Historyczny kac

opublikowano: 2015-08-19 10:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Specjaliści od promocji znanej wódki chcieli błysnąć humorem i stworzyć mem w klimacie retro. Wykorzystali do tego zdjęcie-symbol tzw. masakry lubińskiej z 31 sierpnia 1982 roku. Popis ignorancji czy kontrolowany skandal? A może przy okazji dowód, że historia nie jest dla nas ważna?
REKLAMA

Czterech mężczyzn niesie bezwładnego człowieka. Gdy dobrze się przyjrzymy, to zobaczymy, że ma zakrwawioną głowę. Również twarze pomagających mu wyrażają dramatyzm i pośpiech. To zdjęcie jest jednym z symboli stanu wojennego. 31 sierpnia 1982 roku przez Polskę przetoczyły się manifestacje z okazji drugiej rocznicy podpisania porozumień sierpniowych – głos sprzeciwu wobec reżimu stanu wojennego. Tego dnia doszło do największego „ulicznego” starcia „Solidarności” z ekipą gen. Jaruzelskiego, przez badaczy tego okresu uznanego za punkt przełomowy w łamaniu masowego oporu społecznego. Przyczyniła się do tego już sama liczba ofiar – w wyniku dwudniowych starć zginęło ośmiu mężczyzn. Trzech z nich zostało zastrzelonych przez ZOMO w Lubinie. Wśród nich Michał Adamowicz – bezwładny mężczyzna widoczny na zdjęciu.

Lubin, 31 sierpnia 1982 r. Śmiertelnie ranny Michał Adamowicz niesiony przez innych uczestników demonstracji Solidarności. (aut. K. Raczkowiak, źródło: lubin82.pl).

Jego autor, Krzysztof Raczkowiak, tak wspomina ten moment: Najważniejsze zdjęcie mojego dotychczasowego życia – grupy mężczyzn niosących śmiertelnie rannego Michała Adamowicza – zrobiłem biegnąc razem z nimi. Chwilę wcześniej sfotografowałem ludzi nachylających się nad leżącym człowiekiem, widać między nimi zakrwawioną głowę. Byłem wtedy w jakimś amoku, moja pamięć tego prawie nie zarejestrowała. Dopiero następnego dnia, gdy wywołałem filmy i zrobiłem powiększenia, zobaczyłem scenę, przy której naprawdę zabiło mi serce. Zrozumiałem, czego byłem świadkiem – na moich oczach zamordowano człowieka.

Zobacz też:

To właśnie zdjęcie PR-owcy znanej marki wódki wykorzystali do przygotowania żartobliwego obrazka sugerującego, że efektem tej sytuacji jest „KacVegas”. Po nagłośnieniu sprawy i oburzeniu internautów oraz mediów firma usunęła obrazek i przeprosiła, tłumacząc się niewiedzą. Nawiązując jednak do świata odniesień tego produktu: kac pozostanie.

Piotr „VaGla” Waglowski, znany prawnik i publicysta specjalizujący się m.in. w prawie internetu, zwrócił uwagę, że ze względu na rygorystyczne przepisy regulujące reklamę wysokoprocentowych alkoholi taki „kontrolowany skandal” mógł być korzystny dla marki – fatalny mem z nazwą i logiem wódki udostępniano z wyrazami oburzenia, sprawą zainteresowały się też media. „Nie ważne jak mówią, ważne by mówili”, głosi stara zasada promocji. Czy wykorzystano to też w tym wypadku? Jeśli tak, to nie mówimy już o głupocie, ale o czymś poważniejszym: gwałcie na tragedii.

REKLAMA

Mówicie, że z tym zdjęciem z 1982 roku to totalna durnota i musieli to zrobić bezmózgi. Tymczasem zakaz reklamy obejmuje...

Posted by Piotr VaGla Waglowski on 18 sierpnia 2015

Jednak nawet jeśli w tym wypadku mamy do czynienia z ignorancją, to jest ona symptomatyczna. Być może sprawa tragedii lubińskiej i jej kontekstu nie jest powszechnie znana. Jednak nie ma podstaw stwierdzenie, że stan wojenny jest jakąś białą plamą w polskiej świadomości. Co więcej, wśród młodych ludzi przeważa krytyczne nastawienie do decyzji gen. Jaruzelskiego. To efekt działań Instytutu Pamięci Narodowej, wielu stowarzyszeń czy dzieł popkultury. Stan wojenny to punkt w naszej pamięci, który kojarzy się wyraźnie z tragedią, łamaniem praw człowiek, brutalnością wobec inaczej myślących.

I co z tego? Historię zamieniamy w zbiór ikon, które coraz mniej znaczą. Czy to poprzez śmieszne (lub nie) memy, czy historię jako zbiór ciekawostek i tzw. „heheszków” podlanych krzykliwym tytułem, czy bajkowe rekonstrukcje, nie raz zamieniające tragedię historii w spektakl, czy też posługiwanie się przeszłością jako zbiorem klisz, prostych wytłumaczeń i haseł, które są być może poręczne, ale jednocześnie płaskie.

Prof. Wojciech Burszta stwierdził ostatnio w wywiadzie dla PAP : Im młodzież wie mniej o rzeczywistej historii Polski, tym bardziej fascynuje się jej zmitologizowanymi momentami. To, że odwołujemy się do historii, że jesteśmy dumni z tego jak się nią interesujemy i jaka jest ona dla nas ważna nie znaczy nic. Posługiwanie się w kontekście historii ikonami i memami można porównać co najwyżej do euforycznego upicia się nie najlepszej jakości wódką, z którego potem wynikają raczej bóle i niestrawność.

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone