Kim zostałbyś kilkaset, a nawet kilka tysięcy lat temu?

opublikowano: 2015-09-09 16:02
wolna licencja
poleć artykuł:
Do kogo mogłeś się zwrócić z bólem żołądka? Kto wytwarzał narzędzia codziennego użytku? Jakie ubrania i ozdoby nosiły kobiety? Odpowiedzi na te pytania znaleźli uczestnicy VII Festynu Historycznego „Od Prasłowian do Polaków”. 7 września na terenie Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach pojawili się przedstawiciele ginących zawodów.
REKLAMA

Podróż przez epoki z ozdobami

W epoce kamienia biżuterię wytwarzano z różnych materiałów naturalnych, na przykład muszli, zębów zwierzęcych, gliny, bursztynu. Muszlę i bursztyn można było obrabiać, tworząc z nich różne kształty. Otwory robiono krzemiennym przekłuwaczem, a żeby przyspieszyć pracę, używano wiertarki łukowej. W epoce brązu pojawia się już coraz więcej ozdób z metalu. Na naszych ziemiach pierwsza pojawiła się miedź. W okresie wpływów rzymskich i we wczesnym średniowieczu popularne stają się kolorowe paciorki ze szkła. Najpierw były one głównie importami, później również u nas zaczęto je wytwarzać – opowiada archeolog Monika Bajka z Sandomierza.

(fot. A. Szczykutowicz)

Na tym stoisku uczestnicy sami mogli wykonać ozdoby z modeliny, która ma podobne właściwości do stopionego szkła. Dziewczyny najczęściej robiły tu zawieszki z drutu miedzianego i kabłączki skroniowe z cyny. Takie kabłączki, oryginalnie robione ze srebra i brązu, były bardzo popularną ozdobą kobiecą we wczesnym średniowieczu. Chłopcy natomiast najchętniej próbowali swoich sił z wiertarką łukową.

Chwasty, które leczą

Średniowiecznymi lekarzami były zielarki. To one, za pomocą ziół, pomagały ludziom w licznych schorzeniach i chorobach. Był to zawód niełatwy, gdyż oprócz umiejętności wykonywania mikstur, trzeba było posiadać obszerną wiedzę na temat roślin i przede wszystkim skrupulatnie je zbierać. Ze zgromadzonych składników tworzyły syropy, napary, maści. Można było zyskać nawet naturalny antybiotyk, między innymi z czosnku niedźwiedziego lub pajęczyny. Do leczenia stosowano również pijawki, upuszczanie krwi, zalarwianie miejsc zgangrenowanych, opalanie.

(fot. A. Szczykutowicz)

Obecnie jest bardzo dużo leczniczych ziół, które ludzie traktują jak chwasty. Chociażby bardzo popularna koniczyna oczyszcza organizm ze złogów, toksyn, uzupełnia żelazo, jest krwiotwórcza – mówi pracowniczka Osady Średniowiecznej pod Świętym Krzyżem, która na festynie reprezentowała zawód zielarki.

Chleb powszedni

Przez tysiące lat człowiek zmieniał swoje nawyki żywieniowe, poznawał nowe składniki naturalne, uczył się wytwarzania nowych produktów. Są jednak rzeczy, które mimo ewolucji i pewnych modyfikacji, pozostały w jadłospisie. Mowa tu oczywiście o chlebie. Dzisiaj jego produkcja jest zmechanizowana, ale jeszcze kilkaset lat temu zawód młynarza i piekarza był bardzo powszechny i oczywiście niezbędny dla każdej wsi. Uczestnicy festynu zobaczyli, jak pozyskuje się mąkę na żarnach prostych i jak zrobić podpłomyki. Poznali również szereg zbóż, jak na przykład proso, orkisz, płaskurkę czy ciecierzycę.

(fot. A. Szczykutowicz)

Na co dzień ludzie korzystali z prostych narzędzi wykonanych z krzemienia. Umiejętność ta zaginęła już bardzo dawno temu i właściwie tylko dzięki pracy archeologów można odtworzyć zawód krzemieniarza, który istniał jeszcze około 3000 lat temu. Ludzie umiejętność tę doskonalili ponad dwa miliony lat – ślady posługiwania się takimi narzędziami znaleziono już u australopiteków. Ciekawym jest fakt, że choć człowiek znał już miedź i brąz, używał jeszcze krzemienia w codziennych pracach.

REKLAMA

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Gdzie po ubranie?

U szwaczki uczestnicy mogli zobaczyć rekonstruowane stroje sprzed dwóch tysięcy lat, uszyć i własnoręcznie ozdobić sakiewki, a także poznać wiele ciekawostek. – Ubrania z naturalnej wełny były ciężkie, ale za to bardzo ciepłe i nieprzemakalne. W XIII wieku klasycznym rodzajem szycia była drobna fastryga, podszewka z lnu i trapezowe rękawy rozcinane na około 10 cm przy nadgarstku. Służki odwijały te rozcięcia, natomiast reszta kobiet zszywała je lub zapinała ozdobnymi guzikami – opowiada zgromadzonej przy stoisku młodzieży szwaczka rodem ze średniowiecza.

(fot. A. Szczykutowicz)

Tuż obok tkaczka pokazywała, jak zrobić krajkę, pleść na igle kościanej i drewnianej oraz jak zrobić wełnianą bransoletkę na tkackim kółku ze skóry. – Materiał do tkania pozyskiwano z wełny owczej. Trzeba było wyciągać nitki i prząść na wrzecionie, ponieważ nie znano w czasach neolitu kołowrotku – opisuje Mariola, przedstawiająca dzieciom i młodzieży warsztat tkacki.

Doświadczyć na własnej skórze

Uczestnicy mogli spróbować swoich sił niemal w każdym z zaprezentowanych zawodów. Bardzo dużym zainteresowaniem dzieci i młodzieży cieszyło się stoisko gliniarskie. Glinę wykopuje się z ziemi, oczyszcza, a potem tłucze na proszek. Następnie należy zmieszać go z wodą i ugniatać jak ciasto. Gdy glina jest już dobrze urobiona, można z niej coś ulepić. Pokazane tu były najprostsze naczynia, zaliczane do tzw. ceramiki wstęgowej, czyli jednej z najstarszych kultur neolitu. Gdy ludzie zaczęli prowadzić osiadły tryb życia około 6000 lat temu, nauczyli się wypalać gliniane naczynia. Wcześniej robiono przede wszystkim figurki, które prawdopodobnie traktowane były jako amulety. Artfekty o takim charakterze wykonywano z różnych materiałów, na przykład z kości, kamienia czy miękkich skał. Najstarsze datowane są na około 200 000 lat.

(fot. A. Szczykutowicz)

Takie przedsięwzięcia o charakterze edukacyjnym są bezcenne dla dzieci i młodzieży. Nie ma lepszego sposobu na naukę, niż praktyka, a VII Festyn Historyczny był właśnie świetną ku temu okazją. Sami uczestnicy byli bardzo zainteresowani tą nietypową lekcją. – Byłem na większości stoisk. Wszystkie były super, ale najbardziej podobało mi się tam, gdzie można było coś uszyć – mówi Patryk, szóstoklasista ze starachowickiej podstawówki – My poznałyśmy wszystkie zawody. Najlepiej było tam, gdzie mogłyśmy zrobić sobie podpłomyki. Są bardzo smaczne – dodają Natalia i Dominika.

(fot. A. Szczykutowicz)

Sposób i forma prezentacji zawodów, niegdyś bardzo prestiżowych i dochodowych, były przede wszystkim dostosowane do dzieci i młodzieży, ale cały festyn skierowany był do wszystkich grup wiekowych. Każdy mógł cofnąć się nawet o kilkadziesiąt tysięcy lat i poznać „od kuchni” zapomniane już profesje. Festyn Historyczny organizowany jest cyklicznie, więc jeśli tylko chcesz wybrać się w podróż w czasie, przyjedź w przyszłym roku do Starachowic na kolejną edycję.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Anna Szczykutowicz
Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim i harcerka ZHR. Interesuje się historią lokalną, zwłaszcza świętokrzyską partyzantką. Miłośniczka pieszych wędrówek i gór.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone