Rycerz bez skazy – prawda czy fikcja?

opublikowano: 2015-10-29 14:51
wolna licencja
poleć artykuł:
Szlachetni rycerze w lśniących zbrojach do dziś rozpalają wyobraźnię tłumów. Tylko co ten wizerunek ma wspólnego z prawdą?
REKLAMA

Panowie, spójrzcie na najlepszego rycerza, jakiego kiedykolwiek widzieliście! Jest dzielny i dworny, sprawny i szlachetny, dobrze urodzony, wymowny, wielce doświadczony w łowach i sokolnictwie. Nigdy nie odmawiał nikomu swojego bogactwa, każdemu daje, czego ów potrzebuje. Nigdy nie zwlekał ze spełnieniem czynów wymaganych przez honor. Szczerze miłuje Boga i Trójcę Świętą.

(Girart de Roussillon, epicki poemat z poł. XII w.)

Eugene Delacroix, Wkroczenie Krzyżowców do Konstantynopola . W 1204 r. uczestnicy IV krucjaty oblegli i doszczętnie złupili stolicę Cesarstwa Bizantyjskiego (domena publiczna)

Jaki powinien być idealny rycerz? Każdy powie, że musi łączyć wiele cnót. Lojalność wobec króla, niewzruszona odwaga, gotowość do poświęcenia życia w walce za wiarę. Do tego walory konieczne w uprawianiu wojennego rzemiosła – silne ramię, mocna postura i dosiadanie konia jednym susem, mimo ciężaru zbroi. Nie zapominajmy o walce zgodnej z zasadami fair play, oraz dwornym traktowaniu dam.

Ten pociągający acz wyidealizowany wizerunek nie jest wyłącznie owocem współczesnych stereotypów i zniekształceń. Co więcej, nie możemy nawet zrzucić winy na epokę romantyzmu. Owszem, z nostalgią wspominano wtedy średniowieczne ideały, a wyobraźnię pobudzały opery Richarda Wagnera (Trisan i Izolda, Parsifal) czy proza Waltera Scotta (Ivanhoe). Jak pokazuje zacytowany na początku fragment z utworu Girart de Roussillon, mit rycerza bez skazy narodził się znacznie wcześniej. Pytanie tylko – czy faktycznie istnieli rycerze idealni?

Żołnierz fortuny czy rycerz Chrystusa?

Rycerz to przede wszystkim wojownik i właśnie stąd bierze się prestiż, jakim cieszył się w społeczeństwie. We wczesnym średniowieczu jest to po prostu miles - żołnierz. Dopiero kiedy na stałe rycerz powiązany zostanie z walką konną, narodzi się termin chevalier (z fr. cheval - koń). Nastąpiło to około XI wieku, kiedy rozpowszechnione i udoskonalone już strzemiona (będące wynalazkiem o 400 lat wcześniejszym) umożliwiły wprowadzenie nowej taktyki bojowej. Szarża jeźdźców uzbrojonych w długie kopie potrafiła przełamać opór najdzielniejszych piechurów. Taki sposób walki wymagał jednak wyjątkowej wprawy, niezbędnej do jednoczesnego kierowania wierzchowcem, zasłaniania się tarczą i operowania bronią drzewcową. Coraz Ponadto rycerski ekwipunek stawał się coraz bardziej kosztowny. Konny wojownik zaczął zatem pretendować do miana elity. W jej skład wchodzili podobni mu jeźdźcy, między którymi wkrótce zawiązywać zaczęły się silne więzi. Rosła też świadomość własnej wyjątkowości. Ubożsi wojownicy zaczęli gromadzić się wokół potężniejszych możnowładców, którzy hojnie wynagradzali ich za służbę. To właśnie na wielkich dworach seniorów rycerski styl życia nabierał ostatecznego kształtu. Tam rodziły się legendy, które pod postacią chanson de geste (utworów o rycerskich czynach) obiegały całą średniowieczną Europę.

REKLAMA
Bezkompromisowe tłumienie chłopskiego powstania - żakerii. Ilustracja z kroniki Froissarta (domena publiczna)

Wyróżnionej w społeczeństwie grupie wojowników daleko jednak było do ideału. Rozdrobnienie feudalne na terytorium Królestwa Francji, osiągające apogeum w X-XI w., doprowadziło bowiem do istnego chaosu. Świeccy możnowładcy toczyli ze sobą prywatne wojny, nieraz napadając na chłopów czy duchownych. Prośby władców o zaprzestanie rozlewu krwi spełzały na niczym. Pomogła dopiero interwencja Kościoła, co jest kolejnym istotnym punktem w narodzinach rycerskiej ideologii.

Cywilizacja zabijaków

Duchowni rozpoczęli cywilizowanie rycerskiego zachowania przez wprowadzanie pokoju i rozejmu Bożego (pax Dei i treuga Dei). Zakazywały one walki w określone dni, a ich nieprzestrzeganie groziło sankcjami kościelnymi. Następnie w ruch ten zaangażowali się władcy, nadając mu prawną legitymizację. Dzięki temu w 990 r. biskup Le Puy mógł zebrać pospolite ruszenie, a następnie zmusić niepokornych wojowników do złożenia przysięgi zobowiązującej do przestrzegania pax i treuga Dei. Zamiast brutalności rycerzom proponowano opiekę nad słabszymi i pielęgnowanie religii chrześcijańskiej. Z kolei w XII wieku Bernard z Clairvaux, jeden z największych autorytetów moralnych epoki, napisał traktat De laude nova militia (Pochwała nowego rycerstwa). Księga ta pretendowała do miana kodeksu postępowania dla rycerzy, których głównym zajęciem była dotychczas walka i zdobywanie łupów. De laude… propagowała nowy ideał - bojownika o wiarę.

REKLAMA

Polecamy e-book Marcina Sałańskiego „Elita władzy w Królestwie Jerozolimskim (1174–1185)”:

Marcin Sałański
„Elita władzy w Królestwie Jerozolimskim (1174–1185)”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
85
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-8-4

Wreszcie, przytemperowanych rycerzy można było wykorzystać do innego, wielkiego przedsięwzięcia. Mowa tu o wyprawach krzyżowych. Znamienne były słowa Urbana II, który w 1095 r. podczas synodu w Clermont wprawił krucjatową machinę w ruch. Papież rzekł wówczas: niech ci, którzy byli rabusiami, staną się teraz żołnierzami Chrystusa […] niech ci, którzy byli najemnikami, służącymi za kilka sztuk srebra, dostąpią teraz wiecznej nagrody. W podobnym tonie komentował benedyktyński mnich, Guibert z Nogent: Bóg ustanowił świętą wojnę, aby stan rycerski i niespokojna tłuszcza, która na modłę starożytnego pogaństwa miała w zwyczaju urządzać wzajemne rzezie, mogła wreszcie znaleźć nową drogę zbawienia.

Ilustracja do Pieśni o Rolandzie , jednego z najsłynniejszych utworów opiewających rycerskie wyczyny. Wyobraźnię wojowników pobudzały też opowieści o królu Arturze, Karolu Wielkim, Achillesie, Cezarze... (domena publiczna)

Chociaż idee chrześcijańskie nierozłącznie splotły się z kulturą rycerską, to nie należy traktować pobożności jako jej głównego wyznacznika. Wyprawa krzyżowa była dla rycerzy przede wszystkim sprawdzianem męstwa, a także okazją do zdobycia łupów oraz sławy. Zwłaszcza ta ostatnia była szczególnie uwielbiana przez wojowników. Genezy wartości rycerskich należy szukać jeszcze w czasach barbarzyńskich, bo właśnie wtedy kształtował się ideał herosa. Hojność, odwaga, wierność – to wszystko cechy, które doceniano zarówno w anglosaskim Beowulfie (powstałym ok. VIII w.) jak i w XII-wiecznych chanson de geste. Kościół dążył do całkowitego zastąpienia wątków świeckich elementami religijnymi. Cóż jednak począć, skoro te pierwsze miały znacznie silniejsze korzenie. Perspektywa zbawienia była zatem dla rycerzy bardzo istotną motywacją – ale nie jedyną. Dowód dał temu poeta, Tybald z Szampanii, pisząc: ślepy jest ten, kto choć raz w życiu nie wyrusza na wyprawę z odsieczą Bogu i z tak niewielkiej przyczyny traci chwałę świata. Zbawienie – owszem, kuszące. Ale przede wszystkim sława!

REKLAMA

Fikcja staje się rzeczywistością

Kultura rycerska wykształciła przebogatą literaturę, sławiącą czyny mężnych wojowników oraz ich szlachetną postawę. Na dworach uwielbiano słuchać legend arturiańskich, a także wcielać się w rycerzy Okrągłego Stołu podczas turniejów. Świat średniowiecznych wyobrażeń niezwykle mocno oddziaływał więc na rzeczywistość. Rzecz w tym, że nie zawsze trzymano się wytyczonego ideału. Już czwarta wyprawa krzyżowa (1202-1204 r.) nie osiągnęła swojego celu, zatrzymując się pod murami bogatego Konstantynopola. Miasto doszczętnie złupiono. Podobna sytuacja miała miejsce podczas tzw. krucjaty słowiańskiej (1147 r.), skierowanej przeciwko plemionom połabskim. Żądni łupów rycerze oblegli wtedy Szczecin, znajdujący się w chrześcijańskich rękach. Prawdziwe oblicze rycerzy prezentują nam też kronikarze. Froissart, Monstrelet czy Chastellain sławią wprawdzie rycerskie cnoty, ale nie pomijają drugiej strony medalu – okrucieństwa i zdrady, chciwości i przemocy. Wojna jawi się czytelnikowi jako wyłączny wytwór żądzy zysku. W XV wieku do głosu dochodzić zaczęli nawet chłopi, gorzko konstatując: Trud moich rąk żywi rozwiązłych i próżniaczych, a oni mnie prześladują głodem i mieczem.

Brutalna, turniejowa walka. Przedstawienie z Codex Manesse (domena publiczna)

Rzecz w tym, że średniowieczna kultura rycerska, wyrastająca ze wspólnych, barbarzyńskich korzeni, była niezwykle atrakcyjna – nie tylko dla wojowników. Śpiewali o niej truwerzy, pisali duchowni, marzyli mieszczanie. Chevalier spędzał życie na pogoni za swoimi bohaterami – królem Arturem, Lancelotem, Rolandem… Ale przecież największą chwałą było samemu zdobyć nieśmiertelną sławę. Zaszczyt ten przypadł Godfrydowi de Bouillon, zdobywcy Jerozolimy podczas pierwszej krucjaty. Zaliczono go dzięki temu do niezwykle elitarnego kręgu Dziewięciu Bohaterów, gdzie znaleźli się m.in. Karol Wielki czy… Achilles. Dążąc do chwały niektórzy rycerze sami zasilali więc grono legend, dając tym samym motyw do pieśni przyszłym pokoleniom. Tak świat mitów łączył się z rzeczywistością.

Godfryd de Bouillon nie był postacią krystaliczną –w drodze do Jerozolimy ściągał na przykład wysokie haracze za ochronę od Żydów, żeby nabić sobie sakiewkę. I choć nietrudno udowodnić rycerzom rozmaite przewiny, to jednak do dziś przetrwała przede wszystkim pamięć o ich cnotach. Literatura w postaci chanson de geste okazała się niezwykle trwałym nośnikiem idei, przyćmiewającym inne przekazy. Opowieściami o mężnych czynach zakutych w stal wojowników sycili się nawet konkwistadorzy. I dopiero Cervantes w swoim Don Kichocie odważył się wykpić przebrzmiały już – i nieco nadęty – ideał.

Bibliografia:

  • Huizinga Johan, Jesień średniowiecza, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1992
  • Keen Maurice, Rycerstwo, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2014
  • Le Goff Jacques, Niezwykli bohaterowie i cudowne budowle średniowiecza, Oficyna Naukowa, Warszawa 2011
  • Ossowska Maria, Ethos rycerski i jego odmiany, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2000
  • Piwowarczyk Dariusz, Rycerze Chrystusa, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2007
  • Piwowarczyk Dariusz, Rycerze w służbie dam i dworu, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2009
  • Samsonowicz Henryk, Dziedzictwo średniowiecza. Mity i rzeczywistość, Ossolineum, Wrocław 2009

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Antoni Olbrychski
Absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Interesuje się historią średniowieczną i nowożytną, w szczególności wojskowością i życiem codziennym. Instruktor szermierki, członek Akademii Szermierzy. Członek Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Czersku i edukator na Zamku Królewskim w Warszawie.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone