Wokół definicji terroryzmu

opublikowano: 2008-12-28 21:15
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Czym jest terroryzm? Jakie są jego krótko i dalekowzroczne cele? Jak go badać? Jak zdefiniować samo to zjawisko? Dr Adam Krawczyk, wykładowca na Uniwersytecie Śląskim, analizuje dyskusję nad problemem badań nad terroryzmem w polskiej nauce i przedstawia własną definicję zjawiska.
REKLAMA

Zobacz też: Bliski Wschód - miejsce starcia cywilizacji? [historia, artykuły, publicystyka]

Artykuł stanowi fragment szerszej pracy opublikowanej drukiem w języku angielskim w 2007 roku: A. Krawczyk, Terrorism and his efficiency, for example terrorism in the Jewish-Palestinian conflict 1945- 2005, [w:] From total war to war against terrorism, pod red. K. Kubiaka, P. Mickiewicza, Wrocław 2007, s. 119-144, ISBN 83-89518-51-4.

Wiele definicji terroryzmu przedstawionych przez światowych specjalistów zostało omówionych w pracach polskich badaczy, dlatego uważam za niepotrzebną powtórną ich prezentację. Wśród polskich naukowców również panują, podobnie jak u zagranicznych, różnice w zdefiniowaniu zjawiska terroryzmu.

Metodologia badań nad terroryzmem przez ostatnie lata stanęła przed wieloma trudnościami i dylematami. Większość z nich dotyczy problemu ze zdefiniowaniem zjawiska terroryzmu, lecz nie tylko. Poprzez nowe metody i sposoby działań terrorystów, a także zupełnie odmienne postępowanie niż zamachowców sprzed 10, 20, 50 lat, trudności dotyczą już nie tylko zdefiniowania samego zjawiska, ale nawet przyporządkowania pojedynczego aktu terrorystycznego.

Bartosz Bolechów w swojej opublikowanej drukiem dysertacji doktorskiej bardzo wnikliwie omawia problem zarówno terroryzmu, jak również jego definiowania. Na początku pracy autor bardzo słusznie analizuje najpierw zarówno motywacje sprawców jak również cel ich działania, przeważnie o politycznym charakterze, dopiero w następnej części przechodząc do zagadnienia przemocy występującej w zjawisku terroryzmu. Następnie definiuje: „Terroryzm jest formą przemocy politycznej, polegającej na stosowaniu morderstw lub zniszczenia (albo zagrożeniem stosowania takich środków) w celu wywołania szoku i ekstremalnego zastraszenia jednostek, grup, społeczeństw lub rządów, czego efektem mają być wymuszenia pożądanych ustępstw politycznych, sprowokowanie nieprzemyślanych działań lub/i zademonstrowanie/nagłośnienie politycznych przekonań”. W dalszej części incydentem/zamachem terrorystycznym autor nazywa: „akt przemocy lub wiarygodnego zagrożenia jej użycia (oparty o typowe metody terrorystyczne), przeprowadzony z pogwałceniem prawa, którego głównym celem jest zastraszenie rządu, społeczeństwa lub jakiejkolwiek jego części, co ma umożliwić realizację założonych celów politycznych”.

REKLAMA

Jak widać obie te definicje (zjawiska i incydentu/zamachu) są prawie tożsame, jedynym praktycznym zróżnicowaniem jest użyte wyrażenie „forma przemocy”, a „akt przemocy”, sugerujące, iż zjawisko terroryzmu można scharakteryzować jako akt przemocy politycznej, o nie incydentalnym charakterze. Takie zdefiniowanie w żaden sposób nie może moim zdaniem oddać złożoności zjawiska.

Krzysztof Liedel w jednym z swoich artykułów uznał, iż „wbrew powszechnym opiniom, terroryzm to nie jest odrębna ideologia, filozofia czy samoistne zjawisko na arenie międzynarodowej. W rzeczywistości terroryzm to tylko metoda. Metoda działania, która posłużyć może realizacji dowolnego celu politycznego”. Autor tej definicji również patrzy przez wąski pryzmat aktu terrorystycznego – przemocy, która ma posłużyć realizacji dowolnych celów politycznych. Można się zgodzić z autorem, iż terroryzm nie jest samoistnym zjawiskiem, ale że występuje na bazie jakiejś ideologii. W momencie jednak, w którym owa ideologia (filozofia) w swoim założeniu nawołuje do stosowania przemocy, staje się częścią związku przyczynowo-skutkowego, zachodzącego pomiędzy nią a aktem terrorystycznym, przez co nie możemy już mówić o terroryzmie jako o akcie terrorystycznym, ale o zjawisku, gdyż to określenie informuje nas o jego niejednorodności i wielopłaszczyznowości.

REKLAMA
Zamach na World Trade Center 11 września 2001 roku.

Słuszną drogę, jak się wydaje, przeszła definicja terroryzmu autorstwa Krzysztofa Karolczaka. W latach 90-tych przedstawił tezę, iż „Terroryzm to metoda walki politycznej zmierzająca poprzez zastraszenie do osiągnięcia pożądanego przez stosującego go celu”. Ten badacz wprowadził wtedy dla potrzeb analizy i stworzenia modelu teoretycznego rozróżnienie na terroryzm pośredni i bezpośredni. Terroryzm w obu przypadkach zaczynał się od zastosowania przemocy przez terrorystę na pośredni lub bezpośredni podmiot działania. Terrorysta w takim zdefiniowaniu był pierwszą częścią zjawiska. W maju 2002 r. na konferencji naukowej w Krynicy Morskiej Karolczak zdefiniował terroryzm jako: „politycznie umotywowanie działanie, które przy użyciu dowolnych metod zastraszających, ma doprowadzić do oczekiwanych zachowań obiektu, wobec którego jest zastosowane”. W tym przypadku palmę pierwszeństwa badacz przyznał działaniu. Nie sposób jednak określić czy autorowi tej definicji chodziło o działanie jedynie terrorysty na podmiot (obiekt), czy oddziaływanie w szerszym zakresie, jednak samo rozszerzenie wcześniejszej definicji jest zauważalne.

REKLAMA

Wszystkie te definicje, mimo iż różnią się szczegółami, sprowadzają się do uznania za terroryzm: przemocy lub groźby jej użycia w politycznie (lub religijnie i inaczej) umotywowanych celach. Takie definiowanie należy poddać krytyce, gdyż odnosi się jedynie do pojedynczego aktu terrorystycznego, a nie zjawiska terroryzmu jako zespołu czynników sprawczych. Wielu analityków i badaczy na pierwszym miejscu stawiają przemoc (lub groźbę jej użycia), motywację stawiając na drugiej pozycji, jeśli w ogóle jest ona wprowadzana do definicji. Natomiast, choć przemoc jest najbardziej charakterystyczna dla zjawiska terroryzmu, to jednak owa motywacja jest cechą definiującą (bez niej akt przemocy uznany by został za przestępstwo o charakterze kryminalnym, akt bandytyzmu, wandalizmu, pospolitego morderstwa). Definiowanie terroryzmu jako przemocy i późniejsze szukanie odpowiedniego umotywowania politycznego (ideologicznego) jest błędem, gdyż owa przemoc, moim zdaniem, jest jedynie wypadkową, czyli skutkiem jakieś ideologii czy motywacji (politycznej, religijnej, lewicowej, ekologicznej, alterglobalistycznej, czy innej).

Ewolucja terroryzmu

Nie można prowadzić badań nad terroryzmem, ani skutecznie z nim walczyć, nie uznając, roli, jaką odgrywa motywacja (ideologia) sprawców aktów przemocy. Nie jest ona czymś odrębnym od zjawiska terroryzmu, ale stanowi najważniejszą jego część, stanowi jego fundament. Wystarczy prześledzić historię terroryzmu, aby zdać sobie sprawę z tego faktu. Począwszy od pierwszych organizacji stosujących akty terrorystyczne, ideologia przemocy charakteryzowała sposób ich działania. Tak dla przykładu utworzona w 1879 r. Narodna Wola głosiła: „działalność terrorystyczna (...) ma na celu podważenie fascynacji potęgą władzy, nieustające demonstrowanie możliwości walki przeciw rządowi, podnoszenie w ten sposób rewolucyjnego ducha w narodzie i jego wiary w powodzenie sprawy, a wreszcie zorganizowanie sił zdolnych do prowadzenia walki”. Dzisiaj przykładów organizacji, które w założeniach ideologicznych zakładają użycie przemocy dla ziszczenia się postawionych sobie celów są dziesiątki. Wystarczy, że przeczytamy Kartę Islamskiego Ruchu Oporu (Hamasu), która głosi: ”Nie ma rozwiązania problemu palestyńskiego poza dżihadem”. Organizacje te niejako „z góry” narzucają sposób (rodzaj, metodę) swojej działalności, dlatego nie sposób oddzielić ideologii od aktu terrorystycznego. W terroryzmie zawsze występują one łącznie, chociaż to ideologia determinuje akt przemocy.

REKLAMA

Jak walczyć z terroryzmem, by wyrywać chwasty z korzeniami?

Terroryzm ewoluuje, nie jest już tylko przemocą służącą jakimś celom. Gdyby tak było, przyznałbym rację gen. Sławomirowi Petelickiemu, który pisał, iż jedyną skuteczną bronią w walce z terroryzmem, są działania jednostek antyterrorystycznych (przemoc zwalcza się przemocą). Nic bardziej mylnego. Właśnie takie rozumowanie, a zarazem niezrozumienie zjawiska terroryzmu, doprowadza do niemożności jego wyeliminowania, a nawet powoduje intensyfikację działań organizacji terrorystycznych. Raczej należałoby się przychylić do stwierdzenia Icchaka Rabina: ”Terroru nie można przerwać poprzez wojnę. To kompletna bzdura”. Słowa te wypowiedział w czasie kampanii zbrojnej Izraela przeciwko terrorystom Organizacji Wyzwolenia Palestyny w Libanie w 1982 r.

REKLAMA
W 1972 roku palestyńscy terroryści uwięzili podczas olimpiady, a następnie zabili, grupę izraelskich sportowców. Na zdjęciu: jeden z zamaskowanych zamachowców na balkonie kompleksu mieszkalnego, w którym wzięto zakładników (fot. Kurt Strumpf, The Associated Press, wykorzystane zgodnie z prawem o dozwolonym użytku).

Dzieje się tak, gdyż przemoc jest jak wcześniej wiele razy podkreślałem jedynie składową częścią zjawiska terroryzmu. Ważną, ale nie najważniejszą. Nieskuteczność działań kontrterrorystycznych polega na działaniach tylko w jedna strefę zjawiska (i w żadną inną), a mianowicie w terrorystów, co przynosi jedynie krótkotrwałe efekty. Używając eufemizmu, można te działania porównać do „koszenia trawnika” – po przejściu kosiarki, trawa jest równa, a chwasty ścięte, ale wystarczy kilka dni i chwasty odrastają. Dzieje się tak, bo nie zajęto się ich korzeniami, ani żyzną glebą, na której rosną. To porównanie jednak pokazuje brak umiejętności spojrzenia przez pryzmat zjawiska terrorystycznego, a jedynie poprzez akt przemocy.

Strategia też ewoluuje

Na szczęście, nie tylko terroryzm ewoluuje, nową strategię w zrozumieniu złożoności tego zjawiska przedstawiają służby odpowiedzialne za jego zwalczanie. 14 lutego 2003, w półtora roku po zamachach na WTC, roku prezydent George W. Bush ogłosił Narodową Strategię Walki z Terroryzmem (National Strategy for Combating Terrorism). Dwie z czterech naczelnych zasad (tzw. 4D) ustalonych w tym dokumencie nie odnoszą się bezpośrednio do aktu przemocy, a właśnie do szeroko pojętego zjawiska.

Zasada „Deny” (odmawiać, przeczyć) polega na odmowie wsparcia finansowego i politycznego organizacji stosującej metody terrorystyczne, oraz uznania jego legitymizacji. Ta zasada odnosi się również do nacisku i wywarcia presji politycznej na kraje wspierające terroryzm.

Zasada „Diminish” (osłabiać) polega na walce z ideologicznym podłożem działalności terrorystycznej, ma za zadanie wyeliminować szeroko pojęte przyczyny powstawania ekstremizmu, którego skutkiem jest akt terrorystyczny.

Podobne stanowisko po zamachach w Londynie prezentuje rząd Wielkiej Brytanii, która wprowadziła pięcioletnią strategie walki z terroryzmem opartą na zbliżonych zasadach, tutaj nazwanych „4P”, gdzie zasada pierwsza Prevent (zapobieganie) odnosi się do walki z ideologią, czyli umotywowaniem działań terrorystów i korzeniami ekstremizmu.

Jak widać, owe podłoże ideologiczne, które nie znalazło się w wielu definicjach, a w tych w których się znalazło nie było czynnikiem definiującym zjawisko terroryzmu, zaczyna o dziwo odgrywać bardzo ważną role w działaniach przeciw temu zjawisku. Wynika z tego, że stanowi ono bardzo ważną jego część składową.

REKLAMA

Terroryzm pokazuje coraz to nowe oblicza, zmienia się jego istota i charakter, zmieniają się też sposoby walki z nim. Niestety nie zmienia się tylko jego definicja.

Szerokie spojrzenie na definicję

Większość badaczy stosuje określenie terroryzm i zjawisko terroryzmu jako synonimy. Jest to słuszne, gdyż nie ma żadnego uzasadnienia, aby traktować te określenia w sposób odmienny. Jednak jestem zdania, iż to określenie powinno mieć jak najszerszy kontekst i dotyczyć wszystkich oddziaływań, umotywowań, metod, działań, czy skutków tych działań, gdyż jedynie w ten sposób można przedstawić terroryzm, a definicja nie powinna pomijać żadnego aspektu, czy części składowej tego zjawiska. Ukazanie wszystkich tych części powinno ułatwiać walkę z terroryzmem, a nie dawać asumpt do jej pozorowania, w wyniku działań zmierzających jedynie do wyeliminowania jednej części składowej (aktu terrorystycznego). Ścisłe, szczegółowe określenia powinny natomiast prezentować definicje poszczególnych części składowych tego zjawiska.

Samochód Folke Bernadotte po udanym zamachu na jego życie. Fotografia wykonana przez Alego Za'rur .

Za zjawisko terroryzmu przyjmuję proces oddziaływania ideologii (światopoglądu) poprzez akty przemocy (lub groźbę ich użycia) zastosowane pośrednio lub bezpośrednio na rozmaite struktury decyzyjne, w celu poddania ich określonemu zachowaniu. Zjawisko to występuje często wraz z innymi czynnikami mającymi na niego bezpośredni lub pośredni wpływ.

Definicja ta składa się z następujących zasadniczych elementów:

REKLAMA
  • Ideologia (światopogląd) – nie jest najbardziej charakterystyczną częścią zjawiska, ale jedyną go definiującą, jest to siła sprawcza aktów terrorystycznych, będąca podstawą działalności organizacji terrorystycznej. Wyraża się w nawoływaniu za pomocą przemocy do określonego zachowania podmiotu, który jest jej ideologicznym wrogiem. Rodzaje występujących ideologii wyraża typologia terroryzmu, np. terroryzm ekologiczny jest wynikiem proekologicznego światopoglądu członków organizacji stosujących akty terrorystyczne wymierzone w instytucje (koncerny) zanieczyszczające środowisko naturalne, aby wymusić zmianę ich zachowania względem tegoż środowiska.
  • Akt przemocy – zamach (lub groźba jego użycia) wymierzony w zdrowie i życie ludzi, oraz spowodowanie zniszczeń materialnych.
  • Struktury decyzyjne – do struktur decyzyjnych zaliczane są przede wszystkim państwa, organy władzy państwowej, społeczeństwa, rozmaite grupy społeczne czy gospodarcze (przedsiębiorstwa, koncerny).
  • Określone zachowania – do określonych zachowań nie tylko zaliczam wymuszenie pożądanych ustępstw politycznych, ale również religijnych, gospodarczych, a także zastraszenie społeczeństwa lub określonych jego części.
  • Inne czynniki – do takich czynników można zaliczyć np. sponsorowanie i wspieranie terroryzmu przez państwa, również medialność i nagłośnienie sprawy lub organizacji dokonującej zamachu.

W stosunku do ideologii można uznać, iż np. ideologia fundamentalistyczna nawołująca do użycia przemocy jest zarazem ideologią terrorystyczną. Tak dla przykładu ideologia Bractwa Muzułmańskiego w Jordanii jest ideologią fundamentalistyczną, lecz nie nawołuje ona do stosowania przemocy, więc ideologią terrorystyczną nie jest. Fundamentalizm Hamasu taką ideologią jest.

Taka definicja terroryzmu nadaje aktom przemocy, które wcześniej były definiowane odmiennie, znamiona zamachu terrorystycznego. W większości przypadków terroryści przyjmują postawę roszczeniową.

Zobacz też:

Zredagował: Kamil Janicki

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Adam Krawczyk
Doktor historii, pracownik dydaktyczny Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. W 2007 roku obronił rozprawę doktorską Terroryzm ugrupowań fundamentalistycznych (na obszarze Izraela w II połowie XX wieku). Stały współpracownik największego polskiego portalu internetowego o terroryzmie i przemocy politycznej, www.terroryzm.com. Brał udział w wielu krajowych i międzynarodowych konferencjach naukowych. Jest autorem kilkunastu artykułów naukowych omawiających XX-wieczną historię Bliskiego Wschodu i monografii zgodnej z tytułem dysertacji doktorskiej.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone