżyje nie tylko Franz.
„Albowiem tam, gdzie nie ma już nadziei, pozostaje śpiew” – tak pisał Wiktor Hugo. Podobnie myślała Milena Zinger, zesłana do piekła córka prawnika. Jeszcze niedawno śpiewała przed bratysławską socjetą, teraz liczy na okruchy z pańskiego stołu. Jeszcze nie wie, że urodzinowy wieczór SS – Unterscharführera Weimerta zmieni zarówno jej jak i jego życie. Trafia pod opiekę obozowego oprawcy, który roztacza nad Mileną parasol ochronny. Dziewczyna wykorzystuje uczucie Weimerta pragmatycznie – ratuje za jego przyczyną innych ludzi. Franz wiele ryzykuje. Jak skończy się ta historia? Nie miejsce tutaj na streszczenie całości, to ledwie zarys historii. Sięgnijcie po „Czerń i purpurę”, aby doświadczyć jej w pełni. Naprawdę warto.
Recenzowana pozycja składa się z czterech części podzielonych na rozdziały, epilogu i posłowia. Dzieło otwiera prolog, a wieńczy komentarz autora do wydania Liry. Książka zaopatrzona została w twardą oprawę wraz z obwolutą. Na froncie wspomnianej umieszczono stojące tyłem do siebie postaci głównych bohaterów, na drugim planie zaś, bydlęce wagony w sąsiedztwie obozowych drutów. Tylna część obwoluty prezentuje krótki opis fabuły „Czerni i purpury”. Na skrzydełkach zaprezentowano trzy okładki powieści z wojennej serii kobiecej pióra Wojciecha Dutki – „Amerykanki”, „Niemki” i „Japonki” oraz krótką notkę biograficzną autora.
„Czerń i purpura”, jak podkreśla sam autor, nie jest dokumentem. Zatem nie można traktować jej jako podręcznika historii. Jest za to znakomitym wstępem, który zachęca do pogłębienia własnej wiedzy dotyczącej Zagłady i piekła, które ludzie zgotowali ludziom.
