L. Adamczewski, P. Piątkiewicz – „Podziemny skarbiec Rzeszy” – recenzja i ocena

opublikowano: 2009-09-30 13:34
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Bycie historykiem zabija przyjemność płynącą z czytania niektórych książek. Sensacyjne opowieści o zdarzeniach „najstraszniejszych”, „najbardziej tajemniczych” i „najniezwyklejszych” tracą większość uroku, jeśli zestawić je z naukowymi metodami analizy źródeł i faktów. Nic więc chyba dziwnego w tym, że do książek o wszelkich tajemnicach podchodzę sceptycznie.
REKLAMA
L. Adamczewski, P. Piątkiewicz
Podziemny skarbiec Rzeszy. Tajemnice fortyfikacji międzyrzeckich
cena:
29 zł
Wydawca:
Replika
Rok wydania:
2009
Okładka:
miękka
Liczba stron:
192
ISBN:
978-83-60383-95-7

Gdyby zacząć lekturę „Podziemnego skarbca Rzeczy” od końca i, jak na historyka przystało, spojrzeć na zajmującą zaledwie trzy strony bibliografię, można by pochopnie prychnąć i przypuścić, że przed sobą mamy jakąś półamatorską publikację. Nic bardziej mylnego! Leszek Adamczewski i Paweł Piątkiewicz opisali dzieje Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego z pełnym profesjonalizmem i po długich, być może nawet wieloletnich przygotowaniach. To książka napisana lekkim piórem, niezwykle wciągająca, ale też pewnie osadzona w rzetelnych źródłach. Autorzy fachowo czerpią wiedzę z dokumentów, w tym dotąd nieznanych lub nieprzebadanych, z polskich i niemieckich publikacji, ale też przeprowadzają pracę w terenie. Rozmawiają ze świadkami wydarzeń sprzed ponad 60 lat, konfrontują różne wersje historii, a także przemierzają niedostępne dla turystów części podziemnego, ciągnącego się na dystansie przeszło 30 kilometrów kompleksu tuneli, który Niemcy wybudowali w latach 30., po czym rozwijali w czasie wojny, dla obrony przed ofensywą radziecką.

„Podziemny skarbiec Rzeszy” to publikacja traktująca o MRU (przez Niemców określanym jako Ufortyfikowany Front Łuku Odry-Warty), a przede wszystkim o roli, którą niewielki fragment tego kompleksu odgrywał podczas wojny. Tutaj, do kilku podziemnych pomieszczeń, w wielkiej tajemnicy przewieziono tysiące dzieł sztuki z okupowanej Wielkopolski, a przede wszystkim z poznańskiego muzeum i archiwum. Autorzy śledzą historię tego skarbca od początku do samego końca, analizując także wiele pobocznych wątków. W efekcie to nie tylko książka o roli odgrywanej przez międzyrzeckie podziemia w okresie okupacji – z publikacji panów Adamczewskiego i Piątkiewicza można wyciągnąć także sporo wiedzy na temat zbrodni dokonywanych przez Niemców na polskiej kulturze, na temat działania radzieckich brygad trofiejnych (wywożących dzieła sztuki i dokumenty do Moskwy), aż w końcu – na temat prób rewindykacji skradzionych eksponatów, które podejmowane są aż po dziś dzień. Nie tylko zresztą w stosunkach z Rosją, ale również... Turkmenistanem.

REKLAMA

Żaden z autorów nie jest zawodowym historykiem, dlatego z tym większym uznaniem należy odnieść się do rzetelności, z jaką analizują oni źródła. Odrzucają przekazy mogące stanowić zbiory fantazji, sceptycznie podchodzą do niedbale wykonanych szkiców i notatek wojskowych, czy też zaznaczają, jeśli niemożliwe jest ustalenie pierwotnego źródła i prawdziwości przytaczanego cytatu. Wiele w książce jest nowatorskich wniosków i propozycji. Co więcej autorzy (i to zaleta wręcz fundamentalna!) unikają sensacyjnego tonu i mało merytorycznej, a emocjonującej formy narracji.

Narracja to zresztą kolejna zaleta. Doświadczenie dziennikarskie i pisarskie Pana Adamczewskiego pozwoliło mu nadać książce formę bardzo przystępną i przyjemną w lekturze. Kolejne rozdziały wciągają, a momentami wręcz trzymają w napięciu. Na koniec jeszcze brawa do wydawcy – do rąk czytelnika trafia książeczka niedroga i niepozorna, a jednak bardzo bogato ilustrowana, dobrze zredagowana i ładnie złożona.

Wady właściwie spostrzegłem tylko dwie. Szkoda, że autorzy, przy całym swoim szacunku dla fachowych metod analizy źródeł, nie zdecydowali się na zastosowanie przypisów przy cytatach. W efekcie świetna skądinąd książka nie będzie mogła zostać szerzej wykorzystana przez historyków. Podobnie brakuje szczegółowych odniesień do źródeł archiwalnych (podano tylko nazwy archiwów). Drugą, drobniejszą wadą są współczesne zdjęcia. Jest ich sporo, ale ich jakość pozostawia nieco do życzenia. Nawet jeśli uwzględnić, że część wykonano w podziemiach. Za plus należy poczytać natomiast zamieszczenie skanów dokumentów, co pozwana zapoznać się z nimi każdemu czytelnikowi władającemu językiem niemieckim.

Podsumowując, publikacja Leszka Adamczewskiego i Pawła Piątkiewicza okazała się dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Przeczytałem ją z przyjemnością, mimo że poszukiwanie skarbów i literatura eksploratorska nigdy mnie szczególnie nie pociągały. Po prostu „Podziemny skarbiec Rzeszy” to pozycja, którą można adresować do znacznie szerszej grupy czytelników – w zasadzie do wszystkich osób zainteresowanych II wojną światową.

Zobacz też

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Kamil Janicki
Historyk, były redaktor naczelny „Histmag.org” (lipiec 2008 – maj 2010), obecnie prowadzi biuro tłumaczeń, usług wydawniczych i internetowych. Zawodowo zajmuje się książką historyczną, a także publicystyką historyczną. Jest redaktorem i tłumaczem kilkudziesięciu książek, głównym autorem i redaktorem naukowym książki „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych” (2009) a także autorem około 700 artykułów – dziennikarskich, popularnonaukowych i naukowych, publikowanych zarówno w internecie, jak i drukiem (również za granicą).

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone