Zapomniani rzemieślnicy: sitarze z Biłgoraja

opublikowano: 2020-10-27 18:01
wolna licencja
poleć artykuł:
Sita są obecne w każdej kuchni, gospodarstwie, w warsztatach i zakładach przemysłowych. Wykorzystywane są także na wykopaliskach archeologicznych. Mimo to na ogół nie zwracamy na nie większej uwagi. Warto jednak przyjrzeć się dawnym sitarzom z Biłgoraja, którzy tworzyli niegdyś wyjątkową kulturę.
REKLAMA
Sitarz biłgorajski w podróży handlowej (źródło: Józef Bazewicz, „Powiat biłgorajski Guberni Lubelskiej”, [w:] Atlas geograficzny ilustrowany Królestwa Polskiego na podstawie najnowszych źródeł opracowany, Warszawa 1907, ze zbiorów Biblioteki Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, sygn. K614B, domena publiczna)

Sama idea działania sita jest niezwykle prosta. Przez warstwę przesiewającą, umieszczoną w sztywnej ramie, przepuszcza się materiał, dzięki czemu następuje oddzielenie zawartych w nim stałych obiektów o większych wymiarach. Sita były znane od czasów starożytnych, a w Europie średniowiecznej i nowożytnej ich produkcja stanowiła dość wąską gałąź rzemiosła.

Biłgoraj i sitarski monopol

Biłgoraj, jako prywatne miasto szlacheckie, został założony w drugiej połowie XVI wieku przez protestancki ród Gorajskich herbu Korczak. Leżąc na pograniczu ziemi lubelskiej i Rusi Czerwonej stał się znacznym ośrodkiem handlu i rzemiosła. Społeczność miejską tworzyło wiele kultur: początkowo mieszkali w nim głównie protestanci, których później zastąpili katolicy, żydzi, prawosławni i unici. W XVII wieku szybko rozwijały się tu cechy rzemieślnicze, np. szewski, kuśnierski, tkacki czy sitarski. Szczególne znaczenie miał ostatni z nich, ponieważ właśnie na sitarstwie przez długi czas opierała się gospodarka miasta.

Data powstania cechu sitarskiego nie jest dokładnie znana. Zapewne można założyć, że sitarstwo było obecne w Biłgoraju od pierwszej połowy XVII wieku. Niemniej, jak podkreśla prof. Ryszard Szczygieł, w rejestrze opodatkowanych mieszczan z 1624 roku sitarze jeszcze się nie pojawiali. Istnieją przesłanki mówiące, że ich cech miał dostać jakiś przywilej w 1670 roku, jednak zachowane do dziś źródła nie są w stanie potwierdzić tej informacji. W każdym razie wiadomo, że na pewno istniał on przed 1693 rokiem. Dowodzi tego wydany wtedy dokument, w którym król Jan III Sobieski potwierdził wcześniejsze przywileje cechów biłgorajskich.

Nie mamy też potwierdzonych informacji, skąd w Biłgoraju wzięła się popularność tego rzemiosła. Część badaczy łączy ją z warunkami geograficznymi. Miasto po dzień dzisiejszy jest otoczone przez Puszczę Solską, a bliskie i rozległe lasy były niewyczerpanym źródłem materiału do tworzenia łubów, czyli opraw sit. Miejscowe legendy głoszą, że wiedzę o technice produkcji przejęto od wędrujących Cyganów. Niemniej historycy stawiają tezę, że pierwsi sitarze przywędrowali do Biłgoraja we wspomnianym XVII wieku z Mazowsza.

Sitarz na grafice z XVI wieku (źródło:Jost Amman, Hans Sachs, Eygentliche Beschreibung aller Stände auff Erden, hoher und nidriger, geistlicher und weltlicher, aller Künsten, Handwercken und Händeln, domena publiczna)

Sitarstwo stało się rzemiosłem monopolizującym gospodarkę Biłgoraja. Oskar Kolberg w XIX wieku zaznaczał, że tzw. „przemysł sitarski” miał wielkie rozmiary. Stwierdzał, że produkcją sit zajmowała się prawie cała ludność katolicka mieszkająca w mieście, a oprócz niej także część biłgorajskich żydów. Zauważał, że do pracy w tym fachu wprawiają się nawet kilkuletnie dziewczynki. Opisy Kolberga potwierdzają dane liczbowe. Przykładowo, z informacji demograficzno-statystycznych wynika, że w 1802 roku rzemieślnicy stanowili 67% mieszczan, a aż 90% z nich trudniło się wtedy wyrobem sit i przetaków. Z kolei w 1864 roku sitarze stanowili niewiele mniej, bo 82% rzemieślników w mieście. W najlepszych dla tego rzemiosła latach w Biłgoraju powstawać mogło nawet półtora miliona sztuk sit rocznie. Prof. Wiesław Śladkowski stwierdził, że taki monoprodukcyjny charakter był zjawiskiem bardzo nietypowym, gdyż inne miasta podobnej wielkości – czyli zaliczane do kategorii średnich lub dużych – w analogicznym czasie na ogół rozwijały bardziej zróżnicowaną wytwórczość.

REKLAMA

Zwyczaje rzemieślnicze. O pracy, życiu i „tajnym języku” sitarzy

Biłgorajska produkcja sitarska była nierozerwalnie związana z domem prywatnym rzemieślnika. Popularność tej gałęzi produkcji ukształtowała charakterystyczną architekturę miasta. Biłgoraj w większej części tworzyły duże domy, budowane z drewna pochodzącego z Puszczy Solskiej. Budynki te wyraźnie dzielono na część mieszkalną i warsztatową. Zasady pracy w takich warsztatach były określone przez tradycyjny podział ról. Kobiety cały rok zajmowały się włosiankarstwem, czyli tkaniem z włosia siatek do przesiewania. Używały do tego tzw. krojsa, będącego odmianą krosna tkackiego. Mężczyźni natomiast trudnili się łubiarstwem. Oznacza to, że wyrabiali łuby – drewniane oprawy, w które później wplatano siatki. Do pomocy zatrudniano czeladników, przy czym u bogatszych majstrów nieraz terminowało nawet dziesięciu uczniów jednocześnie. Do pracy w warsztatach angażowały się także ubogie dziewczęta z rodzin chłopskich z okolicznych wsi. Za pośrednictwem tych dziewcząt, które później powracały do rodzinnych miejscowości, rzemiosło rozpowszechniło się też w okolicy miasta.

Skansen "Zagroda Sitarska", przykład tradycyjnej architektury dawnego Biłgoraja (fot. kuba13, na licencji: Creative Commons Attribution 3.0 Unported)

Produkcję bezpośrednio łączono ze zbytem, ponieważ dzięki pomijaniu pośrednictwa w sprzedaży biłgorajanie mogli znacznie zwiększać zyski. Sita sprzedawano m.in. w mieście na targach i jarmarkach. Jednak szczególnie ciekawy jest fakt, że corocznie wiosną większość sitarzy opuszczała Biłgoraj i wyruszała osobiście handlować swoimi wyrobami. Odchodząc, mężczyźni byli hucznie żegnani przez tłumy mieszczan podczas tradycyjnego obrzędu o nazwie „żałosne”. Takie sitarskie podróże sięgały np. Węgier, Wołoszczyzny, Prus, dalekiej Rosji, a nawet Turcji. Najstarszy szlak, pochodzący z XVII wieku, wiódł wzdłuż Wisły przez Toruń i Gdańsk do Szwecji. Dla lepszego zobrazowania zjawiska można przywołać dane z 1803 roku, w którym najliczniejsza grupa sitarzy, licząca 498 osób, skierowała się na południe: do Czech, na Węgry, Mołdawię i Wołoszczyznę. Inne grupy ruszyły wówczas do Prus, do Rosji, a także do różnych zakątków dawnej Polski. Warto też zaznaczyć, że w XIX wieku niektóre rodziny miały swoje stałe placówki handlowe m.in. w Moskwie, Kijowie, Niżnym Nowogrodzie, Petersburgu i Tbilisi.

REKLAMA

Powracający jesienią mężczyźni byli równie hucznie i tłumnie witani podczas obrzędu o nazwie „radosne”. Zaznaczyć należy jednak, że ci, którzy prowadzili interesy w dalszych częściach kontynentu, czasem pojawiali się w domu tylko raz na kilka lat. Oczywiście, utrzymywanie tak rozległych rynków zbytu tworzyło konieczność opracowania całego systemu logistycznego, umożliwiającego komunikację, transport towaru i wzajemną pomoc.

Konsekwencją długotrwałych, cyklicznych wyjazdów był fakt, że na co dzień w mieście było znacznie więcej kobiet niż mężczyzn i duża część mieszczanek była zdana tylko na siebie. Siłą rzeczy ich rola w codziennym życiu Biłgoraja musiała być znaczna. To właśnie wyemancypowane mieszczanki przez długi czas zarządzały domem i warsztatem. Organizowały życie społeczne miasta i powołały np. straż nocną, pilnującą porządku pod nieobecność mężów. U progu XX wieku Stanisław Czuprykowski pisał, że biłgorajanki są piękne, a przy tym nadzwyczaj samodzielne – oszczędne, zapobiegliwe i zaradne.

Z drugiej strony jednak w zapisach z 1883 roku pojawiały się złośliwe stwierdzenia sugerujące, że „zostawianie żon samych […] przy ich wielkiej urodzie wpływa ujemnie na moralność w mieście”. Jakby na potwierdzenie tej tezy jedna ze znanych tradycyjnych biłgorajskich przyśpiewek mówi:

hej, wraca sitarz z drogi, hej, wita go żoneńka; znów jedno dziecko więcej u jej fartuszeńka

(melodia i słowa tradycyjne)

W ostatecznym rozrachunku należy jednak stwierdzić, że przyśpiewka ta ma charakter raczej humorystyczny. Inne XIX-wieczne opisy zdecydowanie zaprzeczają przywołanym tu twierdzeniom. Zresztą ten sam tekst z 1883 roku chwilę potem mówi nam, że sitarki „jako wspólniczki handlu wywiązują się godnie ze swego zadania, utrzymują ciągłą korespondencję z oddalonymi małżonkami”, a także samodzielnie „starają się pomnożyć majątek”.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Co do zasady mieszczanie biłgorajscy, by nie rywalizować między sobą, starali się prowadzić interesy w odrębnych regionach. Gdy było to niewykonalne i ktoś rościł pretensje do zysków z jednego terenu, to zazwyczaj zawiązywano spółki. Około 1870 roku około siedmiuset sitarzy prowadziło zbyt na terenie Królestwa Polskiego, zaś ponad tysiąc rodzin na rynek docelowy miało obrane obszary spoza Kongresówki. Wędrujący biłgorajanie opracowali tajny sitarski język, nazywany okrątkowym, dzięki któremu podczas wypraw mogli się porozumiewać w sposób niezrozumiały dla osób postronnych. Jego zasady polegały m.in. na używaniu określeń pochodzących z gwary miejskiej oraz z języków obcych, a także na tworzeniu nowych wyrazów. Wiadomo, że gramatyka i składnia były oparte na języku polskim. Natomiast jeśli chodzi o zasób leksykalny, to obecnie – niestety – znane jest już zaledwie kilkadziesiąt słów. Jako przykłady można przywołać wyrażenia kiner (chleb), bandużos (kobieta), motyl (paszport), taśmować (nieść), zyskiwać (rozumieć) i łapecki (rosyjski). Istniejący dziś słownik został opracowany w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku przez etnografa i regionalistę Michała Pękalskiego.

REKLAMA
Przemysł uliczny w Warszawie: Koszykarz, Sitarz, Miotełkarz, Kobziarz, Ptasznik, Piaskarka, Słomiankarz (domena publiczna)

Oskar Kolberg w XIX wieku podkreślał znaczną odrębność sitarzy od innych grup społecznych. Odnotował, że „mieszkańcy Biłgoraja […] osobną pod pewnym względem utworzyli ludność fabryczną, osobną klasę mieszczańską”. Twierdził on, że styl życia biłgorajan jest uprzejmy i swobodny, sposób wysławiania się elegancki, a zachowanie zawiera elementy kupieckiej grzeczności. Inni autorzy zwracali uwagę, że mieszczanie ze względu na specyficzne zajęcie wykształcili u siebie dużą przedsiębiorczość, spryt i inteligencję. Odrębność podkreślały też społeczne zwyczaje. Przykładowo, zasadą było, że sitarka wychodzi za mąż tylko za sitarza. Wesela sitarskie nieraz trwały nawet dziesięć dni. Bawili się na nich i Polacy, i Żydzi, a gościom podawano tradycyjne poczęstunki, takie jak np. piróg biłgorajski oraz zielone piwo. Biłgorajscy rzemieślnicy mieli ponadto własne tradycje pogrzebowe i świąteczne, wykształcili też swoje zwyczaje kulinarne.

Dumni sitarze długo tworzyli ekskluzywną oraz zamożną warstwę społeczną. W XVIII wieku biskup Ignacy Krasicki pisał o mieście, że „zaszczyt jego wieloraki – sławne w sita i przetaki”, a następnie z pewną dozą przesady dodawał, że bogaci mieszczanie mają „wyborne kleynoty – po talaru pierścień złoty; diamenty wielkiej wagi – za dwa grosze trzy szmaragi”. W XIX wieku w opisach miasta zaznaczono, że „mieszczanie zacząwszy doskonalić wyroby swoich włosienic i sit, które w dalekie strony roznoszą na sprzedaż, przyszli do wielkiej zamożności”. Wspomniany już Oskar Kolberg odnotował, że „dobry byt sitarzy wpłynął widocznie na wygodę ich mieszkań”. Etnograf ten zaznaczał, że domy były schludne i ozdobne, zaś ubiór mieszkańców bogaty. Jednak z drugiej strony nie omieszkał wspomnieć, że pożywienie miejskich rzemieślników – chociaż znacznie lepsze niż mieszkańców wsi – raczej nie było nadmiernie wykwintne.

REKLAMA

Zmierzch roli sitarstwa

Przełom w gospodarce miejskiej nastąpił w latach sześćdziesiątych XIX wieku. Był to wynik rozwijającego się kapitalizmu oraz rewolucji przemysłowej, które umniejszyły rolę zrzeszonych w cechach lub pracujących systemem nakładczym sitarzy. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego w 1880 roku nadmieniał, że tradycyjnemu rzemiosłu znacznie zaszkodziła też konkurencja fabryk zagranicznych, które zaczęły maszynowo wytwarzać sita druciane. Biłgorajanie, którzy w dotychczasowych warunkach byli uosobieniem pracowitości i przedsiębiorczości, tym razem długo nie umieli dostosować się do nowej sytuacji. Ostateczny cios rzemiosłu sitarskiemu zadała I wojna światowa, która odcięła miasto od chłonnego rynku rosyjskiego.

Tradycyjny dom biłgorajski, rysunek Maksymiliana Bystydzieńskiego (źródło: Biblioteka Narodowa, domena publiczna)

Zgubne skutki przynosiła też polityka władz carskich, które do 1914 roku traktowały okolicę Biłgoraja jako obszar niepewny, leżący zbyt blisko granicy Austro-Węgier. Administracja rosyjska konsekwentnie pomijała miasto w trakcie projektowania przebiegu linii kolejowych. Mieszczanie biłgorajscy, chcąc skutecznie konkurować z innymi producentami, od połowy XIX wieku musieli najpierw wędrować do lepiej skomunikowanych ośrodków. Dopiero stamtąd wozili towar koleją, dzięki niej docierając nawet do obszarów syberyjskich. Niemniej i tak w okresie powstawania węzłów kolejowych i wielkich miast przemysłowych wędrujący po świecie rzemieślnicy stanowili już zjawisko zupełnie anachroniczne.

W efekcie doszło w Biłgoraju do gwałtownej zapaści gospodarczej, której rozmiary uwidaczniają dane statystyczne. Wynika z nich, że w 1862 roku na biłgorajskich jarmarkach sprzedano towary za 62,5 tys. rubli. Tymczasem trzy lata później obrót sprzedażowy wyniósł już tylko 18 tys. rubli, a więc ponad trzy razy mniej. Tendencji spadkowej nie udało się już na stałe odwrócić nawet mimo faktu, że produkcja sitarska w latach siedemdziesiątych osiągnęła rekordowe rozmiary, sięgając wartości 150 tys. rubli rocznie. W 1883 roku Gazeta Lubelska opisywała ten stan rzeczy mówiąc, że „położenie Biłgoraja zupełnie nie sprzyja handlowi, gdyż jest on miastem powiatowym najdalej położonym od Lublina i od kolei”.

REKLAMA

Raptowne zubożenie warstwy rzemieślniczej, stanowiącej gros mieszczaństwa, musiało pociągnąć za sobą upadek roli miasta. Biłgoraj w drugiej połowie XIX wieku popadł w kryzys, który trwał wiele dziesięcioleci, a znaczenie fachu sitarskiego uległo marginalizacji. W efekcie, niegdyś bogate miasto, do niepodległej Polski w 1918 roku wkroczyło jako siedziba najbardziej ubogiego powiatu Lubelszczyzny. Ostatni jeszcze pracujący sitarze żyli wtedy już nieraz na granicy ubóstwa. Dziś można tylko domniemywać, że większe zróżnicowanie produkcji rzemieślniczej być może pozwoliłoby Biłgorajowi na uniknięcie aż tak wielkiej stagnacji gospodarczej.

Dziedzictwo sitarzy

Tragiczne w skutkach działania wojenne w 1939 roku niemal całkiem pozbawiły miasto tkanki zabytkowej. Późniejsze inwestycje z czasów komunistycznych usunęły z przestrzeni miejskiej ostatnie przykłady tradycyjnej, drewnianej architektury. Mimo to staraniem historyków i regionalistów udało się zachować jeden dawny dom sitarski, pochodzący z 1810 roku. Obecnie jest to skansen „Zagroda Sitarska”, będący oddziałem Muzeum Ziemi Biłgorajskiej. Stanowi on miejsce dające wgląd w to, jak do początków XX wieku żyli rzemieślnicy tworzący miejscową społeczność. Zespół drewnianych obiektów skansenu stoi w centrum Biłgoraja, otoczony przez bloki mieszkalne z lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia.

Pomnik sitarza przed Biłgorajskim Centrum Kultury (fot. Pece, na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0)

Sitarskie nawiązania łatwo zauważyć w życiu codziennym regionu. W Biłgoraju organizuje się tłumne widowiska, rekonstruujące obrzędy „radosnego” i „żałosnego”, a w centrum miasta stoi niewielki pomnik przedstawiający pracującego sitarza. Na Roztoczu w sklepach z pamiątkami turyści mogą kupić symboliczne sitka, często zdobione kolorowymi wzorami, nawiązującymi do okolicznej sztuki ludowej. Zespoły pieśni i tańca ludowego, wykonując tańce biłgorajskie, używają sit jako rekwizytu w układach choreograficznych. Rzemieślnicze zajęcia i zwyczaje pojawiają się też w miejscowych piosenkach, opowiastkach i legendach. Takie tradycyjne podania często przedstawiają sitarzy jako ludzi sprytnych, zaradnych i bogatych. Nietrudno również w regionie spotkać takie nazwiska, jak np. Łubiarz, Sitarz lub Sitarczyk.

Warto podkreślić że w czasach PRL-u działały w Biłgoraju spółdzielnie pracy, ukierunkowane na kultywowanie sitarstwa i włosiankarstwa. Jednak mimo to dziś sztukę ręcznego wytwarzania sit można oglądać w zasadzie już tylko na wystawach i pokazach, które organizuje m.in. Muzeum Ziemi Biłgorajskiej.

Bibliografia

  • Baliński Michał, Lipiński Tymoteusz, Starożytna Polska pod względem historycznym, geograficznym i statystycznym opisana, Tom III, wyd. S. Orgelbranda, Warszawa 1886, s. 319.
  • Biłgoraj, [w:] Sulimierski Filip, Chlebowski Bronisław, Walewski Władysław [red.], Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, Warszawa 1880, s. 227-228.
  • Czuprykowski Stanisław, Biłgorajanie i sitarstwo, „Wisła”, t. XIV, Warszawa 1900.
  • Dzieła Ignacego Krasickiego. Nowe i zupełne wydanie, Tom II, wyd. Bogumił Korn, Wrocław 1824, s. 245.
  • Kolberg Oskar, Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce, Serya XVI. Lubelskie. Część pierwsza, wyd. Uniwersytet Jagielloński, Kraków 1883, s. 32, 52, 75-76, 91-92.
  • Pękalski Michał, _Tajny język sitarski_¸ „Literatura ludowa”, nr 5/6, Warszawa 1959.
  • Skakuj Dorota, Sitarstwo w Biłgoraju, Nad Tanwią i Ładą. Przyczynki do historii i kultury Ziemi Biłgorajskiej. Tom III, Biłgorajskie Towarzystwo Regionalne, Biłgoraj 2008, s. 65-75.
  • Markiewicz Jerzy, Szczygieł Ryszard, Śladkowski Wiesław, Dzieje Biłgoraja, Wydawnictwo Lubelskie, Lublin 1985, s. 47-55, 111-123, 127-134.
  • Winkler Aleksander, Biłgoraj, „Wędrowiec”, nr 49, Warszawa 1883.
  • Zagroda Sitarska, [w:] Muzeum Ziemi Biłgorajskiej, http://www.muzeumbilgoraj.pl/zagroda-sitarska, dostęp 2 września 2019 r.

redakcja: Jakub Jagodziński

Kup e-booka „Z historią na szlaku. Zabytki w Polsce, które warto zobaczyć”:

praca zbiorowa pod red. Tomasza Leszkowicza
„Z Historią na szlaku. Zabytki w Polsce, które warto zobaczyć” cz. I
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-16-7

Dostępna jest także druga część e-booka!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Krzysztof Jan Rudy
Urodzony w 1991 roku, z wykształcenia historyk. W 2010 roku ukończył I LO im. ONZ w Biłgoraju. W 2017 na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie obronił pracę magisterską napisaną pod kierunkiem prof. Kazimierza Karolczaka.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone