Kampania w niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej 1914–1915 (cz. I)

opublikowano: 2009-07-15 16:30
wolna licencja
poleć artykuł:
Tak Niemcy z Namibii, jak i Burowie ze Związku Południowej Afryki wiedzieli, że w razie wybuchu konfliktu w Europie, także starcie między nimi będzie nieuniknione. Wojna została przez obydwie strony zaplanowana z najdrobniejszymi szczegółami, jak zawsze jednak rzeczywistość okazała się dużo bardziej złożona od planów. Południowoafrykański premier Louis Botha nie przewidział wybuchu antyrządowego powstania. Z kolei major von Heydebreck nie uwzględnił włączenia się do wojny Portugalczyków, a i nie mógł przewidzieć że zginie w nieszczęśliwym wypadku w pierwszym roku wojny.
REKLAMA

Warunki naturalne i ludnościowe

Paweł Brudek jest także autorem książki Afryka Wschodnia 1914-1918 wydanej przez Bellonę w serii Historyczne Bitwy.

Namibia, leżąca w południowo – zachodniej części kontynentu afrykańskiego, posiada bardzo trudne warunki naturalne. Od strony morza w głąb kraju ciągnie się szeroki na 70 – 180 km i długi na 1500 km pas pustyni Namib, po części piaszczystej i skalistej. Dostęp do interioru utrudnia dodatkowo stromy płaskowyż wznoszący się od morza w głąb lądu, potem stopniowo opadający w kierunku pustyni Kalahari na wschodzie. Wybrzeże krainy należy do najniebezpieczniejszych w całej Afryce – ukryte pod wodą skały utrudniają dostęp do stałego lądu, duża liczba zdradliwych, wietrznych zatoczek nie nadaje się do wykorzystania również z powodu szalejących burz piaskowych i wyjątkowo częstych mgieł występujących przez 110 – 120 dni w roku. Jedynym bezpiecznym rejonem jest Zatoka Wielorybia (Walvis Bay) z piaszczystym wybrzeżem okolonym naturalną laguną. W północnej części Namibii znajduje się wyżyna Damara z najwyższym masywem Brandberg (2600 m), na południu zaś wyżyna Nama nazywana też Namaqualand. Masywy górskie są głównie skupione na południu. W strefie nadmorskiej wilgotność powietrza jest wysoka przez cały rok, w interiorze panuje klimat zwrotnikowy suchy, na zachodzie wybitnie suchy. Na północnym wschodzie rozciąga się długi na kilkaset i szeroki na kilkadziesiąt kilometrów pas ziemi – Cypel Capriviego – nazwany tak na cześć następcy Bismarcka na stanowisku kanclerza Rzeszy. Podobnie jak reszta Namibii jest to teren pustynno – sawannowy, jednakże z bardzo obfitą porą deszczową, sprzyjającą powstawaniu malarycznych bagnisk. Stałe rzeki tworzą jednocześnie granice Namibii – na północy są to graniczące z Angolą Kunene i Kubango, na Cyplu Capriviego odcinki Zambezi i Kuando, na południu Oranje. Wewnątrz kraju przeważają rzeki okresowe, uzależnione od skąpych opadów. Ich suche koryta przecinają obszary zupełnie jałowej, przysypanej piachem gleby.

Niemiecka Afryka Południowo-Zachodnia (czerwony) i inne kolonie niemieckie w Afryce (niebieski).

Znajdująca się tu przed I wojną światową kolonia niemiecka, Afryka Południowo – Zachodnia, graniczyła od północy z Angolą – wtedy portugalską, od południa ze Związkiem Południowej Afryki, od wschodu przez pustynię Kalahari z brytyjską Beczuaną, a przez Cypel Capriviego – z także brytyjską Północną Rodezją. Była to druga co do wielkości kolonia Niemiec, o powierzchni 835 tys. km2. Ludność kolonii stanowiło ok. 260 tys. ludzi z plemion tubylczych i Niemcy, tuż przed I wojną światową w liczbie ok. 15 tys. Południe zamieszkiwało 15 – 20 tys. Hottentotów czyli przedstawicieli ludu Nama, wyznających chrześcijaństwo. Byli oni pod silnym wpływem osadników Afrykanerskich, a wywodzący się od nich Witbooiowie posługiwali się językiem Afrikaans. Południowy wschód i centrum kraju zamieszkiwali Bastardowie – potomkowie Burów i kobiet z ludu Nama. Północ należała do Hererów, jednego ze szczepów Bantu przybyłych do Namibii już w XVIII wieku. Nazywano ich też ludem Damara. W liczbie 80 tys. ludzi byli rozbici na różne plemiona, które łączyła wspólna własność ziemi i bydła. Podstawą ich egzystencji, jak też i pozostałych plemion, była hodowla – niewystarczająca ilość opadów i jałowość ziemi na obszarze całej Afryki Południowo – Zachodniej praktycznie uniemożliwiała uprawę roli. Północny skraj kolonii przy granicy z Angolą był zasiedlony przez liczący ok. 70 tys. członków lud Ovambo, rejony górskie zamieszkiwało 20 – 30 tys. ludzi z plemienia Bergdamara, wreszcie w rejonie nadmorskim występowało 3 – 5 tys. Buszmenów – stojących najniżej pod względem cywilizacyjnym, utrzymujących się głównie ze zbieractwa i myślistwa.

REKLAMA

Niemcy w Namibii

Niemcy pojawili się w Namibii w połowie XIX wieku, ustanawiając tu ośrodki misyjne. Monarchia Brytyjska również interesowała się tym terenem, czego wyrazem było anektowanie przez Brytyjczyków miasta i portu Walvis Bay w 1878 r. Od momentu powstania pierwszych układów ochronnych zawieranych z tubylcami przez kupca Bremeńskiego Adolfa Luderitza aż do I wojny światowej Niemcy opanowali cały obszar Afryki Południowo – Zachodniej. Bezwzględna polityka kolonizatorów wobec ludności autochtonicznej doprowadziła do powstań Hererów i Hottentotów, krwawo stłumionych w latach 1904 – 1907. Po powstaniach Niemcy przystąpili do odbudowy zrujnowanej kolonii, w sytuacji znacznego wyniszczenia tubylców szukając siły roboczej gdzie tylko się dało. Przemieszczeni do rezerwatów Nama, Hererowie, Bastardzi, Berg – Damara, sprowadzani z północy Ovambo, robotnicy kontraktowi z kolonii przylądkowej, Buszmeni – budowali kolej, powiększali porty kolonii (Swakopmund i Luderitzbucht), przyczynili się też do rozwoju górnictwa przez rozbudowę kopalni miedzi koło Otavi i rozpoczęcia wydobycia diamentów w południowo – wschodniej części kraju. Ziemia i stada bydła zostały przejęte przez Niemców. Urząd kolonialny Rzeszy widział w Namibii główny ośrodek niemieckiego osadnictwa w całym systemie kolonialnym, dlatego poprzez dynamiczny rozwój infrastruktury lokalne władze starały się przyciągnąć osadników z Rzeszy. Pozostała ludność murzyńska została zepchnięta do roli pół-niewolników, rasistowskie ustawodawstwo wytworzyło ścisłą segregację rasową, by nie dopuścić do mieszania się kolonizatorów z murzynami. W 1914 r. kolonię zamieszkiwało 14 830 Niemców (znaczna liczba kobiet). Stworzono najlepszą wśród wszystkich niemieckich kolonii sieć kolejową łączącą porty i stolicę – Windhuk z głębokim interiorem i 6487 km linii telegraficznej między wszystkimi ważnymi miejscowościami, tworząc, a także między Windhuk i kolonią przylądkową. Gospodarka hodowlana częściowo uzależniała kolonię od dowozu żywności z zewnątrz. Skonstruowano radiostacje w portach Swakopmund i Luderitz, a w sierpniu 1914 r. oddana została do użytku olbrzymia radiostacja w Windhuk, która umożliwiała komunikację z niemieckim Togo i z Berlinem.

REKLAMA
Niemiecka Afryka Południowo-Zachodnia na mapie z 1916 roku. Na czerwono zaznaczono ruchy wojsk.

Namibia a Burowie

Władze kolonialne liczyły się z możliwością wciągnięcia Afryki Południowo – Zachodniej do wojny, gdyby wybuchła ona w Europie. Południowy sąsiad, Związek Południowej Afryki, stanowił dominium brytyjskie utworzone w 1910 r. z połączenia czterech kolonii – Kraju Przylądkowego, Natalu, Oranii i Transwalu. Premierem Związku był weteran wojny burskiej gen. Louis Botha, człowiek współpracujący z Brytyjczykami w kwestii odbudowy kraju ze zniszczeń wojny 1899 – 1902. Niemcy żywili nadzieję, że w razie konfliktu będzie on rzecznikiem neutralności swojej ojczyzny. Kolonizatorzy niemieccy obserwowali sytuację w państwie burskim i wiedzieli o istnieniu wrogich odczuć w stosunku do Brytyjczyków, którzy stale utrzymywali garnizon okupacyjny w Kraju Przylądkowym. Liczono więc na aktywniejszą akcję antybrytyjskich żywiołów – w celu odzyskania niepodległości republik burskich, co w wypadku wojny mogło skomplikować politykę Wielkiej Brytanii wobec niemieckiej Namibii. Niewielka społeczność burska wyemigrowała po wojnie do niemieckiej kolonii i osiedliła się na południu, co dodatkowo – w rozumowaniu Niemców – mogłoby zniechęcić rząd południowoafrykański do wszczynania nowej wojny, która mogłaby przeobrazić się w domową. Poczucie bezpieczeństwa Niemców było jednak zachwiane ze względu na brytyjskie pretensje przynajmniej co do wybrzeża kolonii. Nie istniał tutaj nawet żaden akt prawny gwarantujący neutralność, na który można by było się powołać, podobny do obowiązującego układu o neutralności regionu Konga z 1885 r.

Niemiecka piechota wyrusza do walki z Hererami w 1904 r.

Polecamy e-book Mariusza Gadomskiego – „Jak zabijać, to tylko we Lwowie”

Mariusz Gadomski
Jak zabijać, to tylko we Lwowie
cena:
16,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
224
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-40-2

Strategia majora von Heydebrecka

Joachim von Heydebreck

Tak więc już w 1911 r. Urząd Kolonialny Rzeszy zlecił dowódcy oddziałów kolonialnych (Schutztruppe) majorowi Joachimowi von Heydebreckowi opracowanie memoriału omawiającego możliwości obrony Namibii podczas ewentualnej wojny. Licząc się ze słabością własnych sił, na wstępie akcentowano ograniczenie się do defensywy, jednocześnie przewidując atak wojsk południowoafrykańskich od południa i na wybrzeżu. Heydebreck proponował, aby nie stawiać oporu w strefie nadmorskiej i ściągnąć stamtąd wszystkie materiały wojenne w głąb kolonii. Wróg – po dokonaniu desantu w portach Swakopmund i Luderitzbucht – powinien zostać tam powstrzymany, stąd konieczność zniszczenia linii kolejowych na odcinkach dochodzących do obu miast. Tamtejsze radiostacje miano zdemontować. Dowódca niemiecki przewidywał walkę na południu – gdyby przeciwnik ruszył w głąb kraju z Luderitzbucht, Niemcy winni stawić zdecydowany opór w górach, między miejscowościami Usakos i Aus. Północna część kolonii miała być chroniona przez policję i rezerwistów z Landsturmu. Obszar między stolicą Windhuk a węzłem kolejowym Karibib obsadzić miały oddziały tyłowe i pozostała rezerwa. Główne siły Heydebreck chciał skoncentrować na południu, skąd spodziewał się decydującego ataku. Wydzielił też część sił do obrony wschodniej granicy. Podczas mobilizacji ogólnej zamierzał uwzględnić oddelegowanie części sił policyjnych do pilnowania tubylców i ochrony farm. Ludność cywilna miała być ewakuowana z portów i całego wybrzeża do stolicy. Jako że oddawano inicjatywę wrogowi, celem Niemców było jak najdłuższe powstrzymywanie go, zadawanie mu strat – a jednocześnie nie dopuszczenie do okrążenia własnych sił, które winny utrzymać jak największą część kolonii aż do momentu rozstrzygnięcia wojny w Europie, co miało być decydujące dla losu protektoratu. Niemcy liczyli, że ewentualne straty kolonialne będzie można odrobić w trakcie rokowań pokojowych, ważne więc by utrzymać się do tego czasu na swoich pozycjach. Defensywna postawa wynikała także z przekonania, iż najgroźniejszym przeciwnikiem wrogich wojsk będą sama topografia i klimat Afryki Południowo – Zachodniej, które najskuteczniej zahamują ich ofensywę.

REKLAMA

W dniu 5 VIII 1914 r. Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Niemcom, co zaalarmowało władze kolonialne w Namibii. Gubernator dr Teodor Seitz ogłosił stan wojenny i powierzył majorowi von Heydebreckowi zadanie ochrony kolonii przed ewentualnym powstaniem tubylczym i strzeżenia granic. Powołując się na precedensowy układ dotyczący regionu Konga Niemcy próbowali neutralizować kolonie podczas konfliktu. Wszelako wystosowana tuż przed wybuchem wojny do Londynu i Paryża propozycja Rzeszy o nie dopuszczeniu do walk w koloniach została odrzucona, co przekonało Niemców o konieczności rozpoczęcia mobilizacji. Objęła ona 2/3 całej męskiej populacji kolonii czyli ok. 3200 ludzi. 140 oficerów miało za sobą przynajmniej trzyletnią służbę, część walczyła w wojnie z Hererami i Hotentotami. Szeregowi żołnierze rekrutowali się spośród osadników niemieckich – każdy odbył 2-letnią służbę w regularnym wojsku przed przybyciem do kolonii, a następnie po 3 latach służby w Schutztruppe przechodził do rezerwy. Siły niemieckie przygotowane do walki składały się z: 9-ciu kompanii piechoty, kompanii jeźdźców na wielbłądach, 3 baterii artylerii górskiej wyposażonych w 12 dział górskich kal. 75 mm wraz z dwoma plutonami transportowymi. W sumie 1967 żołnierzy i 482 funkcjonariuszy policji (Landespolizei). Do tego dochodziła rezerwa, składająca się z Landwehry I rzutu liczącej 823 ludzi i Landwehry II rzutu – 900 ludzi. Uzbrojenie Schutztruppe składało się z 12 500 karabinów Mauser, 24 karabinów maszynowych z 5 mln nabojów, 460 strzelb myśliwskich wz. 71 z 96 tys. nabojów, 12 dział górskich kal. 7,5 cm z 6 tys. pocisków, 8 dział polowych wz. 96 i 22 dział polowych starszej konstrukcji z 16 tys. pocisków, 4 lekkich haubic polowych wz. 96 z 2 tys. pocisków, 11 działek kal. 37 mm, 3 dział górskich kal. 6 cm i 6 tegoż typu dział kal. 7 cm, z odpowiednim zapasem amunicji. Przygotowano zaopatrzenie dla 2100 żołnierzy, 600 tubylców z oddziałów pomocniczych, 2000 koni, 1250 mułów, 500 wielbłądów. Miało ono wystarczyć na 14 miesięcy, jednak tylko dla Schutztruppe – nie zebrano bowiem rezerwy zaopatrzeniowej dla ludności cywilnej. Gotowe do działania były radiostacje w Karibib, Swakopmund, Luderitzbucht i Windhuk, przygotowano też 4 przenośne radiostacje, a każda kompania wyposażona została w 2 polowe aparaty sygnałowe. Schutztruppe posiadały też 2 samoloty rozpoznawcze starego typu – Aviatik i LVG Pfiel. Przybyły one do kolonii na początku 1914 r. wraz z oficerem lotnictwa, który miał zbadać możliwości wykorzystania samolotu wojskowego w warunkach afrykańskich. Major von Heydebreck zorganizował również siły pomocnicze – składały się na nie 3 kompanie rezerwy, 1 pociąg rezerwowy, 3 kompanie tyłowe, jedna bateria, 2 bataliony eskortowe, 6 kolumn zaopatrzeniowych, kolumny taborowe, 4 szpitale polowe, 2 szpitale tyłowe, 3 szpitale rezerwowe, oddział żywnościowy.

REKLAMA
Niemiecki patrol na wielbłądach.

Następnie dowódca Schutztruppe przydzielił swoim oddziałom poszczególne pozycje: naprzeciw portu Luderitzbucht znalazły się 1 kompania regularna i 1 rezerwowa, na północy kolonii rozmieścił formacje miejscowej policji (Landsturm), wewnątrz kraju – 3 kompanie tyłowe i 1 zastępczą, na wschodzie – kompanię wielbłądzią i pluton rezerwowy. Na południu skoncentrował główny trzon Schutztruppe, zorganizowany w 12 kompanii konnych w 3 batalionach z pułkiem artylerii liczącym 3 baterie. Na pozycji były tam też 2 plutony komunikacyjne i 4 szpitale polowe.

Nieunikniona wojna? Polityka Louisa Bothy

Niemiecki patrol na wołach.

Tymczasem wydarzenia zachodzące w Związku Południowej Afryki utwierdziły Niemców w przekonaniu, że wojna z dominium jest nieunikniona. Już 4 VIII premier Louis Botha porozumiał się z brytyjskim sekretarzem kolonialnym zapewniając, iż w wypadku wojny z Niemcami Wielka Brytania mogłaby bez obawy przetransportować swe wojska do Europy, ponieważ rząd Bothy zobowiązał się strzec porządku w dominium pod nieobecność Brytyjczyków. 6 VIII rząd brytyjski wyraził życzenie aktywniejszego udziału dominium w wojnie – przez zajęcie portów w Namibii i likwidację radiostacji niemieckich, na co szczególnie naciskała Królewska Marynarka – urządzenia te mogły bowiem ułatwić Niemcom prowadzenie wojny na morzu. Ostatecznie Botha 10 VIII przystał na brytyjską prośbę, decydując się na wojnę z Niemcami – uzasadniał to tym, iż dominium brytyjskie nie może być neutralne w sytuacji, gdy metropolia od 5 VIII prowadzi wojnę. Mimo ostrego sprzeciwu Partii Narodowej, nie widzącej sensu w ekspedycji do Namibii poza pójściem na rękę Wielkiej Brytanii, Botha był zdecydowany na wojnę.

REKLAMA

Histmag jest darmowy. Prowadzenie go wiąże się jednak z kosztami. Pomóż nam je pokryć, ofiarowując drobne wsparcie! Każda złotówka ma dla nas znaczenie.

Propaganda rządowa starała się ją przedstawić jako element naturalnej ekspansji burskiej, od lat skierowanej na tę część Afryki. Próbowano też przemówić do przeciętnego afrykanerskiego farmera, ukazując zdroworozsądkowy rachunek przyszłych zysków lub strat, zależnie od zachowania Związku w tej przełomowej chwili dziejowej. Celowo wyolbrzymiano zagrożenie inwazją niemiecką, strasząc perspektywą zwycięstwa Niemiec jako katastrofą dla bezpieczeństwa brytyjskiego dominium. Odniosło to niewielki skutek, jako że zdecydowana większość Burów nie widziała w akcji przeciw Niemcom żadnej korzyści dla siebie.

Louis Botha

Jednakże incydent graniczny wzmógł w ludziach poczucie autentycznego zagrożenia od tej strony. Grupa osadników afrykanerskich z polecenia rządu 21 VIII 1914 zajęła bród Schuit Drift nad rzeką Oranje. Natychmiast zjawił się patrol niemiecki i zażądał od Burów poddania się. Ci odpowiedzieli ogniem, wskutek którego Niemcy wycofali się tracąc dwóch zabitych. Później strona niemiecka wykorzystywała to wydarzenie jako dowód iż została napadnięta. Dokładnie takie samo wrażenie powstało jednak również po drugiej stronie.

26 VIII Seitz dowiedział się od wrogo nastawionych do Wielkiej Brytanii Burów o naciskach kół imperialnych na premiera Bothę, aby ten zaatakował Namibię i zdobył radiostację w Windhuk. Już wcześniej Niemcy ewakuowali porty i zdemontowali tamtejsze radiostacje. 9 IX 1914 Związek Południowej Afryki wypowiedział wojnę Niemcom, 14 IX przekonany przez premiera Bothę i generała Jana Smutsa parlament poparł wysłanie ekspedycji.

Siły południowoafrykańskie

Siły południowoafrykańskie, składające się w większości z ochotników, zostały zorganizowane przez gen. Smutsa, według ustawy o obronie z 1912 r. Armia – (Defence Force) – obejmowała tzw. siły stałe (Permanent Force) – 2500 żołnierzy; 5 regimentów Strzelców Południowoafrykańskich z jedną baterią górską; siły obywatelskie (Active Citizen Force) liczące 24 tys. ludzi, w których służyli mężczyźni w 21 – 25 roku życia, corocznie w czasie pokoju odbywający ćwiczenia wojskowe; rezerwę (Citizen Force Reserve) poborowych od 25 do 45 roku życia oraz National Reserve – wszystkich zdolnych do noszenia broni od 17 do 60 roku życia. Do obsługi baterii nadbrzeżnych wydzielono tzw. Coast Garrison Force w sile 500 ludzi. Do dyspozycji była też ta część sił brytyjskich z Kolonii Przylądkowej, których nie wysłano do Europy, złożonych z piechoty, brygady artylerii, dwóch jednostek kawalerii, pod wodzą adm. Herberta King-Halla. Podstawową jednostką armii burskiej była konna piechota.

REKLAMA

Związek Południowej Afryki dysponował wielkimi rezerwami ludzkimi – wystawił do walki ok. 60 tys. ludzi, w odwodzie mając jeszcze dwa razy większą liczbę. Wojsko to miało duże doświadczenie wojenne – większość Burów pamiętała wojnę z Anglikami 1899 – 1902, a najstarsi weterani walczyli jeszcze pod Majuba podczas wojny 1880 – 81. Byli to żołnierze wytrzymali na trudne warunki klimatyczne, brak wody i żywności – najskuteczniejsi w walce w terenie pustynnym.

Początek ekspedycji

Pierwsze działania wojenne podjęli Brytyjczycy z Kolonii Przylądkowej. 2 IX 1914 r. 2500 konnej piechoty pod wodzą gen. brygady Henry’ego Timsona Lukina wypłynęło z Kapsztadu, następnie wylądowało w Port Nolloth w pobliżu granicy namibijskiej. Stamtąd siły Lukina przejechały kolejką wąskotorową do miejscowości Steinkopf, którą obrano jako bazę. Akcja Lukina była częścią szeroko zakrojonej ofensywy brytyjskiej na południe kolonii niemieckiej. Brytyjski Plan zakładał zdobycie szybkim desantem portu Luderitzbucht, atak przez rzekę Oranje i zdobycie brodu Raman’s Drift oraz opanowanie brodu Schuit Drift nagłym wypadem z południowego wschodu, przy wykorzystaniu południowoafrykańskiej linii kolejowej, dochodzącej do miasta Upington – bazy zaopatrzeniowej w tym rejonie. Problemem była tu połać pustyni, bez dróg i kolei, którą trzeba było pokonać by dostać się do Schuit Drift, a następnie wkroczyć na teren kolonii.

Schutztruppe przy wodopoju.

W tym rejonie swą aktywność rozpoczął przeciwnik – 16 IX dwustu afrykanerskich osadników zamieszkałych w Namibii zorganizowanych w tzw. Vrij Korps pod wodzą Andriesa de Weta, zaatakowało policyjny posterunek w Nakab na samej granicy. Zginął brytyjski policjant a pięciu innych poszło do niewoli do Ukamas. Ludzie ci działali jako sojusznicy Niemców z racji swej nieprzejednanej postawy antybrytyjskiej – byli to w większości emigranci z Transwalu i Oranii, przybyli do Namibii podczas wojny z lat 1899 – 1902. Jednocześnie gubernator Seitz wystosował do Burów oświadczenie, iż Niemcy prowadzą wojnę tylko z Anglikami. Pozostało ono bez odpowiedzi.

Tymczasem Brytyjczycy rozpoczęli operację desantową. 15 IX z Kapsztadu wypłynęły siły pułkownika P.S. Bevesa, złożone z 2 regimentów piechoty, szwadronu kawalerii lekkiej, baterii artylerii, garnizonu z Kraju Przylądkowego w sile 2 tys. ludzi. Płynęli na 12 transportowcach osłanianych przez 2 krążowniki i 4 kontrtorpedowce z Królewskiej Marynarki. Jeden z okrętów wiózł 3 405 000 litrów świeżej wody. Po trzech dniach konwój dotarł do portu Luderitzbucht. Część sił miała lądować na południe od miasta, odciąć linię kolejową i okrążyć garnizon. Niebezpieczne wybrzeża poważnie utrudniły wyładunek oddziałów, które nagle znalazły się w środku burzy piaskowej. Dowodzący całością sił gen. Sir Duncan McKenzie, obawiając się, by Niemcy nie zdążyli uciec, wysłał przodem konnych zwiadowców którzy galopem wdarli się do opustoszałego miasta. W nocy wyładowano wszystkie oddziały, a nazajutrz niemiecki burmistrz poddał miasto. W tym czasie 750 cywilów próbowało połączyć się z wycofującymi się kompaniami Schutztruppe. Konnym strzelcom udało się ich otoczyć, lecz nie zdołano zapobiec zniszczeniu linii kolejowej, której długi odcinek Niemcy wysadzili dynamitem. Cywilów odesłano do Kolonii Przylądkowej, gdzie zostali internowani. W tym czasie korpus gen. McKenzie rozlokował się w zdobytym porcie. Heydebreck na zdobycie Luderitzbucht przez Brytyjczyków zareagował niewielkimi przesunięciami swoich sił – Niemcy 19 IX zajęli Rietfontein przy granicy wschodniej, by przygotować się do odparcia spodziewanego z tamtej strony ataku. Niemiecki garnizon portu Luderitzbucht, wysadziwszy kolej, wycofał się 25 km na wschód do Grosplatz i Rothkuppe, ścigany przez zwiadowców gen. McKenzie. Dwa dni później wojska brytyjskie z Północnej Rodezji wkroczyły na obszar Cypla Capriviego i bez walki zajęły główne miasto – Schuckmannsburg nad rzeką Zambezi. Administrujący tą częścią kolonii oficer z kilkunastoma policjantami nie próbował stawiać oporu. 22 IX gen. Louis Botha oficjalnie przejął dowództwo kampanii w Afryce Południowo – Zachodniej. Tymczasem korpus gen. Lukina ruszył na północ – w kierunku granicznej rzeki Oranje, na której miał za zadanie uchwycić brody, zanim Niemcy przygotują się tam do obrony. Po drodze konieczne było oddelegowanie części ludzi do przekopywania się do zalegającej pod ziemią wody, co poważnie spowalniało marsz. Pod komendą Lukina było 5 regimentów konnych strzelców południowoafrykańskich, 1 regiment strzelców z Witwatersrandu, 3 baterie Transwalskiej Artylerii Konnej. Wysłał on przodem konne patrole, którym 13 IX udało się zająć bród Raman’s Drift i schwytać niemieckiego oficera. Te same patrole ścigały następnie ustępujących Niemców w kierunku Warmbadu – kolonialnego ośrodka leczniczego obfitującego w gorące źródła, zapędzając się aż 40 km w głąb kolonii. Jednocześnie gen. Lukin z trzonem sił powoli posuwał się przez pustynno – górzystą wyżynę Namaqualand, a trzeci kontyngent, pod wodzą pułkownika Salomona Maritza, miał iść mu na spotkanie w Upington, uprzednio oczyszczając z Niemców południowo-wschodni róg kolonii. 21 IX kwatera główna wojsk południowoafrykańskich otrzymała meldunek o ściąganiu przez Niemców pociągami znacznych sił na południe. Informację tę, zamiast telegrafem, wysłano pocztą do gen. Lukina, który 24 IX osiągnął Raman’s Drift. Tego samego dnia siły niemieckie opanowały brytyjskie terytorium Walvis Bay, a wydzielony z wojsk Lukina patrol kapitana Welby wszedł w kontakt z Niemcami koło Sandfontein, niewielkiej miejscowości złożonej ze zniszczonych budynków i grupy studni, położonej u stóp stożkowatego 150-metrowego wzgórza. Ponieważ Welby miał tylko 120 ludzi, Lukin natychmiast posłał mu na pomoc 1 szwadron strzelców konnych, 2 działa i baterię konną z Transwalu pod dowództwem płk. Granta. 26 IX Grant połączył się z Welbym akurat w momencie, gdy ze wzgórza dostrzeżono nadciągające ze wschodu, zachodu i północy niemieckie kolumny. Major Heydebreck skutecznie ukrył swoje siły przed patrolem, a następnie po przybyciu Granta, okrążył przeciwnika, odcinając mu łączność z Lukinem przez przecięcie linii telefonicznej do Raman’s Drift.

REKLAMA
POLECAMY

Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!

Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!

Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/

Spotkanie pod Sandfontein

Andries de Wet
REKLAMA

Niemcy mieli tutaj ok. 1500 ludzi, silną artylerię i zapas amunicji do karabinów maszynowych. O godz. 8.00 nad ranem otworzyła ogień bateria artylerii transwalskiej z odległości 3,5 km, ściągając na siebie ostry ogień dwóch baterii niemieckich z mniejszego dystansu. Niemcy szybko wydostali się z pola ostrzału burskich dział, a ich ogień spowodował spore straty wśród ludzi i koni płk. Granta. Jego działa przez kilka godzin zatrzymały niemieckie natarcie, lecz próby przebicia się przez ich okrążenie nie powiodły się.

Od rana 27 IX niemiecka artyleria skoncentrowała się na burskich pozycjach, powodując coraz większe straty. Wobec zmasowanego ognia z niemieckich karabinów maszynowych desperacka próba przebicia się szarżą kawaleryjską prowadzoną przez samego płk. Granta nie powiodła się. Po chwili Niemcy sami rzucili się do ataku na bagnety, lecz odparł ich ostrzał Burów. Wkrótce działa niemieckie strzelały już ze szczytu wzgórza, niszcząc artylerię Granta, a on sam poniósł ranę. W tej sytuacji zdecydował się na kapitulację. Ostro prażące słońce wymusiło wśród walczących chwilową przerwę, gdy wyczerpani żołnierze zszedłszy ze swych pozycji wspólnie napili się wody z okolicznych studni. Po obu stronach straty były wyrównane – po kilkunastu zabitych i kilkudziesięciu rannych, lecz Niemcy wzięli do niewoli 215 jeńców, osiągając swój największy sukces tej kampanii. Heydebreck pokazał, że potrafi wywieść w pole zwiad przeciwnika, a następnie szybko go zniszczyć ofensywnym atakiem z wykorzystaniem przewagi w artylerii. Gen. Lukin dopiero 10 dni po klęsce otrzymał list z dowództwa ostrzegający przed przewagą niemiecką. Zawiniło tu lekceważenie Niemców, ale i też lekkomyślność Lukina który dopuścił do utraty kontaktu między jego wojskami a zwiadem. Jeszcze jedną przyczyną porażki pod Sandfontein była postawa dowódcy wojsk z południowo-zachodniej części Kraju Przylądkowego – płk. Salomona Maritza, który od początku był wrogi zamiarowi ataku na niemiecką kolonię. Gdy 25 IX otrzymał rozkaz wymaszerowania z kwatery w Upington i wkroczenia na terytorium niemieckiej kolonii, odmówił jego wykonania. Jego nieobecność pozwoliła Niemcom ten jeden raz na osiągnięcie przewagi liczebnej. Gen. Lukin po stracie znacznej liczby ludzi wycofał się za rzekę Oranje, pozwalając Niemcom na powtórne zajęcie brodów Raman’s Drift i Schuit Drift. Starcie pod Sandfontein i zdrada Maritza uniemożliwiły kontynuowanie kampanii. Jedynym trwałym sukcesem okazało się opanowanie Luderitzbucht, skąd złożone głównie z żołnierzy z Natalu wojska gen. McKenzie ruszyły w głąb Afryki Południowo – Zachodniej.

REKLAMA

Antybrytyjskie powstanie Burów

W dniach 15 – 16 X patrole kawaleryjskie opanowały Elisabeth Bay, Rothkuppe oraz wzięły kilkunastu jeńców nigdzie jednak nie napotykając oporu. Niemcy wycofywali się pośpiesznie, pozostawiając wysadzone tory i zniszczony tabor kolejowy. Dalsze postępy zahamował rozkaz z dowództwa, zmuszający McKenziego do zatrzymania natarcia i czekania na główne siły pod wodzą Bothy. Te jednak nie mogły przybyć z uwagi na wybuchłe nagle powstanie burskie skierowane przeciw Brytyjczykom i lojalnemu wobec nich rządowi Bothy. 9 X 1914 r. Maritz, po uzyskaniu od Niemców zapewnienia pomocy i gwarancji dla niepodległości republik Transwalu i Oranii, rozpoczął działania wojenne. 19 X wybuchło powstanie w Transwalu, a 23 X w Oranii, na czele z weteranami wojny burskiej – Christianem Beyersem i Christianem Rudolfem de Wetem. Wspierały je partyzanckie komanda Maritza i Kempa.

Heydebreck udzielił Maritzowi obietnicy pomocy, aby poprzez powstanie jak najdłużej dezorganizować ofensywę Związku Południowej Afryki, lecz nie zamierzał faktycznie wesprzeć go zbrojnie. Cała strategia Niemców oparta była na defensywie, natomiast każda akcja ofensywna w sytuacji znikomości własnych sił była zbyt ryzykowna. Powstanie nie przybrało zaś oczekiwanych rozmiarów – zaledwie ok. 12 tys. Burów podjęło nierówną walkę z przeważającymi liczebnie siłami rządowymi. Ogniska powstań szybko likwidowano, okrążając topniejące formacje powstańcze. W pierwszym tygodniu grudnia Christian de Wet i Kemp próbowali przedostać się ze swymi ludźmi do Namibii, lecz zostali zaatakowani. De Wet poddał się, Kemp podczas próby ucieczki utonął w rzece Vaal. Maritzowi udało się dostać do niemieckiej kolonii skąd jeszcze kontynuował walkę, w istocie jednak powstanie zostało zdławione. Propaganda rządowa podsycana przez Brytyjczyków ukazywała powstanie jako akcję inspirowaną i zorganizowaną przez niemieckich agentów, co przynajmniej wśród burskiej ludności brytyjskiego pochodzenia znalazło żywy oddźwięk przez masowe zgłaszanie się do komisji poborowych na wojnę z Niemcami.

Victor Franke

Premier Botha, w celu niedopuszczenia do podobnych antyrządowych wystąpień, zarządził powszechny pobór do wojska, licząc na szybkie wznowienie kampanii. Obie strony podczas powstania podjęły działania wojenne na niewielką skalę. Gen. McKenzie wysyłał z Luderitzbucht konne patrole, by nie pozwolić na zniszczenie przez Niemców linii kolejowej w tym pustynnym rejonie. 8 XI udało się przejąć kontrolę nad koleją aż do Tschaukaib – 65 km na wschód od Luderitz, tam też pomaszerował korpus McKenziego, złożony z 2 brygad piechoty i sekcji kawalerii, według korespondenta Reutera liczących ok. 6 tys. ludzi. Niemcy wycofali się do Garub, miejscowości ważnej ze względu na duży zapas wody, położonej na skraju pustyni Namib. Próba zasięgnięcia informacji o siłach niemieckich w Garub skończyła się ostrzelaniem zwiadowców, ale też wystraszeniem Niemców, którzy tym razem cofnęli się na silną pozycję obronną w Aus, leżącą na szczycie 1600-metrowej góry. 13XII 1914 r. piechota McKenziego zajęła Tschaukaib, gdzie założono obóz na piaszczystej równinie. Tam gen. McKenzie zamierzał czekać na posiłki. Jednocześnie grupy inżynierów i saperów brytyjskich przystąpiły do odbudowy zniszczonej przez Niemców kolei. Kierował nimi sir George Farrar, przedsiębiorca górniczy z Transwalu, który zadbał też o osłonę wojskową dla swoich ludzi na wypadek niemieckiego ataku. Fatalne warunki pogodowe pogarszały morale żołnierzy, którzy niepewni o los swych rodzin i majątków w ojczyźnie ogarniętej rebelią musieli tkwić na pustynnych pozycjach, znosić burze piaskowe zasypujące namioty i tory kolejowe, spiekotę i wilgotne mgły. Podczas mglistego dnia doszło do tragedii – George Farrar zginął w wypadku samochodowym na skutek zderzenia z lokomotywą. Nie mogło to poprawić ogólnego nastroju, a do tego zaczęły pojawiać się niemieckie samoloty, zrzucające bomby i robiące zwiad fotograficzny wojsk sprzymierzonych. Były one w stanie latać tylko o świcie, gdyż za dnia słońce mogło spowodować przegrzanie się silników. Bomby mogły jednak tylko uszkodzić puste namioty, gdyż gen. McKenzie w związku z nalotami postanowił wyprowadzać wojsko z obozu na codzienne przemarsze, by zapewnić żołnierzom jakieś zajęcie wobec bezczynności i monotonii.

Na południu kolonii Niemcy podjęli niewielki wypad na teren ZPA. 2 XII 1914 r. oddział niemiecki spróbował wziąć do niewoli burski garnizon w Nous – posterunku wysuniętym 27 km na południe od brodu Schuit Drift. Było tam 500 Burów ściągniętych z pozycji w Britstown, Kakamas i Kernhardt. Część z nich stanowili krewni rebeliantów. Dowodził major Breedt z Britstown. O świcie podkradło się do nich 800 Niemców i burskich powstańców z 4 działami i karabinami maszynowymi. Część ludzi majora Breedta uciekła, większość jednak zaczęła się wycofywać gęsto się ostrzeliwując, co uniemożliwiło Niemcom ich okrążenie.

Zaostrzenie relacji z Portugalią

Wówczas też przy granicy Namibii z portugalską Angolą doszło do nieprzyjaznych incydentów. Oficjalnie Portugalia była państwem neutralnym, lecz pod naciskiem Brytyjczyków w Angoli rekwirowano transporty z zaopatrzeniem dla niemieckiej Namibii, co wpłynęło pogarszająco na warunki życia niemieckiej ludności cywilnej. 15 X 1914 r. do niemieckich władz kolonialnych doszły informacje o porwaniu i zamordowaniu przez Portugalczyków trzech Niemców – dwóch oficerów i urzędnika okręgowego dr. Schulze. Na początku listopada gubernator Seitz odebrał meldunek o przekroczeniu w Mossamedes północnej granicy kolonii przez oddział portugalski. Wiadomość ta skłoniła mjr. Heydebrecka do natychmiastowych kroków – na północ wysłano zgrupowanie pod dowództwem Victora Franke z zadaniem wyparcia wrogów. Nagłe włączenie się do walki Portugalczyków mogło bardzo utrudnić położenie niemieckich sił kolonialnych, tym bardziej że Angola dysponowała liczniejszym wojskiem, złożonym z 277 oficerów i 5700 żołnierzy, w tym 5087 czarnych askarisów. Równocześnie tragiczny wypadek pozbawił Schutztruppe dowództwa – major Heydebreck zginął wskutek eksplozji demonstrowanej mu bomby lotniczej. Zastąpił go major Victor Franke, awansowany na podpułkownika, który zdecydował się na energiczną akcję odwetową przeciw Portugalczykom. Ich wojska na wieść o nadciąganiu Niemców pośpiesznie wycofały się do Angoli, lecz Franke ruszył za nimi w pościg. Dogonił ich w nadgranicznej fortecy Naulila, którą zdobył jednym atakiem 18 XII, choć dysponował tylko 600 ludźmi. Odtąd aż do końca kampanii Niemcy mieli spokój od tej strony.

++Zobacz drugą część artykułu++

POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

Zobacz też

Zredagował: Kamil Janicki

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Paweł Brudek
Doktor nauk humanistycznych, autor rozprawy Rosja i Rosjanie na łamach Deutsche Warschauer Zeitung w latach 1915 - 1918 przygotowanej w Pracowni Przeobrażeń Społecznych XIX-XX wieku w Instytucie Historii PAN im. Tadeusza Manteuffla w Warszawie. Absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Zajmuje się historią I wojny światowej, kolonializmu i dziejami Afryki i Azji XIX – XX wieku.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone