Letniska Wielkopolski [Marginesy historii]
Zobacz też: Poznań rajem turystycznym
Wielkopolska nie bardzo kojarzy się z urlopem. Przedsiębiorczość, zaradność, wysoka kultura gospodarności – to elementy typowego wizerunku tego regionu. Wczasy pod gruszą? Nie bardzo. Są to jednak sądy pochopne, których można pożałować. Hasło „Wielkopolska letniskiem” brano przed wojną całkowicie poważnie, można było bowiem na tych ziemiach wypocząć w wielu różnych miejscowościach. Co więcej, w stosunku do cen z innych części kraju (o czym w przyszłym tygodniu), w Wielkopolsce można było wypocząć za całkiem umiarkowane pieniądze.
Cóż zatem dzielny turysta mógł zwiedzać w Wielkopolsce? Możliwości było wiele, bowiem Polska zachodnia, bogata w sieć drogową, pozwalała na swobodne przemieszczanie się. W powiecie chodzieskim miejscowość Chodzież: 60 złotych za pokój z wyżywieniem, 15 złotych bez wyżywienia. Do tego plaża i możliwe kąpiele w jeziorze oraz relaks na żaglówce. Miejscowość ta była też dobrą bazą wypadową do zwiedzania reszty województwa, szczególnie jego historycznych zabytków.
Inaczej reklamował się Sieraków. Za miesiąc pokój dla trzech osób kosztował łącznie 35 złotych, co znaczy, że wykwalifikowany robotnik z rodziną mógł sobie spokojnie pozwolić na taki luksus. W miejscowości był kościół, dentysta, lekarz, apteka i, co oczywiste, połączenie kolejowe. W ramach rozrywki poza kąpielami zachwalano również radio. Nie jest to nic dziwnego – chociaż przewodnik pochodzi z 1939 roku, wynalazek ten nie był w Polsce cały czas powszechny.
Polecamy także: Biała dama i czarna księżniczka. 7 atrakcji z okolic Poznania