Młodzi gniewni – historia NZS

opublikowano: 2006-11-14 22:00
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
NZS miał być organizacją jednoczącą środowisko studenckie w walce z komunizmem. Na to władze PRL-u nie mogły jednak pozwolić. W latach 80. trwała więc ostra walka o niezależny ruch studencki.
REKLAMA

Historia NZS – zobacz też: Armia Krajowa i opozycja demokratyczna w PRL: długie trwanie oporu

Bezpośrednie korzenie nowo powstałej organizacji tkwią w SKS-ach (Studenckie Komitety Solidarności) i wystąpieniach stoczniowców z sierpnia 1980 roku. Na zebraniu studentów i pracowników Uniwersytetu Gdańskiego, które odbyło się 1 września, student UG Paweł Huelle odczytał apel popierający Międzyzakładowy Komitet Strajkowy (MKS). Otwarcie domagano się przywrócenia szkołom wyższym autonomii oraz pięcioletniego toku studiów, ograniczenia cenzury, prowadzenia rozsądnej polityki finansowej uczelni, jak też pełnego zatrudnienia absolwentów. Stwierdzono konieczność powołania apolitycznej organizacji studenckiej.

Właśnie określenie organizacji jako apolitycznej jest tu bardzo istotne. Wcześniejsze postulaty były ewidentnym opowiedzeniem się w obronie interesów młodzieży akademickiej, dodanie do nich deklaracji o braku ideowości politycznej oznaczało nie tylko, że służenie studentom jest pierwszym i jedynym zadaniem mającej powstać organizacji, ale też oznaczało pozostawienie studentom wolności sumienia i przekonań. Każdy mógłby wstąpić do niej, bez względu na to, czy miałby zapatrywania lewicowe, centrowe czy prawicowe, bowiem miała reprezentować interesy bytowe, materialne, edukacyjne, naukowe, a nie ideologiczno-polityczne.

Historia NZS: trudne początki

W odpowiedzi już następnego dnia utworzono liczący dwadzieścia dwie osoby Tymczasowy Komitet Założycielski Niezależnego Zrzeszenia Studentów Polskich (TKZ NZSP). Powstała organizacja zapowiadała chęć uczestniczenia w życiu kulturalnym, naukowym i społecznym uczelni, określając się przy tym jako organizacja apolityczna. Żeby stać się jej członkiem, wystarczyło podpisać się pod apelem. Mały podpis, ale jakże wiele znaczący. Oznaczał bowiem opowiedzenie się po stronie przeciwników SZSP (Socjalistycznego Związku Studentów Polskich), organizacji, która w swym statucie stwierdzała, iż ma charakter ideowo-polityczny. TKZ NZSP jednoznacznie stwierdził, że nie widzi możliwości współpracy z SZSP.

Od tej chwili w całym kraju zaczęły się tworzyć różnego rodzaju organizacje studenckie. Większość z nich miała w swej nazwie przymiotnik niezależny. Zabieg ten miał dwojaki charakter. Po pierwsze, dawał do zrozumienia, iż o losach tych organizacji decydują sami jej członkowie, że nikt spoza niej nie ma wpływu na zapadające na jej zebraniach decyzje. Po drugie, był atakiem na SZSP. Jeżeli bowiem nowe organizacje były niezależne, to znaczyć musiało dobitnie, że jedyna legalna organizacja taką nie jest. Zdecydowana większość oczywiście zdawała sobie sprawę, że Związek nie ma wiele wspólnego z demokracją, jednak on sam określał się jako organizacja suwerenna.

REKLAMA

Organizacje tworzyły się błyskawicznie. W każdym większym mieście akademickim istniała mniejsza lub większa grupa studentów, którzy zawiązywali opozycję do akademickiego monopolisty. Niemałą zasługę miały tu też SKS-y, które w wielu przypadkach przygotowywały grunt pod nową działalność. Ich członkowie mieli już doświadczenie w obronie interesów studenckich, byli związani z KOR-em i ROPCiO.

Wyciągając wnioski z przeszłości, poznański SKS, Akademickie Biuro Interwencyjne oraz SKS z Krakowa postanowiły spróbować zintegrować środowisko, które, choć jeszcze rozbite, zdawało się mieć te same cele. Naczelnym zadaniem stało się utworzenie organizacji ogólnopolskiej, o wspólnym dla wszystkich agend regionalnych statucie. Tym sposobem doprowadzono do spotkania organizacji uczelnianych w świetlicy Domu Studenckiego Politechniki Warszawskiej „Mikrus” 22 września 1980 roku. Jak zauważa Roman Kowalczyk, dominowały osoby związane z SKS-ami. Rzecz jasna, nie zjawiły się wszystkie organizacje. Powodów jest kilka. Po pierwsze, były jeszcze wakacje i przepływ informacji nie był tak sprawny jak w toku trwania zajęć. Po drugie, niektóre organizacje czekały na rozwój wypadków i chciały się przekonać, ile może dać ta rodząca się jedność studencka, jak na nią zareagują władze.

Z miejsca zdecydowano się odrzucić pomysł krakowski, by poszczególne agendy powstałej organizacji rejestrowały się każda z osobna na swoich uczelniach. Obawiano się bowiem, iż gdyby niektóre z nich zostały zarejestrowane, a inne nie, mogłoby doprowadzić to do rozpadu całej organizacji. Zarejestrowane agendy mogłyby przejawiać chęć do obrony własnych partykularnych interesów, zapominając o ogólnoorganizacyjnych zobowiązaniach. Niemniej przyjęto zasadę decentralizacji i federalizacji. Otóż taka forma organizacji miała niewątpliwie charakter praktyczny, zjazdy krajowe i zarząd główny rozstrzygałyby tylko sprawy istotne dla całej organizacji lub na tyle ważkie, że regionalna agenda nie mogłaby sobie z nimi poradzić. Ważniejsze w chwili przyjmowania tego zobowiązania wydawało się jednak to, że miało ono świadczyć dodatkowo o alternatywnej roli powstającej ogólnokrajowej organizacji studenckiej w stosunku do SZSP. Postanowiono dążyć do zmiany rozporządzenia o organizacjach studenckich z 17 III 1960. Zebrani ustalili, że jednoczesna przynależność do niezależnej organizacji i SZSP jest niemożliwa (R. Kowalczyk). Zaś zaraz po zakończeniu zjazdu zaczęła obradować Komisja Statutowa (KS).

Polecamy e-book: „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych”

„Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych”
cena:
Liczba stron:
480
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-62329-99-1

Zaangażowanie studentów zdawało się być solidnym fundamentem, tym bardziej, że obrady KS odbywały się regularnie co tydzień w kolejnych miastach akademickich. Trzydzieści tymczasowych komitetów założycielskich zwróciło się do ministra Górskiego z wnioskiem o uchylenie wzmiankowanej wyżej ustawy. Lokomotywa wolności i niezależności rozpędzała się coraz bardziej i nic nie mogło stanąć jej na drodze. 18 i 19 października 1980 roku w budynku elektroniki Politechniki Warszawskiej pięćdziesiąt dziewięć komitetów założycielskich z różnych uczelni w głosowaniu powołało do życia ogólnopolską organizację akademicką pod nazwą Niezależnego Zrzeszenia Studentów z siedzibą w Warszawie.

REKLAMA

Nielegalni

Istnienie organizacji stało się faktem, jednak nie miała ona osobowości prawnej. Jako niezarejestrowana nie miała też możliwości oficjalnego reprezentowania spraw studenckich, gdyż według obowiązującego prawa leżało to w dalszym ciągu w gestii SZSP, jedynego legalnego i zarejestrowanego reprezentanta młodzieży akademickiej. W związku z tym już 30 września wysłano do MNSzWiT prośbę o zarejestrowanie mającej powstać organizacji. Ponieważ nie doczekano się odpowiedzi, postanowiono wstąpić na drogę, którą zapewniała uchwała Rady Państwa z 13 września 1980 roku. Sprawą tą miał się zająć powołany na zjeździe Ogólnopolski Komitet Założycielski (OKZ NZS).

Środowisko studenckie doskonale wiedziało, czego chce i jak to osiągnąć. Trzy lata istnienia SKS-ów pozwoliły na przygotowanie podstaw przyszłej organizacji legalnej, umożliwiły sformułowanie zadań środowiska akademickiego, skierowanych do władzy i odzwierciedlających dążenia do niezależności i autonomii. („NZS 17 luty 81 – 13 grudzień RO NZS”)

OKZ NZS zobowiązany do przedsięwzięcia działań mających doprowadzić do rejestracji Zrzeszenia 20 października 1980 złożył wymagany wniosek w Sądzie Wojewódzkim. Ogłoszone cztery dni później zarejestrowanie „Solidarności”, lecz ze zmianami w statucie, mogło dać niektórym do myślenia, że sprawa nie przebiegnie tak gładko, jak się początkowo spodziewano. Nic dziwnego zatem, że kiedy NSZZ „Solidarność” zapowiedział gotowość strajkową na 12 listopada, OKZ NZS wezwał młodzież akademicką do takiego samego kroku. Z jednej strony był to wyraz jedności robotników i studentów, z drugiej – próba nacisku na sąd, który odwlekał rejestrację. 13 listopada, mimo odwołania wcześniejszej gotowości strajkowej, rozpoczął się strajk na Politechnice Poznańskiej, gdzie studenci domagali się spełnienia żądań, które sobie założyli 18 października podczas zjazdu założycielskiego NZS-u.

Nie wszystkie [postulaty] były możliwe do zrealizowania, stanowiły przecież plan maksimum, z którego pewnych punktów należało później zrezygnować. Jednakże w pierwszym okresie organizacji, do strajków łódzkich, właśnie te postulaty stanowiły program działań zrzeszenia. („NZS 17 luty 81 – 13 grudzień RO NZS”)

REKLAMA

Mimo tego, iż SZSP nie poparł strajku, wzięła w nim udział prawie połowa studiujących na uczelni. Inne szkoły wyższe z Poznania organizowały akcje solidarnościowe. Strajk wspierali też studenci ze Śląska i Uniwersytetu Warszawskiego. Jednak tego samego dnia Sąd Wojewódzki ogłosił swą decyzję. Była ona niekorzystna dla NZS-u. W uzasadnieniu oddalenia wniosku podano, że studenci nie są pracownikami ani pracodawcami, nie mogą zakładać więc związków zawodowych (cyt. za R. Kowalczykiem). Jednocześnie zasugerowano, że osobowość prawną, organizacjom studenckim o zasięgu ogólnokrajowym może nadać minister na podstawie rozporządzenia o organizacjach studenckich z 16 III 1960 (cyt. za R. Kowalczykiem).

Wojciech Walczak, przywódca strajku łódzkiego

Decyzja ta była swego rodzaju kubłem z zimną wodą. Studenci uważali, że mają prawo do związku zawodowego, gdyż nawet SZSP, mimo że nie posiadał w statucie takowego sformułowania, pełnił jego funkcję. Uznanie Zrzeszenia za związek zawodowy, czego domagała się młodzież akademicka, byłoby jedynie stwierdzeniem faktu. Władze wiedziały o tym i obawiały się, że przychylna decyzja może podważyć i tak już chwiejącą się coraz bardziej w posadach pozycję SZSP. Niemniej telewizyjne wypowiedzi ministra Górskiego pozwalały dobrze rokować na przyszłość. Nie wolno jednak zapominać, iż wcześniej ten sam człowiek twierdził, że SZSP studentom w zupełności wystarczy. Zachodzi tu pewien dysonans, bowiem profesor Górski często dawał się ponieść entuzjazmowi studenckiemu, by zaraz potem sprowadzać młodych ludzi na ziemię.

Dziękujemy, że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić!

Statut

W tym miejscu warto się przyjrzeć statutowi NZS-u. Co było w nim zapisane, jakie były rzeczywiste cele Zrzeszenia i czy było ono, jak samo się określało, organizacją apolityczną?

Już w pierwszym paragrafie stwierdzano:

Niezależne Zrzeszenie Studentów jest organizacją studentów kierujących się w swoich działaniach:

– chęcią uczestnictwa w życiu społecznym Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przyczyniając się do jego demokratyzacji (cyt. za J.A. Czubkiem).

Widać tutaj cel polityczny, jednak, inaczej niż w przypadku SZSP, nie był on ideologiczny. Twórcy Zrzeszenia uważali, że ich organizacja nie jest polityczna, bowiem demokratyzacja leżała w interesie studentów. Dawała możliwość wypowiedzenia się każdemu, dawała swobodę w głoszeniu poglądów, co automatycznie musiało oddziaływać i na życie naukowe. Potwierdzeniem tego był paragraf trzeci:

Zrzeszenie rozwija działalność na rzecz obrony interesów studentów, realizacji ich potrzeb kulturalnych, naukowych, społecznych i bytowych.

Dalej zaś określano podstawowe zadania, którymi były:

1.Działanie na rzecz pogłębiania demokracji w środowisku akademickim oraz obrona swobód demokratycznych i praw obywatelskich.

2.Ochrona interesów materialnych, społecznych i kulturalnych studentów i rodzin studenckich.

REKLAMA

3.Działanie na rzecz rozwoju podmiotowości osoby ludzkiej, tolerancji i wysokiego poziomu moralnego.

4.Rozwój samorządności i autonomii wyższych uczelni.

Cele te miały być zaś realizowane przez:

1.Reprezentowanie swoich członków wobec władz i administracji uczelnianej i państwowej oraz organizacji krajowych, zagranicznych i międzynarodowych.

2.Podejmowanie działań wobec swobód demokratycznych i praw obywatelskich.

3.Udział wybranych przedstawicieli w Senacie, Radach Wydziałów i komisjach uczelnianych z prawem głosu.

4.Udzielenie pomocy i podejmowanie interwencji w przypadku, gdy zagrożone są prawa studenta lub grupy studentów.

5.Organizowanie akcji protestacyjnych studentów w przypadku naruszenia praw lub interesów społeczności akademickiej, a w szczególnie uzasadnionych proklamowania strajku.

6.Inicjowanie, popieranie i prowadzenie działalności naukowej i kulturalnej oraz pomoc w organizacji kół naukowych, samokształceniowych i seminariów.

7.Zapewnienie swobody twórczej i artystycznej studentom oraz umożliwienie prezentacji ich twórczości.

8.Prowadzenie stałych niezależnych badań o charakterze:

a)ekonomicznym i socjalnym nad poziomem życia materialnego studentów,

b)merytorycznym i metodycznym nad programem studiów.

9.Organizowanie samopomocy studenckiej.

10.Współdziałanie z władzami uczelni oraz innymi organizacjami w celu realizacji celów Zrzeszenia.

11.Prowadzenie działalności wydawniczej i propagandowej.

12.Podejmowanie działań dla rozwoju sportu, turystyki i rekreacji wśród studentów.

13.Podejmowanie i prowadzenie innych działań dla realizacji celów NZS.

Wszystko to brzmi bardzo ładnie, tylko jak zamierzano dochodzić swoich praw, gdyby rozmowy nie dawały rezultatu? Gdyby wszelkie argumenty, choć mające bardzo mocne oparcie w literze prawa, okazały się niewystarczające, NZS opowiadało się za proklamowaniem strajku okupacyjnego. Gdyby do tego doszło, Komisja Uczelniana kierująca strajkiem miała powołać straż porządkową, by zapobiec chaosowi. Oba organy miały działać w porozumieniu z administracją uczelni, jednocześnie przyjmując na siebie część odpowiedzialności za funkcjonowanie uczelni oraz jej mienie.

Statut Zrzeszenia jednoznacznie wskazywał na dążenia i sposób ich realizacji oraz obronę idei i ludzi. Studenci brali odpowiedzialność za swoje słowa i czyny, uważali się bowiem za ludzi dorosłych i poważnych a nie niedojrzałych emocjonalnie, jak chciał ich widzieć aktyw SZSP.

Pierwsze kroki

Tak określająca się organizacja 15 listopada 1980 roku podjęła rozmowy z MNSzWiT. Minister, jak odnotowuje Roman Kowalczyk, był pozytywnie ustosunkowany do rejestracji NZS-u wbrew swoim wcześniejszym wypowiedziom, o czym już wcześniej wspomniałem. Ustalono przy okazji podjęcie wspólnych prac nad nowym rozporządzeniem ministerialnym. Jednocześnie OKZ NZS zwrócił się do Rady Państwa o reinterpretację uchwały z 13 września, by możliwa stała się rejestracja Zrzeszenia jako związku zawodowego.

REKLAMA

Mimo przychylnego stanowiska ministra do NZS-u dyr. Departamentu Wychowania i Spraw Młodzieżowych E. Pietrasik starał się przeforsować, by organizacja uwzględniła w statucie przewodnią rolę PZPR. Na to OKZ nie mógł pozwolić, ponieważ stanowiłoby to zaprzeczenie niezależności. Przewodnictwo oznaczałoby konieczność liczenia się ze zdaniem partii.

Tymczasem 22 i 23 listopada w Audytorium Maximum UW odbył się zjazd delegatów Zrzeszenia, który po burzliwych obradach zdecydował się na poszerzenie autonomii agend regionalnych NZS-u. Dzięki temu wyrzeczeniu do Zrzeszenia przystąpiło kilka niezależnych organizacji studenckich z Krakowa. Zjazd udzielił wotum zaufania OKZ, co oznaczało akceptację przez agendy regionalne dotychczasowej jego działalności.

Oprócz tych przedsięwzięć sformułowano nowe żądania. Domagano się swobody wyboru lektoratów z języków obcych i przedmiotów społeczno-politycznych, prawa posiadania paszportu przez każdego studenta, odebrania MO i SB prawa wchodzenia na teren uczelni bez zgody rektora. Zobowiązano OKZ do przedstawienia ministrowi obrony narodowej gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu postulatów, w których domagano się: przywrócenie kategorii D, natychmiastowego wstrzymania poboru wojskowego absolwentów szkół artystycznych, jak też wyłączenia ich ze szkolenia wojskowego; postulowano też zastąpienie rocznej służby wojskowej dwuletnim szkoleniem w czasie studiów. Zjazd podjął też kwestie polityczne, bowiem oprócz wypowiedzenia się w sprawie zwolnienia z więzień studentów KUL-u świętujących 62. rocznicę odzyskania niepodległości, nalegał na zwolnienie działaczy KPN-u.

Polecamy e-book Pawła Rzewuskiego „Wielcy zapomniani dwudziestolecia cz.3”:

Paweł Rzewuski
„Wielcy zapomniani dwudziestolecia cz.3”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
86
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-00-6

Ta decyzja była znacząca, bowiem o ile dotychczas władze, jak też duża część społeczeństwa i członków NZS-u, uważały Zrzeszenie za opozycyjne i polityczne, sama organizacja jasno stwierdzała, że jest apolityczna. Domaganie się zwolnienia Moczulskiego i innych działaczy opozycyjnych natomiast, mimo że było ewidentnym działaniem mającym doprowadzić do demokratyzacji życia publicznego i politycznego, było też działaniem na granicy statutowych celów NZS-u. Zrzeszenie uważało bowiem, że nie może pozostać w tej sytuacji obojętnym – jego działacze wywodzili się nierzadko z „Solidarności” i SKS-ów. Organizacja nie mogła pozostać neutralna, gdyż to oznaczało jej być albo nie być.

W następnych dniach wznowiono strajk studencki, bowiem ministerstwo wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie zwołało na 27 listopada konferencji istniejących organizacji studenckich, by wypowiedziały się one i uzgodniły swoje stanowisko w sprawie nowego rozporządzenia dotyczącego organizacji studenckich. Dyrektor Pietrasik stwierdził, iż demokratyczny charakter SZSP nie pozwala mu uzgadniać tekstu rozporządzenia bez szerokiej konsultacji, wskutek czego konferencja nie może się odbyć w uzgodnionym terminie i zostaje przesunięta w bliżej nieokreśloną przyszłość (cyt. za R. Kowalczykiem).

REKLAMA

Wypowiedź ta jest nie tylko nielogiczna, gdyż owa konferencja właśnie byłaby szeroką konsultacją, a przecież przedstawiciele władz mogli i powinni w niej wziąć udział, lecz także zdradza swego rodzaju wielkopańskie podejście władz do młodzieży akademickiej. Pamiętajcie, kto tu rządzi – zdawało się brzmieć faktyczne przesłanie. W dodatku mówienie o bliżej nieokreślonej przyszłości musiało doprowadzić do wzburzenia w środowisku studenckim.

Zauważa się też, że prawdopodobnie powodem odwołania konferencji była chęć wyciszenia sprawy aresztowania osób odpowiedzialnych za powielenie tajnych instrukcji prokuratora generalnego dotyczących zwalczania sił antysocjalistycznych i związanych z tym akcji protestacyjnych. Gdyby na konferencji poruszono tę sprawę, pozycja strony rządowej byłaby słabsza, co wymuszałoby więcej ustępstw. Jak widać, przedstawiciele rządu zastosowali stary zabieg mający na celu wyciszyć sprawę i przywołać niepokornych do porządku.

Strajk miał miejsce głównie w Warszawie i jak się okazało, niewiele przyniósł, poza tym, że rozporządzenie o organizacjach studenckich miało wejść w życie 20 grudnia 1980 roku. Zaś sam minister Górski odniósł się do postulatów NZS-u w sposób protekcjonalny:

(…) ekonomii politycznej powinniśmy się uczyć, bo każdy wykształcony człowiek powinien ją znać. Wojsko to siła kraju. Paszporty też nie tak szybko, bo to nagroda (cyt. za R. Kowalczykiem).

Ten strajk, który trwał zaledwie jeden dzień, miał nie tylko ograniczone skutki, ale też niewielki zasięg wśród studentów. W protestach pod rektoratem wzięło udział zaledwie 200 osób. W dodatku mimo obecności przedstawicieli OKZ-u był dość chaotyczny.

O duszę studentów

NZS przestał ufać ministerstwu, w związku z czym wystąpiono o ponowne rozpatrzenie wniosku o rejestrację, tym razem jednak w Sądzie Najwyższym. Tymczasem 9 grudnia NZS razem z SZSP i AZS-em wziął udział w konferencji ministerialnej, która uzgodniła treść nowego rozporządzenia. Weszło ono jednak w życie dopiero 14 stycznia.

Co w tym czasie działo się w SZSP? Jak ustosunkował się do nowo powstałej organizacji? Jak widział swoją przyszłość?

Tuż po wzmiankowanej konferencji w dniach 12-15 grudnia 1980 odbył się III Zjazd SZSP, który podkreślił samodzielność, polityczność i uznawanie przewodniej roli partii, deklarowano otwartość dla wierzących i niewierzących. Domagano się większego wpływu młodzieży na funkcjonowanie władz państwowych i partyjnych. Opowiadano się za wieloświatopoglądowością Związku, demokratyzacją wewnątrzorganizacyjną, pełną autonomią uczelni, żądano 1/3 miejsc w senatach szkół wyższych, radach wydziałów dla studentów, jak też tego, by studenci mieli swych przedstawicieli w kolegiach rektorskich oraz dziekańskich. W miejsce rad wydziałów ds. młodzieży i rad pedagogicznych miały być powołane organy samorządowe decydujące o sprawach socjalno-bytowych.

REKLAMA

Zmiany te były niewątpliwe echem posierpniowym, jednak jaka była ich rzeczywista przyczyna? W SZSP była spora grupa młodzieży nastawiona reformistycznie, lecz nawet oni byli dalecy od radykalizmu żądań NZS-u. Skąd więc tak daleko idące postulaty? Wymuszało je właśnie powstanie NZS-u. Inne organizacje studenckie miały ograniczone wpływy w środowisku akademickim. Przeważnie kończyły się one na własnym mieście, a nierzadko na jednej uczelni. Zrzeszenie, mając charakter ogólnopolski, wyrastało do roli poważnego konkurenta w rywalizacji o rząd dusz. Bardzo charakterystyczne jest, iż mimo że liczba zrzeszonych w NZS-ie nie przekraczała 20% studentów, to z SZSP występowały kolejne osoby, które teraz pozostawały w próżni. Jak zwykle bierni stanowili większość, lecz sam fakt występowania ich z jedynej jeszcze legalnej organizacji świadczył o słabnącej jej pozycji.

Wewnętrzna odnowa niewiele pomogła SZSP, organizacja niemal całkowicie pogrążyła się w niemocy i wewnętrznych sprawach. Jedni z uporem godnym lepszej sprawy ciągle szukali cudownych formułek, które by pozwoliły utrzymać dotychczasowy stan posiadania związku, drudzy chcieli właściwie całkowicie innej organizacji pod firmą SZSP, ale nie mieli odwagi powiedzieć tego wprost. Wielu zgubiło się w wirze wielkich burzliwych zdarzeń. (…) związek sparaliżowały permanentne dyskusje wokół elementarnych pojęć z „politycznym charakterem” SZSP na czele (J. Walczak).

Postulaty SZSP dobitnie świadczą o jego stosunku do rosnącego w siłę rywala. Otóż nawet bagatelizowanie Zrzeszenia nie zmieni faktu, że wprowadzając do swych postulatów żądania NZS-u, uznawał ich zasadność. Przekonana o tym grupa działaczy była na tyle liczna, że zdołała na Zjeździe uczynić z tych ogólnych wartości oficjalny kierunek rozwoju SZSP. Przynajmniej taki był zamysł, choć zagubił się w wewnętrznych sporach.

Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką” – Tom drugi!

Maciej Bernhardt
„Z Miodowej na Bracką. Opowieść powstańca warszawskiego t.2”
cena:
Wydawca:
Histmag.org
Okładka:
miękka
Liczba stron:
240
Format:
140x195 mm
ISBN:
978-83-930226-9-4

Walka o rejestrację

30 grudnia 1980 roku Sąd Najwyższy z powodów formalnych odroczył rozprawę mającą ostatecznie zdecydować o rejestracji Zrzeszenia. Od tej chwili sprawa ta leżała wyłącznie w gestii ministerstwa. W związku z tym 12 stycznia 1981 roku OKZ złożył w MNSzWiT projekt statutu, by w cztery dni później wystąpić z oficjalnym wnioskiem o rejestrację NZS-u.

REKLAMA

Problem pojawił się z kolei gdzie indziej. Już od czasu zakończonego niczym strajku w stolicy OKZ był uważany przez studentów za nieudolnego reprezentanta NZS-u. Przeciągająca się rejestracja zdawała się tylko wzmagać te nastroje. Mimo zapewnień ministerstwa nie załatwiono bowiem sprawy w ciągu najbliższych dni od złożenia wniosku. Regionalne organizacje zaczynały się niecierpliwić. Również w gronie SZSP poszczególne agendy nie były zadowolone z decyzji III Zjazdu. Co prawda przyznawały, że nastąpić powinno odprężenie, ale niektórzy opowiadali się za stanowczymi działaniami mającymi doprowadzić do pełnej autonomii szkół wyższych.

Czas pokazał, że skumulowanie się problemów zaowocowało strajkiem łódzkim. Jak pisali działacze Ruchu Oporu NZS w okresie stanu wojennego:

Reforma programu nauczania, demokratyzacja życia wewnątrzuczelnianego, reprezentacja studentów w ciałach kolegialnych przekraczały kompetencje władz uczelni. Doprowadziło to w konsekwencji do wybuchu strajku studenckiego w Łodzi („NZS 17 luty 81 – 13 grudzień RO NZS”).

Strajk nie wybuchł nagle, miał swoje źródło nie tylko w zwlekaniu władz i przekonaniu studentów, że mają prawo współtworzyć życie akademickie, być jego podmiotem, a nie przedmiotem. Był też konsekwencją długotrwałego zastoju, jaki zapanował po 1968 roku i represjach z nim związanych. Nałożyły się na to kryzys zaufania do władz postępujących wbrew głoszonym przez siebie szczytnym celom oraz całkowity brak rozwoju SZSP, który nie czuł potrzeby dokonywania poważniejszych zmian w swoich strukturach, dopóki nie pojawił się rywal. Związek nie wciągał, nie zachęcał do działania w sposób rzeczywisty, gdyż z góry wiadomo było, iż nie chodzi o reprezentację studentów, lecz o rząd dusz. Problem z SZSP polegał również na tym, że wszelkie próby jego reformy przez osoby dostrzegające potrzeby zmian były topione w szarej codzienności biurokracji i oglądaniu się we wszystkim na partię. W efekcie tego blisko 70% jego członków uciekło z organizacji, gdy tylko zdało sobie sprawę, że jej przyszłość jest niepewna. Duża część z tych młodych ludzi opowiedziała się po stronie NZS-u czy strajku łódzkiego, nawet jeżeli nie przystąpiła do Zrzeszenia, gdyż:

(…) niezależnie od swoich wcześniejszych dróg życiowych, to znaczy bez względu na wcześniej prezentowane poglądy polityczne, działalność w organizacjach młodzieżowych lub brak takiej aktywności – w okresie 1980-1981 byli zainteresowani polityką. Uważali, że wobec istotnych wydarzeń politycznych nie mogą być obojętni. Wszyscy oni uznali strajki robotnicze na Wybrzeżu w sierpniu 1980 roku za wydarzenie przełomowe dla rozwoju sytuacji politycznej w Polsce (J. Garlicki).

REKLAMA

Kryzys zaufania w stosunku do różnego rodzaju organizacji młodzieżowych przeżywało około 76% ogółu studentów, co najlepiej widoczne jest w badaniach przeprowadzonych już po stanie wojennym. Co prawda odnoszą się one do odrodzonego ZSP, lecz jak pokazują wyniki ankiet, blisko 70% respondentów twierdziło, że jest on kontynuacją SZSP, z czego około 50% nie dostrzegało żadnej różnicy programowej. Do ZSP należało mniej niż 18% ogółu młodzieży akademickiej, podczas gdy do zarejestrowanego NZS-u w najlepszym okresie 50-51% studentów. Reszta była rozproszona po innych organizacjach.

Mimo trudności spowodowanych rejestracją organizacji, panował powszechny optymizm, wiara we własne siły. Gdyby nie to, nie doszłoby do strajku i w konsekwencji rejestracji Zrzeszenia.

SZSP już w chwili powstania było organizacją skostniałą i przeżytą. Jego twórcy zdawali się nie rozumieć, iż w takiej formie nie mogło trwać dłużej niż bezpośrednia pamięć studencka o 1968 roku, a blisko dziesięć lat po nim Marzec stanowił jedynie niemiłe wspomnienie o tym, że w pojedynkę niczego się nie zdziała. Powoli jednak dojrzewano do tworzenia organizacji ogólnokrajowej. Początkowo po prostu bano się, by nikogo nie spotkał los Pyjasa, lecz z czasem strach przerodził się w walkę o elementarne wartości, takie jak wolność wypowiedzi, swobody twórczej, prawo do decydowania o sobie, o losach środowiska, do którego się przynależy. Partykularne interesy zostały zepchnięte na bok, gdyż zdano sobie sprawę, iż brak jedności szkodził środowisku. Zaczęto domagać się lepszych warunków kształcenia i swobody pracy naukowej.

Korzenie organizacji studenckich opozycyjnych w stosunku do SZSP tkwiły w takich organizacjach jak KOR czy ROPCiO, skupiających intelektualistów będących przewodnikami, legendy studenckie i osoby, które były wielokrotnie więzione tylko dlatego, że wskazywały na „wypaczenia” systemu.

Sierpień ’80 stanowił jedynie iskrę, która wysadziła magazyn, gdzie zbyt długo gromadzono proch. Zdecydowanie zbyt długo.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Bibliografia

I. Źródła 1. Czubek A., Kilka słów o NZS, Lublin 1982. 2. NZS 17 luty 81 – 13 grudzień RO NZS, Kraków 1985.

II. Literatura 3. Anusz A., Niezależne Zrzeszenie Studentów w latach 1980-1989, Warszawa 1991. 4. Czubiński A., Historia Polski XX wieku, Poznań 2005. 5. Garlicki J., Kultura polityczna młodzieży studenckiej, Warszawa 1991. 6. Kowalczyk R., Łódzki strajk studencki, Warszawa 1992. 7. Kultura polityczna studentów, red. Wiesław Hładkiewicz, Zielona Góra 1983. 8. Roszkowski W., Historia Polski 1914-2004, Warszawa 2005. 9. Rowicki L., Banaszak H., Nowak A., „Zrzeszenie Studentów Polskich w opinii młodzieży akademickiej”: raport z badań sondażowych, Warszawa 1984. 10. Walczak J., Ruch studencki w Polsce 1944-1984, Wrocław 1990. 11. Zych A., Światopogląd współczesnej młodzieży akademickiej. Studium postaw światopoglądowych studentów Wyższej Szkoły Pedagogicznej, Warszawa 1983.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Michał Siennicki
Absolwent historii na Uniwersytecie Łódzkim.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone