Jak język hebrajski stał się językiem codziennym?
Wykład „Jak język hebrajski stał się językiem codziennym?” odbył się 11 lutego 2016 roku o godz. 18:00 w Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie. Prelegentka, prof. Tsvia Walden, psycholingwistka z Uniwersytetu Ben Guriona w Beer Szewie, a prywatnie córka Szymona Peresa, byłego prezydenta Izraela, opowiadała o powodach, dzięki którym język hebrajski miał szansę zaistnieć w potocznej mowie Izraelczyków i stać się ich językiem narodowym.
Zobacz także:
- „Historia Żydów. Dzieje narodu od Abrahama do Państwa Izrael. Żydzi w Polsce: 1000 lat wspólnych losów” – recenzja
- Syjoniści do Syjonu - historia politycznego syjonizmu;3
Prof. Walden mówiła: „Hebrajski ma około 3 tysięcy lat. W jego historii zdarzyło się coś, czego nie doświadczył żaden inny język świata – otrzymał on drugie życie. Mówi się, że odrodził się, został wskrzeszony, nie lubię jednak używać w stosunku do niego takich sformułowań. Hebrajski nigdy nie umarł, nie mógł więc się odrodzić. Żydzi musieli jednak włożyć dużo wysiłku w proces przywracania go do funkcji języka ojczystego”.
Hebrajski wyszedł z codziennego użycia na przełomie II i III w. n.e. Od tamtej pory stał się językiem religii, tworzono w nim komentarze do poszczególnych fragmentów Biblii. Dużą rolę w późniejszej walce o przywrócenie hebrajskiego do mowy potocznej odegrały właśnie biblijne wersety zapisane w alfabecie hebrajskim. Niezwykłe jest to, że ten niedzielony z żadnym innym językiem alfabet, skomplikowany, nielinearny i znacznie różniący się od fonetycznego zapisu hebrajskich słów, przetrwał praktycznie niezmieniony w tradycji żydowskiej. „Ten alfabet był jak sekretny kod, ponieważ żaden inny kraj go nie znał. To cud, że przetrwał” – twierdziła profesor. Choć sam kanon biblijny, składający się z 24 ksiąg, stanowił krótki tekst o niezbyt rozbudowanym słownictwie – zawierał około 8 tysięcy haseł (to niewielka liczba w porównaniu do dzisiejszego stanu języka hebrajskiego – ok. 80 tys. słów), miał ogromny wpływ na późniejsze pokolenia jej interpretatorów. Jej pierwotna wersja, tak oszczędna w treści, nie była łatwa do zrozumienia – potrzebowano osób, które pisały komentarze wyjaśniające jej znaczenie. Nigdy jednak nie zrezygnowano z zamieszczania w centralnej części tekstu kanonicznej, pierwotnej wersji Starego Testamentu. W ten sposób przez lata obcowano z tym niezmienionym dziełem, a zarazem jego językiem. Hebrajski nie zaginął, ponieważ ludzie go nie zmieniali, lecz stosowali go, korzystali z korzeni języka zawartych w Biblii, by utworzyć własną mowę. „Żydzi traktowali alfabet hebrajski jako namiastkę Izraela, przenośną ojczyznę” – uważa prof. Walden.
Językiem codziennym stał się jednak dla Żydów aramejski, jidysz (powstały na bazie niemieckiego z dodatkiem słownictwa hebrajskiego, używanego głównie odnośnie do rytuałów religijnych, kultywującego żydowską tradycję), ladino (na podstawie hiszpańskiego) lub arabski. Dopiero w 1948 roku hebrajski stał się oficjalnym językiem Izraela. Projekt utworzenia żydowskiego języka narodowego pojawił się wraz ze wzrostem izraelskich tendencji nacjonalistycznych i postulatów dotyczących zrzeszenia diaspory żydowskiej i stworzenia jednego państwa izraelskiego. Żydzi bardzo mocno wzięli sobie do serca potrzebę odbudowania codziennego stosowania hebrajskiego – inne języki stały się wręcz zakazane w ich społeczności, w powszechnym obiegu. Warto bowiem przypomnieć, że hebrajski należał do rodziny języków żydowskich, do których należały też chociażby jidysz czy ladino, które mogłyby stanowić zagrożenie dla ekspansji hebrajskiego. Większość osób zamieszkujących Palestynę używała jidysz, jednak to mniejszość zwyciężyła debatę dotyczącą języka narodowego.
Polecamy e-book Marcina Sałańskiego „Elita władzy w Królestwie Jerozolimskim (1174–1185)”:
Kluczową rolę we wskrzeszaniu mowy przodków pod koniec XIX wieku odegrał Eliezer ben Jehuda, autor pierwszego słownika języka hebrajskiego. Z jego działalnością wiąże się interesująca historia, którą prof. Walden podzieliła się ze słuchaczami. Była to jedna z wielu przytoczonych przez badaczkę opowieści, ukazujących realia tamtych dni. „Żydowska historia jest oparta na legendach. Mogą one powiedzieć o rzeczywistości więcej niż suche fakty, realistyczna narracja” – argumentowała przywoływanie tych wydarzeń.
Zobacz także:
- Hamas. Historia Islamskiego Ruchu Oporu (cz. I)
- „Przybyliśmy z Polski... Wkład polskich Żydów w budowę Państwa Izrael” – wystawa w Centrum Kultury Żydowskiej w Krakowie
Ben Jehuda postanowił w imię wyższych, narodowych celów poświęcić swego syna. Chciał, żeby Izrael miał swojego pierwszego native speakera, dlatego dziecko mogło mieć kontakt jedynie z językiem hebrajskim. Co za tym szło, nie mogło utrzymywać relacji z rówieśnikami, którzy się nim nie posługiwali, czy z ogólnie pojętym światem zewnętrznym, mogącym narazić go na zniekształcenie wpajanej mowy. Niestety, plan nie przynosił rezultatów – w wieku 3 lat chłopiec nadal nie wypowiedział ani jednego słowa. „W psycholingwistyce nazywamy to mutyzmem selektywnym – człowiek świadomie wybiera milczenie, odmowa mówienia jest formą buntu” – podkreśliła badaczka.
W końcu ben Jehuda wybrał się w podróż do Tel Awiwu, zostawiwszy dziecko pod opieką matki. Nie poinformował jej o dacie swojego powrotu, musiał się więc mocno zdziwić, kiedy przekraczając progi swojego domu, usłyszał, jak kobieta śpiewa synowi kołysankę po... rosyjsku. Mężczyzna wpadł w szał, oskarżał żonę o zrujnowanie jego eksperymentu. W pewnym momencie przyglądający się wszystkiemu trzylatek wypalił: „Dosyć!” w czystej hebrajszczyźnie. Było to pierwsze słowo w historii ojczystego języka Żydów wypowiedziane przez native speakera. „To pokazuje, jak bardzo fanatyczni, jak bardzo zdeterminowani, wreszcie jak bardzo zaangażowani w projekt utworzenia własnego języka byli Żydzi” – podsumowała prof. Walden.
Badaczka podkreślała także niezwykle istotny wkład nauczycieli w szerzenie języka hebrajskiego. „Izrael jest jedynym krajem, w którym dzieci uczyły języka rodziców, chcących się z nimi komunikować” – mówiła. To właśnie nauczyciele przekazywali swoim wychowankom pierwsze lekcje na temat ich języka, to oni także uzgadniali jego reguły poprawnościowe i dobór słownictwa. Profesor zaznaczyła, że jeszcze większy wpływ na przyswojenie hebrajskiego wśród narodu żydowskiego mieli nauczyciele przedszkolni. Do tego zawodu wybierane były kobiety wykazujące się nieprzeciętnym wykształceniem, często pobieranym na zagranicznych uczelniach – studentki najlepsze z najlepszych. Nie znały one jednak kultury i tradycji żydowskiej, dlatego w przedszkolach łączono je z mężczyznami, którzy odebrali żydowskie wykształcenie. To oni przysłużyli się najbardziej rozwojowi swojgo języka ojczystego.
W końcowej części spotkania nie mogło zabraknąć pytań od publiczności. Poruszono zagadnienia obcych zapożyczeń w języku hebrajskim, politycznej strony jego przyswajania w mowie potocznej, a także postaci Janusza Korczaka i jego wagi w pamięci i edukacji żydowskiej.
Lisaveta, która uczestniczyła w wydarzeniu, miała pozytywne odczucia po jego zakończeniu. „Uważam, że był to bardzo pouczający i interesujący wykład. Prof. Walden pokazała ciekawą historię upowszechniania się języka hebrajskiego, a także metod jego badania. Dzięki tej prelekcji zaczęłam się zastanawiać nad możliwościami kryjącymi się w innych językach i narodach – być może i dziś, w czasie, kiedy wiele języków, chociażby białoruski, powoli wychodzi z użycia, istniałaby możliwość ich wskrzeszenia, ponownego wcielenia w życie” – mówiła.
Wykład stanowił część cyklu „Nowe i stare pytania”. W jego ramach odbył się wcześniej szereg spotkań na temat żydowskiej historii. Zastanawiano się m.in. nad dziejami relacji magnacko-żydowskich, pochodzenia Żydów, a także chasydyzmu oraz tożsamości żydowskiej.