Ludwik Stomma - „Polskie złudzenia narodowe” - recenzja i ocena

opublikowano: 2016-01-23 09:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Każdy z pewnością zetknął się z ostrym i polemicznym piórem Ludwika Stommy. Od lat w dość sarkastyczny, momentami cyniczny sposób opisuje różne epizody z historii Polski. Zazwyczaj jego obraz wybitnie różni się od powszechnie głoszonych poglądów, przez co prof. Stomma wzbudza mieszane a nawet skrajne uczucia. Nie zmienia to faktu, że talentu pisarskiego nie można mu odmówić, umiejętności interpretatorskich też.
REKLAMA
Ludwik Stomma
„Polskie złudzenia narodowe”
cena:
49,90 zł
Wydawca:
Iskry
Rok wydania:
2015
Okładka:
twarda z obwolutą
Liczba stron:
366
Format:
165 x 235
ISBN:
978-83-244-0419-3

Przed nami drugie wydanie Polskich złudzeń narodowych, tym razem jednak oba tomy wydano jako całość. Zachowano jednak ich poprzedni układ, treść się nie zmieniła – czyli de facto mamy do czynienia ze wznowieniem. Czy jednak rzeczywiście było warto było wznawiać je po tak krótkim czasie?

Najprostsza odpowiedź brzmi – czemu nie? Ludwik Stomma od lat nie ukrywa, że wiele mitów dziejów naszego biednego kraju należy obalić. Wynikają one ze swego rodzaju pobożnych życzeń naszych decydentów, z tendencji do karmienia się złudzeniami, z - nierzadko - totalnego niezrozumienia otaczającego nas świata. Czy ktokolwiek pamięta jeszcze serial Pogranicze w ogniu ? Pochodzi z niego rozmowa dwóch Anglików na temat Ignacego Paderewskiego, którą na pewno warto w tym miejscu powołać:

  • Co o znaczy?
  • Że nie liczy się z układem sił i swoimi możliwościami, ale chce zbawiać świat

Być może nie powtórzyłem tej rozmowy całkowicie dosłownie i precyzyjnie co do szczegółu, ale taki sens miał wspomniany dialog. Kluczowe znacznie ma to, że dobrze tłumaczy on zdanie Stommy na temat problemów ze spojrzeniem na polskie dzieje. Wspominamy patrona Polski św. Stanisława, jako obrońcę rycerstwa przed tyranią Bolesława Śmiałego, udając, że nie widzimy - jakże symptomatycznego - określenia Galla Anonima, który tego duchownego nazwał „biskupem-zdrajcą”.

Sienkiewiczowscy bohaterowie, Ketling i Wołodyjowski wysadzają Kamieniec Podolski w powietrzne na znak protestu przeciwko kapitulacji na rzecz Turków. A w rzeczywistości? Dowodzący zamkową artylerią Inflantczyk o nazwisku Heyking czy Heiking – jeśli umyślnie podpalił proch – zrobił to na własną rękę z zupełnie innych przyczyn. Ale wiele wskazuje też na to, że był to zupełny wypadek.

Polacy lubią beznadziejne sprawy, w których Dawid po zaciętej walce z Goliatem przegrywa. Walka musi jednak być piękna i z zachowaniem honoru. Wszak tylko w Polsce z lubością rozpowszechniamy hasło Gloria victis – „Chwała zwyciężonym”. Gdyby tylko galijski wódz Brennus wiedział cóż Polacy uczynili z jego słynnym stwierdzeniem…

Czy Polskie złudzenia narodowe są książką obrazoburczą, odkrywczą czy przełomową? Odpowiedź na to pytanie wcale nie będzie jednoznaczna. Stomma nie odkrywa wszak w rzeczywistości żadnych nowych cieni w polskich dziejach, ale raczej nagłaśnia rzeczy już znane, lecz schowane głęboko pod patyną romantycznych uczuć, legend czy mitów. W gruncie rzeczy felietony Autora są jednak oryginalnym pomysłem na dyskusję o... współczesności. Taką - jeśli wolno tak powiedzieć - „mową ezopową” historycznej publicystyki. Historia może być przysłowiową „nauczycielką życia” choć - niestety - chyba nie dla potomków sarmatów. W końcu „nowe przysłowie Polak sobie kupi…” i to nie raz nie dwa w naszych dziejach. Stomma zwraca uwagę skąd biorą się niektóre problemy naszego kraju nie pod kątem ekonomicznym czy politycznym czy raczej antropologicznym, socjologicznym, a nawet mentalnym. Nie jest to oczywiście przepis na wszystkie nasze nieszczęścia, osławione mickiewiczowskie „czterdzieści i cztery”

Tą książką Stomma po raz kolejny udowodnił, że należy do czołówki historycznych felietonistów w naszym kraju. Potrafi swoje aktualne spostrzeżenia i poglądy ubrać w odpowiedni kostium historyczny niemal z każdej epoki naszego kraju. Czytając jego artykuły można dojść do wniosku, że historia lubi się powtarzać. To zresztą interesujące, że wznawia się je akurat po 8 latach. Czyżby znów nastał czas do dysputy nad naszymi dziejami?

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Staniszewski
Absolwent Wydział Historycznego UW, autor książki „Fort Pillow 1864”. Badacz zagadnień związanych z historią wojskowości, a w szczególności wpływu wojny na przemiany społecznych, gospodarczych i kulturowych - ze szczególnym uwzględnieniem konfliktów XIX wieku.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone