Zapomniany bunt młodych: protesty studentów w maju 1946 roku w Polsce

opublikowano: 2019-12-27 15:50
wolna licencja
poleć artykuł:
Pierwsze lata powojennej Polski były nie tylko okresem umacniania się komunistów u władzy. To również stan ogromnego niezadowolenia społecznego, przybierającego formy masowych demonstracji, protestów studenckich i strajków robotniczych, uchylania się od służby wojskowej czy uprawianie szeptanej propagandy.
REKLAMA
Legitymacja członkowska Bratniej Pomocy, jednej z najważniejszych organizacji studenckich w tym okresie (domena publiczna)

Skala protestów najbardziej widoczna była w maju i czerwcu przed zbliżającym się „referendum ludowym”, z którym wielu wiązało nadzieję na zmianę sytuacji w kraju. Obok licznych protestów robotniczych prym wiodło pokolenie studentów, które w czasie okupacji angażowało się w konspirację lub była słuchaczami podziemnych wykładów. Ich niezgoda na życie w kłamstwie i niewoli oraz wyznawane tradycyjne wartości spowodowały największe przed Marcem 1968 roku i „karnawałem Solidarności” wystąpienia młodych ludzi, które miały swój początek 3 maja 1946 roku w Krakowie.

Preludium przed majem

W grudniu 1945 roku w Łodzi doszło do zamordowania studentki. Prawdopodobnymi sprawcami byli żołnierze Armii Czerwonej, dlatego władze robiły wszystko, aby sprawa „rozeszła się po kościach”, a pogrzeb wyprawiony został „po cichu”. Wywołało to ogromne wzburzenie studentów, którzy wymusili zorganizowanie uroczystego pochówku. Na pogrzebie zjawiły się delegacje studentów z różnych miast Polski, którzy chcieli wziąć udział w kondukcie żałobnym. Milicja usiłowała nie dopuścić do liczącego kilka tysięcy osób przemarszu w obawie przed wznoszeniem okrzyków „antypaństwowych”. Tym sposobem doszło do starć manifestantów z funkcjonariuszami i prewencyjnych zatrzymań. Dodatkowo zaostrzenie eskalacji próbował wykorzystać lokalny dziennik komunistyczny, który oskarżył o zabójstwo „reakcyjnych studentów” – w efekcie wybito szyby w jego redakcji. Kilkanaście osób zostało skazanych, a w zakładach pracy podczas masówek głoszono hasła tak zwanej „demokratyzacji uniwersytetów”.

Natomiast w kwietniu 1946 roku podczas szczecińskich uroczystości „Trzymamy straż nad Odrą” młodzież harcerska wygwizdała Bolesława Bieruta, domagając się przy tym udzielenia głosu liderowi Polskiego Stronnictwa Ludowego Stanisławowi Mikołajczykowi. Władza usunęła harcerzy z uroczystości, więc w kontrze zaczęli oni atakować członków młodzieżowych organizacji komunistycznych. Interweniować musiała milicja oraz wojsko, w wyniku czego zginęły dwie harcerki. Same zamieszki omal nie doprowadziły do likwidacji harcerstwa. Podobne wydarzenia, może nie tak tragicznie zakończone, miały miejsce wcześniej także w Poznaniu oraz we Wrocławiu.

Obchody 3 Maja jako zagrożenie dla nowej władzy

Ulotka z okazji obchodów 1 i 3 Maja w 1945 roku (domena publiczna).

Po zakończeniu działań wojennych na ziemiach polskich władze komunistyczne pozwoliły na obchodzenie święta Konstytucji 3 Maja – mimo, iż było to dla nich wydarzenie zdecydowanie obce i konkurencyjne względem Święta Pracy. Wynikało to z pewnej niepewności komunistów oraz chęci pozyskania sympatii społeczeństwa poprzez pokazanie, że wartości związane nierozerwalnie z polskością są rządzącym bliskie. Jednak taka tolerancja światopoglądowa nie trwała zbyt długo.

REKLAMA

W 1946 roku komuniści obawiali się, że trzeciomajowe uroczystości mogą przerodzić się w niekontrolowane manifestacje skierowane przeciwko ich rządom. Dlatego też pod koniec kwietnia Ministerstwo Informacji i Propagandy zalecało dopuszczenie obchodów pod warunkiem odbywania się ich podczas zamkniętych akademii czy w świątyniach. Ostateczną decyzję w tej kwestii, i to dzień przed uroczystościami, podjęło Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. O wydanym zakazie wielu uczestników dowiadywało się w momencie trwania patriotycznych mszy. Wbrew obiekcjom władzy, dla organizatorów nielegalnych manifestacji zakaz nie stanowił żadnego problemu i w wielu miastach pochody wyruszyły z kościołów na wcześniej przygotowane trasy. Organizatorami nielegalnych manifestacji najczęściej byli studenci dla których były one dobrym pretekstem, aby wyrazić niechęć do komunistycznej władzy i ukazać poparcie dla Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Zaczęło się od Krakowa

29 kwietnia 1946 roku egzekutywa Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Partii Robotniczej w Krakowie podjęła decyzję, że tradycyjne pochody z okazji 3 Maja nie odbędę się, a urządzone akademie mają mieć charakter „zamknięty”. Natomiast 2 maja po rozmowie wojewody krakowskiego Kazimierza Pasenkiewicza z szefem Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego wysłano do wszystkich starostów informacje w kwestii wskazówek dotyczących postępowania wobec obchodów 3 Maja. Głównym celem owej instrukcji miało być sprowokowanie społeczeństwa, aby uzyskać argument dokonania masowych aresztowań przeciwników politycznych – co było niezwykle istotne w ramach zbliżającego się referendum.

Bazylika Mariacka w Krakowie (fot. Maksym Kozlenko, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International).

Zgodnie z tradycją wielu mieszkańców wybrało się 3 maja do kościołów. Studenci Akademii Górniczej najpierw zebrali się przed uczelnią, a następnie ruszyli w kierunku Kościoła Mariackiego na uroczystą mszę świętą. Na jednym ze skrzyżowań pochód został zatrzymany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Do studentów Akademii Górniczej dołączyła grupa „żaków” z Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz młodzież szkolna. Szacuje się, że liczba zgromadzonych osiągnęła 2 tysiące osób. Na wieść o tym, iż ubecja blokuje możliwość wejścia do kościoła, tłum ruszył do przodu. Po przejściu pochodu zatrzymano i przewieziono do aresztu kilku członków prezydium Stowarzyszenia Studentów Akademii Górniczej.

REKLAMA

Podobna sytuacja miała miejsce, gdy uczennice Państwowej Szkoły Zawodowej Żeńskiej wraz ze swymi opiekunkami postanowiły udać się do najbliższego kościoła na mszę. Niestety brak miejsc spowodował skierowanie się do kolejnej świątyni, w rezultacie czego dziewczęta zostały zatrzymane przez UB. Po krótkiej rozmowie aresztowano dyrektorkę szkoły Marię Peterową i dwie nauczycielki. Powyższych „incydentów” i prewencyjnych zatrzymań było znacznie więcej – prowadziły one do coraz większej „nerwowości” wśród mieszkańców Krakowa.

W trakcie mszy świętej, która odbywała się w Kościele Najświętszej Maryi Panny rozległy się głosy o nie dopuszczeniu pochodu do świątyni oraz dokonanych aresztowaniach. Dodatkowo rozlokowanie funkcjonariuszy UB między Kościołem św. Wojciecha a Sukiennicami wzmagało uczucie strachu wśród wiernych. Po nabożeństwie zaczął zbierać się pochód złożony głównie z młodych ludzi, którzy chcieli dać wyraz swojej niechęci wobec stosowanych represji. Co ciekawe, do manifestantów dołączyła grupa inwalidów wojennych, która została entuzjastycznie przywitana. W zasadzie dość szybko pochód został otoczony i podzielony na dwie grupy przez ubeków, którzy stanęli naprzeciw studentów z bronią maszynową.

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Wielkie momenty oporu przeciw tyranii 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

Kapitan UB dowodzący akcją po rozmowie z Janem Deszczem, prezesem Bratniej Pomocy Studentów UJ zgodził się, aby marsz przeszedł pod budynek Collegium Novum i tam pochód miał zostać rozwiązany. Wycofujący się studenci dochodząc do bramy gmachu KW PPR ponownie zostali zatrzymani przez szereg funkcjonariuszy UB z wycelowaną bronią. Kolejny oficer nakazał manifestującym bezzwłoczne rozejście się, grożąc użyciem broni. W odpowiedzi studenci wznieśli okrzyki „Mikołajczyk” czy „Niech żyje PSL”. Również rektor UJ, prof. Tadeusz Lehr-Spławiński wezwał do zachowania spokoju.

Następnie z budynku PPR-u zaczęto strzelać do demonstrantów. Jedną z pierwszych osób, które zostały postrzelone był 31-letni rzemieślnik Mieczysław Adamczyk. Obrażenia odniosło również kilka innych osób. Po strzałach nastąpiło rozbicie grupy manifestujących i mimo ponawianych prób nie udało się już sformować pochodu. W tym samym czasie w różnych częściach Krakowa dochodziło do brutalnych zajść, ale ostatecznie obyło się bez ofiar śmiertelnych. Do historii przeszło otoczenie II Domu Akademickiego przez siły Urzędu Bezpieczeństwa i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które dokonały aresztowania olbrzymiej liczby osób, które osadzono w koszarach na Zakrzówku.

REKLAMA
Gmach Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego (fot. Mach240390, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0).

Władze uczelni zawiesiły zajęcia na kilka dni. Warto dodać, że do strajku dołączyli uczniowie szkół średnich – 8 maja protest objął 40% szkół ponadpodstawowych w Krakowie. Powstawały Międzyszkolne Komitety Strajkowe, które wzywały do podania wiadomości o przyczynach zakazu obchodów trzeciomajowych, zwolnień osób aresztowanych czy ukarania przedstawicieli organów bezpieczeństwa odpowiedzialnych za pacyfikacje. Brak wsparcia z zewnątrz oraz groźba zamknięcia szkół i przeprowadzenia nowego naboru spowodowały szybkie złamanie strajkujących. W efekcie 12 maja sytuację opanowano i szkoły wznowiły funkcjonowanie. Ponadto odnotowano strajki szkolne między innymi w Brzesku, Bochni, Chrzanowie, Jaworznie, Wieliczce czy Tarnowie.

Senat UJ zdecydował się na wznowienie zajęć 20 maja. W odezwie skierowanej do młodzieży akademickiej apelowano o zachowanie spokoju, brak tolerancji dla antyrządowych demonstracji oraz przyspieszenia zwolnień niewinnie aresztowanych. Także Akademicka Komisja Porozumiewawcza, w skład której wchodzili prezesi Bratnich Pomocy i przewodniczący organizacji młodzieżowych, opowiedziała się za zawieszeniem strajku pod wpływem pogłosek o przygotowaniach do jego radykalnego rozwiązania.

Według różnych szacunków w wyniku trzeciomajowych wydarzeń mogło zostać łącznie aresztowanych do 1000 osób – wśród zatrzymanych zdecydowanie przeważali studenci, ale znalazła się także spora liczba przypadkowych ludzi. Po zwolnieniu większości uwięzionych wybranej grupce zarzucono popełnienie czynów wymierzonych „w jedność sojuszniczą Państwa Polskiego z państwem z nim sprzymierzonym czyli ZSRR". Na początku lipca 1946 roku przeprowadzono tak zwany „proces 12” w wyniku którego skazano 7 osób na kary więzienia od 8 miesięcy do 5 lat, trójkę uniewinniono, a dwójce oskarżonych zawieszono odbywanie kary. Demonstracje krakowskie zyskały ogólnopolski rozgłos, a informacje przedostały się za granicę.

REKLAMA

Solidarnie z Krakowem

Większość uczestników trzeciomajowych manifestacji stanowili młodzi ludzie, dlatego też w naturalny sposób to studenci i uczniowie zdecydowali się stanąć w obronie brutalnie potraktowanych przez władze rówieśników. Po 3 maja protesty wybuchły w wielu miejscach Polski, obejmując kilkadziesiąt szkół wyższych oraz kilkaset szkół średnich i powszechnych.

W kontekście święta 3 Maja należy wspomnieć o ważnych wydarzeniach we Włocławku, które przerodziły się w dwudniowe „zajścia”. Słynące z pięknej tradycji historycznej miasto posiadało kilka szkół średnich, w tym dwa o zasłużonej renomie, w których kwitło powojenne harcerstwo – dlatego mieszkańcom czterdziestoośmiotysięcznego miasta niezwykle bliskie były wartości antykomunistyczne. Po nabożeństwach na ulice spontanicznie wyległa młodzież, która manifestacyjnie śpiewała pieśni patriotyczne. Wprawdzie marsze spotkały się z oporem Milicji Obywatelskiej, ale do poważnych starć nie doszło.

Liceum Ogólnokształcące nr I im. Ziemi Kujawskiej we Włocławku (fot. Mariochom, opublikowano na licencji Creative Commons CC0 1.0 Uniwersalna Licencja Domeny Publicznej).

W nocy z 3 na 4 maja aresztowano pięć osób, które miały być odpowiedzialne za organizację demonstracji. Rano po godzinie 9:00 pod budynkiem Prokuratury Sądu Okręgowego zaczął gromadzić się tłum młodzieży, domagając się zwolnienia zatrzymanych osób. Po namowach prezydenta miasta manifestanci skierowali się na teren jednej ze szkół. Do godziny 20:00 dziedziniec szkolny został opuszczony, natomiast godzinę wcześniej grupa ludzi udała się pod Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Pilnujący gmachu funkcjonariusze oddali strzały w kierunku pikietującego tłumu. Wśród rannych znalazła się jedna ofiara śmiertelna – funkcjonariusz UB, który „nieumiejętnie obchodził się z bronią”. Łącznie zatrzymano 29 osób, wśród których było 14 uczniów. Podobnie było w innych miastach województwa bydgoskiego.

Pierwszym ośrodkiem akademickim, który podjął strajk w geście solidarności z Krakowem był Poznań, kiedy to 13 maja studenci Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i Akademii Handlowej urządzili akcję protestacyjną. Studencki pochód ruszył pod siedzibę Urzędu Wojewódzkiego, gdzie chciano wręczyć wojewodzie memoriał w sprawie zatrzymanych studentów krakowskich. Studentów przyjął wicewojewoda, zapewniając jedynie o „bezproblemowej” możliwości rozejścia się pochodu. Było to kłamstwo, gdyż zgromadzonych otoczyli funkcjonariusze UB i MO. W następnych godzinach do wieczora trwały obławy uliczne na studentów. W rezultacie zatrzymano 633 osoby.

REKLAMA

14 maja zorganizowano w auli uniwersytetu spotkanie studentów z udziałem wojewody oraz rektora prof. Stefana Dąbrowskiego, który wezwał młodzież do zaprzestania strajku i skierowania swych wysiłków w obronie uwięzionych kolegów poprzez wysłanie petycji do władz. Studenci zapewnili rektora o zakończeniu strajku. Natomiast wojewoda Feliks Widy-Wirski zapewnił, iż wszyscy zatrzymani studenci, oprócz inspiratorów zajść, zostaną zwolnieni. Ponadto domagał się powrotu do nauki. 20 lipca 1946 roku przed sądem stanęło pięcioro studentów Uniwersytetu Adama Mickiewicza, których oskarżono o udział w manifestacji i dokonanie próby zamachu na organa państwowe. Cała piątka otrzymała wyroki sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Wielkie momenty oporu przeciw tyranii 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

13 maja zaczął się również strajk studentów Uniwersytetu we Wrocławiu. Protestował m.in. cały wydział prawa, medycyny, część weterynarii i przyrody. Szacuje się, że łączna liczba protestujących „żaków” w stolicy Dolnego Śląska sięgała 20%. Następnego dnia przyłączyły się do nich szkoły średnie, a 15 maja stanęła Politechnika Wrocławska. Trzydniowe strajki mimo apeli wypadły dość blado i wobec takiego obrotu sprawy 16 maja rektor wrocławskiego uniwersytetu nie zawahał się podjąć decyzji o wznowieniu prac na uczelni.

Gmach główny Politechniki Wrocławskiej (fot. Beata Zdyb, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska).

Górny Śląsk protestuje w obronie studentów

Manifestacje na Górnym Śląsku miały rozmach porównywalny z Krakowem. Nie tylko było to związane ze świętem 3 Maja, ale również z uczczeniem rocznicy wybuchu III powstania śląskiego. Kilkuset studentów Politechniki Śląskiej w Gliwicach wieczorem 2 maja 1946 roku przemaszerowało ulicami, wznosząc antyrządowe hasła. Manifestantów rozpędziła Milicja Obywatelska, a pięć osób zostało aresztowanych. Spowodowało to niezadowolenie młodych ludzi, którzy rozpoczęli protest w obronie zatrzymanych. Nawet oddanie strzałów ostrzegawczych nie przestraszyło protestującej młodzieży. Dopiero spełnienie obietnicy dotyczącej wypuszczenia aresztantów spowodowało rozejście się tłumu.

REKLAMA

Kolejnego dnia ruszył kilkunastotysięczny pochód w którym brała udział także młodzież szkolna. Do historii przeszło zdarzenie, gdy w czoło pochodu wjechał wóz opancerzony. Spowodowało to zamieszanie, a chorążowie niosący sztandary musieli się cofnąć. W tym samym czasie jedna z uczennic podniosła sztandar z okrzykiem: „Tylko się nie bać, nie uciekać, sztandary naprzód”. Tradycyjnie funkcjonariusze robili co mogli, aby blokować przejście pochodu. Również na dziedzińcu Politechniki Śląskiej nastąpiła demonstracja. Do studentów przemówił rektor uczelni prof. Władysław Kuczewski, a w tle było słychać huk oddawanych na ulicy strzałów. W momencie opuszczania placu przez studentów drogę zablokowała im milicja, jednak nie zdecydowała się interweniować. Dane dotyczące aresztowanych nie są spójne i podobnie jak wielu miejscach dochodziło do przypadkowych zatrzymań.

W Katowicach na pochodach dominowała młodzież szkolna i studencka. Po jednej z mszy w Parku Kościuszki miało się odbyć odsłonięcie pomnika Naczelnika powstania 1794 roku. Zarówno przed nabożeństwem, jak i po uroczystościach kościelnych milicja kilkukrotnie interweniowała, aby nie dopuścić do zorganizowanych przemarszów. Doprowadziło to do przepychanek z służbami porządkowymi, które zdecydowały się na użycie broni – tym samym antyrządowa manifestacja została zlikwidowana. Poszkodowanymi zajęły się patrole PCK. Nie obyło się bez wielu zatrzymań.

Ostro było także w Bytomiu, gdzie w czasie czterogodzinnej manifestacji krzyczano hasła antykomunistyczne typu „Precz z Gomułką do Moskwy” czy „Precz z bolszewikami”. W momencie zbliżenia się tłumu do gmachu Urzędu Bezpieczeństwa funkcjonariusze oddali z broni maszynowej strzały ostrzegawcze. Wedle relacji zarówno po stronie manifestantów jak i ludzi obozu władzy byli poszkodowani. Starcia miały też miejsce w innych śląskich miejscowościach, m.in. w Bielsku, Kluczborku, Rybniku czy Sosnowcu.

20 maja – kulminacja strajkowa

Najwięcej strajków wybuchło w poniedziałek 20 maja, kiedy to protesty rozpoczęli studenci w Łodzi, Toruniu, Warszawie czy uczniowi szkół średnich w Grudziądzu, Kartuzach, Kościerzynie, Malborku, Słupsku, Tarnowie itd. Wspomniany grudniowy pogrzeb zamordowanej łódzkiej studentki zmobilizował lokalne władze i resort bezpieczeństwa na tyle, iż ich działania osobiście chwalił prominentny aparatczyk Roman Zambrowski. 3 maja 1946 roku łódzka młodzież akademicka próbowała zorganizować pochód, który chciał przejść ulicą Piotrkowską. Przejście manifestacji uniemożliwił „aktyw robotniczy”, który przy wsparciu Milicji Obywatelskiej doprowadził do likwidacji pochodu. Nie obeszło się bez użycia broni, co spowodowało śmierć jednego z manifestantów.

REKLAMA

20 maja został zainicjowany strajk łódzkich studentów. Całkowicie stanęła Szkoła Główna Handlowa, natomiast na Politechnice i Uniwersytecie do wykładów nie przystąpiło jakieś 40% studentów. Mimo apeli i ulotek nawołujących do dalszego protestu strajk po dwóch dniach zaczął wygasać. Jakby tego było mało, to w Łodzi oprócz uczelni na tle ekonomicznym strajkowały także zakłady przemysłowe.

Brama główna Uniwersytetu Warszawskiego (fot. Adrian Grycuk, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska).

W tym samym dniu co w Łodzi zaczął się protest na Uniwersytecie Warszawskim – na początek zastrajkowały wydziały lekarski, farmacji, matematyczno-przyrodniczy i humanistyczny. Później do protestu przyłączył się Wydział Prawa. W dniu strajku nastąpiło spotkanie studentów z rektorem Uniwersytetu Warszawskiego Stefanem Pieńkowskim, ale nie przyniosło to żadnego rezultatu. Na uliczne protesty studentów szybko zareagował Urząd Bezpieczeństwa. Następnego dnia strajk objął już wszystkie wydziały UW, a na części z nich protestujący studenci zakłócali odbywające się jeszcze wykłady. Strajkowała SGH i Politechnika. Brak koordynacji spowodował szybkie zakończenie działań strajkowych. Według doniesień zatrzymanych zostało kilkudziesięciu studentów.

Protesty studenckie objęły także trójmiejskie szkoły wyższe i gimnazja oraz inne miejscowości województwa gdańskiego. Strajki na Pomorzu trwały do 21 maja. Bunt studencki organizowany był przez część studentów i nauczycieli akademickich Politechniki Gdańskiej. Protest, który polegał na nieuczestniczeniu w wykładach był przede wszystkim wyrazem solidarności z młodzieżą krakowską. To, że odbył się na Politechnice Gdańskiej wynikał z autorytetu oraz ilości osób na niej studiujących. Warto dodać, że w następnych latach to słynna „polibuda” będzie głównym ośrodkiem wszelkich działań strajkowych i demonstracji niezadowolenia środowiska akademickiego z komunistycznej rzeczywistości w Gdańsku.

Główne starcie pomiędzy strajkującymi a przedstawicielami władz nastąpiło na wiecu zorganizowanym 16 maja przez Komitet Strajkowy w Auditorium Maximum Politechniki, na który przybył „aktyw robotniczy” wrogo nastawiony do studentów. W trakcie wiecu prof. Stanisław Turski, ówczesny rektor PG, tłumaczył, że „grupy reakcyjne” usiłują wywołać strajk wśród młodzieży – w czym wtórowali mu inni przedstawiciele władz lokalnych i partyjnych, żądając wyrzucenia z uczelni „elementów warcholsko−reakcyjnych”.

REKLAMA

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Wielkie momenty oporu przeciw tyranii 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

Wielki napis „Strajk za Kraków” na murze ogrodzenia Politechniki Gdańskiej spowodował, iż na tę uczelnię podążała młodzież z dwóch pozostałych trójmiejskich szkół wyższych – Akademii Lekarskiej i Wyższej Szkoły Handlu Morskiego. Protestowali także uczniowie szkół średnich oraz część szkół powszechnych. Po tygodniu strajk się zakończył, a główną przyczyną załamania było zbyt luźne potraktowanie protestów i uspokajające działanie członków Polskiego Stronnictwa Ludowego. Rezultatem pomorskich strajków w maju 1946 roku były procesy kilkunastu uczestników wydarzeń oraz relegacje studentów. Natomiast w zakładach pracy organizowano masówki, na których żądano ukarania „studenckich wichrzycieli”.

Gmach główny Politechniki Gdańskiej (fot. Krzysztof Krzempek, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Elementy wichrzycielskie spod znaku faszystowskich korporantów

W kontekście protestów i strajków studenckich warto przytoczyć epitety, jakimi posługiwała się ówczesna prasa reżimowa w stosunku do manifestujących ludzi. W pierwszej kolejności studentów podzielono na dwie grupy: „olbrzymią większość, która chce się uczyć” i „elementy wichrzycielskie”. Ci pierwsi byli najczęściej dziećmi robotników i chłopów, a drugich uważano za przedwojennych bojówkarzy ONR-u czy po prostu faszystów.

Próbowano karykaturować przedwojenną Polskę jako kraj faszystowski, w którym robotnicy i chłopi byli bezwzględnie wykorzystywani, a ich pociechy nie miały możliwości awansu społecznego. Wyjaśniano, iż wydarzenia maja 1946 roku są prostą konsekwencją tego, „że na uniwersytetach znalazło się zbyt wielu ludzi z przedwojennych bojówek ONR, wielu pogrobowców nauki Mussoliniego i Hitlera”. Głoszono też, że „wybryki faszyzującej młodzieży przypominają burdy faszystowskich korporantów”, a „warchoł po prostu musi ustąpić miejsca młodzieży robotniczej i chłopskiej”.

REKLAMA

Na łamach prorządowych „gadzinówek” przetoczyła się kampania, w której żądano wprowadzenia na uczelnie młodzieży robotniczo-chłopskiej, ponieważ dotąd miejsca te były „siedliskimi faszyzmu”. Pisano o „faszystowskich bandytach”, „paniczykach spod znaku pałki i kastetu”, „faszystowskim plugastwie”, „faszystowskich opryszkach”, „niedobitkach faszystowskich” itp. W prasie codziennej opublikowano szereg artykułów wzywających do czystek na uczelniach, likwidacji autonomii wyższych uczelni, relegowania niepokornych studentów i wydalenia z uczelni „reakcyjnych profesorów”, aby zastąpić ich „profesorami demokratycznymi”.

Zapomniany bilans maja 1946

Majowe protesty studentów z roku 1946 są wydarzeniami nieuwzględnianymi wśród polskich zrywów z 1956, 1968, 1970, 1976 i 1980 roku – jako zalążek polskiej drogi do odzyskania pełnej suwerenności. Szkoda, ponieważ pokazały one brak zaufania wśród tej części społeczeństwa, która w normalnych warunkach stanowiłaby intelektualną siłę umęczonego II wojną światową narodu.

Do protestów studentów i uczniów nawiązywano w kampanii propagandowej przed referendum ludowym w czerwcu 1946 roku (domena publiczna).

Same protesty stały się w końcu dogodnym pretekstem do ograniczenia, a następnie całkowitej likwidacji autonomii szkół wyższych. Dla komunistów uczelnie były terenem obcym ze względu na ich niezależność i tradycjonalizm, a brak kontroli nad szkolnictwem, które znajdowało się jeszcze w rękach PSL-u, trzeba było jak najszybciej wyeliminować. Rząd powołał Radę Szkół Wyższych ograniczający nie tylko autonomię wyższych uczelni, ale także rolę ministra oświaty. Pierwotna wersja dekretu przewidywała karanie studentów rocznym pobytem w obozie pracy przymusowej czy przenoszeniem profesorów na wniosek rady. Ostateczna wersja została jednak złagodzona, ale i tak była możliwość ingerencji państwa w wewnętrzne sprawy uczelni.

W wyniku majowych protestów mnóstwo studentów zostało wyrzuconych z uczelni, a wielu z nich trafiło za kraty. Masa wykładowców musiała pożegnać się z pracą akademicką, natomiast w ich miejsce przyszły nowe kadry „akademików” wyrażające „słuszne poglądy”. Dla komunistów manifestacje były także idealną okazją, aby wykorzystać je do ataków na Polskie Stronnictwo Ludowe. W perspektywie zbliżającego się referendum i wyborów parlamentarnych można było ukazać „ludowców” jako element przeciwny reformowaniu państwa.

W maju 1946 roku aparat bezpieczeństwa nie miał jeszcze wypracowanych metod skutecznej eliminacji masowych demonstracji. W trakcie studenckich wystąpień ulicznych szeroko stosowano wjeżdżanie w tłum rozpędzonymi samochodami, motocyklami, polewanie demonstrantów z sikawek strażackich, bicie kolbami karabinów czy wreszcie użycie broni palnej. Skłoniło to kierownictwo MBP do przygotowania pierwszej instrukcji w sprawie rozpraszania protestów.

Uroczystości 3 Maja były w 1946 roku ostatni raz oficjalnie obchodzonymi w Polsce Ludowej – choć sama data w kalendarzu przetrwała do 1950 roku.

Bibliografia:

  • 30 lat NZS, dodatek specjalny do „Tygodnika Powszechnego” z 19 września 2010 roku, nr 38, 2010.
  • Brzoza Czesław, 3 Maja 1946 w Krakowie. Przebieg wydarzeń i dokumenty, Księgarnia Akademicka, Kraków 1996.
  • Dybiec Julian, Uniwersytet Jagielloński wobec stalinizmu 1945-1956, „Prace Komisji Historii Nauki Polskiej Akademii Umiejętności”, 3, 2001, s. 5-33.
  • Dworaczek Kamil, Do obozu pracy przymusowej paniczyków spod znaku pałki i kastetu! Propaganda wobec wydarzeń majowych 1946 roku na podstawie śląskiej prasy codziennej [w:] Letnia Szkoła Historii Najnowszej 2007, pod red. Moniki Bielak i Łukasza Kamińskiego, tom I, Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2008.
  • Dzieje Uniwersytetu Warszawskiego po 1945, pod red. Piotra M. Majewskiego, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2016.
  • Julkowski Bartosz, Dwa maje – strajki na uczelniach Trójmiasta w latach 1946 i 1980, Pismo PG, nr 5, 2007.
  • Kamiński Łukasz, Cztery zdjęcia z albumu UB. Poznański Maj ’46, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej”, nr 10, 2004, s. 67-70
  • Mazowiecki Wojciech, Pierwsze stracie. Wydarzenia 3 maja 1946, PWN, Warszawa 1998.
  • Paczkowski Andrzej, Strajki, bunty, manifestacje jako „polska droga” przez socjalizm, Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Poznań 2011.
  • Podemski Marcin, Żądamy wypuszczenia aresztowanych kolegów z Krakowa, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej”, nr 5-6, 2011, s. 80-90.
  • Skórzyńska Izabela, Budzińska Justyna, Życie studenckie 1945-1989 [w:] Dzieje Uniwersytetu w Poznaniu w latach 1945-2019, pod red. Stanisława Jankowiaka i Tomasza Schramma, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Poznań 2019.

Artykuł został opublikowany w ramach dodatku tematycznego do Histmag.org „Wielkie momenty oporu przeciw tyranii 1945-89”, zrealizowanego dzięki wsparciu Europejskiego Centrum Solidarności :

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Maciej Gach
Politolog, współpracownik Radia Gdańsk. Jego zainteresowania koncentrują się wokół funkcjonowania systemów politycznych i partyjnych w Europie oraz zagadnień związanych z najnowszą historią Polski po 1945 roku. Zapalony miłośnik biegania.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone