Andrew Lownie – „Anglik Stalina. Szpiegowska historia wszech czasów!” – recenzja i ocena

opublikowano: 2018-05-12 08:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Wszechstronnie wykształcony, o nienagannych manierach, a jednocześnie niebezpieczny agent sowieckich służb. Dlaczego Guy Burgess zdradził?
REKLAMA
Andrew Lownie
„Anglik Stalina. Szpiegowska historia wszech czasów!”
nasza ocena:
7/10
cena:
39,90 zł
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2017
Okładka:
Miękka ze skrzydełkami
Liczba stron:
600
ISBN:
9788311151772

Absolwent prestiżowych brytyjskich szkół, dyplomata, powiernik najściślejszych tajemnic rządowych, a zarazem bezwzględny szpieg na usługach NKWD. Dlaczego dopuścił się zdrady? Jak to się stało, że dopiero po ucieczce został zdemaskowany? Andrew Lownie poszukuje odpowiedzi w intrygujących epizodach z życia Guy’a Burgessa i otaczających go ludzi (rówieśników ze studiów, kolegów z pracy, zwierzchników), których mentalność okazała się niedostatecznie przygotowana do stawienia czoła komunizmowi.

Postać Guy’a Burgessa spotykała się ze zróżnicowanym odbiorem. Jedni uznawali go nieomal za bohatera (panegiryk Guy Burgess. A Portrait with Background Toma Driberga z 1956 roku), inni zaś za zdrajcę bez prawa do jakiejkolwiek obrony. W świetle znanych obecnie faktów słuszność moralnej oceny leży oczywiście po stronie eksponentów drugiego stanowiska. W potoku emocjonalnych opinii brakuje szerszej refleksji nad motywacjami i kształtującym je profilem psychologicznym sądzonego człowieka. Do niedawna nikt nie przybliżył się do udzielenia wiarygodnej odpowiedzi na najprostsze z pozoru pytanie – dlaczego tak właśnie postąpił?

W 1984 roku trud ułożenia tej powikłanej w wielu miejscach zagadki stał się jedną z życiowych pasji prezesa klubu dyskusyjnego Cambridge Union Society Andrew Lowniego, który uczynił postać Burgessa przedmiotem dyskusji jednego z międzynarodowych sympozjów na uniwersytecie, by po ponad 30 latach zmierzyć się z jego zagadką na kartach pierwszej krytycznej (choć zbeletryzowanej) biografii.

Tak długi czas zbierania materiałów zaowocował dotarciem przez autora lub upoważnionych przez niego współpracowników (pełen wykaz nazwisk znajdziemy w załączonych na końcu książki podziękowaniach) do wielu unikalnych dokumentów źródłowych. Pochodzą ze zbiorów Hoover Institute, bibliotek uniwersyteckich w Oksfordzie, Cambridge, Princeton i Georgetown. Autor dotarł także do niemal setki osób, które osobiście znały Burgessa. Wśród nich znaleźli się Peter Pollock (wieloletni kochanek) oraz Siergiej Kondraszew (oficer KGB prowadzący Burgessa w ZSRR po roku 1962), których relacje – wraz z wiedzą o epoce pozyskaną z lektury opracowań – złożyły się na barwny portret życia szpiega, osadzony mocno w kontekście stosunków społeczno-politycznych panujących w Wielkiej Brytanii w pierwszej połowie XX wieku.

REKLAMA

Podzielona na 43 rozdziały opowieść rozpoczyna się od napuszonego literacko opisu pochówku prochów Burgessa w rodzinnej wsi West Meon w hrabstwie Hampshire, do której zostały sprowadzone z ZSRR na wyraźne życzenie Burgessa. Scena ta – jak chyba żadna inna – spełnia rolę wprowadzenia w paradoksalny świat Guy’a Burgessa – bezwzględnego szpiega na usługach NKWD, a zarazem wielbiciela wszystkiego, co brytyjskie.

Opowieść o śmierci na zesłaniu w Moskwie stanowiła również pretekst do przypomnienia losów rodziny bohatera, wypędzonej pod koniec XVI wieku z Francji na fali narastających prześladowań hugenotów. Od tego momentu, autor w umiejętnie rozplanowanym akapicie przybliża dalsze dzieje rodu de Bourgeois. Wskazuje na postępującą specjalizację zawodową poszczególnych gałęzi rodziny, której przedstawiciele trudnili się na przemian bankowością bądź też wojskowością. Zarówno dziadek, jak i ojciec bohatera książki poświęcili swoje życie armii, co – w opinii Lowniego – miało niebagatelnie zaciążyć na przyszłym życiu Guy’a. Autor wskazuje, iż charakter pracy ojca w Royal Navy skazywał Burgessa na dominujący wpływ wyrozumiałej do aż przesady matki, której troskliwa opieka uformowała chłopca o neurotycznym usposobieniu, wrażliwego i wciąż na nowo doszukującego się zewsząd akceptacji.

Kolejnego istotnego momentu formacyjnego w życiu bohatera doszukuje się Lownie w decyzji posłania Guy'a do jednej z najbardziej renomowanych szkół publicznych w Lockers Park, gdzie miał posiąść rudymenty wiedzy umożliwiającej późniejszą bezproblemową kwalifikację na prestiżowe studia. Zamiana dobrze znanego domu rodzinnego na publiczną placówkę nie obyła się bez traumatycznych przeżyć. Wychowany „pod kloszem”, mamiony obrazem swej wyjątkowości, początkowo z trudem nawiązywał kontakty z nowym otoczeniem. Przyczynił się do tego również fakt, że obracał się w grupie rówieśników w większości lepiej sytuowanych społecznie, co – zdaniem Lownie’go – mogło odegrać pewną rolę w późniejszym zainteresowaniu ideologią komunistyczną.

Zwrotu w kierunku studiowania pism Marksa, Engelsa i Lenina autor Anglika Stalina doszukuje się ponadto w konsekwencjach niespełna dwuletniego pobytu w szkole marynarki wojennej w Darthmouth (1925-1927), gdzie w warunkach koszarowych, przypominających jako żywo sceny z obozów o zaostrzonym rygorze, wypracował właściwe sobie mechanizmy ukrywania myśli za fasadą pozornego posłuszeństwa wobec poleceń władzy.

REKLAMA

Po powrocie do opuszczonych w 1925 roku murów Eton, Burgess dostał się jako wyróżniający się wynikami w nauce student w orbitę wpływów dysput uniwersyteckich, będących – jak słusznie zauważa autor – odbiciem ożywienia intelektualnego, którego efekty idealistycznie nastawiona młodzież chciała niemal natychmiast wprowadzić w czyn. „Należał [...] do generacji upolitycznionej na początku lat trzydziestych, która uznała, że należy przestać teoretyzować i zacząć coś robić, choć to wezwanie do czynu przybrało rozmaite formy i skierowało kilka osób na ścieżkę wiodącą do Moskwy” - stwierdził Lownie.

Kolejnych przystanków, wiodących Guy’a w objęcia radzieckiego wywiadu, autor upatruje w kontaktach z zafascynowanymi komunizmem wykładowcami z Eton (np. nauczycielem historii Robertem Birley’em), uczestnictwem w studenckich pogadankach o warunkach pracy robotników, czy wreszcie udzielaniem się na forum Towarzystwa Historycznego Trinity College w Cambridge, którego studentem był od października 1930 roku.

Czas kryzysu ekonomicznego, pogrążającego kraj w chaosie, sprzyjał niewątpliwej radykalizacji publicznych debat na temat środków zaradczych, zaś w warunkach uniwersyteckich zaowocował coraz powszechniejszym zainteresowaniem komunizmem. W działalności klubów pokroju Cambridge University Socialist Society (od 1932 roku afiliowanego przy Komunistycznej Partii Wielkiej Brytanii) swojej szansy na rozszerzenie wpływów dopatrzył się radziecki wywiad. Na przykładzie Cambridge Lownie w interesujący sposób opisuje praktyczną odsłonę realizacji polityki NKWD, dążącej podówczas do związania ze sobą jak najszerszej rzeszy osób z kuźni kadr przyszłego establishmentu.

Wśród nich znalazł się również i Burgess, którego pierwsze poważne niepowodzenie akademickie (konieczność zmiany tematu doktoratu po kilku latach zbierania materiałów), a także podatność na wpływy i sugestie zręcznie wykorzystali funkcjonariusze radzieckiego wywiadu. Wydaje się, iż pewności, co do zasadności zwerbowania Guy’a nabrali oni już po odbyciu przez niego latem 1934 roku wycieczki do ZSRR za pośrednictwem organizacji o nazwie Intourist. Niestety, z narracji Lownie’go nie dowiemy się, iż była to organizacja silnie spenetrowana przez radzieckie służby (o czym wielokrotnie pisze chociażby Wiktor Suworow), a pozwolenia na zwiedzenie nie wydawano cudzoziemcom ot tak. Z pewnych względów, już wtedy postać absolwenta Eton znalazła się w centrum zainteresowania NKWD, choć formalny werbunek nastąpił później za pośrednictwem uniwersyteckich kolegów Kima Philby’ego oraz Donalda Macleana (czołowych postaci tzw. Piątki z Cambridge, do której zalicza się również Burgessa).

REKLAMA

Kolejne rozdziały książki to drobiazgowy opis coraz aktywniejszego angażowania się Guy’a w pracę wywiadowczą na rzecz ZSRR, której rozmiarom, jak i doniosłości sprzyjał postępujący awans społeczno-zawodowy. Mimo zarzucenia w 1935 roku studiów w Cambridge, Burgess – za sprawą ogromnego potencjału intelektualnego i wyjątkowej zdolności manipulowania poszerzającym się kręgiem możnych znajomych (m.in. Davida Footmana z MI6, bratanicy Churchilla Clarissy, posłów z ramienia Partii Konserwatywnej i Partii Pracy, związanego z MSZ Hectora McNeila) – piął się przebojowo po szczeblach kariery. Zaczynał od posady jednego z wielu producentów radiowych w BBC, współpracownika MI5 i MI6 (dzięki wstawiennictwu Macleana), urzędnika w Foreign Office, osobistego doradcy ministra stanu Hectora McNeila aż po stanowisko drugiego sekretarza ambasady brytyjskiej w Waszyngtonie.

Będąc w samym sercu brytyjskiego establishmentu, Burgess bezwzględnie wykorzystywał dostęp do tajnej i ściśle tajnej dokumentacji w interesie swych mocodawców, którzy – wedle Lowniego – aż do przełomu 1943 i 1944 nie mieli do końca pewności, czy dostarczane masowo informacje są wiarygodne, a sam Guy nie działa przypadkiem w charakterze podwójnego agenta. Przytaczając liczne wspomnienia i dokumenty źródłowe autor, ciekawie portretuje typowy dla radzieckich służb specjalnych paranoiczny strach przed spiskiem. Nie jest w stanie jednakże odpowiedzieć (być może nikomu nigdy się ta sztuka nie uda), na ile w warunkach ograniczonego zaufania praca agenturalna Burgessa mogła zmienić bieg dziejów świata przedwojennego, jak i w okresie II wojny światowej.

REKLAMA

Autorowi zdecydowanie lepiej udała się próba wyjaśnienia, dlaczego Burgess tak łatwo przeniknął do centrum brytyjskiej polityki i nie został zdekonspirowany przez całe lata. Zdaniem Lowniego, w tym względzie zaważyły mechanizmy rekrutacji elit establishmentu, które opierały się w owym czasie na naiwnej wierze w siłę towarzyskiej rekomendacji i przekonaniu, że inni zawsze postępują w zgodzie z regułami honoru. Opisując przypadek funkcjonowania brytyjskiego MSZ w drugiej połowie lat czterdziestych, autor gorzko konstatuje:

Do tej pory zasad bezpieczeństwa prawie nie przestrzegano – nie zamykano na noc biur, zostawiając dokumenty na wierzchu – wszystko bowiem opierało się na zaufaniu. Ale bo też ówczesne brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych było po trosze jakby jedną wielką rodziną, gdyż wielu jego pracowników uczyło się w tych samych szkołach, a potem dorastało – rodzinę paternalistyczną, której członkowie ufali sobie wzajemnie. Skoro zaś sami postępowali według zasad honoru, automatycznie zakładali, że inni postępują tak samo.

Niebagatelny wpływ na skuteczną infiltrację tajemnic brytyjskiej polityki – nie skażonej paranoiczną podejrzliwością i ufnością wszystkich wobec wszystkich – odegrał również charakter Burgessa. Brytyjczyk potrafił umiejętnie manipulować ludźmi, choć przyjmowana publicznie ekscentryczność, a także ocierające się o granicę smaku szydzenie z konwenansów mobilizowało przeciwko niemu potencjalnych informatorów.

Trudno po lekturze książki dociec, czy była to tylko poza związana z pracą agenturalną, czy też przejaw psychicznego napięcia, w jakim od końca lat trzydziestych egzystował prawie codziennie. Napięcie, którego kumulacja wiązała się z objęciem stanowiska drugiego sekretarza ambasady w Waszyngtonie, opuszczonym formalnie wskutek alkoholowych ekscesów w drodze na akademię wojskowego college’u w Charleston. Czy aby na pewno? Czy nie było to raczej działanie świadome w celu uniknięcia niebezpieczeństwa demaskacji w ogarniętej maccartyzmem Ameryce?

REKLAMA

Tego się z lektury książki niestety nie dowiemy. Również okoliczności opuszczenia Wielkiej Brytanii w maju 1951 roku w towarzystwie zagrożonego ujawnieniem Donalda Macleana wyglądają na kartach Anglika Stalina trochę zagadkowo, zapewne z powodu niekończących się trudności z dostępnością dokumentacji (zwłaszcza zdeponowanej w archiwach rosyjskich). Bez odpowiedzi pozostaje wreszcie pytanie, czy Burgess traktował ideologię komunistyczną do końca poważnie, czy uległ po prostu chwilowej fascynacji, od której od momentu werbunku nie było już w zasadzie odwrotu. Nie wiemy, czy i ewentualnie w jaki sposób NKWD wykorzystywało wiedzę o jego homoseksualizmie jako instrumentu stymulowania pracy agenturalnej bądź też utrzymywania w swym żelaznym uścisku.

Pomimo oczywistych niedociągnięć, do których zaliczyłbym miejscami aż nazbyt kwiecisty styl narracji, praca Lowniego to interesujący przykład wyważonego, zobiektywizowanego podejścia do biografii osoby kontrowersyjnej. Autor ocenia działalność Burgessa jednoznacznie negatywnie. Swoją opinię popiera rzetelną analizą czynników prowadzących bohatera na drogę zdrady. Autorowi nie umyka z pola widzenia znaczenie nadopiekuńczej roli matki, ciężkiego doświadczenia koszarowych stosunków międzyludzkich w Darthmouth, czy intelektualnego pobudzenia w Eton i Cambridge na ostateczny kształt neurotycznej osobowości Burgessa. Jego zdaniem, nie można w świetle obecnego stanu wiedzy wskazać na jeden czynnik, który wyjaśniłby zagadkę zdrady Guy’a, choć odczuwany niemal na każdym kroku deficyt samoakceptacji i związana z nim chorobliwa chęć zaimponowania otoczeniu odegrała z całą pewnością rolę niebagatelną.

Na temat Guy’a Burgessa sporo jeszcze nie wiemy. Anglik Stalina to zachęcający impuls do podjęcia dalszych badań. Dla polskiego czytelnika to niepowtarzalna okazja do zapoznania się z atrakcyjną językowo i wyważoną pracą. Nie tylko dla miłośników historii wywiadu i polityki.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Piotr Donefner
Historyk, doktorant Instytutu Historii PAN. Pasjonat polityczno-społecznych dziejów Polski po 1945 roku, szczególnie propagandy. Miłośnik polskiego filmu fabularnego, amerykańskiej muzyki rozrywkowej z lat 50. oraz wszelkiej maści kotów. W wolnym czasie muzyk amator

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone