R. J. Czarnowski, E. Wojdecki – „Wilno. Dzieje i obraz miasta” – recenzja i ocena

opublikowano: 2016-08-04 08:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Wilno to dla Polaków miasto szczególne. Ta publikacja pozwala poznać je na nowo i zbliżyć się do zrozumienia jego fenomenu.
REKLAMA
Ryszard Jan Czarnowski, Eugeniusz Wojdecki
„Wilno. Dzieje i obraz miasta”
cena:
Wydawca:
Wyd. Jedność
Rok wydania:
2016
Okładka:
twarda
Liczba stron:
400
Format:
200x265 mm
ISBN:
978-83-7971-339-4

Recenzowana pozycja to kolejne wydawnicze osiągniecie Ryszarda Jana Czarnowskiego i Eugeniusza Wojdeckiego. Wcześniej na półkach księgarskich znalazła się ich pasjonująca publikacja poświęcona dziejom miasta Lwowa. Obaj autorzy niestrudzenie walczą o miejsce kresowej tradycji we współczesnej polskiej kulturze. Wypada zresztą przyznać, że znaleźli na to swój własny sposób. Ich opracowania mają swój niepowtarzalny klimat, dzięki czemu właściwie każdy czytelnik znajdzie w nich coś dla siebie.

„Wilno. Dzieje i obraz miasta” to wartka opowieść o mieście powstałym wśród puszcz, które z biegiem lat stało się niezwykle istotnym ośrodkiem gospodarczym i politycznym. Najpierw na swoją stolicę wybrały je plemiona litewskie. Gdy zaś w końcu XIV wieku powstała unia polsko-litewska, Wilno weszło także do polskiej historii. W kolejnych wiekach stało się drugą stolicą państwa rządzonego przez Jagiellonów, a następnie królów elekcyjnych. Dynamicznie rozwijający się ośrodek niepostrzeżenie stał się miastem arcypolskim – w tym sensie, że bez Wilna nie sposób sobie wyobrazić dziejów polskiej kultury. Bez Wilna nie ma narodowego imaginarium w kształcie jaki dziś znamy. Nie ma polskiej poezji, nauki czy kuchni. Na wszystkie te zjawiska ogromnym cieniem kładzie się tragedia ostatnich wieków, które nie tylko zniszczyły świat Kresów, ale tez zasiały nienawiść w sercach Polaków i Litwinów.

Wydaje się, że nie sposób opowiedzieć o tym w sposób skondensowany, a jednocześnie popularny, zrozumiały także dla młodych czytelników. Jednak Czarnowskiemu i Wojdeckiemu się to udało. Sięgając od samych początków miasta, aż po czasy sowieckie, śledzą oni jego rozwój i próbują pojąć dlaczego Wilno stało się dla Polaków tak ważne. Temu służą barwne opowieści o Mickiewiczu, Moniuszce, Piwniku „Ponurym” i wielu innych.

Opowieści stricte historycznej towarzyszy namysł nad konfliktami jakie doprowadziły nas do dnia dzisiejszego. Jak bumerang powracając natrętne pytania: czy historia musiała potoczyć się w taki sposób? Jednocześnie jednak obaj autorzy są dalecy od szowinizmu. Nie próbują zawłaszczać tradycji Wilna, nie próbują przypisać jej jedynie etnicznym Polakom. W jakimś sensie ich spojrzenie jest niedzisiejsze – ale może dlatego tak dobrze potrafią oni oddać fenomen miasta?

REKLAMA

Wędrówka po Wilnie jest nie tylko metaforyczną podróżą przez dzieje, ale również realnym spacerem przez miasto. To wyobrażone i to realne, współczesne, naznaczone wojnami i barbarzyńskimi przebudowami. Niezliczone barwne ilustracje i zdjęcia pozwalają nie tylko na wyobrażenie sobie klimatu miasta. Umożliwiają wręcz namacalny kontakt z nim. Rozmodlone świątynie Wilna imponują majestatem, a jarmarki zdumiewają kolorytem i bogactwem. W końcu, docieramy do miejsc narodowego męczeństwa, które dziś wydają się być zupełnie zapomniane. Można mieć nadzieje, że dzięki takim publikacjom odpomnimy je na nowo.

Nie jest łatwo obiektywnie ocenić tę publikację. Na pewno wielką pociechę będą mieć z nią czytelnicy młodsi oraz wszyscy ci, dla których ważna jest tradycja dawnej Rzeczpospolitej. „Wilno. Dzieje i obraz miasta” to jednak opowieść zaangażowana, daleka od badawczego chłodu. Mniej tu dystansu, a więcej pasji, tęsknoty za tym co bezpowrotnie utracone. Jednocześnie obaj autorzy prezentują niezłomną wolę walki o ginącą pamięć. Ta determinacja niewątpliwie budzi uznanie. Jednocześnie jednak, niektórym czytelnikom pozycja ta może się wydać nazbyt emocjonalna.

Przyznam szczerze, że moje wrażenia – tak z lektury, jak i z obcowania z albumową częścią publikacji – były jednoznacznie pozytywne. Wierzę, że „Wilno. Dzieje i obraz miasta” trafi do serc wielu czytelników, zwłaszcza tych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z historią. Tego rodzaju tożsamościowe publikacje wydają się znakomitym wstępem do bardziej subtelnego studiowania dziejów ojczystych.

Na koniec dodam jednak jeszcze łyżkę dziegciu. Chociaż książka imponuje również pod względem edytorskim (twarda oprawa, złocenia), to jej wielkim minusem jest cena. Wielu młodych pasjonatów historii może po prostu nie być stać na tę świetną publikację. Tego jednego naprawdę bardzo mi żal.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Krzysztof Lasota
Historyk, pasjonat rekonstrukcji historycznej. Pasjonuje się dziejami starożytności, wojskowością i chrześcijańską myślą polityczną.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone