W drodze do apartheidu. Historia Afryki Południowej w wielkim skrócie (cz. 1)

opublikowano: 2010-06-13 12:41
wolna licencja
poleć artykuł:
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej, które właśnie się odbywają w Republice Południowej Afryki, siłą rzeczy muszą pobudzać do bliższego zainteresowania się gospodarzem tegorocznego Mundialu. Przy tej okazji młodsze pokolenie kibiców poza wuwuzelami miało usłyszeć równie tajemniczo brzmiące słowo – apartheid.
REKLAMA

Pomarańczowo-biało-niebieska flaga łopotała na wietrze obwieszczając objęcie w posiadanie południa Czarnego Lądu przez Holenderską Kompanię Wschodnioindyjską [dalej: HKW]. Nowo pozyskane tereny miały stać się ważnym przyczółkiem na drodze do Indii Wschodnich, dlatego istotne stało się ich zabezpieczenie. Dowódca wyprawy Jan van Riebeck otrzymał polecenie zbudowania fortu, który nazwano Miastem Przylądkowym – Kaapstad.

Te dwa wydarzenia zmieniły historię południowej Afryki. Pojawienie się „białego człowieka” zapoczątkowało długotrwały i brzemienny w skutki etap formowania się narodu Burów, którzy w XIX w. mówili o sobie jako o „tutejszych”. Uformowała go ludność o korzeniach holenderskich, fryzyjskich, flamandzkich i niemieckich, która w toku XVII i XVIII w. napływała na tereny administrowane przez HKW. Przeważali oczywiście poddani stadhouderów. Większość była wyznania kalwińskiego.

Pod koniec wieku świateł HKW znalazła się na skraju bankructwa, więc ją rozwiązano, a jej majątek przejęła Republika Zjednoczonych Prowincji. Jednak dla Afryki Południowej najważniejszym wydarzeniem doby wojen napoleońskich był rok 1806, w którym Brytyjczycy zdobyli Kapsztad. Przypieczętowana w Wiedniu klęska Francji oraz jej sojuszników, w tym Republiki Batawskiej (tj. Holandii), usankcjonowała panowanie Londynu nad tym terytorium.

Pod panowaniem brytyjskim Burowie nie czuli się jednak najlepiej. Rząd JKM nie zamierzał angażować się w ekspansję i zajmowanie kolejnych połaci interioru. Tymczasem Burowie, prowadzący farmerski tryb życia i przekonani, że ziemia jest ich największym dobrem, które karmi ich hodowle, łaknęli nowych terenów. Dodatkowo samotna egzystencja wśród afrykańskich tubylców wspierana obowiązkową lekturą „Biblii” wytworzyła w potomkach Europejczyków przekonanie o własnej wyjątkowości. Narodził się mit „narodu wybranego”.

Andries Pretorius

Sprzeczności między brytyjską administracją a farmerami przybrały na sile, gdy w 1833 roku oficjalnie zniesiono na terenie wszystkich brytyjskich kolonii niewolnictwo. Burowie, podpierając się „Biblią”, twierdzili, że świat został uformowany przez Boga z zachowaniem ras. „Biały człowiek” – w myśl tego twierdzenia – został powołany, aby rządzić „czarnym”. Narastające spory doprowadziły pod koniec lat 30. XIX wieku do exodusu burskich osadników poza Kolonię Przylądkową, jak Brytyjczycy nazwali zdobyte w 1806 roku tereny. Burowie pod wodzą Andriesa Pretoriusa udali się na „wielką wędrówkę” (Groot Trek) na północ, zajmując kolejne tereny i podporządkowując sobie ludność afrykańską. Jednak działania te nie mogły pozostać bez reakcji. Spychane na południe plemiona tubylcze atakowały poddanych korony brytyjskiej w Kolonii Przylądkowej. Stąd Londyn zdecydował się na zajęcie pierwszego burskiego państwa – Republiki Natalu.

REKLAMA

Niemniej w kolejnych latach Burowie tworzyli kolejne państewka. W toku różnego rodzaju zawirowań ostały się dwa z nich: Republika Południowoafrykańska zwana potocznie Transwalem ze względu na położenie nad rzeką Vaal oraz Wolne Państwo Oranje, którego nazwa pochodziła od przepływającej przez nie Rzeki Pomarańczowej (Oranjerivrer). Oba państwa zorganizowano w republiki prezydenckie z bezpośrednią formą sprawowania władzy przez wszystkich mężczyzn zdolnych do noszenia broni. Jednocześnie kultywowano mit „narodu wybranego” powołanego do panowania nad ziemiami południowoafrykańskimi.

Na terenie burskich republik, w przeciwieństwie do Kolonii Przylądkowej, istniało także niewolnictwo. Trekerzy urządzali regularne polowania na ludność kafryjską, jak pogardliwie określano Afrykanów. Ze swadą opisywał to w swych pamiętnikach późniejszy prezydent Transwalu, Paulus Krüger, zaś „wojny z Kaframi” stały się częścią burskiego etosu, etapem dojrzewania młodych chłopców. Sposób życia Burów doprowadził w końcu do konfliktu z plemieniem Zulusów. Niezwykle krwawy konflikt zaczął zagrażać nie tylko istnieniu Transwalu i burskiej egzystencji. Wzbudził również niepokój w Wielkiej Brytanii, która administrowała sąsiadującym z Zululandem Natalem.

Ówczesny minister ds. Kolonii, hrabia Carnavorn, chciał stworzenia federacji na terenach południowoafrykańskich. Wysłał do Pretorii Teophilusa Shepstone’a, który miał się wywiedzieć, czy Transwal poprze taką inicjatywę. Shapestone pojawiwszy się w stolicy Republiki Południowoafrykańskiej stwierdził, że w państwie panuje chaos i dokonał w imieniu rządu JKM aneksji państwa. Wszystko odbyło się bez jednego wystrzału. Burowie, poza nielicznymi wyjątkami, nie protestowali, gdyż sytuacja była krytyczna. Toczona w 1879 roku wojna zuluska stanowiła apogeum bursko-brytyjsko-zuluskiego konfliktu.

REKLAMA
Cetshwayo kaMpande

Gdy Zulusi wodza Cetshwayo kaMpande zostali pokonani, brytyjskie oddziały stały się Burom zbędne. Nieumiejętna polityka prowadzona wobec nich przez gubernatora Natalu i jego podwładnych również stwarzała preteksty do zatargów. W ich wyniku w grudniu 1880 roku doszło do wybuchu tzw. I wojny burskiej. Dzielnie walczący farmerzy pokonali w bitwie pod Majuba Hill oddziały JKM. Zwycięstwo to stało się furtką do częściowej niepodległości. Na mocy konwencji londyńskiej z 1884 roku Transwal stał się praktycznie niepodległym państwem. Wielka Brytania zobowiązywała się respektować całkowitą swobodę jego polityki wewnętrznej pozostawiając sobie nadzór w sprawach zagranicznych.

Majuba Hill (fot. Vberger)

Zwycięstwo Burów umożliwiało im kultywowanie mitu „narodu wybranego”, a konwencja gwarantowała całkowitą swobodę w zakresie polityki rasowej i narodowościowej. Jednak w dwa lata później na terenie Republiki Południowoafrykańskiej i Wolnego Państwa Oranje odkryto pokłady złota i diamentów. Dla Burów, którzy ledwie wywalczyli swoją „ziemię obiecana” był to wbrew pozorom poważny problem. Chociaż wydobycie cennych kruszców mogło przyczynić się do podreperowania finansów burskich republik, było również zagrożeniem. Burowie byli farmerami i myśliwymi, a nie górnikami. W atmosferze gorączki złota do ich państw przywędrowali przybysze z innych państw: Niemiec, Francji i przede wszystkim Wielkiej Brytanii. W ośrodkach miejskich takich jak Johannesburg w krótkim czasie znalazło się więcej ludności napływowej, uitlanderów, niż Burów. Ci czuli poczuli się osaczeni. Dotychczas formowanie się ich świadomości narodowej odbywało się w opozycji do ludności czarnoskórej, w poczuciu zagrożenia wobec niej, które pomogło wynieść do rangi mitu przekonanie o specjalnym powołaniu Burów przez Boga. Obecność uitlanderów spowodowała wkroczenie burskiego nacjonalizmu w nową fazę. W obawie przed zdominowaniem przez Brytyjczyków przedsięwzięto stosowne kroki legislacyjne utrudniające ludności napływowej uzyskanie praw wyborczych. W dodatku państwo posiadało różnego rodzaju monopole, wykorzystywane nie tylko do czerpania korzyści finansowych, lecz również do uprzytomnienia górnikom i firmom wydobywczym, iż władzę na terenie Transwalu sprawowali Burowie.

REKLAMA
Paul Krüger

Polityka burska nie mogła pozostać bez oddźwięku. W połowie lat 90. dziewiętnastego stulecia Colonial Office [ministerstwo ds. kolonii Wielkiej Brytanii] zaczęło coraz bardziej naciskać na Burów, aby zmienili swą politykę w sprawie uitlanderów. Nieugięta postawa prezydenta Krügera i imperialistyczne zapędy Brytyjczyków i Brytyjskiej Kompanii Afryki Południowej doprowadziły wpierw do tzw. rajdu Jamesona, tj. powstrzymanego przez Burów najazdu niewielkiego oddziału milicji Kompanii Południowoafrykańskiej na tereny Transwalu, a następnie narastania wzajemnych brytyjsko-burskich animozji, które znalazły swój finał 11 października 1899 roku, gdy rozpętała się największa batalia kolonialna w dziejach Imperium Brytyjskiego zwana II wojną burską.

Walki toczyły się nieco ponad dwa i pół roku. Początkowo Burowie odnosili poważne zwycięstwa, poddając w wątpliwość siłę Zjednoczonego Królestwa. Jednak już w lutym 1900 roku zostali zmuszeni do obrania taktyki wojny partyzanckiej. Przysporzyli tym samym wielu problemu armii brytyjskiej, która zdecydowała się ratować stosując taktykę „spalonej ziemi” i tworząc pierwsze w historii obozy koncentracyjne dla kobiet i dzieci burskich. Po stronie brytyjskiej, jako sanitariusze, służyli Hindusi na czele z Mohandasem K. Gandhim, w późniejszych latach lepiej znanym jako Mahatma Gandhi. Ludzie ci wielokrotnie odczuli na własnej skórze dyskryminację rasową. Burska mentalność dotykała nie tylko ludności czarnoskórej, ale każdej innej niż biała.

Wojna zakończyła się 31 maja 1902 roku podpisaniem traktatu w Vereeniging. W myśl jego postanowień zarówno Transwal jak i Orania zostały zaanektowane przez Wielką Brytanię i przyłączone do Kolonii Przylądkowej, jednak obiecano im, że w przyszłości uzyskają one Self Government (samorząd), czyli będą funkcjonowały jak część brytyjskich kolonii, które posiadały bardzo dużą swobodę w kwestiach wewnętrznych oraz swe własne parlamenty i władzę wykonawczą. Brytyjska obietnica ziściła się w 1910 roku, gdy kolonie Transwal, Orania, Natal i Przylądkowa utworzyły brytyjskie dominium pod nazwą Związku Południowej Afryki [dalej: ZPA].

REKLAMA
Luis Botha

Burowie wiedzieli, że zdobyli władzę, chociaż sprawowali ją za przyzwoleniem Wielkiej Brytanii. Status dominialny dawał im praktycznie całkowitą swobodę w kwestiach polityki wewnętrznej o ile nie naruszali praw brytyjskich. Pierwszym premierem ZPA został gen. Luis Botha, jeden z wcześniejszych przywódców burskich w wojnie lat 1899–1902. Czując swoją silną pozycję, ludność burska rozpoczęła proces wprowadzania segregacji rasowej, która była niemożliwa, gdy koloniami bezpośrednio zawiadywali Brytyjczycy. Już w 1911 roku wprowadzono pierwsze ustawy będące przejawem rasistowskiej polityki. W kopalniach obowiązywał tzw. Miners and Workers Act, który nie de iure, lecz de facto doprowadził do segregacji w tych miejscach pracy. Następnie usankcjonowano niższe odszkodowania wypadkowe dla robotników czarnoskórych. Kolejne przejawy dyskryminacji pojawiały się w następnych latach. Afrykanie nie mogli służyć w tworzonej armii ZPA, chyba że za zgodą parlamentu. Zabroniono im nabywania ziemi poza rezerwatami, przy czym te ostatnie stanowiły zaledwie 8% powierzchni ZPA.

Nie da się ukryć, że przedstawione powyżej przykłady sprawiają wrażenie, iż poza dyskryminowaniem części społeczeństwa Afryki Południowej Burowie zdawali się bronić przed tymi, których separowali od siebie. Przez cały czas pobytu w Afryce potomkowi europejskich osadników żyli w poczuciu bycia mniejszością. Utworzenie Związku jako dominium dało im poczucie stabilizacji, ale nie spowodowało zniknięcia starego niepokoju. Zgoda na zrównanie w prawach ludności czarnoskórej z Burami groziła, wedle mniemania tych drugich, stopieniem się i rozpłynięciem „białej” ludności w „czarnej” masie.

Odpowiedzią ludności czarnoskórej na politykę rządu było utworzenie 8 stycznia 1912 roku Południowoafrykańskiego Tubylczego Kongresu Narodowego, przekształconego w późniejszych latach w Afrykański Kongres Narodowy. Jego twórcy zakładali popieranie edukacji Afrykanów i akcentowali jedność wszystkich ras zamieszkujących ZPA. Opowiadali się przy tym za współpracą z rządem. Jednak będąca u władzy Partia Południowoafrykańska [dalej: SAP] z Luisem Bothą i Janem Smutsem na czele dążyła do wykreowania narodu afrykanerskiego poprzez zlanie się Burów z ludnością anglojęzyczną. Nie było w tej wizji miejsca na równouprawnienie czarnoskórych.

REKLAMA

Zdesperowani działacze Kongresu udali się nawet podczas obrad konferencji paryskiej do przedstawicieli rządu brytyjskiego. Londyn jednak nie miał zamiaru ingerować w wewnętrzne sprawy ZPA. Jakkolwiek słuszne mogło się wydawać wsparcie działaczy ANC, Zjednoczone Królestwo musiało zachowywać się ostrożnie. Ewentualna interwencja mogła stanowić precedens, którego obawiałyby się pozostałe dominia, co prowadziłoby do rozluźnienia się ich więzi z metropolią.

James Hetzog

Ludność czarnoskóra została pozostawiona sama sobie. Tymczasem, w rządzącej partii doszło do rozłamu. Jego powodem był odmienny pogląd części działaczy pod wodzą Jamesa Hertzoga na kształtowanie narodu afrykanerów. Był on przeciwnikiem wchodzenia w interakcje z ludnością anglojęzyczną. Chciał budowania państwa niezależnego pod wodzą „czystego” narodu Afrykanerów-Burów. Separatyści założyli własną i radykalną Partię Narodową [dalej: NP].

O lęku i wzrastającym nacjonalizmie zarówno SAP jak i NP świadczą kolejne ustawy dyskryminujące nie tylko ludność „czarną” i „kolorową”, ale również imigrantów. Ci byli postrzegani jako potencjalne zagrożenie na rynku pracy. Stąd strajki były tłumione przy użyciu siły, a władze ZPA nie wahały się nawet przed deportacją.

W okresie po I wojnie światowej Afrykanerzy dalej umacniali swoją pozycję w dominium, nakazując ludności czarnoskórej poruszanie się po kraju z paszportami, podczas gdy „biali” nie byli do tego zobligowani. Kolejne lata zaowocowały radykalizacją burskich poglądów. SAP zaczęła stopniowo tracić poparcie, co w 1925 roku zaowocowało przejęciem władzy przez koalicję NP i Partii Pracy [dalej: LP]. Przewodzący jej Hertzog chciał dalszego pogłębiania segregacji. Jego pomysły zostały jednak zablokowane przez Smutsa i SAP, którzy obawiali się, że planowane ustawy zamiast pogłębić segregację zniweczą ją.

Pod koniec lat 20. NP wystąpiła z oficjalnych hasłem „czarnego niebezpieczeństwa”. Jakkolwiek miało ono charakter głównie propagandowy, nie da się ukryć, że grało na odczuciach „białej” ludności przeświadczonej o pozostawaniu mniejszością w państwie, które uważała za swoje. Wzmacniane stopniowo poczucie zagrożenia powodowało zatem radykalizację poglądów. Nie dziwi więc rosnące poparcie dla radykałów z NP.

REKLAMA

Zarówno wielki kryzys, jak i statut westminsterski, zwiększyły przekonanie władz ZPA o wyłącznym prawie do decydowania o polityce rasowej i narodowościowej państwa. Rosnąca bieda i kłopoty finansowe stwarzały zaś korzystny grunt pod połączenie SAP i NP, co nastąpiło 5 grudnia 1934 roku, gdy powołano do życia Zjednoczoną Partię Południowoafrykańską [dalej: USAP]. Jednak i tym razem wyłamała się grupa radykałów. Separatyści pod wodzą daniela Françoisa Malana powołali do życia Oczyszczoną Partię Narodową, a następnie Ponownie Zjednoczoną Partię Narodową [dalej: HNP].

James Hetzog i François Malan (1919 r.)

Kryzys gospodarczy spowodował pogorszenie jakości życia Afrykanerów. Uznano zatem, że należy stworzyć nowe miejsca pracy, a właściwie zatrzymać napływ ludności czarnoskórej do miast, aby ta nie stanowiła konkurencji dla Burów. Władze ZPA postanowiły bronić się również przed napływem imigrantów. Wprowadzony w latach 30. XX w. Aliens Act miał na celu utrudnianie i zniechęcanie imigrantów do osadzania się w ZPA. Kolejnym krokiem ochrony przed „czarnym niebezpieczeństwem” było odebranie tubylcom prawa do brania udziału w wyborach. W chwili utworzenia ZPA jedynie na terenie Kolonii Przylądkowej zachowano prawo do głosowania wszystkich obywateli bez względu na kolor skóry. Teraz i w tej prowincji praktycznie wyłączono ludność czarnoskórą z życia politycznego. W obawie przed dominacją „czarnego niebezpieczeństwa” stosowano te same metody, które w latach 90. XIX wieku doprowadziły do zatargu z Brytyjczykami.

Podczas II wojny światowej południowa Afryka znów walczyła po stronie Aliantów. Niemniej w ZPA były silne nastroje proniemieckie. Jeszcze w latach 30. Powstało kilka organizacji quasi-faszystowskich. Wykorzystując zawieruchę wojenną, w 1943 roku rząd ZPA zdecydował się na wprowadzenie zakazu nabywania ziemi przez Hindusów. Osiedlający się głównie w Transwalu i Natalu przybysze z Dekanu od dawna stanowili ważną mniejszość. Afrykanerzy nie zamierzali jednak tolerować żadnej rasy poza białą i rządów żadnego narodu poza afrykanerskim-burskim.

REKLAMA
Nelson Mandela w roku 1937

W tym samym okresie następowała stopniowa radykalizacja stanowisk organizacji ludności czarnoskórej. Już w latach 20. można było zaobserwować ten trend, jednak powstałe wtedy organizacje nie wychodziły poza głoszenie haseł. Tymczasem w początku lat 40. XX wieku w ramach ANC powstała Liga Młodych, do której należał m.in. Nelson Mandela. Domagała się ona poszanowania Karty Narodów Zjednoczonych i równouprawnienia wszystkich narodów ZPA. Podobnie jak w 1919 roku zorganizowano masową akcję (przyłączyło się do niej 20.000 osób) będącą wyrazem sprzeciwu wobec przymusu paszportowego. Niestety, zakończyło się to zupełną klapą.

Najwyraźniej wojna, konsolidacja i radykalizacja organizacji afrykańskich wzmogły w burskim społeczeństwie poczucie zagrożenie podsycane przez Malana. W kampanii wyborczej z 1948 roku dalej posługiwał się on mitem „czarnego zagrożenia”. Taktyka ta przyniosła mu miażdżące zwycięstwo, które zapoczątkowało czterdziestosześcioletni okres apartheidu.

Podstawowa literatura

  • Balicki Jan, Historia Burów. Geneza państwa apartheidu, Wrocław 1980.
  • Beck Roger B., The History of South Africa, Westport, CT 2000.
  • Gąsowski Andrzej, Historia Państw Swiata w XX w.: RPA, Warszawa 2006.
  • Leśniewski Michał, Wojna burska 1899–1902, Warszawa 2001.
  • Tenże, Miejsce Południowej Afryki w kształtowaniu koncepcji polityki imperialnej Wielkiej Brytanii, 1899–1914, Warszawa 2001.

Druga część artykułu: Apartheid: Apogeum i upadek. Historia Afryki Południowej w wielkim skrócie (cz. 2).

Zobacz też:

Redakcja: Roman Sidorski

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Przemysław Piotr Damski
Doktor nauk humanistycznych w zakresie historii powszechnej, specjalista dziejów XIX i XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem lat 1871–1918. Absolwent Uniwersytetu Łódzkiego; wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie; współpracował ze Społeczną Akademią Nauk w Łodzi przy projekcie „Colonisation and Decolonisation in National History Cultures and Memory Politics in European Perspective”, nadzorowanym przez Universität Siegen (Siegen, Niemcy). Stypendysta Roosevelt Study Center (Middelburg, Holandia).

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone